Ha, wyszłam wczoraj z roboty o 18, jadę do Media Marktu w Dominikańskiej z duszą na ramieniu, podbiegam pod półkę "Nowości" a tam same ecopacki. Nie, nie kupię Michaela w ecopacku, choć ecopacki innych artystów kupuję :) No to biegnę do półki z literką "J", ale tam nic... Spotykam tam jakiegoś pryszczatego młodzieńca, wiek gimnazjalno-licealny, dzierży w ręku ecopack i pytamy sie nawzajem, czy już nie ma tych "zwykłych wydań". Ja mówię- to może zapytajmy w Obsłudze Klienta? No to podchodzimy do lady, tam jest w MM takie specjalne miejsce gdzie się składa zamówienia na płyty itd, itp. Stoimy grzecznie w kolejce, po paru minutach nastolatek rezygnuje i idzie do kasy, mówiąc mi na odchodne, że nie ma czasu czekać i ostatecznie bierze ecopack. Za chwilę nadchodzi moja kolej, pytam się, czy ten
Michael to tylko w papierku czy w plastiku też go podają, na co Pani z obsługi dosłownie rzuca we mnie zza lady normalnym wydaniem
Michaela krzycząc "Ale ma pani szczęście, to ostatni!".
Chłopaku z Media Marktu!!! Dziękuję Ci, że poszedłeś z tej kolejki!!! :* Jesteś wielki!!!
Tak więc po upolowaniu zwierzyny wróciłam prosto do domku, w mężowskie ramiona i poszedł
Michael w odtwarzaczu trzy razy tego wieczora, no bo po 1 przesłuchaniu nie ocenię.
]Hold My Hand- daje radę, ale nic specjalnego. Głos Akona, tak jak we wszystkich jego piosenkach, czasem mi się podoba, częściej jednak mnie drażni.
Hollywood Tonight- dobre to:) zaczyna się jak jakiś gregoriański chórek a potem jadą z bitem i fajnie też brzmi, jak ten facet tam recytuje pod koniec i ktoś gwiżdże. Podoba mi się. Przy trzecim podejściu zaczęłam tańczyć po pokoju z bokserkami męża (
Michael przechodził test przy prasowaniu). A to znaczy, że się wkręciłam :)
I was going Hollywood that night!
Keep Your Head Up-
Keep The faith vol. 2. Tekst w przesłaniu identyczny. Pieśń mająca podnieść na duchu. Średniawo. Jak chce się zmotywować, włączę KTF. Ale są gorsze piosenki na tym albumie, więc tu daję 3.
(I Like) The Way You Love Me- to wyszło na Ultimate Collection, ale ja jej nie mam i wcześniej tego nie słuchałam. To jakaś porażka. ta piosenka nie jest dla mnie absolutnie w stylu Michaela. Melodią to mi to przypomina jakieś Ayo, Melanie Fiony i wczesną Nelly Furtado. Blee. Jak tego słucham wyobrażam sobie Michaela biegnącego polną dróżką ze słonecznikiem w ręku i durnowatym uśmiechem na twarzy. Nie takiego Michaela pragnę. Nie. Tą piosenkę przeskakuję.
Monster- W sumie mi się podoba, ale ja mam wrażenie, ze tu głos 50 centa nie brzmi jak 50 cent. Serio mam takie wrażenie. Jakoś bez polotu tam rapuje. 50 cent jest podrobiony a Wy się Jacksona czepiacie, że to nie on! No ludzie! Z 50 centem to jest dopiero skandal!!! :P
Best of Joy- Nie. Ja generalnie lirycznego (a raczej pseudolirycznego) Jacksona nie trawię. Michael ma skakać, drzeć ryja, obscenicznie tańczyć i mieć ADHD. No, ewentualnie swoimi balladami (HTW, Cry, czy WYBT) zbawiać świat. Ma się zachowywać jak facet, mimo tej peruki i makijażu. Ja nie lubię Michaela balladowego. Konsekwentnie i z całym przekonaniem, o czym nie raz tu już pisałam.
Breaking News- lubiłam BN od początku. fakt, przypomina trochę
Piece Of Me Britney Spears, i tematyką, i melodią (a raczej bitem), nawet obie piosenki z okolic 2007 roku są. Ktoś sample pomylił, zamienił czy co? Nie wdaję sie dyskusję, czy to głos Jacksona czy nie. Ja chcę wierzyć, że tak. W BN pomimo przeciętnej, ale wpadającej do ucha melodii najbardziej zwracam uwagę na tekst. Chciałabym go kiedyś zinterpretować w Interpretuj Tekst. Jeśli został napisany po procesie... Tak, to byłoby to.
Another Day- Super, taki poprockowy kawałek z niezawodnym Lennym, wreszcie w całości :) I tekst... to o Bogu chyba? Lenny to pisał. Kupuję. Czasem taką modlitwę potrzeba wykrzyczeć, ja tego potrzebuję.
Behind the Mask- Chyba najlepsza piosenka z płyty. Zaczyna się taką fajną trąbką, potem te "elektroniczne pogłosy" w tle i Michael z tym swoim "iiii-i-i" :) To "iii-i-i" to miałam dziś ochotę cały dzień ww robocie śpiewać, ale nie mogę, kurka, bo telefony odbieram. Ale absolutny czad!
Much to Soon- ballada, taka w stylu
Lady In My Life dla mnie. A ja już wam pisałam, ze ja ballad nie lubię. Choć ta pewnie dobra jest. No cóż, ja tego nie zauważę.
Jest jednak jedna rzecz, która mnie wkurza. Ze to tylko 10 piosenek. ile ta płyta trwa? 30 min? 40 min? Ograbiają nas., złodzieje z $ony....
A i jeszcze jedno- nie wiem, czy to jest efekt obróbki głosu, czy jak spiskowcy twierdzą, że to nie MJ, ale Michaelowi głos się obniżył, "zgrubiał". Bardziej męski jest. Nie ukrywam, że mnie to kręci

Nie popiskuje już jak ta ciota (
kaem, wybacz, musiałam użyć tego słowa!). Facet jest. Zawsze był, ale teraz też krtań mu zmężniała, jako ostatni narząd w ciele :)