Strona 2 z 12

: wt, 25 sie 2009, 0:28
autor: Mental
liberian wrz 87 pisze:Czegoś tu nie rozumiem hmm :knuje:
Propofol to lek znieczulający czy pomagający w zaśnięciu?
Wszędzie inaczej się podaje, chodź by sam TVN24 podał dwie różne wersje, najpierw mówią tak, a za chwilę inaczej.
Jeśli usypiający - tzn., że Michael chciał zasnąć w dzień??

Ten lekarz mógł mu przecież stopniowo zmniejszać dawki leku, nie mógł tak zrobić? Tak niezauważalnie dla Michaela...

Jak ten człowiek może nazywać siebie lekarzem? Gdzie się podziała etyka zawodowa? - nie szkodzić pacjentowi...
Chyba tylko z wykształcenia, a i to wybiórczo, bo nawet resuscytacji nie potrafił prawidłowo przeprowadzić.
Według ustaleń koronera, Murray wcześniej zeznał policji, że podawał Jacksonowi propofol w ciągu 6 tygodni poprzedzających jego śmierć, usiłując w ten sposób zwalczyć bezsenność, na którą cierpiał gwiazdor. Dodawanie leków uspakajających miało osłabić działanie propofolu.
Propofol jako środek usypiający miał wyleczyć Michaela z bezsenności. Tak na marginesie - co za idiota z tego Murraya. To tak jakby próbowac najeść się na miesiąc albo nie jeść przez miesiąc w celu schudnięcia. Wiadomo, że przez krótki okres czasu będą efekty, bo się zapcha żołądek bądź go opróżni i odwodni, ale w dłuższej perspektywie grozi to śmiercią.
Tak samo nie rozumiem jak można mieszać takie leki. Lek, którego głównym zastosowaniem jest uspakajanie był podawany jako środek na osłabienie działania innego leku - paranoja. W dodatku ten drugi lek, czyli propofol też był podawany niezgodnie z przeznaczeniem. Jak można wyleczyć człowieka z bezsenności podając mu leki, które oszukują organizm i go chemicznie usypiają..?!

Co do tej etyki, to on może i miał dobre zamiary. Wybierał 'mniejsze zło', ale to i tak było wariactwo. W głowie się nie mieści, że na świecie są tacy lekarze...
To samo z resuscytacją. Połamane żebra i nic więcej.
Naprawdę Murray powinien pójść na lata do więzienia.

: wt, 25 sie 2009, 0:30
autor: alexis
Marie pisze:W tym niby dokumencie z sekcji, wszędzie pisze, że Doktor podał mu to, podał mu tamto. Masa nazw leków i że po takiej mieszance Michael miał po prostu łatwiej zasnąć.
No więc właśnie! Czekam aż coś postanowią w jego sprawie albo cokolwiek będzie wiadomo jaką rolę odegrał "kolega Murray" a odegrał napewno i mam nadzieję, że długo nie będziemy musieli czekać na jakieś info w tej sprawie :-/ Choć z doświadczenia wiadomo, że wszystko teraz ma tendencję do wydłużania w czasie :-/
Luna pisze:po prostu osłabia mnie to, że na pogotowie zadzwonili z ponad godzinnym opóźnieniem...
Jeśli to prawda to dla mnie to już wystarczający powód żeby "kolegi Murraya" bardzo się uczepić. Samo zeznanie, że znalazl go z wyczuwalnym tętnem a robił reanimację jest conajmniej...dziwne :-/

: wt, 25 sie 2009, 0:30
autor: liberian wrz 87
Michael nie żył już o wiele wcześniej - tak naprawdę nikt z nas nie wie o której godzinie to dokładnie nastąpiło. Na pewno nie o 14.26 - to śmieszne, co ludziom się wmawia...
Ten lekarz w ogóle coś naściemniał żeby się ratować - prawda jednak wyjdzie na jaw, Murray się nie wykaraska. Spowodował to nieumyślnie, ale zaaplikował zbyt dużą dawkę leku (nie w szpitalu, bez odpowiedniej aparatury) i opuścił pacjenta.
Wróżę kratki.

P.S. Dzięki za wyjaśnienie.

: wt, 25 sie 2009, 0:33
autor: ioreta
The 32-page warrant said Dr. Conrad Murray, Jackson's personal physician, told a detective that he had been treating Jackson for insomnia for six weeks. Murray said each night he gave Jackson 50 mg of propofol, also known as Diprivan, diluted with the anesthetic lidocaine via an intravenous drip.

Worried that Jackson may have been becoming addicted to the drug, the Houston cardiologist said he attempted to wean him from it, putting together combinations of other drugs that succeeded in helping Jackson sleep during the two nights prior to his death.

But on June 25, other drugs failed to do the job, as he recounted to detectives in an hour-by-hour account that was detailed by detective Orlando Martinez of the Los Angeles Police Department:

-- At about 1:30 a.m., Murray gave Jackson 10 mg of Valium.

-- At about 2 a.m., he injected Jackson with 2 mg of the anti-anxiety drug Ativan.

-- At about 3 a.m., Murray then administered 2 mg of the sedative Versed.

-- At about 5 a.m., he administered another 2 mg of Ativan.

-- At about 7:30 a.m., Murray gave Jackson yet another 2 mg of Versed while monitoring him with a device that measured the oxygen saturation of a his blood.

-- At about 10:40 a.m., "after repeated demands/requests from Jackson," Murray administered 25 mg of propofol, the document said.

"Jackson finally went to sleep and Murray stated that he remained monitoring him. After approximately 10 minutes, Murray stated he left Jackson's side to go to the restroom and relieve himself. Murray stated he was out of the room for about two minutes maximum. Upon his return, Murray noticed that Jackson was no longer breathing," the affidavit said.
Źródło: http://edition.cnn.com/2009/SHOWBIZ/Mus ... index.html

Nie mogę po prostu... lek za lekiem. Myślę, że żadne serducho, nawet tak wielkie jak miał Michael nie wytrzymałoby tylu leków...
Brak słów.

Tak sobie myślę, co nam po tym, że ktoś pójdzie za to siedzieć? Czy to nam przywróci Michaela? Co się stało to się niestety już nie odstanie.

: wt, 25 sie 2009, 0:35
autor: B.Crow
Ciekawi mnie jeszcze jedno,skoro lekarz zauważył że Michael nie oddycha o 11.00 to dlaczego zatelefonowano pod 911 dopiero o 12.22?Co robiono przez ponad godzinę?Brak podstawowej funkcji życiowej jak oddech to nie krwotok z nosa?Szokuje mnie to bardzo!

: wt, 25 sie 2009, 0:37
autor: alexis
liberian wrz 87 pisze:Spowodował to nieumyślnie, ale zaaplikował zbyt dużą dawkę leku
To już dla mnie też dziwacznie brzmi...co to znaczy nieumyślnie? Nie wierzę, że naprawdę nie wiedział, że Michael jest uzależniony. Musiał to wiedzieć, a skoro wiedział nigdy nie uznam że podawał mu leki "nieumyślnie"! Dobrze wiedział jaki lek podaje, komu i jakie mogą być skutki a jednak go podawał! Jego śmierci może i nie chciał ale ryzyko znał napewno a więc był świadom tego co robi! Jeśli Michael go zmuszał (choć to też dziwnie brzmi) do podawania sobie tego leku to gdyby był odpowiedzialnym lekarzem rzuciłby pracę...

: wt, 25 sie 2009, 0:39
autor: Trust in me
pewnie mial nadzieje ze nic sie nie wyda i staral sie przywrocic MJ, gdyby wezwal pogotowie od razu wyszlo by na jaw co mu podawal, a przeciez mial cos na sumieniu, mysle ze liczyl na to ze wszystko bedzie ok i spadnie na 4 lapy.....

takie moje zdanie

: wt, 25 sie 2009, 0:44
autor: alexis
liberian wrz 87 pisze:Tentna się nie czuje, dlatego przeprowadza się reanimację
A jednak zeznał, że w chwili gdy Michael'a znalazł ten miał wyczywalny puls a jedynie nie oddychał. Każde dziecko po kursie pierwszej pomocy wie co się robi w takiej sytuacji...robi się wszystko, żeby przywrócić oddech a co za tym idzie utrzymać krążenie...doświadczony kardiolog jednak tego nie wiedział...przykre :-/
Trust in me pisze:pewnie mial nadzieje ze nic sie nie wyda i staral sie przywrocic MJ, gdyby wezwal pogotowie od razu wyszlo by na jaw co mu podawal, a przeciez mial cos na sumieniu, mysle ze liczyl na to ze wszystko bedzie ok i spadnie na 4 lapy.....
Zgadzam się! Jego zniknięcie tłumaczyłabym tym samym...starch go ogarnął i słusznie!
Mnie zastanawia tylko czy ktoś tam jeszcze był i widział cokolwiek...bo już różne wersje krążyły i nie wiadomo która prawdziwa

: wt, 25 sie 2009, 0:47
autor: liberian wrz 87
alexis pisze:
liberian wrz 87 pisze:Spowodował to nieumyślnie, ale zaaplikował zbyt dużą dawkę leku
To już dla mnie też dziwacznie brzmi...co to znaczy nieumyślnie? Nie wierzę, że naprawdę nie wiedział, że Michael jest uzależniony. Musiał to wiedzieć, a skoro wiedział nigdy nie uznam że podawał mu leki "nieumyślnie"! Dobrze wiedział jaki lek podaje, komu i jakie mogą być skutki a jednak go podawał! Jego śmierci może i nie chciał ale ryzyko znał napewno a więc był świadom tego co robi! Jeśli Michael go zmuszał (choć to też dziwnie brzmi) do podawania sobie tego leku to gdyby był odpowiedzialnym lekarzem rzuciłby pracę...
Nieumyślnie spowodowana śmierć - nie chodzi tu o świadomość o uzależnieniu pacjenta.

Jak wyczytałam u Luny, lekarz zaaplikował Michaelowi 2,5 grama propofolu - to zalecana dawka dla dorosłego i zdrowego człowieka. Michael nie był na pewno w pełni zdrowy, przy tym zażywał inne leki - wszystko jasne.

: wt, 25 sie 2009, 0:52
autor: Noemi.best
Kermitek pisze: Brak profesjonalizmu w każdym jego działaniu i jego postępowanie wydaje mi sie zdebka dziwne co najmniej
Pragne zauwazyc, ze na kazdym kroku spotykamy takich lekarzy. Jedni zaszywaja pacjentowi w brzuchu nozyczki, inni podaja zle dawki lekow. Nie on pierwszy, i zapewne nie ostatni. To prawda, ze takie rzeczy nie powinny sie zdarzac, jednak niestety jest to 'na porzadku dziennym'. Tak wiec Murray nie zrobil tak naprawde nic nowego i szokujacego.

Mysle, ze jesli nawet nie zostanie oskarzony o zabojstwo, to pewnie o zaniedbania i straci prawo do wykonywania zawodu.

Ps. Nie bronie Murray'a, ale probuje patrzec trzezwo na ta cala sytuacje.

: wt, 25 sie 2009, 9:59
autor: thewiz
http://www.youtube.com/watch?v=divglOMOgmU

Samego wywiadu nie znalazlam, ale slychac troche Michaela. Zaczyna sie w 0.09. Kiedy to pierwszy raz zobaczylam w tv w 2001 roku, bylam w szoku zastanawiajac sie co on przed tym koncertem wzial. Komentarz speakera jest zreszta identyczny, mowi o zatrwazajacej kondycji Michaela.

Plus to wlasnie tam paradowal z rozpietym rozporkiem i z twarza, ktora wtedy mi sie wydawala byc po wczesnym i nieskutecznym (czytaj zamrazajacym mimike twarzy) botoksie, ale teraz gdy na to patrze z perspektywy 25 czerwca, mam inna koncepcje w tym temacie.

: wt, 25 sie 2009, 10:18
autor: thewiz
Mala wycieczka do moich osobistych przezyc. Ostatnio w szpitalu, w ktorym bylam z powodu bolu kregoslupa, podano mi dozylnie mieszanke lekow, ktora miala pomoc. Sama najpierw wzielam leki w pracy, potem w szpitalu mloda lekarz dowiedziawszy sie co to bylo powiedziala mi, ze nie powinnam juz nic przeciwbolowego brac. Gryzlam doslownie lezanke, ale jej posluchalam. Po przewiezieniu do drugiego szpitala inna doktor pomimo tego, co wzielam wczesniej dala mi kolejne leki (zmieszane) dozylnie. Bylo tego strasznie duzo, a mimo to wogole mi nie pomoglo. Bol byl taki sam, dopoki po 3 dniach nie zelzal. Zacisnelam zeby i nie chcialam wiecej lekow. Lekarz przepisala mi tony tego swinstwa, ale nie pomagalo wiec po prostu przestalam brac. Po tym co stalo sie Michaelowi wole, by bolalo.

Wniosek? Lekarze gdy widza kogos w bolu przede wszystkim zrobia wszystko, by pacjent przestal cierpiec. Oni nie lecza, oni zaleczaja. Do dzis, pomimo szeregu badan, nie wiadomo co jest przyczyna mojego bolu. Wiadomo jednak, ze moge bez problemu dostac na ten bol dowolne leki przeciwbolowe.

: wt, 25 sie 2009, 10:41
autor: Blankiet
thewiz ten filmik z Liz gdzie ta potworna twarz Michaela to bylo zaraz przed tym koncertem? to juz wtedy mogl byc nafaszerowany?
O co chodzilo,ze dziennikarz zadal mu pytanie a on wyszedl?

: wt, 25 sie 2009, 10:46
autor: anialim
Blankiet pisze: O co chodzilo,ze dziennikarz zadal mu pytanie a on wyszedl?
to był koniec wywiadu, MJ zapomniał o mikrofonie. i z tego fragmentu wynika, że ten wywiad był wcześniej, dla porównania z tym, jak MJ wyglądał później tylko ten wywiad przywołano.
Mam nadzieję, że nie będzie ten temat miejscem, gdzie kolejne osoby będą zgadywać, czy i kiedy MJ był "nafaszerowany" - sorry, to nie osobista wycieczka żadna, tylko to sformułowanie mnie po oczach uderzyło :surrender:

: wt, 25 sie 2009, 10:52
autor: Blankiet
Wiele osob tu zuwazylo,ze bełkotal i mial oczy zamglone itd.Nie ja pierwsza to zauwazylam.Pod wplywem srodkow przeciwbolowych czy odurzajacych brzmi lepiej?