Fenomen głosu Michael'a

O Michaelu rozmowy luźne.

Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia

soarq
Posty: 11
Rejestracja: pn, 29 cze 2009, 15:46

Post autor: soarq »

Świetna nuta z prób przed Dangerous Tour:

http://www.youtube.com/watch?v=P6VhQfd7V7Q

Poniżej pełna paleta dźwięków z nagrań studyjnych:

http://www.youtube.com/watch?v=rXCwTmAzZ-w

Kilka informacji technicznych odnośnie wokalu Michaela. Wg Setha Riggsa (notabene chyba największego specjalisty od wokalu w USA) MJ miał 4 oktawowy wokal:
Vocal timbre: Spinto, Countertenor, Baritone (in the song 2000 Watts of Invinvible album, for exmaple)
Highest note: B5
Lowest note : E2
Vocal range: 3.6+ octaves (E2-B5; 44 notes by the middle of 1980s according to Seth Riggs, Jackson's vocal consultant (Quote from Seth Riggs); in the 1990s, Riggs said the range expanded to 4 octaves. Apparently, due to aging, Jackson got few additional lower notes, while not losing the highest ones.)
Jeżeli chodzi o Freddiego Mercurego to spotkałem się z liczbą 3,5-4 oktaw zakresu wokalnego - czyli podobnie jak MJ. Obaj z Michaelem byli bardzo uzdolnieni, szkoda że nie udało im się nagrać razem więcej piosenek.
Ostatnio zmieniony czw, 12 lis 2009, 22:48 przez soarq, łącznie zmieniany 1 raz.
MJ Forever in my heart...
Awatar użytkownika
hubertous
Posty: 723
Rejestracja: wt, 06 mar 2007, 22:14
Skąd: Poznań

Post autor: hubertous »

W Earth Song w "Aaa", "uuu" oraz w całej drugiej części demo Earth Song występuje falset - wiem, bo jestem śpiewającym mężczyzną (no, jeszcze w wieku młodzieńczym, ale to niewiele zmienia) ;-) Tak to jest już, jak rozmawiają o głosie męskim same osoby płci pięknej ;-)
Co do głosu Michaela w tych przygotowaniach, to śpiewa tam najwyższą nutę cis3, najniższą Fis.
Obrazek
Nie cytuj, póki cytowanego tekstu nie zrozumiesz. Nie ma czegoś takiego jak niemyślenie. Jednak często kierujemy swoje myśli w niewłaściwe strony.
soarq
Posty: 11
Rejestracja: pn, 29 cze 2009, 15:46

Post autor: soarq »

Trzeba jednak coś wyprostować, bo niektórzy mogą pomyśleć, że w śpiewaniu chodzi tylko o poszerzanie zakresu wokalnego. Wręcz przeciwnie! Zakres wokalny to tylko narzędzie, które trzeba potrafić wykorzystać.

Niejaki Adam Lopez dysponuje zakresem wokalnym 6 czy 7 oktaw (!), jest rekordzistą Guinessa. Jego występ można zobaczyć tutaj:
http://www.youtube.com/watch?v=Kdp4NHWr7G8

Robi wrażenie, prawda? Ale przejdźmy do jego autorskiej muzyki: http://www.youtube.com/watch?v=bAqjnqwZe1s - to już takiego wrażenia nie robi, raczej lekkie zażenowanie (przynajmniej u mnie).

Zakres wokalny jest tylko jednym ze czynników, który może ułatwić osiągnięcie sukcesu. Jest jeszcze coś takiego jak barwa, którą MJ i FM mieli niepowtarzalną i wiele innych aspektów śpiewania. Rytm, feeling. No i przede wszystkim nie powinno się fałszować :-)
MJ Forever in my heart...
Awatar użytkownika
Saszka
Posty: 195
Rejestracja: pt, 31 lip 2009, 22:43
Skąd: Chrzanów

Post autor: Saszka »

Tutaj jest dobry przykład jak Michel potrafił zmieniać swój głos:
http://www.youtube.com/watch?v=RhZxqy1ToWk
Awatar użytkownika
Pitrzel
Posty: 502
Rejestracja: wt, 07 lip 2009, 18:15
Skąd: Lubartów

Post autor: Pitrzel »

'Prince...BEST?...The Gold Experience...BETTER!...In concert...perfectly FREE...On record...SLAVE...Get Wild...Come...Peace...Thank u!'
Awatar użytkownika
Saszka
Posty: 195
Rejestracja: pt, 31 lip 2009, 22:43
Skąd: Chrzanów

Post autor: Saszka »

Tutaj świetnie widać i słychać jak Michael potrafi w bardzo szybkim tempie przejsć w inna tonację...
http://www.youtube.com/watch?v=_BnliI7kXD8
mjb81
Posty: 16
Rejestracja: ndz, 01 lis 2009, 13:13
Skąd: Opole

Post autor: mjb81 »

Zaczne mało profesjonalnie, bo to tylko refleksja. (Może ośmiele jednak do wypowiedzi tych, którzy mało się na rzeczy znają)..
Otóz refleksja ta mi przyszła do głowy podczas jazdy samochodem.

Słucham radia i jakaś wokalistka śpiewa.. i spiewa... ohy i ahy ,prezentujac w jednej piosence wszystkie swoje możliwosci wokalne,.. paletę barw, srany oktany.. I tak śpiewa, że aż mnie coś ściska w dołku z empatii, bo nie dało jej sie współczuć, słuchajac jak wiele wysiłku musiała włożyć w to żeby tak "ładnie" zaśpiewać. Myślisz: o Jezusie (taki akcent Bożonarodzeniowy) ałłłaaa tak wysoko!!

A Majkel nasz??!! Phi! Taka bułka z masłem. NIe usłyszysz w żadnej piosence zmęczonego głosu, bo jego głos bawi i zachwyca a nie męczy.

Można słuchać i słuchać. Głowa Cie nie boli, od jego mozliwości wokalnych. I to tyle. Miss him :-/

Ale wiecie o co mi chodzi???
Radek30
Posty: 2
Rejestracja: pn, 19 lip 2010, 11:33
Skąd: Wisła

Post autor: Radek30 »

Witam wszystkich

Przypadkiem znalazłem to forum i post odośnie fenomenu głosu M.J.
W związku z tym, że trochę interesuje się śpiewaniem i jego technicznymi aspektami pomyślałem, że napiszę parę słów na temat jego głosu. Być może wniosę coś nowego ( o ile nie zdubluję poprzednich postów)...

Michael Jackson był jednym z wielu znanych piosenkarzy, którzy stosowali bardzo popularną technikę śpiewu zwaną Speech Level Singing, którą stworzył właśnie Seth Riggs. Historia Seth-a sama w sobie jest ciekawa bo jego metoda nie spotkała się z uznaniem jego uniwersyteckich kolegów dlatego w pewnym okresie życia odciął się od nich i kontynuował prace nad swoją wizją nauczania co później okazało się przełomem...
SLS można próbować przetłumaczyć na "śpiewaj tak jak mówisz" czyli z takim ustawieniem aparatu głosowego, które pozwala wydobywać dowolne dzwięki (niskie, wysokie) bez użycia siły, bez pchania, naciągania mięśni krtani itd często spotykanego u niezbyt wprawnych piosenkarzy rockowych...
Oczywiście technika to jedno a naturalne predyspozycje czyli barwa, tembr głosu to drugie. O ile to pierwsze każdy z Was może wyćwiczyć, to barwę ma się od urodzenia i tego nic nie zmieni. Można co najwyżej delikatnie coś koloryzować ale zasadniczo ma się "to coś" lub nie.
Wystarczy posłuchać występów M.J. z czasów Jackson 5 - tam już słychać te piękne,pełne zwarcie strun głosowych, zwinność, lekkość. Jednym słowem urodził się by śpiewać...
W odpowiednim momencie miał szczęście, że ktoś to odkrył i kazał ćwiczyć,być może nawet zmuszał do pracy...Pamiętajmy o tym, że często osoby z talentem nie dochodzą tak daleko jak ktoś kto ma go mniej ale bardzo dużo nad sobą pracuje i rozwija się.MJ miał jednak tego świadomość i pokonywał wszystkie przeciwności co w zasadzie gwarantowało sukces.

Sama technika SLS polega na wykonywaniu szeregu różnych ćwiczeń, czasem śmiesznie brzmiących, które prowadzą do osiągania o wiele lepszych rezultatów niż inne tradycyjne metody, kładące nacisk tylko na śpiewanie i ćwiczenie przepony...
Tutaj lekcja M.J przeprowadzona z jego pokoju hotelowego z Sethem Riggsem:
http://www.youtube.com/watch?v=pMMSR4Ad14g

Ćwiczenie to nazywa się "lip rolls" i jest bardzo efektywne jeżeli chodzi o rozluźnienie mięśni krtani i jej obniżenie, pozbawienie napięcia wokół szyi i doskonali płynne przechodzenie między rejestrami co jest fundamentem tej techniki. MJ przed każdym występem robił zestaw takich ćwiczeń.
Świadomość posiadania takiego głosu oraz tego, że można go zniszczyć przez nieodpowiednie "wydzieranie się" powodowała, że na codzień mówił bardzo delikatnie, cicho a czadu dawał tylko na koncertach.

Śpiewał głównie w tzw. MIX-ie czyli połączeniu niskiego rejestru piersiowego (chest voice) i wysokiego rejestru głowy (head voice). Spróbujcie sobie śpiewać samogłoskę "A" startując komfortowo w rejestrze piersiowym. Idąc w górę po skali np.5 tonowej, dojdziecie do punktu, w którym trzeba będzie przejść przez pewien swoisty próg co najprawdopodobniej spowoduje "puszczenie" strun głosowych i wejście w zapowietrzony falset (często stosowany jako efekt w muzyce RnB) lub w najlepszym wypadku w head voice (tutaj już pełne,równe brzmienie z wibracjami ale jeszcze bez tej mocy, którą daje dopiero MIX)...Cały problem polega na tym aby znaleźć sposób na zamaskowanie tych progów (mostów) i zabrzmieć od dołu do góry pełnym, podpartym głosem - MJ wiedział jak to robić i robił to perfekcyjnie.

Jeszcze dla porównania...Napewno znacie Michaela Boltona (When a man loves a woman, That's what love is all about). On również był swego czasu uczniem Riggsa. W szczytowych momentach jego kariery wyraźnie słychać olbrzymią moc w głosie a zarazem lekkość śpiewania bardzo wysokich partii. Różnica jest taka, że miał w głosie naturalny "piach" i dodawał troszkę rockowego "brudzenia" co moim zdaniem na stare lata mu zaszkodziło. Obecnie już nie jest w stanie śpiewać tak jak kiedyś i słychać zmęczenie w jego głosie a na koncertach wiele utworów śpiewa w niższych tonacjach niż oryginały.

Z polskich wokalistów, niezbyt dobrym przykładem (przynajmniej moim zdaniem) do naśladowania jest Janusz Radek. Oczywiście uwielbiam tego gościa za to co potrafi robić z głosem, te emocje i olbrzymi talent ale...boje się, że jego "darcie się" nie jest do końca zdrowe i Riggs kazałby mu przestać!:) Kilku fachowców,z którymi miałem okazję rozmawiać również to potwierdziło a jedni nawet teraz twierdzą, że słyszą zmęczenie strun po kilku latach na scenie.

Pozdrawiam!
Ostatnio zmieniony wt, 20 lip 2010, 11:34 przez Radek30, łącznie zmieniany 5 razy.
Awatar użytkownika
Jeanne
Posty: 323
Rejestracja: śr, 04 mar 2009, 14:33
Skąd: Starachowice

Post autor: Jeanne »

Ciekawa rzecz. Właściwie nie wiedziałam, że Michael używał techniki śpiewania 'stworzonej' przez Setha.
Bardzo ciekawy post, dzięki za podzielenie się obserwacjami!
Awatar użytkownika
Atonia
Posty: 357
Rejestracja: pn, 28 gru 2009, 13:33
Skąd: Elbląg

Post autor: Atonia »

Nie wiem czy na temat ale Michael miał podobno w życiu codziennym normalny męski głoś trochę zachrypnięty czy to prawda? I to był jego real voice.
Radek30
Posty: 2
Rejestracja: pn, 19 lip 2010, 11:33
Skąd: Wisła

Post autor: Radek30 »

Tak, miał ale publicznie rzadko się zdarzało aby go używał...:)
Lisa Marie Presley potwierdziła kiedyś w jakimś wywiadzie, że poza sceną i mediami miał normalny, męski głos gdzieś w okolicach barytonu...!
Ktoś napisał, że MJ miał swoją grę i grał w niej bardzo dobrze...
Awatar użytkownika
Baby Jane
Posty: 300
Rejestracja: sob, 03 paź 2009, 12:24

Post autor: Baby Jane »

Atonia pisze:Nie wiem czy na temat ale Michael miał podobno w życiu codziennym normalny męski głoś trochę zachrypnięty czy to prawda? I to był jego real voice.

Tak, to prawda, i jeśli się dobrze poszuka można to usłyszeć. Ostatnio się śmiałam bo oglądałam po raz kolejny występ Michaela na Super Bowl w 1993 roku i on tam miał małą mowę przed "Heal the world" i mówił właśnie takim niskim głosem, a zaraz zaczyna się piosenka w której śpiewa wysoko. Zatem jeśli ktoś chce sobie porównać to chyba można tego posłuchać.

http://www.youtube.com/watch?v=iaAd_kpzSas

Tu też dość nisko.
http://www.youtube.com/watch?v=_VWXsFM1nIo

-> temat posprzątany 21 lipca 2010.
mav.
ODPOWIEDZ