Teorie nt. kariery Michaela
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia
- Speed Demon
- Posty: 938
- Rejestracja: pn, 09 kwie 2007, 23:17
- Skąd: Otwock
Moim zdaniem wypowiedź Labelle, choć naładowana emocjami, jest bardzo prawdziwa. Bo kiedy Majkel ostatnio tak naprawdę dał dobry występ (naprawdę dobrej, wymagającej piosenki, zarówno wokalnie jak i tanecznie) i to na żywo, nie z playbacku? "Heal the world" czy "We are the world" to raczej nie te kawałki, które fani chcą usłyszeć po tylu latach od ostatniego pełno-materiałowego CD. Więc niech MJ nie towarzyszy gwiazdom, może np. zorganizować koncert na 25-lecie premiery Thrillera? (To już niewiele miesięcy), gdzie razem z nim zagrałyby inne gwiazdy jako GOŚCIE, natomiast nasz kochany MJ wystąpiłby w roli GOSPODARZA, a i może miejsce na jakiś premierowy kawałek by się znalazło;) Tak czy inaczej, ja wierzę w wielki Come Back, a skoro Mike pokazuje się publicznie, tzn., że nadal to lubi:)
I z tego co widzę, to Labelle to mężczyzna:)
I z tego co widzę, to Labelle to mężczyzna:)
Hmm...W każdym razie,to dobrze,że Michael się w ogóle gdzieś zamierza pokazać.Miejmy nadzieję,że dramatyczny scenariusz,który opisał Lebelle się nie sprawdzi. A co do 'I love you',myślę,że możemy na nie liczyć.Jak zawsze...
Fajnie by było,gdyby nie tylko się pokazał,ale też zaśpiewał. Chciałabym,żeby rozwiał wszelkie wątpliwości co do jego możliwości wokalnych,skoro np: podczas występu w 2006 użył playbacku.
Fajnie by było,gdyby nie tylko się pokazał,ale też zaśpiewał. Chciałabym,żeby rozwiał wszelkie wątpliwości co do jego możliwości wokalnych,skoro np: podczas występu w 2006 użył playbacku.
No właśnie! Odrobinę wyobraźni!Speed Demon pisze:może np. zorganizować koncert na 25-lecie premiery Thrillera?
"I ona , to sztuka
przywróci nam zdolność
i lotu , i mocy , i mocy..."
przywróci nam zdolność
i lotu , i mocy , i mocy..."
A powiedz mi, lebelle, dlaczego Michael miałby cokolwiek więcej niż się pojawić, zjeść i się napić?lebelle pisze:Zapewne TYLKO SIE POJAWI, cos tam wypije, zje
Kto mu każe robić cokolwiek innego?
lebelle pisze:Michael bedzie robic za kartonowego dinozaura z kim wszyscy beda sie chcieli fotografowac PLUS DLA NAS - FANOW - BO BEDZIEMY MOGLI SIE PODNIECAC NOWYMI ZDJECIAMI JACKO piszac JAK DOBRZE WyGLADA, JAK SIE USMIECHA (wewnatrz myslac K... ZNOW NIE ZASPIEWAL, ukrywajac tym samym zazenowanie ze Michael ciagle mowi JAK KOCHA FANOW, ZE WSZYSTKO CO ROBI TO DLA DZIECI I DLA FANOW, ZE BEZ NICH JUZ BY SIE ZABIL, a gów...o robi.)
Wiesz, co lebelle?
Daj sobie na wstrzymanie.
To, że Twoja gorycz aż kipi, to Twoja sprawa- nikt Cię nie zmusza ani do podniecania się, ani oglądania zdjęć, ani tym bardziej do bycia fanem.
Doprawdy- to kraj wolny.
I nie wypowiadaj się o tym, co my bedziemy robić, bo nie każdego należy mierzyć swoją miarą.
Uwierz mi, że są ludzie, których filozofia życiowa i oczekiwania względem Michael'a, mocno odbiegają od Twoich.
Ostatnio zmieniony czw, 19 lip 2007, 17:19 przez M.Dż.*, łącznie zmieniany 1 raz.
"Everywhere I go
Every smile I see
I know you are there
Smilin back at me
Dancin in moonlight
I know you are free
Cuz I can see your star
Shinin down on me"
Every smile I see
I know you are there
Smilin back at me
Dancin in moonlight
I know you are free
Cuz I can see your star
Shinin down on me"
Może napisane zbyt drastycznie,ale po części jest w tym troche prawdy.lebelle pisze:Zapewne Michael znow bedzie pajacowal przed reporterami, udzieli wywiadu w postaci paru zdań. I LOVE YOU. I LOVE BEING HERE. I LOVE YOU. itd itd.
Zapewne TYLKO SIE POJAWI, cos tam wypije, zje (MEDIA NAPISZA ZE ZNOW WYMIOTOWAL). Michael bedzie robic za kartonowego dinozaura z kim wszyscy beda sie chcieli fotografowac PLUS DLA NAS - FANOW - BO BEDZIEMY MOGLI SIE PODNIECAC NOWYMI ZDJECIAMI JACKO piszac JAK DOBRZE WyGLADA, JAK SIE USMIECHA (wewnatrz myslac K... ZNOW NIE ZASPIEWAL, ukrywajac tym samym zazenowanie ze Michael ciagle mowi JAK KOCHA FANOW, ZE WSZYSTKO CO ROBI TO DLA DZIECI I DLA FANOW, ZE BEZ NICH JUZ BY SIE ZABIL, a gów...o robi.
To taki chyba najbardziej prawdopodobny scenariusz.
AAAAAAAAAAA. Ewentualnie zeby na migawkach z tej imprezy byly ujecia Michaela na scenie, to JACKO wejdzie na nia podczas wystepu BEYONCE, strzeli usmiech nr KTORYS TAM, pocaluje BEYONCE jak na rozdaniu nagrod bodajze American Music Awards ze stycznia 2002, powie ze ONA JEST AMAZING. oczywiscie powie tez I LOVE YOU. Publika odpowie I LOVE YOU. Michael: NO NO NO I LOVE YOU MORE. Bedzie milo, cudownie, wprost jak w rodzinie.
I niech mi nikt nie mówi ,ze nie marzy mu sie żeby Michael w końcu zaśpiewał a nie tylko sie pokazywał jak eksponat w muzeum.
Można czuć lekkie zniecierpliwienie i chcieć czegoś więcej.
.
Michael jest piosenkarzem i moje oczekiwania wobec niego są właśnie w tym kierunku .Póki co jest nadal ŻYWĄ legendą.
No ale miejmy nadzieje (ja przynajmniej ją mam ),że w końcu to nasze czekanie nie będzie na darmo,a Michael przełamie swoje opory i lęki i wyda z siebie swój piękny głosik .Przecież scena to jego życie ,uszczęśliwiłby tym nie tylko nas ale pewnie i siebie.
Po pierwsze: JESTEM FANEM MICHAELA.
I dla mnie jako fana jego muzyki, bo przeciez nie bylbys jego fanem, ani ja, gdyby nic nie robil ? Bylbys fanem Michaela Jacksona pracujacego moze jak jego ojciec w hucie stali w Gary w Indianie ? Czy szalalbys za Michaelem Jacksonem codziennie wychodzacym z huty stali ?
NIE. Bo uwielbiamy go za muzyke. A TAK SIE SKLADA ZE OD DLUUUUUGIEGO CZASU kiedys zwany prawidlowo KING OF POP, nic nie robi. KORONA gdzie tam upadla ze łba, juz nikt nie wie gdzie ona, a BYŁY KRÓL wydaje się konać na łożu, co chwile majac lepsze dni i latajac to tu to tam, wywolujac ozywienie wsrod fanow. POPATRZCIE, POPATRZ w lustro i sie zapytaj czy nie CHCIALBYS MICHAELA SPIEWAJACEGO NA SCENIE, W JAKIMS SHOW, POJSC DO SKLEPU PO JEGO NOWY SINGIEL ? (pytanie retoryczne)
1. American Music Awards w styczniu 2002 - 3 miesiace po wydaniu INVINCIBLE - zero wystepu, tylko cos tam wydukal ze dziekuje za nagrode i do domu.
2. Odwolany wystep/pojawienie sie na GRAMMY AWRADS w 2002. (a to tez by sie przydalo INVINCIBLE)
3. POjawienie sie w sierpniu na nagrodach BILLBOARD gdzie Michaela zatanczyl, zaspiewal ???? NIE. On odebral nagrode i.... TORT !!!!!!! Fantastyczne
4. W Tokyo to samo w marcu 2006. Znow cos tam mowil ze KOCHA KOCHA KOCHA. Zero performance
5. Zenada z World Music Awards znamy wszyscy.
TA, dalej wyliczac ?????
Rozumiem osoby zloszczace sie na mnie. Ale taka jest prawda. Jestesmy fanami, jestesmy za nim ale w glebi czujemy ze jestesmy robieni w balona.[/quote]
Tak sie zdaje ze Michael Jackson jest PIOSENKARZEM. Nie wierzysz ? Zobacz np. wikipedia. podpowiem haslo: MICHAEL JACKSON.A powiedz mi, lebelle, dlaczego Michael miałby cokolwiek więcej niż się pojawić, zjeść i się napić?
Kto mu każe robić cokolwiek innego?
I dla mnie jako fana jego muzyki, bo przeciez nie bylbys jego fanem, ani ja, gdyby nic nie robil ? Bylbys fanem Michaela Jacksona pracujacego moze jak jego ojciec w hucie stali w Gary w Indianie ? Czy szalalbys za Michaelem Jacksonem codziennie wychodzacym z huty stali ?
NIE. Bo uwielbiamy go za muzyke. A TAK SIE SKLADA ZE OD DLUUUUUGIEGO CZASU kiedys zwany prawidlowo KING OF POP, nic nie robi. KORONA gdzie tam upadla ze łba, juz nikt nie wie gdzie ona, a BYŁY KRÓL wydaje się konać na łożu, co chwile majac lepsze dni i latajac to tu to tam, wywolujac ozywienie wsrod fanow. POPATRZCIE, POPATRZ w lustro i sie zapytaj czy nie CHCIALBYS MICHAELA SPIEWAJACEGO NA SCENIE, W JAKIMS SHOW, POJSC DO SKLEPU PO JEGO NOWY SINGIEL ? (pytanie retoryczne)
1. American Music Awards w styczniu 2002 - 3 miesiace po wydaniu INVINCIBLE - zero wystepu, tylko cos tam wydukal ze dziekuje za nagrode i do domu.
2. Odwolany wystep/pojawienie sie na GRAMMY AWRADS w 2002. (a to tez by sie przydalo INVINCIBLE)
3. POjawienie sie w sierpniu na nagrodach BILLBOARD gdzie Michaela zatanczyl, zaspiewal ???? NIE. On odebral nagrode i.... TORT !!!!!!! Fantastyczne
4. W Tokyo to samo w marcu 2006. Znow cos tam mowil ze KOCHA KOCHA KOCHA. Zero performance
5. Zenada z World Music Awards znamy wszyscy.
TA, dalej wyliczac ?????
KPINY to urzadza Michael. Niech powie KONIEC KARIERY albo niech wezmie DU..E w troki i cos zrobi, z glowa, a nie z przeswiadczeniem, ze oto ja jestem WIELKI MICHAEL, wydam plyte, to sie musi sprzedac. PRZEPRASZAM ale chyba wszyscy jestesmy swiadomi ze megalomania na wlasnym punkcie Michaelowi lekko uderzyla do łebka.Wiesz, co lebelle?
Daj sobie na wstrzymanie.
To, że Twoja gorycz aż kipi, to Twoja sprawa- nikt Cię nie zmusza ani do podniecania się, ani oglądania zdjęć, ani tym bardziej do bycia fanem.
Doprawdy- to kraj wolny.
I nie wypowiadaj się o tym, co my bedziemy robić, bo nie każdego należy mierzyć swoją miarą.
Uwierz mi, że są ludzie, których filozofia życiowa i oczekiwania względem Michael'a, mocno odbiegają od Twoich.
W KONCU NASZE CZEKANIE NIE BEDZIE NA DARMO ? Ludzie on ma juz prawie 50 lat !!!! Ile mozna czekac ? Ostatni NUMBER 1 w USA byl w 1995 roku (przypomne: YOU ARE NOT ALONE). To 12 LAT !!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Mało ??? dorzuccie jeszcze 8 i bedzie nowe pokolenie.No ale miejmy nadzieje (ja przynajmniej ją mam ),że w końcu to nasze czekanie nie będzie na darmo,a Michael przełamie swoje opory i lęki i wyda z siebie swój piękny głosik .Przecież scena to jego życie ,uszczęśliwiłby tym nie tylko nas ale pewnie i siebie.
Rozumiem osoby zloszczace sie na mnie. Ale taka jest prawda. Jestesmy fanami, jestesmy za nim ale w glebi czujemy ze jestesmy robieni w balona.[/quote]
No to jest akurat przesada. Były Król? Michael jest Królem Popu, był nim i na zawsze nim zostanie, nie widzę innego pretendenta do tego tytułu - są ludzie którzy zapisują się w historii muzyki raz na zawsze.A TAK SIE SKLADA ZE OD DLUUUUUGIEGO CZASU kiedys zwany prawidlowo KING OF POP, nic nie robi. KORONA gdzie tam upadla ze łba, juz nikt nie wie gdzie ona, a BYŁY KRÓL wydaje się konać na łożu, co chwile majac lepsze dni i latajac to tu to tam, wywolujac ozywienie wsrod fanow.
Reszty Twojej wypowiedzi nie skomentuję bo strasznie przykro mi sie zrobiło jak to przeczytałam...
lebelle chyba troche przesadziłeś! Michael zrobił tyle dla przemysłu muzycznego że do końca życia będzie królem popu.I nikt mu tego nie zabierze.My wszyscy chcemy powrotu Michaela na scenę i czekamy na jego płytę.
a ja tak nie czuję.Może Michael potrzebuje czasu?Dajmy mu dojść do siebie po tych traumatycznych przeżyciach.lebelle pisze:Jestesmy fanami, jestesmy za nim ale w glebi czujemy ze jestesmy robieni w balona.
Ostatnio zmieniony czw, 19 lip 2007, 20:38 przez martynka, łącznie zmieniany 1 raz.
Troche też tak czuje i czasem też mnie to irytuje tak jak ciebie.Jednak mimo wszystko myśle,że należy poczekać na nową płyte i dać mu szanse.lebelle pisze:
KPINY to urzadza Michael. Niech powie KONIEC KARIERY albo niech wezmie DU..E w troki i cos zrobi, z glowa, a nie z przeswiadczeniem, ze oto ja jestem WIELKI MICHAEL, wydam plyte, to sie musi sprzedac. PRZEPRASZAM ale chyba wszyscy jestesmy swiadomi ze megalomania na wlasnym punkcie Michaelowi lekko uderzyla do łebka.
Rozumiem osoby zloszczace sie na mnie. Ale taka jest prawda. Jestesmy fanami, jestesmy za nim ale w glebi czujemy ze jestesmy robieni w balona
Ja go próbuje zrozumieć , cięzko mu jest po tych wszystkich przejściach które na pewno naruszyły jego psychike.
Poza tym to co przeszedł i to co zostało wyciągnięte w czasie procesu to dla niego jest jakis wstyd ,w końcu to tez człowiek nie dziwmy sie ,ze ma zahamowania w pokazywaniu sie publicznie.Postawmy sie na jego miejscu,cieżkie jest życie po skandalu.
Wydaje mi sie ,że on jednak ma dobre chęci ,tylko że potrzebuje czasu.
Tyle czekaliśmy to może jeszcze troche wytrzymamy.Wiem ,ze to niełatwe ,ale może warto.
po dość długim czasie bez śpiewania i występów raczej trudno znów wyjść na scenę i dobrze zaśpiewać.wyprodukować płytę która duży odniesie sukces.chyba tego ludzie oczekują od Króla Popu.duuuża presja spoczywa na MJ-u.Jeżeli mu sie nie uda(chociaz w to wątpię )fani mu wybaczą,ale anty-fani i krytycy nie.i znów sie zacznie nagonka.
co znowu glupoty piszę czy to ma jakis sens?
co znowu glupoty piszę czy to ma jakis sens?
I dobrze żeby Michael też nie odczuł ,że sie nad nim litują,bo przestanie wierzyć w siebie.Sugar pisze:Megi, to prawda, ale nie mogę znieść kiedy ludzie tak się nad nim... litują? On wyjdzie na scenę w odpowiednim momencie i pokaże wszystkim że jest nie do pokonania a jego muzyka dociera do milionów i to się raczej nie zmieni. To Nasz Król Popu, dajmy mu trochę czasu, wiemy przecież że jest strasznym perfekcjonistą...
Ja sobie tak myśle ,że to co napisał lebelle ,to jest to co chciałby powiedzieć Michaelowi.Czyli dać mu kopa w "cztery litery",żeby sie zmobilizował
To co napisałeś to święta prawda ,my wybaczymy mu wszystko ale inni nie będą tak łaskawi.To ogromna presja
Dlatego może częśc forowiczów denerwuje to że nie śpiewa ,ze pokazuje sie tylko jak "małpa w zoo"i jeszcze np.spóźnia sie .Przez co daje powody do głupich komentarzy i krytyki.Nie sądze ,zeby ktokolwiek z nas chciał dla niego źle.
Pewnie dlatego czasem w niektórych z nas tyle irytacji
-
- Posty: 364
- Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 0:03
- Skąd: Płd. Wielkopolska
Moi drodzy. Chyba nie pamiętacie już co Michael powiedział, że DOPÓKI NIE WYDA PŁYTY NIE BĘDZIE WYSTĘPOWAŁ!!!!! W tym przypadku oznacza to śpiewanie. Powinniście się z tym w końcu pogodzić! Spokojnie czekać na nową płytę i wtedy się ustosunkować. A nie tak jak Labell żołądkować się bez powodu.
Po drugie obecność gwiazdy formatu Michaela to dla organizatorów tej milenijnej imprezy w Etipii to zapewne wielki zaszczyt i niezwykła reklama. I często zaprasza się takie gwiazdy tylko po to żeby po prostu BYŁY. A po za tym człowiek, którego płyty (przynajmniej w jednym egzemplarzu) są w CZTERECH I PÓŁ MILIARDA DOMÓW NA ŚWIECIE naprawdę już nie musi spełnić niczyich oczekiwań. Labelle twoich też nie.
Po drugie obecność gwiazdy formatu Michaela to dla organizatorów tej milenijnej imprezy w Etipii to zapewne wielki zaszczyt i niezwykła reklama. I często zaprasza się takie gwiazdy tylko po to żeby po prostu BYŁY. A po za tym człowiek, którego płyty (przynajmniej w jednym egzemplarzu) są w CZTERECH I PÓŁ MILIARDA DOMÓW NA ŚWIECIE naprawdę już nie musi spełnić niczyich oczekiwań. Labelle twoich też nie.
Do Wikipedii mogę w każdym momencie wejść i napisać, że Michael jest znanym hutnikiem- chcesz?lebelle pisze:Tak sie zdaje ze Michael Jackson jest PIOSENKARZEM. Nie wierzysz ? Zobacz np. wikipedia. podpowiem haslo: MICHAEL JACKSON.
Mój Drogi lebelle, Michael to ARTYSTA ESTRADOWY, a nie tylko piosenkarz- tak gwoli ścisłości.
lebelle pisze:I dla mnie jako fana jego muzyki, bo przeciez nie bylbys jego fanem, ani ja, gdyby nic nie robil? Bylbys fanem Michaela Jacksona pracujacego moze jak jego ojciec w hucie stali w Gary w Indianie ? Czy szalalbys za Michaelem Jacksonem codziennie wychodzacym z huty stali ?
Gdybym wiedziała, że takowy istnieje, że jest dajmy na to moim sąsiadem, to za samą osobowość bym za nim szalała.
Zdziwiony?
Znowu wie lepiej ode mnie, co myślęlebelle pisze:NIE.
Z całym szacunkiem, ale jako zootechnik, informuję, że łby mają zwierzęta, a nie ludzie.lebelle pisze:KORONA gdzie tam upadla ze łba,
Tym bardziej dziwi to stwierdzenie z Twoich ust, jeśli wziąć pod uwagę zapewnienie, które wielkimi literami umieściłeś na początku swojego posta.
Co JA bym chciała jest dokładnie tak samo istotne, jak to co chciałbyś Ty.lebelle pisze:POPATRZCIE, POPATRZ w lustro i sie zapytaj czy nie CHCIALBYS MICHAELA SPIEWAJACEGO NA SCENIE, W JAKIMS SHOW, POJSC DO SKLEPU PO JEGO NOWY SINGIEL ?
Osobiście, mam tyle materiałów, które dostałam od fanów, a których nie miałam jeszcze okazji obejrzeć, czy przesłuchać, że starczyłoby mi do końca życia.
Pachnący nowością album byłby fajny, ale nie jest dla mnie żadnym wykładnikiem talentu, czy popularności Michael'a.
I powiem szczerze, że zwisa mi i powiewa, czy na Michael'a mówią "Król", "Upadły Król", czy "Wschodzący Król"- opinia publiczna jest mi w tym względzie tak potrzebna, jak piąte koło u wozu.
Żenujące....KPINY to urzadza Michael. Niech powie KONIEC KARIERY albo niech wezmie DU..E w troki i cos zrobi,
Może zatrudnisz się, jako doradca Michael'a?
Czuję, że by na tym tylko zyskał - kolejny życzliwy u jego boku
Bynajmniej nie są to moje odczucia.Jestesmy fanami, jestesmy za nim ale w glebi czujemy ze jestesmy robieni w balona.
A wiesz dlaczego?
Bo nie siedzę i nie zrzędzę, żeby Michael "coś" nagrał.
Z racji tego, że go szanuję i czuję wdzięczność i podziw za to, co już zrobił, szanuję jego wybór i chęć odpoczynku- choćby trwał do końca jego życia. To akurat nie jest ani Twoja, ani moja sprawa.
Dostawałeś przez tyle lat- przestań jęczeć- dygnij nóżką, podziękuj i trzymaj kciuki za więcej.
A tak poza tematem....
Może tego nie widać, ale.... jestem kobietą
P.S. Temat wydzieliłam- proszę nie zaśmiecać w dziale o Michael'u.
"Everywhere I go
Every smile I see
I know you are there
Smilin back at me
Dancin in moonlight
I know you are free
Cuz I can see your star
Shinin down on me"
Every smile I see
I know you are there
Smilin back at me
Dancin in moonlight
I know you are free
Cuz I can see your star
Shinin down on me"