Page 2 of 2

Posted: Wed, 04 Jul 2007, 22:54
by sylwiuska99
Ehhh dzięki za newsa... a tak się martwiłam ;-)

BillieJean wrote:Roger Friedman miał swoje 5 min. Raymone wróciła.
Bogu dziękować :wariat:

Posted: Thu, 05 Jul 2007, 11:46
by roxipl
Tylko dlaczego teraz ta DOBRA informacja nie jest podawana w wiadomosciach, na portalach itp Skoro tamta obiegła świat, było dość głośno o tym, to dlaczego nie podają takich sprostowań , żeby ludzi UŚWIADOMIĆ ?!
Jeszcze raz : Fuck the press :)
ps.Chyba. że ja nie zauważyłam :)

Posted: Thu, 05 Jul 2007, 12:32
by Aguska
Po prostu dobre informacje nie są godne uwagi...
Kogo obchodzi, że Michael trzyma się bardzo dobrze i wszystko u niego w porządku... to przecież takie normalne.
oni wolą informować o wyimaginowanych "stanach krytycznych" i domniemanym alkoholiźmie. Idioci. Fuck the press. :war: [/url]

Posted: Thu, 05 Jul 2007, 13:02
by siadeh_
roxipl wrote:Tylko dlaczego teraz ta DOBRA informacja nie jest podawana w wiadomosciach, na portalach itp
i tu zaskoczenie:
http://muzyka.interia.pl/pop/news/prawd ... ,938990,50

...pzdr
siadeh_

Posted: Thu, 05 Jul 2007, 13:18
by Mike
Chociaż, jedna witryna pomyślała:)

Posted: Thu, 05 Jul 2007, 15:24
by M.Dż.*
O! Mamo....Image
Czy to sen?
Czy ktoś z Was kupił Interię albo włamał się na ich serwer?
To jakiś żart chyba?Image

Posted: Thu, 05 Jul 2007, 18:01
by >>aGa<<
M.Dż.* wrote:O! Mamo....
Czy to sen?
Czy ktoś z Was kupił Interię albo włamał się na ich serwer?
To jakiś żart chyba?
Też jestem zaskoczona i to mile :-) .

Posted: Thu, 05 Jul 2007, 20:27
by Final Cloud
Wreszcie news na poziomie (nie fałszywy) o MJ'u
Cieszy mnie to ;-)

Posted: Thu, 05 Jul 2007, 23:46
by Lika
Nie wierzę w to co widzę :podejrzliwy: Nawet zdjęcie przyzwoite dali :wariat: Tylko się cieszyć. Naprawdę! Proponuję się jednak nie przyzwyczajać... Powiedziałabym, że to taki "wypadek przy pracy" :smiech:

Posted: Fri, 06 Jul 2007, 13:31
by Michael_fan
Mnie natomiast jedna rzecz zmartwiła. "Bain potwierdziła przy okazji, że Michael Jackson kończy prace nad pierwszym od sześciu lat albumem i nie planuje na razie żadnej trasy koncertowej." W tym momencie moje marzenie zobaczenia idola na żywo na koncercie poszło się utopić. Z co? Myślicie, że nie ufa swojej kondycji fizycznej, czy boi się, że nie zgromadzi wystarczającej liczby osób? (ciut absurdalne) Powiedzcie, co o tym myślicie i jaka jest szansa, że coś sie w tych planach zmieni. :nerwy:

Posted: Fri, 06 Jul 2007, 14:11
by Aguska
Ja mam jednak nadzieję, że jest jakaś szansa na koncerty... Nie wiemy w jakiej kondycji jest Michael, ale o publiczność to bym sie raczej nie martwiła.

Posted: Fri, 06 Jul 2007, 14:48
by siadeh_
No, ale to chyba oczywiste, ze na razie nie planuje żadnej trasy... Jeszcze albumu nie wydał. Sam siebie zna najlepiej i wie, ze plany planami, a Jackson swoje ;-) i płyta wyjdzie , kiedy wyjdzie, a nie kiedy zapowiadają, ze wyjdzie :wariat: więc nie planuje... dla mnie to normalne. Ja tez nie planuję kolacji zanim nie kupię bułek, sledzika, ogóraska, szyneczki, żółtego serka etc, etc., ale czy to znaczy, ze zemrę z głodu? :glupi:
(wiem...durny przykład, ale głodna jestem... :wariat: )

...pzdr
siadeh_

Posted: Fri, 06 Jul 2007, 20:55
by Chocolate
Aguska wrote:Ja mam jednak nadzieję, że jest jakaś szansa na koncerty...
A ja się boję, że jak by była trasa koncertowa, to rodzice by stwierdzili, że jestem za młoda i nie darowałabym sobie tego do końca życia :surrender:

I mam nadzieję, że Michael znajdzie miejsce dobre dla niego samego i jego dzieci :)

Posted: Sat, 07 Jul 2007, 21:51
by Michael_fan
Chocolate wrote: A ja się boję, że jak by była trasa koncertowa, to rodzice by stwierdzili, że jestem za młoda i nie darowałabym sobie tego do końca życia :surrender:
Właśnie sobie uświadomiłam, że jeśli płyta ma wyjść faktycznie jesienią tego roku, to będę miała dopiero 17 lat i jest niezwykle mała szansa, że rodzice mnie puszczą na jakikolwiek koncert samą. Równie mała jest szansa, że tata ze mną pojedzie. Niby nie ma nic do Michaela, ale sam mówi, że przebywanie w tłumie kilku tysięcy fanów Michaela, to nie jest to, co tygryski lubią najbardziej. Szczególnie po tym, co odpalałam wczoraj (dostałam Dangerous - The Short Films i przez cały wieczór piszczałam przed telewizorem, a tata z mamą zakładali się, przy którym teledysku zemdleję ;) ). Teraz przez cały czas namawiam go, żeby puścił mnie na MJowisko. Mówi, że sama nie pojadę, bo tam zemdleję hehe (patrz wyżej).

No, nieważne. Sorry, że przynudzam i opowiadam historię swojego życia, ale muszę się tym z kimś podzielić, a kto mnie lepiej zrozumie, niż fani MJa?!

A wracając do wątku. Dzięki za uspokojenie :*