Ja akurat nie mam zamiaru porównywać Britney i Christiny, bo to zupełnie inny świat, zwłaszcza teraz. Aczkolwiek zwróciłam uwagę na fakt, że właśnie z powodu, że obie zaczynały razem kilka lat temu były one nierodzielne. Słyszało się Britney i od razu widziało się przed oczami je obie i odwrotnie, to dlatego, że przez pewien czas obie robiły to samo. Britney była pierwszą piosenkarką extra dla nastolatek, to fakt, Aguilera pzyszła trochę później i była niemal kopią Britney. Jednak dość szybko zauważono, że Christina lepiej śpiewa, lepiej tańczy, lepiej się zajmuje samą sobą i swoim wizerunkiem, znalazła pomysł na siebie, kobieta potrafi być krok przed resztą i udało jej się. I wtedy Britney zaczęła ją kopiować. To Augilera pierwsza wydoroślła, pierwsza sała się symbolem sexu, królową kiczu, itd. Britney ma jedną przewagę - ma to coś, co musi mieć gwiazda. Christina to artystka, potrafi wywoływać skandale, ale bez "większej dawki emocji" nie wzbudza większego zainteresowania pospólstwa. Hm, i chyba tym sposobem porównywałam chcąc udowodnić, że tego nie robię, fajnie
A co do tego:
http://www.youtube.com/watch?v=Db6O6ctsFlw
to jest to moja ulubiona koncertówka Michaela, dlaczego? Bo tak.

Bo oboje są to parodią samych siebie, unikatowy Michael sięgający artystcznego dna i (do tej pory, bo ostatnio przebiła ten występ, wiecie kiedy) unikatowa Britney sięgająca arystycznego dna.
I co jeszcze dodam? Chcę duet Michaela z Bitney, ale nie taką parodię jak powyżej, tylko prawdziwy duet na poziomie z obojgiem w formie. Tak, chcę
