Mroczuś wrote:Oczywiście reszta, też jest świetna ale tej płycie brakuje tego czegoś ...
a pewnie Invincible, która jest dużo słabsza oceniłaś na 6.
może odświezmy te płyte, płyte, która dosyć często pojawia się na mojej plejliście. lubie ją bardzo. za tą specyfike, za te energie, za tą inność.
blood on the dance floor - kawałek, przy którym nie da się nie bujać choćby głową. szkoda, że nie jest w ogóle puszczany w klubach, bo jestem pewien że zrobiłby furore.
morphine - to jest energia w czystej postaci. i do tego ta lekka wstawka z demerolem. pomysł genialny. energie tej piosenki można porównać do ostrej bani po demerolu, a ta wstawka to ta ceremonia przyjmowania kolejnej dawki. energia energia energia.
superfly sisters - a tu mamy ciekawy pomysł piosenki i przekaz Michaela Jacksona, w którym ocenia ówczesne czasy i podejście do "pewnych spraw". ja się oczywiście z nim nie zgadzam ; D aaale mimo to piosenka jest rytmiczna, zaśpiewana ciekawym sposobem. na plus na pewno.
ghosts - tu słyszymy bardzo ciekawy podkład i za podkład własnie lubię i doceniam ten kawałek. to jest tak jakby wprowadzenie do jeszcze straszniejszego Is It Scary. taki jeszcze taneczny kawałek który ma być o czymś strasznym. zabieg tego jakby chóru w tle, pozwala poczuć atmosfere jakiegoś starego zamczyska i odbijającego się od ogromnej ilości ścian echa. polecam wszystkim posłuchania tej piosenki na maksymalnej ilości decybeli
is it scary - chyba najmroczniejsza piosenka Michaela Jacksona. niepewne wprowadzenie, śpiewana coraz głośniej i coraz pewniejszym głosem, co pozwala poczuć napięcie. refren w ogóle rozsadza mózg gdy podkręci sie volume. a to bicie serca po pierwszym refrenie... no pomyslane to jest genialnie. słuchasz bardzo głośno, masz adrenaline i gdy wszystko się uspokaja słyszysz bicie serca, które stopniowo zwalnia, masz wrażenie że to Twoje. uwielbiam ten kawałek za ten mroczny klimat.
moja ulubiona, zaraz po blood on the dance floor, niezremiksowana piosenka na płycie.
czas na remiksy. o nich krótko.
świetne history. miliard lepsze od oryginału. świetny kawałek do klubu na impreze dancową.
również świetne you are not alone, w takim klasycznym starym stylu disco.
2bad - ja jestem głuchym człowiekiem gdy mam porównać ten kawałek z oryginałem. ; D oczywiście mówię o części Michaela. bo NA CAŁE SZCZĘŚCIE w tym remiksie jest usunięty pan pomyłka aka Shaq.
słaby remix. ale piosenka nadrabia. na plus
this time around jest nawet spoko.
Screaaam louder. ten remiks jest okej, ale nie mogę powiedzieć żeby powalał. zdecydowanie lepiej jest ten kawałek zremiksowany w '80's DISCO MEGAMIX' - tam jest w ogóle jakiś niesamowicie kosmiczny disco podkład. miazga.
o reszcie nie pisze.
napomkne tylko, że moim zdaniem najgorszym remiksem i nietrafionym pomysłem było zmiksowanie kawałka Stranger In Moscow. to to sie tak nie je.
i tyle. fajnie że zdecydowano ją wypuścić.
lubie te płyte, a za dużo opinii na jej temat nie ma. a bardzo bardzo jestem ciekaw, czy ktoś ją docenił tak bardzo jak ja.
dlategoteż odświeżyłem temat.