Strona 2 z 4
: ndz, 20 maja 2012, 20:12
autor: TheMajkeL
Olekx
Wybacz, lecz teraz skomentuję twoją wypowiedź. Właściwie to jesteś dziwny, robisz z siebie nie wiadomo kogo. Już w innych tematach popisałeś się "obiektywnym" ocenianiem bez braku wiedzy. Mówisz coś o uwięzieniu. Nic podobnego. Skoro oceniasz kogoś pod jakimś tam względem zacznij od siebie. Twoja odraza może wynikać z wielu błędów. Jedynym, który pasuje do wszystkich przypadków jest błąd w wychowaniu. Nie kieruję teraz tego do Ciebie, Was. Tak to jest jak rodzice nie wpajają dziecku podstawowych wartości, do których powinien się w przyszłości odnosić. Mowa tu także o rozwijaniu ich. Sądząc po twoich wpisach mnie jako wierzącego traktujesz z góry, ponieważ jestem uwikłany w grę nazwaną religią. Szkoda tylko, że swoje mniemanie traktujesz jako nieomylne i wszystkowiedzące.
Olekx pisze:ak na razie nie mam takiego zamiaru. ;)
Tak. A potem weźmiesz ślub, bo co ludzie powiedzą. Dziecko ochrzcisz. No jakże inaczej skoro to tradycja. Takie słowa słyszę od co 2 niedowiarka, który myśli o swojej dwulicowości (bo tak to trzeba nazwać) jako miarce życia. A to chyba nie na tym polega prawda?
Spowiedź. Chyba nie wiecie do czego służy. Idąc do spowiedzi wyznaję grzechy przed Bogiem, lecz przez kapłana. Wy najwyraźniej nie macie odwagi chociaż próbować się ich wyprzeć. Bo po co? Lepiej, żeby zagnieździło to się w sercu a potem "owocowało" do końca życia, niszczyło życie Wam i osobom najbliższego otoczenia.
Gdybyśmy byli nieomylni, bez grzechów nie byłoby tu Nas. Życie jest wędrówką , która przygotowuje do prawdziwego życia. Dla Was to bajka. Dla mnie moje życie. Mi pozostało tylko się za Was pomodlić.
Olekx pisze:Jak wszyscy dookoła uważają, że jest, to mam nadzieję, że kiedyś go zobaczę i jednak znacznę w niego wierzyć. Ale jak na razie nie mam takiego zamiaru. ;)
To jest właśnie ta dwulicowość.
: pn, 21 maja 2012, 2:11
autor: Jeanny100
Wiara nadaje sens życiu człowieka.Jeżeli chodzi o mnie i moje poglądy to uznaję że jestem katoliczką.Tak mnie wychowano i zawsze podkreślano niepodważalność Pisma Św. i istnienia Boga.Czasem miewałam różne znaki zapytania,miewałam okresy poszukiwań i poznawania różnych innych wspólnot.Jednak zawsze po rozpoznawaniu poglądów i założeń tych wspólnot bardziej mnie te herezje odrzucały.Jak to jest z tym szukaniem Boga?Życie chrześcijanina to wąska i kamienista droga.To trudna droga.Nikt nie lubi kiedy zadaje mu się trud i dlatego tak to wygląda jak wygląda.Ja sama przez bardzo długi czas uważałam się za niepraktykującą.Patrzyłam na zachowania innych i to mnie skutecznie odciągało od praktykowania.Potem długo,długo nic...a następnie był ożywczy powrót...Chociaż czasem miewam upadki po których wstaję i idę dalej...Wiem jednak że nie należy sugerować się patrzeniem na drugiego człowieka ponieważ każdy z nas jest grzeszny.Powinno patrzeć się na Jezusa...
I uważam że optymistyczne jest to że każdy z nas ma szansę na zbawienie i możemy poczuć że nigdy nie jesteśmy sami.
Szanuję odmienność innych wyznań ale nie potrafiłabym się w żadnym innym odnaleźć.Współczuję ateistom bo to przykre nie wierzyć w nic.
: pn, 21 maja 2012, 12:04
autor: onlyKATE
Jeanny100 pisze:Współczuję ateistom bo to przykre nie wierzyć w nic.
Współczuję katolikom, bo to przykre wierzyć w coś, czego nie ma.
Nie obrzucajmy się czymś takim. ;)
: pn, 21 maja 2012, 17:48
autor: Renata
Olekx pisze:Nie czuję takiej potrzeby, by czuć się 'uwięziony' we wierze i pogrążać swój umysł.
Jak zwał tak zwał, skoro dla Ciebie "wierzyć" to być uwięzionym to ok...Twoja sprawa.
Jadnak zastanawia mnie ten ślub o którym wspomniałeś, bo skoro jesteś niewierzący to raczej nie jest normalne, że kiedyś będziesz chciał wziąć ślub kościelny.
Nie wiem jak chciałbyś to zrobić, powiesz księdzu że nie wierzysz w Boga ale ślub to dla Ciebie tradycja?
Zacytowałam Twoją wypowiedź
"Dla mnie nikogo takiego jak 'Bóg' nie ma" i kolejną
"Może jak kiedyś zobaczę Boga" dlatego, że w tych dwóch zdaniach całkowicie sobie zaprzeczasz. Jak można oczekiwać że zobaczy się coś czego nie ma?
: pn, 21 maja 2012, 17:51
autor: Michaelowa_klaudia
Ja jestem osobą wierzącą, katolikiem. Chodzę do kościoła może nie zawsze co niedziela ale staram się jak najczęściej i jeszcze chodzę na jakieś święta itp.. Niedługo 29 maja mam bierzmowanie. ( nie rozumiem ludzi którzy idą do bierzmowania żeby potem móc przyjąć sakrament małżeństwa chociaż i tak nie wieża w Boga ). Musze się przyznać ale też kiedyś przez jakiś czas nie do końca wierzyłam w Boga miałam taka załamanie nie chodziła wtedy do kościoła myślałam że Boga nie ma, ale to wszystko w tym roku się zmieniło. Wieże w Boga wieżę że on istnieje i że po śmierci czeka mnie życie wieczne w Niebie. Co do spowiedzi to może to i dziwne ale po spowiedzi czuję taką wewnętrzną ulgę, takie coś że już ''pozbyłam się'' tych grzechów. I spowiedź do odbyła się za pośrednictwem kapłana do Boga. Kapłana obowiązuje tajemnica spowiedzi. Kiedyś jako mniejsze dziecko święta np. Boże Narodzenie kojarzyły mi się w prezentami choinką itp. teraz bardziej zwracam uwagę na religie. Wiekszośc moich znajomych nie wieży w Boga i wyśmiewa się z katolików uważają ze bycie religijnym to powód do wstydu ja wcale tak nie uwązam.

: wt, 22 maja 2012, 20:44
autor: Olekx
TheMajkel Nie wierzę w Boga - dwulicowość? Dlaczego mam wierzyć w coś czego nie ma? Liczę na to że kiedyś spotkam Boga - bo chyba coś w tym jest, jeżeli wierzy w niego większość kraju.
Nie mówię tu o swoim ślubie kościelnym, chodziło mi bardziej jako gościa na takich ślubach. Nic nie mam do osób wierzących - to ich wybór w co wierzą. Dla mnie inni mogą wierzyć nawet w kamień, drzewo itp. I jestem osobą bardziej indywidualną - nie interesuje mnie, co inni o mnie mówią.
Każdy wiarę czuje inaczej. Dla mnie to nie jest wiara, że ja wyobrażam sobie kogoś, do kogo mówię, modlę się. Ja uwierzę, jak zobaczę. A teraz nie mam. żadnych podstaw do wiary. Wystarczy wrócić do pierwszego postu. Tam jest część mojej wypowiedzi.
Nie jestem dwulicowy dlatego, że nie wierzę w Boga. Po prostu nie oszukuję się wmawiając sobie, że ktoś taki jak Bóg istnieje. Nie miałem chwili wahania: - A może ten Bóg istnieje? Nie mam na to dowodów, że on istnieje.
Następne co - Właśnie po części żałuję, że zostałem wychowany w wierze. Jest to dla mnie tylko udręką, ale to zostawię dla siebie.
Następne co mnie irytuje, to:
Współczuję ateistom bo to przykre nie wierzyć w nic.
Jak w nic nie wierzę? Jak bym nie wierzył w nic, to bym nie miał sensu życia. A ja wierzę np w: rodzinę, jutrzejszy dzień, moją przyszłość. Słysząc takie zdanie, uważam, że ktoś jest ograniczony. Dlaczego ograniczają się tylko do wiary religijnej? Dla mnie wiarą nie jest tylko wiara w Boga. Ja stawiam sobie w życiu cele, które kolejno wypełniam. To jest moim sensem życia.
Ktoś ma jeszcze jakieś zastrzeżenia do mojej osoby? Proszę pisać, odpowiem na wasze wątpliwości. Pozdrawiam.
: czw, 24 maja 2012, 12:20
autor: Margareta
Właśnie po części żałuję, że zostałem wychowany w wierze. Jest to dla mnie tylko udręką
Nie tylko dla Ciebie

. To jest cechą charakterystyczną dla odłamu katolickiego, że nie pyta się człowieka o to czy chce przyjąć to wyznanie, tylko chrzci się go w czasie gdy jest nieświadomym niczego niemowlęciem, a potem wykorzystując tę dziecięcą nieświadomość, indoktrynuje się go w odpowiednim duchu.
Niedawno w telewizji śniadaniowej był wątek o traumie jaką jest dla dzieci spowiedź przed Pierwszą Komunią. Mam dystans do telewizji śniadaniowych (chociaż i z nich od czasu do czasu można dowiedzieć się czegoś ciekawego), ale akurat zgodziłabym się, że jest to co najmniej duży stres. Ja osobiście źle to wspominam i zresztą każdą kolejną spowiedź którą odbyłam w życiu. Przed każdą z nich ma się poczucie, że oto za chwilę usłyszy się, że popełniło się grzech za który niechybnie grozi otchłań piekielna. Co ciekawe, w moim przypadku zawsze dotyczyło to zaniechania praktyk religijnych. Ostatnią spowiedź w życiu odbyłam w ostatniej klasie gimnazjum kiedy przygotowywaliśmy się do bierzmowania i usłyszałam wtedy, że modlitwy i uczestnictwo we mszy i na pielgrzymkach
jest moją ostatnią deską ratunku. To był mój początek ostatecznego wyzwolenia się spod wpływów Krk.
: czw, 24 maja 2012, 19:31
autor: kamiledi15
Z tego co tu piszecie można wywnioskować, że nie wierzycie w Boga, bo nie podoba wam się sposób, w jaki funkcjonuje kościół. Jedno przecież nie wyklucza drugiego. Nie wiem, co będzie po śmierci. Nie wiem, która wiara jest słuszna. Ale na wszelki wypadek wolę wierzyć. Patrząc dookoła, wierzę, że to wszystko nie stworzyło się ot tak samo z siebie, bez żadnego powodu. Może moja wiara nie ma żadnego sensu, ale o tym dowiem się dopiero po śmierci. Wiara w Boga nie oznacza przecież przestrzegania zasad, wymyślonych przez ludzi, jak dawanie na tacę. Nie musicie tego robić, a to przecież nie jest powód, żeby przestać wierzyć.
: sob, 26 maja 2012, 1:26
autor: La_Pantera_Rosa
najlepiej jest być w takim razie agnostykiem ;)
: sob, 26 maja 2012, 16:26
autor: Olekx
kamiledi15 pisze:Z tego co tu piszecie można wywnioskować, że nie wierzycie w Boga, bo nie podoba wam się sposób, w jaki funkcjonuje kościół. Jedno przecież nie wyklucza drugiego. Nie wiem, co będzie po śmierci. Nie wiem, która wiara jest słuszna. Ale na wszelki wypadek wolę wierzyć. Patrząc dookoła, wierzę, że to wszystko nie stworzyło się ot tak samo z siebie, bez żadnego powodu. Może moja wiara nie ma żadnego sensu, ale o tym dowiem się dopiero po śmierci. Wiara w Boga nie oznacza przecież przestrzegania zasad, wymyślonych przez ludzi, jak dawanie na tacę. Nie musicie tego robić, a to przecież nie jest powód, żeby przestać wierzyć.
To jednak po śmierci jak Bóg będzie(wątpię w to), to chyba mi wybaczy, bo ojak powiadał, że wybaczać trzeba, dla niego będzie to pryszcz. Ja nie myślę, co będzie po śmieci - ja się zastanawiam, jak będzie za godzinę, jutro.
: sob, 26 maja 2012, 16:36
autor: Elvis360
Też kiedyś nie wierzyłem w Boga ale nagle sobie uświadomiłem, żę musi być siła wyższa.
: sob, 26 maja 2012, 18:34
autor: Olekx
Elvis360 pisze:Też kiedyś nie wierzyłem w Boga ale nagle sobie uświadomiłem, żę musi być siła wyższa.
Nic nie musi być. A po co ta siła wyższa niby "musi" być? -,-
: sob, 26 maja 2012, 18:54
autor: Elvis360
Gdyby nie ona to by Cię tu nie było.
: sob, 26 maja 2012, 19:16
autor: Olekx
Elvis360 pisze:Gdyby nie ona to by Cię tu nie było.
Bez przesady, kolego. Ja nie widzę w tym żadnej siły wyższej. -,- Bardzo rozwinięte uzasadnienie, już zaczynam wierzyć w Boga, bo jestem na tym świecie - rewelacja. :)
: sob, 26 maja 2012, 20:11
autor: Elvis360
Musisz go samemu odnaleźć. Polecam cisze i samotność, najlepiej na łonie natury.