Eee, no co Ty, tak publicznie mam pisac o "tych" sprawach? Mmmm...
I`m supposed to heal people or something- I hear this once in a while. Chcialabym, to z pewnoscia. Tak wiec Mike`us powinien sie czuc zaszczycony, jak mu podaje lapke! I wyciagac ja do mnie jak najczesciej!
Wczoraj mialam jakis dziwnie pomieszany dzien. Rano w pracy nasz cleaner powiedzial mi, ze mam specjalna aure-jaki piekny komplement! Czesto to slysze od mniej lub bardziej nawiedzonych ludzi.Do nawiezonych zreszta nic nie mam, byle by tylko kontaktu z rzeczywistoscia nie tracili, bo ja za bardzo tolerancyjna nie jestem i nie lubie jak ktos za bardzo odplywa. Pewne sprawy nalezy zostawic dla siebie. A juz napewno nie robic z nich biznesu.(bioenergoterapeuci)
Anyway-to bylo rano. Potem poszlam na godzinke do pubu z ludzmi z pracy w celach integracyjnych ( bo ja mam typowo polska, skromna nature i cos w tej mojej pracy jestem niewidoczna przez to, ze nie wysilam sie na utwierdzanie kazdego z osobna jaka to ja jestem cudowna). A potem pojechalam do domu autobusem i ...zostalam zaatakowana przez murzynke(taaak, wiem, ze to sie pisze z duzej litery...). Ponoc popchnelam jej 2-letnie dziecko, jak wysiadalam z autobusu. Nic o tym nie wiem, a dzieci to dla mnie swietosc, ale przeprosilam to dziecko spokojnym glosem. Moze i by bylo ok, ale ona wpadla w jakis amok. Tylu przeklenstw i wyzwisk w zyciu nie slyszalam, a zwlaszcza pod swoim adresem. Okropnosc. Jakis przechodzien odsunal ja odemnie, a ja zadzwonilam po policje. Chciala mi paznokciami oczy wydlubac. Najgorsze jest to, ze byla z nia jej 10-cio letnia corka, ktora dorownywala matce iloscia przeklenstw pod moim adresem. Niesamowite, co moze w jednej chwili stac sie z czlowiekiem-dopadl mnie jakis potworny atawizm, poczulam jak moje cialo przygotowuje sie na to, by sie z nia bic, nawet, by ja zabic-na oczach jej dzieci. Ja nigdy w zyciu nikogo nie uderzylam, ani nawet nie obrzucilam wyzwiskami.Potwornosc. Jednoczesnie czulam, jak moje rece nie potrafia uniesc sie w gore, bo PODSWIADOMOSC mowila mi, ze to jest zle.
Wysiadajac z autobusu bylam zmeczona-glownie tym, ze przez cala droge grupa 13-15-letnich (czarnych oczywiscie) nastolatkow zdominowala autobus puszczajac glosno muzyke, pijac piwo i gadajac i klnac na caly autobus. Dzien wczesniej bylo to samo-inna grupa nastolatkow(czarnych)puszczala podklad muzyczny, a jakis chlopak imponowal 13-to letnim dziewczynom ubranym jakby szly do nocnej pracy pod latarnia-i rapowal im. Chyba z 5 piosenek tak "wygadal" olewajac totalnie pasazerow. Glowa mnie boli na sama mysl o autobusach-moze rzeczywiscie otarlam sie o to dziecko, nie wiem. To zreszta niczego nie usprawiedliwia.
Za 7 dni przeprowadzam sie do dzielnicy, w ktorej na mieszkania stac tylko osoby bogate, wyksztalcone i z klasa. I biale.Nie moge sie doczekac. A wczorajsze zdarzenie upewnilo mnie tylko w wyborze, ze moj spokoj i bezpieczenstwo jest wazniejsze niz wszelkie pieniadze. Moja obecna dzielnica nie jest zla, ale jest mieszana. Nie chce, by ktos mnie atakowal, bo jego kutlura uznaje to za normalne zachowanie, nie chce, by ktos mnie zgwalcil, bo-znowu-jego kultura i religia uznaje kobiety jako podgatunek, cos na ksztalt zwierzatka domowego. Londyn jest miastem podzielonym-ale ten podzal jest wymuszony i nieunikniony. Ja na widok arabow(no wiem, z duzej!), czarnych, obracam glowe w inna strone, przechodze na druga strone ulicy, nie siadam obok. Ja- osoba niesamowicie tolerancyjna, ktora robaczki z chodnika podnosi, zeby ich nie podeptano. Przykre to. Ale najwyrazniej zasluzone. Po doswiadczeniach z 14lat mojego podrozowania po swiecie.
A z Kaemem to my sobie bardzo czesto gadamy na takie "uduchowine" tematy. Chyba cala nasza przyjazn jest na tym wlasnie oparta. Tylko, ze to nie na takie publiczne posty, musicie sie kiedys spotkac oko w oko. Moze na zlocie, o ile wrocisz do tego czasu?
To chyba tyle w "nietemacie", chociaz poniekad na temat.
