Nie mnie oceniać treść artykułu z nautilusa, zacytowanego powyżej i jego autentyczność.
Jestem powierzchownym znawcą tematu, bo nie czytałam jeszcze szczegółowej biografii Mozarta, zaś film "Amadeus" jest tylko wariacją reżyserską.
Jest pełno stron w internecie z dywagacjami na temat jego śmierci.
Między innymi te ostatnie badanie na które się powołujesz wykazały,że przyczyną śmierci był prawdopodobnie lekarz, który upuszczając mu w celach leczniczych krwi, zaraził go tym paciorkowcem, co przyspieszyło śmierć wycieńczonego organizmu.
Mimo to, gdzieś podskórnie pewne zdarzenia życiowe obu panów mi się nakładały.

cytując wypowiedź z internetu innej osoby pod pseudonimem 3kropki
Nie chodzi o to, czy grali, czy nie grali na instrumencie... czy tańczyli, czy rysowali... Najważniejsze jest to, że obaj reprezentują ten sam poziomu geniuszu.... tej samej wrażliwości i niepojętej dla zwykłego śmiertelnika wyobraźni muzycznej.... To co ich łączyło, to ta niezwykła umiejętność słyszenia w głowie, kompletnych, skończonych, wielowarstwowych, genialnych kompozycji
Bardzo mi przypadła do gustu i wg mnie trafiła w sedno.