viva201 pisze:jakiś miesiąc temu,ja jestem w całości...dwa dni chodziłam z poduszką powietrzną odbitą na czole a ślad po pasach miałam przez tydzień na szyi,ale dzieki Bogu nic poważnego się nie stało...przynajmniej mnie,bo o samochodzie nie mogę tego powiedzieć...
Wybacz,ze dopiero po takim czasie odpisuję.
Kochana,no po prostu jestem w szoku.
To się stało mniej więcej w tym czasie,kiedy sie poznałyśmy na zlocie? Widziałam Twój opis na gg "sprzedam Seata na części",ale w życiu nie przyszłoby mi do głowy, że to z tego powodu.
Naprawdę miałaś szczęście, że skończyło się na śladach na ciele, mogło być znacznie gorzej.
Ten u góry stale czuwa nad nami.
Pamiętam, że kiedyś widziałam dziewczynkę, miała może z 8-9 lat, która wybiegła na ulicę, prosto przed pędzący samochód.
Jedyne, co pamiętam to pisk opon, ogromny huk i krzyk matki, która biegła z drugim dzieckiem w wózku, tuż za dziewczynką.
Miałam wtedy może z 10 lat, kiedy to widziałam, ale zostało mi w pamięci do dziś.
Nie wiem co się stało z tym dzieckiem, szpital znajdował się tuż za rogiem i kilku mężczyzn szybko ją tam zaniosło, mam jednak nadzieję, że wszystko dobrze sie skończyło.
Niestety trzeba mieć oczy dookoła głowy.
Jeszcze sytuacja, która zdarzyła się mnie osobiście, nie było to coś strasznego, ale oczywiście to nieuwaga kierowcy.
Stoję na przejściu dla pieszych, zrobiło sie zielone światło, nic nie jedzie wiec przechodzę, stoję w połowie przejścia, gdy nagle wjeżdża samochód, na szczęście nie był rozpędzony, ale jechał z jakaś niską tam prędkością. Dostałam w nogę, dobrze, że mój tata był ze mną, bo mnie chwycił i odciągnął. Skończyło się tylko na bólu w okolicy kolana, który na szczęście szybko ustąpił.
Panie kierowca przepraszała, bo twierdziła,że patrzała na samochód skręcający z drugiej strony zamiast nad drogę.
No,ale co mieliśmy zrobić....
żyję i to jest najważniejsze.
Te wszystkie historie, które tu opisujecie są przerażające.
To jest właśnie dowód na to, do czego może doprowadzić ludzka głupota i nieuwaga.
