Wiem, pisałam już w tym temacie, ALE
...
Wczoraj minęło dokładnie 18 lat od koncertu w Bukareszcie. I to chyba też był piątek!
Koleżanka na Facebook wkleiła link na 'tablicę' Charlesa Klapowa i wszystko się przypomniało. Im starsza się staję, tym bardziej przeżywam to, że tam byłam, widziałam, słyszałam, doświadczyłam, chociaż stanie pod Marriottem w 1996 też swój niesamowity urok miało.
Mogłabym napisać książkę o jednym koncercie Michaela, bo wszystko pamiętam, jak wczoraj. Gdy rok temu, 30 lipca, w Warszawie oglądaliśmy ten koncert w Złotych Tarasach, mój tato, z którym byłam w Bukareszcie, śmiał się: wypatruj, wypatruj nas na dużym ekranie, może zobaczysz...
W totalnym skrócie, to co najbardziej pamiętam do dziś:
- od około 13ej aż do zakończenia koncertu w nocy nie siusiałam i wcale mi się nie chciało. z wrażeń chyba. :D
- przed rozpoczęciem koncertu już kilkanaście osób zemdlało i widok nieprzytomnych ciał zanoszonych do karetki zrobiły na 10-letnim dziecku wielkie wrażenie; tato zaczął się o mnie martwić i... wziął mnie na barana. do dziś chyba też z tego powodu ma problemy z kręgosłupem.
- wizualizacje na przeogromnych telebimach i ta muzyka, to było coś niesamowitego. nie widziałam ludzi dookoła i się rozpłakałam (nawet nie krzyczałam, bo chyba mnie zatkało)
- wyjście Michaela.
po pierwsze, jak później widziałam to w tv, na video,czy gdziekolwiek, to byłam pewna, że ucięli coś, bo wtedy wydawało mi się, że on tak stał co najmniej z 10 minut, jeśli nie dłużej i pozwalał się ludziom wykrzyczeć do woli.
kiedyś trafiłam na genialny opis, gdzieś w jakimś artykule, który doskonale obrazuje sytuację: że Michael wyskoczył - część ludzi zemdlało, Michael odwrócił głowę - kolejne setki poleciały i szaleństwo nie do opisania, Michael zdjął okulary - tłum już ma zdarte gardła... zanim koncert naprawdę się zaczął, połowa publiczności już była na granicy wyczerpania.
byłam świadkiem, naprawdę tak było.
- każdy kawałek z set listy przeżywało się na maxa, ale ja swoje epicentrum osiągałam na smooth criminal, beat it, will you be there i ...billie jean.
nie znajduję słów. nie, to nie to samo jak na YT, gdy się ogląda, chociaż za każdym razem mam łzy w oczach. wtedy nie słyszałam własnych myśli, nie wiedziałam jak się nazywam. nie da się tego opisać, to trzeba zobaczyć na żywo, żeby wiedzieć co się wtedy czuje. chyba już nigdy w życiu nie doświadczę już takich emocji.
- może tego na nagraniach nie słychać, ale mogę przysiąc, że
cały stadion śpiewał Man In The Mirror razem z Michaelem
- ta dziewczyna, którą dwa razy widać w ujęciach publiczności, taka ciemna z kucykiem, co np. podczas
Human Nature 0:41 wyciąga ręce (i była też skubana na trailerze TII), to ona była jakoś hm.. ze 20 metrów od sceny, a ja z moim ojcem i jego kumplem trochę z tyłu niej i po prawej. widziałam ją i pamiętam. Ja widziałam Michaela i to, w co był ubrany, widziałam jak zdejmuje te okulary, jak położył rękę na udzie Siedah, widziałam dzieci podczas HTW, nie mam poczucia odległości w tym momencie, ale staliśmy też chyba nie daleko. byłam ubrana w czarną za dużą koszulkę ze szkicem Michaela.
- z samego Bukaresztu jako miasta niewiele pamiętam jak wyszliśmy. zdaje mi się, że na ulicach nie było nikogo innego poza fanami Michaela, taksówkami i jednym autobusem, który podjechał na przystanek, na którym potem staliśmy. wszyscy śpiewali (ledwo, ale pamiętam,że na tym przystanku grupa osób śpiewała Heal the World) albo płakali, przypadkowi ludzie na ulicy się przytulali i pamiętam jak ja szłam obok Zbyszka i płakałam na głos, a z krawężnika nagle podniosła się jakaś starsza ode mnie dziewczyna, podeszła i zaczęłyśmy się przytulać i płakać razem.
no szaleństwo!
(z resztą podobnie było pod Marriottem w 96;P)
Myślałam, że dodatkowo This Is It odmieni moje życie, ale generalnie to ten koncert w Bukareszcie jest dla mnie jakimś takim cudem w życiu. Niektóre doświadczenia wpływają na Twoje życie na zawsze, zostawiają pieczątkę w Twoim sercu.
Nie to, że się chwalę, chociaż też,bo mam czym! Ale skoro 18 lat, właśnie tyle lat minęło, to myślę, że nawet wypada coś z mojej strony napisać.
Dzięki Ci, Michael...
I uściskam też dziś mojego tatę. Bo tylko kochany, mega szalony ojciec zabiera 10-letnie dziecko na takie szaleństwo, na dodatek za granicę!
Smooth Criminal:
http://www.youtube.com/watch?v=mQpHIcy__NI
Billie Jean - czyli coś, czego do końca życia nie zapomnę
http://www.youtube.com/watch?v=unFqwXFV ... re=related
Pozdrawiam.