Wywiad Oprah Winfrey z Lisą Presley z 21.10.2010 [koment.]

Prince, Paris, Blanket, Rebbie, Jackie, Tito, Jermaine, LaToya, Marlon, Randy, Janet, 3T, Joseph, Katherine i pozostali członkowie rodziny Jackson - wiadomości i rozmowy luźne.

Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, kaem, @neta, anialim, Mariurzka, Mafia

Awatar użytkownika
homesick
Posty: 1239
Rejestracja: wt, 15 sty 2008, 14:35
Skąd: spode łba

Post autor: homesick »

ojoj...przesadzasz give_in_to_me

pisalas wczesniej o uprzedzeniach do Debbie, a sama jestes uprzedzona wzgledem Lisy.

give_in_to_me pisze:Więc to obecne małżeństwo jest czym? Zastępstwem? Posiadaniem podróbki, bo na oryginał nie ma już szans a miło jest, kiedy ktoś mnie kocha?
tak to jest w zyciu, ze sie kocha wielu ludzi, ale zazwyczaj najbardziej w sercu pielegnuje sie uczucie do jednego z nich, czy bylo spelnione czy nie...istnieje cos takiego jak milosc zycia, co nie znaczy, ze gdy takowa sie skonczy czlowiek nie idzie dalej i nie jest zdolny juz do tego uczucia.

Dlatego to wszystko, co ona mówi, jest dla mnie po prostu odrażające.
odrazajace jest prostowanie faktow, danie jednego i jak powiedziala pierwszego i ostatniego wywiadu na ten temat?

ani jednym slowem nie obrazila Michaela, nie wywlekla zadnych pikantnych kaskow, nie obrazila rodziny, nie obrazila nawet Debbie...wiec nie wiem o co chodzi.
give_in_to_me pisze:LMP odgrzewa stare kotlety sprzed wielu lat, w KAŻDYM wywiadzie opowiada o związku, który zakończył się 14 lat temu.
ja przez lata zaobserwowalam cos innego, to dziennikarze odgrzewali zawsze ten temat, ona reagowala na to agresywnie i nie chciala nic mowic..owszem rzucala jednozdaniowe opryskliwe uwagi, ale zawsze zdawalo mi sie, ze wkurzona jest na swojego romowce i to ze musi tlumaczyc sie ze nie jest wielbladem, to wszystko.
'the road's gonna end on me.'
Awatar użytkownika
buziaczek
Posty: 616
Rejestracja: czw, 15 paź 2009, 17:54
Skąd: okolice Krakowa

Post autor: buziaczek »

give_in_to_me pisze: Jak się ma potrzebę mówienia, to się idzie do przyjaciół, spowiednika, psychoterapeuty albo "duchowych przewodników" z Kościoła Scjentologicznego do którego należy LMP, którzy się specjalizują w wyciąganiu zwierzeń od ludzi, ba, nawet specjalną aparaturę do mierzenia czegoś tam podczas owych sesji podłączają (poczytajcie sobie). Czy idzie się do Opry?
Pewnie, że "idzie się do Oprah". A dlaczego? Ano dlatego, że u spowiednika czy psychoterapeuty, nie ma się milionowej widowni.
A dzięki tejże właśnie, można nadal bywać w TV. Nie czarujmy się. Lisa, nawet jeśli ma dobre intencje, nie jest naiwna. Wie, że taki wywiad spowoduje zainteresowanie wokół jej osoby. A o to chodzi w "ich" świecie.
give_in_to_me pisze: LMP odgrzewa stare kotlety sprzed wielu lat, w KAŻDYM wywiadzie opowiada o związku, który zakończył się 14 lat temu. LMP bez tego tematu nie istnieje. Nie sprzedaj się jej muzyka, wypływa medialnie jedynie przy okazji rocznic związanych z Elvisem Presleyem no a teraz ma okazję wypłynąć znów dzięki Michaelowi Jacksonowi.
Jest w tym dużo racji. Ale jakby nie było, musi być popyt na tego typu wywiad. Lisa sama sobie nie wymyśliła zapotrzebowania na kolejne zwierzenia o życiu z MJ. Skoro Oprah daje tego typu temat w swoim talk show, widocznie wie że to przyciągnie i widzów i kasę.
give_in_to_me pisze: Od śmierci MJ-a minęło prawie półtora roku, to nie tak dużo, więc temat jest jeszcze w miarę nośny. Za kilka lat to już będzie przebrzmiałe, nieatrakcyjne, wtedy zainteresowanie mediów będzie można zdobyć li tylko opowiadając coś pikantniejszego, może jaki kolor majtek były mąż lubił najbardziej albo jakich prezerwatyw używali?
:wariat:
Mam nadzieję, że tego typu osobiste zeznania, zachowa jednak dla siebie. I powstrzyma się przed ich upublicznianiem. Już bez przesady.
give_in_to_me pisze: Lisa nie jest jednak głupia i doskonale wie, że to jej wersja wydarzeń będzie się liczyć. Wciąga w te rozmowy, wywiady innych ludzi, ale oni już nie dadzą swoich zeznań. Michael Jackson nic nie powie, bo leży w grobie, a nawet za życia mówił niewiele, bo miał zasadę, że nie komentował tak prywatnych spraw.
No niestety tak to wygląda że wiele osób, które np. do teraz, nie interesowały się specjalnie Michaelem, wyrobi sobie zdanie o niej i MJ właśnie jedynie na podstawie jej relacji. Ale tak to bywa, jeśli druga strona nie ma już możliwości się wypowiedzieć :-/ .
give_in_to_me pisze: obecne małżeństwo jest czym? Zastępstwem? Posiadaniem podróbki, bo na oryginał nie ma już szans a miło jest, kiedy ktoś mnie kocha?

Te zacytowane słowa padają publicznie, są wypowiadane przez osobę, która jest już z nowym partnerem, ba, ten partner jest mężem i ojcem jej dzieci. Te zacytowane słowa mogą być prawdziwe. Ale jest pewien kontekst wypowiadania ich, ponieważ oficjalnie w życiu Lisy Marie jest inny mężczyzna i ich wspólne dzieci, ona nie jest sama.
Nie wiemy tak naprawdę jak układa się jej w obecnym związku. Może źle ujęła to co chciała powiedzieć? Może nie chciała by jej obecny mąż poczuł się urażony. Faktem jest, że słowa o małżeństwie z MJ: "being with him was the highest highs", "I have never been so high in my life"...mogłyby bardzo zaboleć jej teraźniejszego partnera, ojca jej dzieci. Jeśli przyjąć jedynie tę interpretację.
Aczkolwiek jest też taka opcja, że chodziło jej w tym stwierdzeniu o to, że z MJ, można było wznieść się ponad wszystko, ale potem był bolesny upadek. A z obecnym mężem, jest jej zwyczajnie bezpiecznie i stabilnie...czego z MJ nie zaznała.
1958 - forever...
Awatar użytkownika
cicha
Posty: 1611
Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 8:21
Skąd: silent world

Post autor: cicha »

LMP pisze:Before the conversation ended, Michael revealed something chilling to Lisa Marie. "He felt that someone was going to try to kill him to get ahold of his catalog and his estate," she says.

"So he actually gave you names," Oprah says.

"He did, and I would like not to say them," Lisa Marie says. "But he expressed to me his concern over his life."

http://www.oprah.com/oprahshow/Lisa-Mar ... Jackson/12
Mnie natomiast zastanawiają te słowa. Zrozumiałam, jakby LMP mogłaby być ewentualnym świadkiem w sprawie podejrzanej, zagadkowej śmierci MJa, jeśli założyć, że dokonano morderstwa, a ona zna nazwiska osób (osoby), które (która) mogłyby (mogłaby) za to odpowiadać.

Albo ja to błędnie odebrałam. I równocześnie można uznać, że MJ był przewrażliwiony i miał (nie?)uzasadnione obsesje, że ktoś czyhał na jego życie...

Gdzie tu leży prawda?

No i oczywiście też mam świadomość, że LMP nie za darmo udzieliła tego wywiadu. W sensie, że skorzystała na tym finansowo.
Ostatnio zmieniony ndz, 24 paź 2010, 17:39 przez cicha, łącznie zmieniany 2 razy.
B. Olewicz (...) co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle? (...)
E. Bodo To nie ty...
Awatar użytkownika
Mike
Posty: 1010
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 19:54
Skąd: mam to wiedzieć?

Post autor: Mike »

Mnie zastanawia 1; co jeszcze powie Lisa o MJu. Przed śmiercią nikt nic nie mówił. po śmierci od razu się okazuje, że jest co do powiedzenia... Podchodzę do tego wywiadu dość neutralni bo dużo Lisa mówiła a teraz mówi jeszcze więcej tylko teraz zastanawia mnie czy czegoś sama nie dokłada:]
"LIES RUN SPRINTS, BUT THE TRUTH RUNS MARATHONS"- Michael Jackson
Obrazek
http://www.youtube.com/user/ktossomeone
Awatar użytkownika
akaagnes
Posty: 1224
Rejestracja: sob, 07 lut 2009, 23:13
Skąd: Lublin

Post autor: akaagnes »

[...]

miałam okres, kiedy naprawdę szanowałam i lubiłam tę kobietę. nie tylko dlatego, że była młoda i atrakcyjna i uśmiechali się razem z Michaelem do kamery, ale dlatego, że [wydawało mi się] ona daje mu autentyczne szczęście. że są razem z niekłamanej miłości i ona może przezwyciężyć wszystkie trudności.nie oszukujmy się - Lisa (chyba bardziej niż Debbie) wiedziała w co wchodzi wiążąc się z Michaelem, jej ojciec był mega gwiazdą i wiedziała na czym to polega. wiedziała też, że jemu zależy na prywatności, intymności i chce, by to szanowano (i nie rozgadywano, czegokolwiek). a później wszystko się posypało. i gdyby tylko się posypało i nie robiłaby pod siebie dalej ,naprawdę wierzyłam, że ma klasę. tymczasem wszystko, całe zaufanie do niej, dobrą opinię zaprzepaściła w wielkim okropnym stylu najpierw u tej jędzy (lekkie słowo) Sawyer, a potem w kilku innych miejscach i niestety ... jej klasa poszła się....
wkurzające(lekkie słowo) dla mnie jest to, że najpierw z chęcią ujawniała to i owo z ich osobistego życia przyprawiając niektórych o mdłości swoją osobą i wypowiedziami (podczas, gdy ona też go skrzywdziła, chyba bardziej, on milczał i nie wypowiedział jednego p...... zdania na jej temat), a potem nagle po śmierci wielkie LOVE, słynna notka na myspace "he knew", że niby tak dobrze go znała, wiedziała, ale nie miała siły, żeby go "uratować", że ojej. Potem nagle wyrwała się z tymi słonecznikami - w ogóle niczym wyjęta nagle z przestrzeni - bo on kochał słoneczniki (taaa? :knuje: ) i już kilka milionów ludzi zaczęło się tym podniecać, BO LISA POWIEDZIAŁA, ŻE ON KOCHAŁ SŁONECZNIKI. myślałam, że zwymiotuję. (...)
teraz nadarzyła się okazja u Oprah, za miesiąc pewnie u Ellen, dla kontrastu i znowu będzie piardaczyć jak go kochała, ale nie umiała mu pomóc, że trudne było życie z taką gwiazdą,oh ah,ale mieli normalne pożycie małżeńskie (WOW! serio?) itd. wiecie co? ja mam dość. straciłam do niej wszelką sympatię, szacunek itd. , a ponadto coś mi się robi jak się wszyscy tym podniecają i w ogóle wywiad miesiąca, wielkie ŁaŁ. ciekawe ile kasy dostała za ten wywiad, pitolenie o szopenie, wielkiej miłości i trudach życia. och Boże!


przepraszam wkurzyłam się. nie oglądałam tego wywiadu i jakoś mi nie śpieszno, żeby zobaczyć, jedynie czytałam z grubsza co tu pisaliście. nie wierzę jej, nie lubię jej i koniec. staram się (z całych sił) jednak szanować zdanie innych, jeśli darzycie ją słodką sympatią. ja nie.
to tyle. pozdrawiam.


p.s. sorry Elvis, jesteś super, ale Twoja córka jest .... do bani;P
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Skąd: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

Proszę, przeczytaj post homesick, bo w sumie uderzyłaś dokładnie w ten sam ton, co Kaśka give_in_to_me. Wybieganie w przyszłość i zakładanie jak ktoś zareaguje to czyste uprzedzenie.
Z wywiadu Lisy wynika że życie z Michaelem to było życie z osobą uzależnioną. Osobom uzależnionym nie da się pomóc, jak same tego nie chcą. Ona wciąż się mierzy z poczuciem winy i ewidentnym współuzależnieniem. To co teraz napisałaś to dla mnie po części odzwierciedlenie tekstu Tabloid Junkie, gdzie opluwa się osoby publiczne dla wyładowania własnej frustracji.

Dawno nie słyszałem tak wyważonego wywiadu, z szacunkiem dla osoby nieobecnej. I mam do Lisy duży szacunek za jej postawę. I mogę zrozumieć jej chłód do Michaela. Mnie to przypomina sytuację, gdy mówisz komuś że schodzi na złą dla siebie drogę, a on i tak tam zmierza. I odrzuca Twoją pomoc (powiedziała, że chodziła z nim po lekarzach-albo mu proponowała, już nie pamiętam, ale nie chciał współpracować), chyba że musi być na jego warunkach. W pewnym momencie zaczynasz obojętnieć. Głównie z bezradności, nie z braku uczuć. I z ochrony, by nie stoczyć się razem z nim na sam dół. Pustki, wszechogarniającego poczucia krzywdy, autoagresji.
To perspektywa Lisy. Jest też perspektywa Michaela oczywiście- poczucia zostawienia w trudnym momencie, oczekiwania opieki i miłości bezwarunkowej. Obie dla mnie się nie wykluczają i obie moim zdaniem należy uszanować. Sprowadza się do truizmu, że za rozkład ich małżeństwa odpowiadali oboje. Ona od tego się nie odżegnuje przyznając, że też wywijała mu numery. A on jej.
Tymczasem Michael odpoczywa w spokoju, a ona mierzy się ze swoimi demonami.
Ostatnio zmieniony ndz, 24 paź 2010, 17:57 przez kaem, łącznie zmieniany 1 raz.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Awatar użytkownika
akaagnes
Posty: 1224
Rejestracja: sob, 07 lut 2009, 23:13
Skąd: Lublin

Post autor: akaagnes »

kaem, może powiem inaczej.
ja nie zakładam z góry, czy coś, że ona jest złą osobą, złą kobietą. ale generalnie w życiu, a tym bardziej, gdy jest się znanym ,trzeba uważać jak się postępuje, co się mówi i do kogo i trzeba wiedzieć, mieć wyczucie, czy się tym co się mówi zrani/urazi/obrazi drugą osobę czy nie. gdyby teraz te wywiady i jej wypowiedzi były pierwszymi jej wypowiedziami na temat życia z Michaelem, i ok, mogłaby sobie pozwolić na o jedno zdanie więcej o ich prywatnym życiu, ale mówione z dystansem i dyskrecją. ale to nie jest pierwszy czy drugi raz. wcześniejszymi wypowiedziami, różnego typu, w różnym tonie, nie raz niesympatycznym sprawiła, że straciłam do niej zaufanie. nie wnikam (i jakoś nie zamierzam) czy to co mówiła to była prawda czy nieprawda, ale grunt, że to był błąd i różnymi rzeczami zbruździła sobie opinię na swój temat u wielu ludzi, myślę, że też u samego Michaela.
dlaczego on nigdy nie wypowiadał się później o niej? przecież mógł też powiedzieć ze 2 lata temu, gdy Lisa znacznie przytyła: oj tak, wteedy to podniecała mnie i sypialiśmy ze sobą, bzykaliśmy się często i było super. itd itp.
to jest tak, że jak raz nawalisz, zrobisz coś źle, skłamiesz lub nie wykażesz się dyplomacją, to później mniej się już Ci wierzy. to jest jak domino, potem leci po kolei. ona nawaliła nie raz, pokazała się ze złej strony, powiedziała to jawnie, co Michael chciał zatrzymać w swojej prywacie. moim zdaniem, skoro chciałaby odzyskać szacunek czy chociaż odrobinę sympatii, to nie powinna w takim jakimś 'chwytliwym' okresie wypowiadać się na temat Michaela, jeszcze brać za to kasę i w ogóle. wiele osób, przyjaciół MJa mogłoby teraz otworzyć buzie i poopowiadać, są przecież tacy, którzy znali go o wiele wiele lepiej niż Lisa, a jednak milczą, bo nawet po śmierci nie są upoważnieni do otwierania drzwi JEGO prywatności, którą tak chronił, cokolwiek nim nie kierowało.
dlatego mam o Lisie takie zdanie i dlatego jej nie lubię i nie wierzę jej. ona cały czas brnie w to samo, mimo że teraz ubiera to może w inne słowa, czy coś.
kilka razy też wypowiadała się na temat innych swoich byłych mężów, w tym Nicolasie Cage, teraz milczy o nich (tak jak w ostatnich latach o Michaelu). tylko czekać jak Cage umrze, to też się nagle okaże że go kochała, że nie był taki zły i będzie kosić kasę za opowieści w tv o nim - tak, tego się po niej spodziewam. będę zaskoczona jeśli tego nie zrobi.

być może jest też dobrą kobietą, ma wiele zalet, ale niestety nie udało jej się tychże ujawnić jak na razie i przekonać do siebie. przynajmniej u mnie.
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Skąd: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

No tak. Naruszyła temat tabu. Powiedziała otwarcie- Michael był uzależniony. Teraz pójdą za to na nią gromy od fanów, którzy tu są symbolem rodziny. To samo się dzieje w realnych rodzinach, kiedy powiedzmy żona przyzna publicznie, że jej mąż to alkoholik i go zostawi. Zwykle potem żona obrywa. Na zasadzie "Brudy pierze się w domu", "Nie mów wole co się dzieje w szkole", "To przez ciebie pije", itp. Samo życie.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Awatar użytkownika
akaagnes
Posty: 1224
Rejestracja: sob, 07 lut 2009, 23:13
Skąd: Lublin

Post autor: akaagnes »

No tak. Naruszyła temat tabu. Powiedziała otwarcie- Michael był uzależniony.
ale nie chodzi stricte o to. tak jak mówię, gdyby to była jej, powiedzmy, druga w życiu wypowiedź na temat MJ, wtedy szczerze współczułabym i jej i jemu, że było tak, a nie inaczej, wierzyłabym że mówi to, bo publiczne mówienie o tym u Oprah to dla niej jak katharsis, że wypowie to raz, lud ją zrozumie, usprawiedliwi i po sprawie. ale niestety o przeszłości i tym co wymiatała nie raz, nie mogę zapomnieć. być może był uzależniony, być może ona walczy z demonami, ale tak jak już ktoś to powiedział - od tego jest przyjaciółka, mama, psychoterapeuta, za zamkniętymi drzwiami, ewentualnie, skoro sama jest artystką i w jakiś sposób chce to wykrzyczeć, to ma muzykę, gdzie może to zrobić dyskretnie i głośno za razem.
nie wierzę jej. nie przekonujesz mnie do zmiany zdania.
Awatar użytkownika
polishblacksoul
Posty: 576
Rejestracja: czw, 11 gru 2008, 19:05

Post autor: polishblacksoul »

a opowiesci michaela chocby o ojcu-tyranie? o biciu, o wymiotowaniu ze strachu? czy takich rzeczy takze mj nie powinien szeptac przyjaciolom, mamie, psychoterapeucie, za zamknietymi drzwiami ? dlaczego wyrzucal to na kazdym kroku od wywiadu u oprah poczawszy? w oczywisty sposob nie bylo to zadne "katharsis" (a w kazdym razie w malym stopniu), lecz przede wszystkim "podgrzanie atmosfery" wokol niego, proba (skuteczna) wzbudzenia okreslonych emocji fanow wzgledem jego osoby.
czy wielu z was, krytykujac lmp, nie stosuje podwojnych standardow?
Awatar użytkownika
buziaczek
Posty: 616
Rejestracja: czw, 15 paź 2009, 17:54
Skąd: okolice Krakowa

Post autor: buziaczek »

kaem pisze:No tak. Naruszyła temat tabu. Powiedziała otwarcie- Michael był uzależniony. Teraz pójdą za to na nią gromy od fanów, którzy tu są symbolem rodziny. To samo się dzieje w realnych rodzinach, kiedy powiedzmy żona przyzna publicznie, że jej mąż to alkoholik i go zostawi. Zwykle potem żona obrywa. Na zasadzie "Brudy pierze się w domu", "Nie mów wole co się dzieje w szkole", "To przez ciebie pije", itp. Samo życie.
No to niestety prawda. Wielu ludzi uważa, że najlepiej to siedzieć cicho i nic nie mówić, nawet jeśli w domu źle się dzieje. Widzę to niestety w życiu realnym. Uwielbiam Michaela, kocham jego muzykę i tak już pozostanie, ale nie można być ślepym. Nawet jeśli jest się jego fanem, trzeba przyjąć pewne rzeczy. To, że MJ jest (był) tym kim był, niektórym się wydaje że nie wypada o nim mówić nic złego. Ale Michael to "tylko" człowiek i jak każdy z nas, był podatny na różne rzeczy. Nie można "rzucać gromami", bo Lisa powiedziała że MJ miał problemy z uzależnieniem. Michael był niezwykle dobrym, ale upartym człowiekiem. I nawet jeśli chce się pomóc drugiej osobie...ona musi wyrazić na to zgodę. Może on po prostu nie wyraził :smutek: .
A co do wypowiedzi akaagnes
akaagnes pisze:skoro chciałaby odzyskać szacunek czy chociaż odrobinę sympatii, to nie powinna w takim jakimś 'chwytliwym' okresie wypowiadać się na temat Michaela, jeszcze brać za to kasę i w ogóle
O ile pamiętam z wywiadu, Lisa sama napomknęła, dlaczego teraz się wypowiada a nie w innym czasie. Powiedziała, że od czasu śmierci MJ minął już ponad rok, więc nie jest to zaraz "po"...a w następnym roku, wychodzi jej płyta. Więc nie chciałaby, by wywiad zbiegł się akurat z promocją jej krążka. Bo wtedy, wielu by jej zarzuciło, że zrobiła to po to, by wypromować nowe piosenki.
Natomiast kwestia samej Lisy i jej wywiadów. Cóż, pamiętam wywiad z Sowyer, gdy Lisa wyraźnie wstydziła się opowiadając o małżeństwie z MJ :-/. Na pytanie o to, czy MJ podobał jej się także w aspekcie intymnych spraw, wyraźnie była zmieszana. Nawet nie bardzo mogła odpowiedzieć na pytanie, dlaczego wyszła akurat za MJ. Powiedziała, że jeśli idzie o wygląd MJ, to podobał jej się...bo ona jest dziwna. No cóż. Dlatego, mając w pamieci ten wywiad, mam lekki dystans do Lisy, czy aby na pewno teraźniejsza wypowiedź dla Oprah, była zupełnie szczera. Ale może być to po prostu kwestia czasu, przemyśleń, dojrzenia, doświadczeń życiowych. Mam taką nadzieję.
1958 - forever...
Awatar użytkownika
give_in_to_me
Posty: 500
Rejestracja: ndz, 17 sty 2010, 12:37
Skąd: Wrocław

Post autor: give_in_to_me »

Odpowiem Wam wszystkim kolektywnie, bo nie chce mi się do każdego z osobna, już cięgi zebrałam, no proszę ;]

Może i jestem trochę uprzedzona do LMP, ale zdania nie zmienię: jeśli jest się w nowym związku, to o starym się nie papla za pieniądze i przed milionami ludzi. Co innego, tak jak pisałam: spowiednik, przyjaciele, terapia, itd. Wtedy to jest katharsis. Kiedy robi się to przed milionami widzów, to nie wiem co to jest. Nie chodzi wcale o to, że Michael był uzależniony, nie burzy mnie to. Ja po prostu generalnie uważam, że to, co robi LMP jest bez klasy, nieładne, nieodpowiednie i tyle.

I nie porównywałabym tego z tym, co mówił Michael o ojcu. Bo Michael opowiadał o relacji rodzic- dziecko. Bardzo mi przykro, ale to nie jest relacja "równa", w takim sensie, że dziecko i rodzic nie są partnerami. To rodzic jest odpowiedzialny za dziecko, jeśli je krzywdzi, to jest to tylko i wyłącznie JEGO WINA. Michael był bity i nie zasłużył sobie na to. Nie mówię, że bita żona sobie na to zasługuje, bo bić nie nigdy wolno, ale ofiary przemocy domowej same nieczęsto nie są aniołami-zdradzają, są kłótliwe, leniwe, wredne i to wcale nie dlatego, że on podnosi co jakiś czas rękę, ale dlatego, że po prostu takie są i że były takie okropne na długo przed tym, kiedy zostały pierwszy raz uderzone. Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi. Jednak związek, małżeństwo, to relacja, gdzie ludzie mają równe prawa i obowiązki, oboje są dorośli i to oni podejmują decyzję o byciu z kimś. Rodziców się z kolei nie wybiera. Związek zawsze rozpada się z winy dwojga. Dramat w relacji rodzic-dziecko dzieje się z winy jednej strony-rodzica. Michael był ofiarą Josepha i miał prawo o tym opowiadać. Małżeństwo to jednak coś innego i dlatego właśnie to, co robi Lisa nie znajduje mojej akceptacji, mimo że całkiem możliwe, że ona mówi prawdę. Bo nie usłyszę wersji Michaela Jacksona. I choćby dlatego LMP powinna publicznie zamknąć jadaczkę. Amen.

Agnes, nie ogarniam Twojego bloga, nie ogarniam tego, że jesteś beliversem, ale powiem Ci jedno laska- idziemy kiedyś razem na browara :)
BadM
Posty: 93
Rejestracja: ndz, 15 lis 2009, 15:15

Post autor: BadM »

polishblacksoul pisze: wielu z was, krytykując lmp, nie stosuje podwójnych standardów?
Cyba trafiłeś w sedno, wszyscy wokół Michaela mogą być bee... tylko nie Michael. Sama nie jestem tu bez winy.
Jestem taki sam jak inni – kiedy się skaleczę, krwawię...
Awatar użytkownika
polishblacksoul
Posty: 576
Rejestracja: czw, 11 gru 2008, 19:05

Post autor: polishblacksoul »

give_in_to_me, nie mowimy o samych faktach (uzaleznienie, bicie) a raczej o kwestii ich wywlekania przed kamery. czym rozni sie lisa od mj w tej materii?
to jest showbusiness, ci ludzie zyja tylko dzieki mediom. to inny swiat i nie wymagajmy zbyt wiele, nie wymgajamy ze go zrozumiemy. tak jak czesto my, fani "rzucamy" argumentem ze mj-a nie mozna przyrownywac do naszych kategorii (kategorii standardowego zachowania, sposobu zycia, sposobu ubierania, wychowywania dzieci etc. etc.) bo on obraca sie w innej rzeczywistosci, tak samo stosujmy te zasade do innych celebrytow

BadM pisze:Cyba trafiłeś w sedno, wszyscy wokół Michaela mogą być bee... tylko nie Michael. Sama nie jestem tu bez winy.
otoz to, przeciez wszyscy wiemy ze mj byl fajnym gosciem a przede wszystkim muzycznym geniuszem. nie robmy sobie jednak z niego perfekcyjnego bozka, bo ludzi bez wad nie ma a i michael mial ich cale mnostwo, co przeciez nie zmienia naszego stosunku do niego i faktu, ze byl bestia artystyczna
Awatar użytkownika
Amelia
Posty: 355
Rejestracja: czw, 06 sie 2009, 21:30
Skąd: Jaworzno

Post autor: Amelia »

Czy LMP zrozumiała, czy chce się wtopić w dzisiejszą retorykę dotyczącą Michael'a? ( bo rośnie nam Mit Artysty bez skazy, Legendy- niefajna sprawa. Ucina się dyskusję, przez to postać zamienia się w marmurowy pomnik, nieruchomy i nudny)
Moje odczucia? Szczere wypowiedzi, lecz dlaczego dopiero teraz? Dlaczego wcześniej nie potrafiła przedstawić Michael'a jako fajnego, kochającego faceta?
Staram się ją zrozumieć. To ludzkie- gdy ktoś tak nagle odchodzi wybacza się wszystkie te małe grzeszki za które czasem bezsensownie przez lata nienawidziliśmy.
http://przeslodzonaherbata.blog.onet.pl
Dopiero zaczynam, ale...

Nie lubi słów: błogosławiony owoc żywota twego
Amelia Poulain
ODPOWIEDZ