To przesluchanie....to jak kolokwium habilitacyjne pana Michaela Jacksona normalnie....
i takie pytanie retoryczne: Czy pan Jackson obronil swoj tytul?

++++++++++++++++++++++++
cz4...cd...
P: Odtworze tasme...
MJ: *porusza wlosy* *spiewa* The Girl Is Mine...Przepraszam, moj glos, naprawde jestem zachrypniety. Ostatniej nocy mialem koncert...moje gardlo jest w bardzo zlym stanie.
Prokurator: Sprzeciw! Trzymajmy sie tematu!
MJ: *usmiecha sie i 'odchrypuje'*
P: <Piosenke> Spiewal pan slowami i bez slow...Czy to prawda?
MJ: Slucham?
P: Spiewal pan <piosenke> slowami ale nie w calosci ...uh...
MJ: Tak.
P: Uh...dlaczego tak?
MJ: Poniewaz odpowiednie slowa plyna prosto z Twoich mysli w odpowiednim czasie...one pasuja do melodii...um...Odpowiednie slowa ida z melodia w tym samym czasie, w momencie tworzenia...wiesz... *spiewa* Heal The World. Tzn ja o tych slowach nie myslalem...one po prostu pojawily sie. *spiewa* Make it a better place. Tak wiec to przyszlo z melodia...*spiewa* Heal the...Pomyslalem wtedy, wow, jak milo, uzdrowienie swiata...Uzdrowmy nasza planete.
P: Pozwoli pan, ze zagram jeszcze obiekt 489.
*tasma gra - kilka slow, wybijanie taktow, dwa jęki*
MJ: *smieje sie i kiwa glowa <twierdzaco>*
P: Zatrzymam tutaj...byl jakis halas w miejscu, w ktorym akurat pan sie zasmial. Co pan robil w tym miejscu <piosenki> The Girl Is Mine?
MJ: Robilem....imitowalem 'mog' bas, gdzie grasz bas na keyboardzie (klawiszach)...ale masz tego malo...jak stukanie kijem, co moze robic halas *robi halas przy poruszaniu rekami* takie halasy jak: *spiewa* doon doon doon *nosowo* doo dow *nosowo* cos takiego.
P: Dziekuje.
*dalsze odtwarzanie tasmy*
P: Spiewal pan tutaj pare wysokich nut.
Prokurator: Sprzeciw!
MJ: *poprawia wlosy laskoczace go w oczy*
P: Co tutaj pan spiewal, zanim zatrzymalem tasme?
MJ: Spiewalem to, co slyszalem nad chorem...cos jak partie strunowe. *imituje smyczki do The Girl Is Mine* da da da *spiewa* the girl is mine...
*dalsze odtwarzanie z tasmy*
MJ: *popija wode*
P: Pan...po prostu spiewal...pan...pan...Czy slyszal pan jakies slowa z tasmy?
MJ: Tak to jest czesc piosenki, ktora nigdy nie wykorzystalem.
P: Dlaczego nie?
MJ: Poniewaz to poszlo w zupelnie innym kierunku...i moge powiedziec, sluchajac tego, dokad to zaprowadzi...Prawdopodobnie idzie to <tak> ...*spiewa* da da da da .To bardzo mozliwe, ze idzie w tym kierunku...Dawno tego nie slyszalem, <od czasow nagrania>.
*dalsze odtwarzanie tasmy*
MJ: To jest tutaj...*polusmiech* *spiewa* da da *wskazujac <glosem> na wysokie nuty*
Prokurator: Sprzeciw, nie bylo jeszcze postawione pytanie.
MJ: *smieje sie*
*tasma ciagle jest odtwarzana*
MJ: *usmiecha sie* Dawno tego nie slyszalem *smieje sie* *zaczyna poruszac glowa do taktu i spiewac razem z tasma* *poprawia troszke kapelusz* *kontynuuje ruchy glowa*
P: Jaka um....czesc, pan tu spiewal, zanim wylaczylem tasme?
MJ: Liczylem wiersze tekstu. Muzyczne liczenie wierszy, ktore moze isc wzgledem glownej partii...*spiewa* do do dah dum...To moga byc klawisze...To moze byc flet...To moze byc partia smyczkowa...To jak gobelin dzwieku ktory jest, takim prawem muzyki.
P: Kontynuuje granie obiektu 489.
MJ: *popija wode* *porusza glowe do muzyki z tasmy* doh, dum...tak *smieje sie*
P: Co tutaj pan robil?
MJ: *spiewa* doh, dum
P: Co to bylo?
MJ: Tworzenie nowej partii...ktora slyszalem...um *porusza kapelusz* ktora zrobilem do dema, ktore sobie sam (na)gralem. Um...
P: Ale byl tutaj jakis szczegolny istrument muzyczny, ktory uh...
MJ: To jest fortepian. *zaczyna imitowac partie fortepianowa* To jest akcentowanie...*porusza kapelusz* *spiewa* doh dum...cos takiego...
*ponowne odsluchiwanie tasmy*
MJ: *popija wode* *porusza glowa do muzyki*
P: Dobrze, odsluchujemy w dalszym ciagu obiekt 489, panie Jackson.
MJ: *poprawia laskoczace wlosy z twarzy*
P: Dlaczego nie zaczeka pan na moje pytanie...Ok.
MJ: *potakuje glowa*
*MJ na tasmie spiewa: smyczki, daa daa*
MJ: *smieje sie*
P: Co tutaj pan powiedzial?
MJ: smyczki.
P: I uh...Co...
MJ: *spiewa* Daa Daa Daa, to jest partia, ktora leci nad strofa...cos jak drugi wiersz, ktory moglby nadac klimat piosence...ktory moglby go zbudowac.
P: Imitowal pan szczegolny instrument, kiedy tworzyl pan to brzmienie?
MJ: Tak.
P: Jaki?
MJ: Smyczki...wspomnialem juz o tym...Zamieniam sie w smyczki...*smieje sie* *spiewa* Daa Daa *usmiecha sie* *popija wode*
P: Odtworze dalszy ciag z obiektu 489.
*tasma zaczyna grac*
MJ: *zaczal nalewac miodu do swojej herbaty*
*MJ na tasmie: fortepian, dum doo*
P: Co pan powiedzial wlasnie erm....na nagraniu?
MJ: Nie jestem pewny...Chyba powiedzialem fortepian...albo cos takiego. *zaczal balaganic dokola ceremonia picia herbaty*
MJ: Slucham...
*ponownie jest odtworzone nagranie, na ktorym Michael konczy pewna partie*
*tasma szybko sie urywa*
MJ: To co robie teraz, to jest tworzenie.
P: Pozwoli mi pan, ze zapytam, co pan teraz tworzy?
MJ: *smieje sie* Dobrze...po stworzeniu melodii, tworze rozne dzwieki, ktore chcialbym, by lecialy z melodia. To co kazdy instrument powinien robic.
*czesc tasmy jest odtwarzana*
MJ: ...By stworzyc piosenke...
*tasma zostala zatrzymana, by MJ mogl skonczyc*
MJ: ..............
*tasma sie przewija, kiedy zorientowano sie, ze MJ skonczyl*
P: Odtworzymy ciag talszy z obiektu 489.
MJ: *saczy herbate*
*MJ na tasmie: smyczki, doooOOOooo*
MJ: *szepcze* smyczki... *'odchrypuje'* *ponownie 'odchrypuje'* *spoglada na pana z mikrofonem, potrzasa glowa; smieje sie*
P: Co tutaj pan robil?
MJ: Tworzylem partie francuskiego rogu <Francuski Rog>...ktorej <to partii> nigdy nie wykorzystalem...*spiewa* duh dum duh duh...
P: Dziekuje.
*tasma kontynuuje*
*MJ na tasmie: to beda miekkie rogi*
MJ: Widzisz...*usmiecha sie*
P: Co tutaj pan powiedzial?
MJ: Wlasnie powiedzialem, ze to beda miekkie rogi...*usmiecha sie* *saczy herbate*
*tasma zostaje wlaczona...pozniej natychmiast wylaczona*
P: Kontynuujemy z obiektem 489.
*tasma gra ponownie*
MJ: *porusza kapelusz* *potakuje do wybijanych taktow* *miesza herbate*
*MJ na tasmie: I nie pisz piosenki...*
MJ: *wyrzuca piesci w powietrze* *usmiecha sie*
*MJ na tasmie: Nic nie pisz, pozwol by piosenka sama sie utworzyla.*
MJ: *wyrzuca prawa piesc w powietrze * *usmiecha sie*
MJ: To jest moje prawo... *saczy herbate*
P: Pozwoli pan...Pozwoli pan, ze zawroce nieznacznie tasme do tylu...
MJ: *porusza kapelusz* *'odchrypuje'*
MJ: *szepcze cos do kogos obok*...To, co zawsze mowilem...
MJ: *nalewa miodu do herbaty* *smieje sie*
*MJ na tasmie: i nie pisz piosenki, nic nie pisz....pozwol, by piosenka utworzyla sie samoistnie, pozwol smyczkom pokierowac Toba, /powiedziec im/ gdzie powinny zagrac...pozwol fortepianowi pokierowac Toba, w ktory akord uderzyc...*
MJ: *popija wode*
*MJ na tasmie: cokolwiek czuje, to jak...pozwol basowi przemowic do Ciebie, cokolwiek powinien zrobic, wszystko...Pozwol na samoistna kreacje...pozwol na uksztaltowanie/sformowanie...Pozwol zrobic to, na co ma ochote, niczego nie wymuszaj na piosence*
MJ: *balaganiac napojami*
*MJ na tasmie: pozwol piosence by wymusila to na Tobie*
MJ: *mieszajac* *wzdycha* *'odchrypuje'*
*MJ na tasmie: pozwol piosence przemowic do Ciebie, gdzie ma isc*
*zatrzymanie tasmy*
P:...Co mial pan na mysli...co mowil pan na nagraniu?
MJ: Co mialem na mysli, to ze piosenka tworzy sie sama...Ja jestem tylko zrodlem przez ktore ona przechodzi...to sa...to wszystko dzieje sie samoistnie...Kiedy piosenka pojawia sie w moich myslach, slysze smyczki, slysze bas, slysze bebny...wszystko przychodzi jak paczka, to jak zlapanie spadajacego liscia, to bardzo duchowe przezycie, piekna rzecz, jaka moze kiedykolwiek sie przytrafic/dziac...i...i czasami po prostu padam na kolana i modle sie do Boga, dziekujac Mu za to, ze to sie stalo...Tak to do mnie przychodzi...i tak jak powiedzialem....Pozwol...pozwol na samoistna kreacje...poniewaz to probuje samo sie stworzyc...
P: Kontynuuje odtwarzanie obiektu 489.
MJ: *popija herbate*
*MJ na tasmie --> mowi o harmonii glosu*
MJ: *popija herbate*
P: Co pan tutaj powiedzial?
MJ: Pewien typ harmonijnej partii. *spiewa* the girl is mine...*porusza kapeluszem* dooooo dooooo...to co staram sie robic jest....to co...To co slysze w moich myslach/glowie, jest pewnym typem liczenia wierszy, by zbudowac chorki...i kiedy chorki ida, to powinno byc jak rozkwitanie kwiatka przy Twojej twarzy...tak wiec, by to zbudowac i sprawic, by to sie zdarzylo...musisz dodac w innym *usmiech* brzmieniu, by brzmialo to odswiezajaco i cudowne...tak wiec to jest wszystko.
P: Co to jet mostek piosenki?
MJ: *spiewa* I love you more than he...
Prokurator: Sprzeciw!
P: Zadalem bardzo ogolne pytanie...Co to jest mostek?
MJ: Co to jest mostek?
P: Tak.
MJ: Mostek...*'odchrypuje'* czym jest mostek...To jest <cos takiego> co przenosi Cie z <punktu> A do <punktu> B. *usmiecha sie*...Jest po to, by wziac Cie z jednej strofy do innej czesci, to jest ucieczka od slyszenia tej samej przyziemnej, blahej/trywialnej, zwyklej rzeczy, ktora slyszysz przez caly czas...poniewaz uszy mecza sie przy sluchaniu tych samych slow...i to, co robi mostek...odsuwa Cie z dala od tego wszystkiego. Pozniej, kiedy ostatecznie powracasz do tego, co robiles wczesniej...to jest znacznie silniejszy <wydzwiek, efekt> *usmiecha sie* To jest znacznie silniejsze.
P: Czy The Girl...
MJ: To ma...
P: Przepraszam, niech pan dokonczy, co mial pan dopowiedziec.....
MJ: To ma znacznie silniejszy efekt. *polusmiech*
P: Czy piosenka The Girl Is Mine ma mostek?
MJ: Tak, ma.
P: Czy moglby pan...uh zaspiewac dla nas?

MJ: To idzie...*spiewa* I love you more than he…take you anywhere, well I love you endlessly, loving we will share so come and go with me out on the town...but we both cannot have her so it’s one or the other and one day you’ll discover is that she’s my girl forever and ever...Don’t build your hopes to be let down...Tego typu rzeczy.
P: Prosze mi pozwolic kontynuowac panie Jackson...
MJ: *'odchrypuje'*
P: ...z obiektem 489 i w pewnym punkcie zadam panu pytanie.
MJ: *popija herbate*
*MJ na tasmie: tu jest inna czesc mostka...spiewa, do do do*
MJ: *potakuje do muzyki; smieje sie; porusza kapeluszem; ponownie potakuje do muzyki; pochyla sie, by lepiej slyszec; smieje sie; potakuje; nuci z tasma; potakuje; pobiera miod i dolewa do herbaty; kontynuuje kiwanie; nuci; wiecej miodu; smieje sie; wzdycha; drapie warge; potakuje; kolysze/kiwa sie calym cialem do muzyki*

++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Tak konczy sie The Mexico Deposition - Part3...i ja tez zakoncze [wraz z ta czescia] dalszego tlumaczenia...
Tego jest wiecej...ale nie w ilosci sila...a w jakosci...
Celem tego, bylo przyblizenie postawy Michaela jako artysty. Jego wlasnymi slowami....dla mnie fantastyczna sprawa.... ;)
Kazdy sam wysunie takie spostrzezenia o Michaelu, jakie uzna za stosowne, przy lekturze tego watku....