Strona 2 z 4
: pt, 26 cze 2009, 18:13
autor: mada744
Nigdy nie zapomne jak pierwszy raz zobaczylam plakat z Michaelem u kuzyna , ktory juz byl Jego fanem. Pozniej zaczelo sie kupowanie gazet, kaset nastepnie plyt. Nagrywanie na VHS wywiadow, teledyskow. Teraz to juz historia o , ktorej nie mozemy zapomniec.
maryska17 pisze:Przekazujmy wszystko następnym pokoleniom... naszym dzieciom. Niech poznają PRAWDZIWEGO ARTYSTĘ! WIELKIEGO KRÓLA! MICHAELA JACKSONA!
Moje dzieci na pewno beda wychowane na muzyce MJ. Mlodszy synek jeszcze tego nie rozumie ale lubi tanczyc do utworow Michaela za to starsza corcia wie kto to jest MJ- dzisiaj ma niesamowita lekcje z jego tworczosci.
: pt, 26 cze 2009, 18:48
autor: Billy Jean
cały czas mam nadzieję, że gdy jutro się obudze, wszystkie te informacje okażą się żartem- głupim, niesmacznym,makabrycznym, ale jednak żartem, jednak nic na to nie wskazuje. świat nigdy nie jest przygotowany na katastrofy, kataklizmy i zagrożenia, ale takiego spustoszenia w naszych sercach nie przewidział chyba sam Bóg zabierając go na swoją stronę. Na szczęście wyznaje filozofię ze nic nie dzieje się bez przyczyny tak więc Bóg zabrał nam tę perłę po to byśmy teraz zobaczyli kim tak naprawde on był, teraz dopiero go poznamy(a przynajmniej wierzę w to). Może teraz niewierni Tomasze otworzą szerzej oczy, i ujrzą to, co my, fani widzielismy juz dawno-piekno, prostotę, duchowosć i jakość.Może przestaną się wreszcie wstydzić, że tez słuchali jego utworów i bluźnić przeciwko niemu, zapierać się wiary w wartości wyznawane przez Michaela, które tak naprawdę były uniwersalne, takie same dla każdego- miłość, równość, braterstwo,pokój. Michael Jackson=Muzyka Jedności
: pt, 26 cze 2009, 19:19
autor: Jeanne
Moja miłość do Niego nigdy nie wygaśnie. Jednak teraz straciłam sens życia, straciłam cel. Jestem wyniszczona od środka. Michael, błagam Cię, wróć...
: pt, 26 cze 2009, 19:49
autor: anialim
Kiedyś zarejestrowałam się na tym forum, długo nic nie pisałam... Dziś chcę tu być z Wami, bo chyba tylko Wy wiecie, jak się czuje...
Jest mi tak okropnie smutno ;( Odkąd pamiętam, MJ był, zawsze był i miał być na zawsze! Całą noc oglądałam FoxNews w nadziei, że to jakiś najbardziej popaprany żart, jaki ktoś mógł wymyślić, ale kiedy zobaczyłam Jermaine'a... ;(
Od mojej wielkiej fascynacji Jacko minęło już sporo czas, wydoroślałam, spoważniałam... Ale dziś rozkleiłam się totalnie - uczucie, jakim Go wciąż darzyłam, jakim Go wciąż darzę... chyba tylko Wy możecie zrozumieć, co teraz czuję... pustka, ogromna pustka... bezsens ;(
Oglądam klipy, wspominam koncert z Warszawy... i myśl o tym, że to już koniec... to takie niesprawiedliwe ;(
: pt, 26 cze 2009, 20:58
autor: editt
Od dziecka znałam muzyką Michael'a, bo słyszałam ją tylko w radio, tv, czasem u koleżanki. Podobała mi się bardzo, ale nie miałam własnych kaset. Przez cały ten czas miałam w głowie jego clipy do Smooth criminal , Balck & white i Speed demon.Zawsze wiedziałam,że to wyjątkowy człowiek, ale póżniej zaczęłam słuchać innej muzyki, nie przywiązywałam większej wagi do MJ,; byłam ciekawa jego koncertu w Polsce, bo to było wielkie wydarzenie, ale i tak w tedy nie miałabym możliwości by na niego pojechać. Jakieś 4 lata temu zaczęłam odczuwać ogromną potrzebę by poznać dokładnie jego twórczość i wpadłam. Uzależniłam się od jego muzyki i zaczęłam głośno mówić o tym, że po prostu go uwielbiam. Wcześniej, nie wiem czemu, wstydziałm się mówic, że podoba mi się jego muzyka, moje opinie o nim kształtowane były przez media. Nie miałam jak zweryfikować tego co mowią, bo w l.90-tych internetu nie miałam (poza tym nie wiem na jakim etapie wtedy internet istniał). Nikt mi nie mowił jaki Michael Jackson na prawdę jest. I tak bardzo tego żałuję, że mówiłam o nim źle, mimo, że chyba nawet tak nie myslałam. Chyba w pewien sposób skrzywdziłam go tym. Żałuję, ze tak późno zaczęłam go poznawać, żałuję, ze wcześniej nie przeczytałam jego autobiografii. Wiedziałabym już dawno jak wspaniałym był, i nadal jest w naszych sercach, człowiekiem. Tak bardzo jestem szczęśliwa, ze mogłam żyć w momencie, gdy Michael żył.
Tak bardzo żałuję, że niegdy nie będzie mi dane zobaczyć go na żywo-tak bardzo o tym marzyłam.
Ale on juz jest szczęśliwy tam gdzie teraz jest...
: pt, 26 cze 2009, 21:26
autor: bWWd
Na tej stronie na forum wspomina michaela osoba ktora pomagala mu nagrywac sesje do ostatniej plyty i pisze miedzy innymi ze michael nagrywal piosenki na drewnianym podescie zeby nagrac tupanie nogami.
Pisze tez ze chris tucker odwiedzal studio aby posluchac piosenek.
Michael kupil osobom ze studia w podziekowaniu po konsoli playstation 2.
Pisze tez o paru innych rzeczach,np niewydanej dotad piosence z timbalandem i paru utworach ktore nie weszly na plyte ale zostaly nagrane:
http://www.dvxuser.com/V6/showthread.ph ... 532&page=3
: pt, 26 cze 2009, 23:02
autor: Annie5
nie spodziewałam się, że będzie mi Go tak brakowało...
chociaż nigdy nie miałam szansy Go spotkać, czuję, że go już nie ma wśród nas. I to miejsce, które on mi wypełniał od tych dopiero dwóch lat to teraz taka nieskończona pustka
bez sensu to wszystko. :(
: sob, 27 cze 2009, 12:51
autor: Morphine
"If you care enough
For the living
Make a better place
For you and for me
There are people dying..."
Czy to jest ten lepszy świat, na którym Michael mógł umrzeć, bez wyrzutów sumienia i bez myśli, że zrobił za mało?
Zrobił bardzo dużo, nie tylko w muzyce, za jego sprawą zmieniły się relacje czarnych i białych, zatarły się granice, które dzieliły rasy. Walczył o pokój i troszczył się o najbardziej pokrzywdzonych. To nie tylko muzyk. To Wielki człowiek. Dziś dziękuję, że udało mi się dotrzeć do jego muzyki, że od najmłodszych lat mogłam słuchać jego piosenek, oglądać koncerty, które mój tata nagrywał na kasety video, dziękuję, że to się nie skończyło, ale trwa nadal i to z większą siłą, ponieważ Michael jest teraz bliżej nas.
Kocham Cię Michael.
: sob, 27 cze 2009, 13:37
autor: Ewa78
Morphine pisze:
Zrobił bardzo dużo, nie tylko w muzyce, za jego sprawą zmieniły się relacje czarnych i białych, zatarły się granice, które dzieliły rasy. Walczył o pokój i troszczył się o najbardziej pokrzywdzonych. To nie tylko muzyk. To Wielki człowiek. Dziś dziękuję, że udało mi się dotrzeć do jego muzyki, że od najmłodszych lat mogłam słuchać jego piosenek, oglądać koncerty, które mój tata nagrywał na kasety video, dziękuję, że to się nie skończyło, ale trwa nadal i to z większą siłą, ponieważ Michael jest teraz bliżej nas.
Kocham Cię Michael.
Trzymam w dłoniach ten płomień dla Ciebie Michael, on nigdy nie zgaśnie w moim sercu. Byłeś wielkim artystą i wspaniałym człowiekiem. Byłeś bardzo samotny, nie znalazł się nikt w porę aby podać Ci pomocną dłoń...
Mam nadzieję, że jesteś po tej lepszej stronie... Kocham Cię...
: sob, 27 cze 2009, 14:21
autor: old_fan
Miałam 12 lat kiedy zaczełam przygodę z Michaelem od tej pory minęły 22 lata. Wspomnień dużo,kilka koncertów, wyczekiwania pod hotelem................ pięknie było! Dzisiaj ogromna pustka,żal i niewyobrażlny ból dzień stracił blask a noc jest ciemniejsza niż zwykle,poranna kawa nie smakuje jak dotchczas niby wszystko na swoim miejscu.....a jednak świat sie zmienił.
Wczoraj trzymałam w rękach autograf od Michaela tak jakbym trzymała Go za rekę
Moje serce nigdy nie powie żegnaj................
: sob, 27 cze 2009, 20:52
autor: brzoskwinka
Spodziewałam się , tego, że koncerty nie dojdą do skutku (chociaż bardzo mocno wierzyłam, że dojdą, dzień w którym udało mi się bilety kupić był chyba najszczęśliwszym dniem w życiu) ale NIGDY nigdy nie spodziewałam się się tego że Michael odejdzie tak wcześnie..dużo za wcześnie. Kiedy dostałam od koleżanki z tego forum wiadomość na gg - "Pati Michael nie żyje" nie wierzyłam, napisałam jej że ma nie pier****ć bo to niemożliwe przecież. Wiecie co robiłam w tym momencie? Bardzo happy wybierałam na allegro łóżeczko i pościel dla naszego dziecka które niedługo się urodzi. I wtedy moim dylematem było to czy ma być w kaczuszki czy ślimaczki. Wtedy kiedy król umierał:( O ironio losu:( Poleciałam włączyłam CNN, BBC i wierzyć nie chciałam. i szok wielki szok w którym jestem do dziś i z którego tak szybko nie wyjde:(Ryczałam tak głośno że przybiegła z dołu moja mama i płakała razem ze mną:( mąż jak zadzwonił z Niemiec powiedział, że kłamie (akurat miał nocke i dowiedział się z sms mojego). Po obejrzeniu filmiku na którym było widać karetkę wyjeżdżającą od Michaela w głowie tłucze mi się pytanie "czy aby napewno zrobili wszystko by Go uratować"
Michael w moim, życiu jest od 18 lat dziś mam 25. Pamiętam jak dostałam jego pierwszą kasete, potem były kasety VHS z wywiadami i teledyskami kiedy to namiętnie oglądałyśmy z siostrą i kuzynką "Dirty Diane", "In the closet" czy "Billie Jean"..te kesety VHS są tak zjechane że już nie da się ich oglądać bo oglądałam je ciągle. Byłam jestem i będe zawsze pełna podziwu dla niego. I oczywiście wkurzałam się o to, że nie pokazuje nam swojej cudownej twarzy tylko ciągle pełen zestaw, maska, okulary...ale był, żył i wyglądał na szczęśliwego. Kiedy pojawiły się fotki z loczkami pomyślałam sobie teraz to już będzie tylko lepiej..jak sobie przypomnę, że jeszcze kilka dni temu na forum podniecaliśmy się jego spodniami w cętki a dziś Go już z nami nie ma...:( już nie będzie najświeżżych fotek Michaela nad którymi moglibyśmy podebatować..
Razem z nim umarł kawał mnie, był ze mną przez te wszystkie lata..wiernie..kiedy było mi źle wystarczało, że włączałam sobie jakiś jego kawałek i od razu było lepiej. Nadal nie wierzę w to co się stało, mam wrażenie że to niekończący się koszmar z którego się obudze, albo jakiś makabryczny żart. Zaraz Michael wyskoczy i powie "nabrałem Was". Cieszę się, że miałam tą możliwośc życia w tych czasach kiedy Michael był z nami. I mam nadzieję, że teraz Ci wszyscy którzy tak na niego najeżdżali, robili z niego pośmiewisko, pedofila i Bóg jeden wie kogo jeszcze, przejrzą na oczy i zobaczą jakim człowiekiem był Michael i za co wielbi Go taka rzesza ludzi. Dla których nie liczyły się jego dziwactwa, wybryki..Kochamy go przecież za to jaki był ciepły wrażliwy facet któremu nie był obojętny los dzieci, świata..przeznaczał miliony na cele charytatywne..genialny muzyk, tancerz..
you made the world dance,
you made the music come to life
dwa zdania a mówią wszystko...
Moje dzieci będą się wychowywały na Jego muzyce, będą czytać książki które zgromadziłam i mam nadzieję dalej gromadzić. Michael zostanie na zawsze w moim sercu. Mam nadzieję, że tam gdzie jest teraz jest w końcu szczęśliwy i spokojny.
Przepraszam, że aż tyle napisałam ale musiałam to z siebie wyrzucić:(
: sob, 27 cze 2009, 21:59
autor: alexis
26 czerwca 2009 roku, godzina 06:07...rozdzwonił się dzwonek mojego telefonu...uslyszałam dżwięk "Give in to me"...patrzę na wyświetlacz...mama...pierwsza myśl "na miłość Boską czemu dzwoni tak rano?"...do końca życia nie zapomnę słów, które wtedy usłyszałam..."Ola Michael nie żyje"... te słowa spadły na mnie tak nagle, myślałam, że jeszcze się nie obudziłam...coś było nie tak...ale wszedł tata i wszystko potwierdził...zerwałam się z łóżka i włączyłam telewizor...nie chciałam tego widzieć, tych okropnych nagłówków przemieszczających się u dołu ekranu...nie wierzyłam w to...wszystko wydawało się niemożliwe, nierealne...nie wiedziałam co ze sobą zrobić, trzęsłam się jak galareta...w końcu rzuciłam się na łóżko zalewając się łazami, których tego dnia wylałam najwięcej w swoim życiu. Od tamtej chwili cały czas mam wrażenie, że dalej śnię...że za chwilę się obudzę a to wszystko okaże się tylko strasznym koszmarem...
Miałam 7 lat. Były wakacje. Razem z kuzynem oglądaliśmy teledysk "BAD". Pamiętam jak dzisiaj mój dziecięcy zachwyt i zafascynowanie wszystkim tym co widziałam na ekranie telewizora. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Potem gromadzenie wszystkiego, co wiązało się z tą miłością: kasety, wycinki z gazet, kasety VHS. Przyjazd Michael'a do Polski był wielką szansą na spełnienie marzeń...niestety nie udalo się...kaseta, na której mam nagrany koncert z Monachium, była moim skarbem...oglądałam ja zawsze z zachwytem i pasją(dziś nie nadaje sie juz do użytku)...patrząc na te tłumy krzyczących fanów mialam nadzieję, że jeszcze kiedyś spelni się moje marzenie...
Nie spełniło się ... i już nigdy nie spełni. Jedyne, najwieksze marzenie mojego życia odeszlo na zawsze a w raz z nim nadzieja i wiara, że jeśli czegoś bardzo chcemy to to otrzymamy... pozostała jedynie przerażająca pustka... Michael był dla mnie wyjątkową osobą...jedną z najważniejszych w moim życiu, i pewnie nie jeden uzna to za głupie, bo przecież nawet go nie widziałam, a jednak tak jest. Był wspaniałym artystą, geniuszem, perfekcjonistą w tym co robił ale przede wszystkim był wspaniałym człowiekiem. Zawsze kiedy przychodziły te gorsze dni lubiłam spojrzeć na jego uśmiech, oczy...usłyszeć jego głos, wszystko stawało się wtedy prostsze, to tak jakby ktoś mnie wtedy przytulał i pocieszał, choć fizycznie tak nie było...Dzisiaj kiedy w tym całym koszmarze przyszedł właśnie taki trudniejszy moment poczułam się strasznie samotna, wszystko wydało się nie mieć sensu, bo jego już nie ma...nie potrafię spojrzeć na jego zdjęcie czy posłuchać utworu nie roniąc przy tym łez...Kochalam go jako 7-letnia dziewczynka, kocham teraz mając 21 lat i będe kochała do końca mojego życia...
Cały czas staram się sobie to poukladac, zrozumieć, pocieszyć samą siebie, że tam gdzie teraz jest, jest mu lepiej...że w końcu zaznał spokoju, którego tak bardzo potrzebował ... Bóg wie co robi, tak miało być i choć ciężko jest mi to teraz pojąć to wiem, że pewnego dnia zrozumiem dlaczego tak się stało ... jego cialo umarło ale dusza pozostanie wieczna i będzie z nami na zawsze ...
Michael nigdy Cię nie zapomnę!
: sob, 27 cze 2009, 22:08
autor: Marie
Gdy otworzyłam oczy 26.06.2009 włączyłam TV.
Przeczytałam tylko "Jego powrót na scene miał rozpocząć się w lipcu"
Pierwsze pytanie ? "Jak to MIAŁ?" Zastanawiałam się tylko nad tym czy Michael nie odwołał koncertów.
Później radio.
"Król popu nie żyje".
Zamarłam...
Łzy spłynęły mi po policzkach.
To był tak straszny ból mimo iż nie wierzyłam, że to prawda.
Później kolejne pytania które zawsze pozostaną bez odpowiedzi.
"Dlaczego on ?"
"Czemu tak wcześnie?"
"Co takiego zrobił, że Bóg zabrał go do siebie?"
Jednak mimo tych pytań które wciąż bez przerwy sobie zadaje w głębi jest jeszcze jedno.
"Kiedy wrócisz?"
Ciągle wmawiam sobie, że to tylko bezczelny i głupi ale ŻART.
Wiem, że on nie musi nigdzie wracać.
Bo przecież jest tutaj.
Przecież zawsze będzie.
: sob, 27 cze 2009, 22:15
autor: SpookyMeg
Mnie z samego rana w piątek obudził sms kuzynki o treści - "Magda , słyszałaś ? Czy to prawda?" Sam sms nic mi nie mówił więc przysłała kolejnego " Michael umarł". Uwierzyć nie mogłam , stwierdziłam , ze to jakiś głupi wymysł , chwyt , cokolwiek. Chciałam właczyć komputer ale on odmówił mi współpracy. Kiedy właczyłam telewizor i na każdym kanale było to samo to otepiałąm i ten stan trzymał sie mnie przez cały dzień.Nie pamiętam czy coś jadłam i czy byłam glodna. Dopiero wieczorem zapłakałam , i do 1 w ocy nie mogłam zasnąć ,ztaczając walkę z myślami.
: sob, 27 cze 2009, 23:41
autor: Ai
dla mnie MJ był jak dla mojego ojca Presley - legenda wiecznia żywa, którą będę słuchała i słuchała do końca życia i mam nadzieję że kolejne pokolenia zarażę tą pasją i pokarzę im geniusz Jacksona
Jackson był dla mnie idolem, ikoną, autorytetem, podporą a teraz kiedy go nie ma, co do mnie do teraz nie dociera, czuje się samotna w łupince orzecha na środku oceanu
nie ma już takich ludzi z takim talentem jak on który mimo że są daleko mimo że nie są doskonali mają tyle energii tyle pasji i posłuchu że są w stanie swoją twórczością obdzielić miliony
teraz nie ma gwiazd muzycznych teraz ludzie sprzedają tylko swoje ciała bo przecież wszystko można zrobić komputerowo: ciało, głos, wygląd więc po co szlifować diamenty ?
smutek tęsknota żal i pusta