Strona 2 z 3
: wt, 29 gru 2009, 18:49
autor: buziaczek
Miałaś wielkie szczęście, być w okolicy, w której dzieciństwo spędził nasz Michael. Ja również dołączam do podziękowań. Aż ciarki mnie przeszły po ciele, gdy oglądałam te fotki
Niewiarygodne, że w takich warunkach; w tak małym domku, w tak małej mieścince, urodził się i wychował największy artysta w historii. I to dzięki temu; dzięki Michaelowi świat w ogóle usłyszał o miejscowości, Gary w stanie Indiana.
: wt, 29 gru 2009, 19:14
autor: Susie.
Wyobrażałam to sobie inaczej. Nie miałam nawet pojęcia, że ktoś tam mieszka. Nie dziwię się ludziom, którzy teraz tam mieszkają, że raczej nie chcą wpuszczać turystów i fanów MJa. Po tym, co przeżywali w czerwcu...
Chciałabym kiedyś tam pojechać... To magiczne miejsce, w którym narodził się geniusz Michaela, jego wrażliwość, ale również miejsce, w którym sporo wycierpiał. Wspaniale bym się czuła, gdybym chodziła tą samą ulicą, co mały Mike, dotykała tej samej trawy... Chociaż w ten sposób mogłabym poczuć cząstkę jego.
Dziękuję bardzo za zdjęcia i relację
: wt, 29 gru 2009, 19:16
autor: thewiz
Nie, nie mieszkam w USA. Dosc czesto jednak odwiedzam ten kraj i tak sie sklada, ze bezdroza USA zawsze mnie zaniosly kilkaset metrod od Gary. Autostrada prowadzaca ze wschodu na zachod I90/94 prowadzi praktycznie przez to miasto. Gary to nie miescina. Nie wiem ile tam miesza ludzi, ale na pewno liczyc nalezy w dziesiatkach tysiecy. Teraz pewnie juz nie w setkach. Coz, miasto umarlo wraz z hutami, ktore obecnie dogorywaja. To taj jakby jedynym pracodawca w Trojmiescie byly stocznie. Jakby teraz wygladaly te miasta?
Do Gary wczesniej nie zawitala, bo to bardzo niebezpieczna okolica. Nie gustuje w odwiedzaniu niebezpiecznych miast w USA zamieszkanych przez czarna ludnosc. Jedna przypadkowa wizyta w takiej dzielnicy w Cleveland Ohio wystarczylo mi za wszystkie doswiadczenia. Potem bylam jeszcze zmuszona zawitac kilka razy na tzw. southside Chicago, ktore jest dosc sprawiedliwie podzielone: polnoc biali, poludnie czarni. Z tym ze w dzielnicach poludniowych jest taki burdel, ze w najgorszym miescie w Polsce trudno czegos takiego doswiadczyc. Prostytucja, wszystkie sklepy ogrodzone kuloodpornymi szybami, masa policji, rowniez tej w cywilu, wszedzie kamery monitujace, bojki, rozwalajace sie domy, smieci, ogrodki zawalone zniszonymi zabawkami dzieci. To naprawde tak tam wyglada. Dlatego przez dlugi czas mialam opory z pojechaniem do Gary, ktore jest znane z tego, ze to wymarle miasto, zamieszkane przez czarna ludnosc majaca problemy z utrzymaniem ze wzgledu na brak miejsc pracy.
Dodam jeszcze pare fotek zatem:
Wejscie na podworko i domek sasiadujacy z tym MJa od lewej strony:
Domki na przeciwko domu MJa, wszystkie mozliwe wokolo tablice lacznie z slupikiem z napisem ulic zostaly zamazane podpisami.
Widok na wieksza czesc ulicy Jackson Street:
Zdjecie domu MJa zrobione juz spoza plotu:
[/list]
Dodam, ze w USa posiadlosci praktycznie sa nie grodzone, zatem widok plotu w takiej okolicy jest naprawde niecodzienny.
: wt, 29 gru 2009, 21:28
autor: Baby Jane
nie wiem czy to wina ten zimy która panuje tam tak jak i w Polsce ale to mi wygląda okropnie... swojsko. jakbym sama tam mieszkała. serio przypomina mi moje miasto.
: wt, 29 gru 2009, 23:02
autor: BadM
Po 1) Zawsze myślałam, że Gary to małe, ale tętniące życiem miasteczko, z mnóstwem czarnych. roześmianych dzieci, bawiących się na ulicach. Ale tak to jest się nigdy w Ameryce nie było:)
Po 2) Widok ze zdjęć smętny, a zimny krajobraz dookoła potęguje ten efekt. Ciekawe kto mieszka w domku Jacksonów i jaki ma stosunek do samego Michaela. Bardzo bym chciała wiedzieć.
Miasto chyba w najmniejszym stopniu nie skorzystało z darmowej promocji 'na Michaela", muzeum, sprzedaż pamiątek itp. sprawy.
I po 3) chyba najważniejsze. Stojąc przed tym malutkim domkiem i patrząc w jakich warunkach żyła rodzina Michaela, chyba dopiero wtedy dociera do człowieka, ile ta rodzina osiągnęła. Jaką drogę przebył Michael z malutkiego Gary do miana legendy. I chociaż nigdy w Gary nie byłam to właśnie o tym pomyślałam. KOSMOS.
: wt, 29 gru 2009, 23:43
autor: Goya
Patrząc na te zdjęcia serce się kraje, ale i cieszy. To właśnie tam urodził się i wychował Michael. W tym małym domku, który zamieszkiwało tyle osób. To daje nadzieje, że marzenia się spełniają, czasem trzeba dopomóc losowi, żeby nie pozostac niezauwazonym, wybic się... Ta pustka jaka tam teraz panuje... ciarki mnie przeszły, to wydaje się takie tajemnicze, zgasła gwiazda tego miasteczka. Gdybym miała możliwośc na pewno bym się tam wybrała, a nawet zamieszkała w tej pustej, ale zarazem pełnej wspomnień mieścinie. Na pewno można tam poczuc Michaela, Gary to jego cząsteczka.
: wt, 29 gru 2009, 23:45
autor: anuszkaa
Thewiz - wielkie dzieki za relacje!
Nie dziwię się , że obecny własciciel ogrodził domek.
Tak wyglądało wejscie do domu po śmierci Michaela.
I jeszcze tu:
http://www.hearsay.cc/blog/wp-content/u ... yard-6.jpg
: śr, 30 gru 2009, 0:37
autor: thewiz
Tablica informacyjna z nazwami ulic nie byla podswietlona, efekt dalo swiatlo zachodzacego slonca odbijajace w polaczeniu z flashem.
: pt, 01 sty 2010, 17:22
autor: Ania WMJ
Dzięki za dość wyczerpującą relację. Troche rozczarowało mnie to miejsce. Zobaczcie jaką drogę i ile wyrzeczeń musiał przejść nasz Michael żeby dojść do tego wszystkiego. Jego American Dream się spełnił, ale z drugiej strony jaką cenę zapłacił za swój spełniony sen; Chyba bym tak nie chciała, aczkolwiek mieszkać w takim miejscu całe życie- też nie.
U nas w Polsce raczej taki sen by się nie spełnił, pewnie śpiewałby gdzieś z Edytą Górniak i innymi i świat o nim by nie usłyszał.
: ndz, 03 sty 2010, 19:27
autor: Talitha
...
: ndz, 03 sty 2010, 19:28
autor: thewiz
BadM pisze:Ania WMJ pisze:U nas w Polsce raczej taki sen by się nie spełnił, pewnie śpiewałby gdzieś z Edytą Górniak i innymi i świat o nim by nie usłyszał.
Masz rację, takie rzeczy zdarzają się tylko w Stanach. Michaelowi i Jego rodzinie udało się zrealizować American Dreams.
Moze w Polsce sie takie rzeczy nie zdarzaja, bo naszego narodu nikt nie nauczyl marzyc? Sukses MJa to ciezka praca, masa wyrzeczen, bol, smutek i gigantyczy talent. Jestem pewna ze gdyby urodzil sie on u nas i mial taka sama rodzine (w tym ojca) oraz te sama sile wiary w marzenia, to doszedlby tak samo wysoko.
Na cale szczescie swiat sie zmienia i rowniez u nas w kraju jest coraz wiecej ludzi bezkrytycznie wierzacych w swoje sily. Jesli jedna na tysiac z tych osob trafi nam sie z prawdziwym talentem, to bedziemy mieli i nasza gigantyczna gwiazde. Gorniak to zly przyklad, bo choc dostala wszystko, to sama osobiscie nie byla w stanie udzwignac swojej kariery, zabraklo jej wlasnie niezwykle istotnego czynnika - wiary we wlasne mozliwosci. Zastapily ja watpliwosci i ot Edyte mozemy podziwiac jedynie w kraju.
: ndz, 03 sty 2010, 21:48
autor: SILENTIUM
Nie wiem jak to jest dzisiaj, ale w 2003 r. w tym domu nadal mieszkali członkowie rodziny Jacksonów.
Czytałam na tym blogu
http://lesliemjhu.blogspot.com/ że włascicielem jest nadal Michael, ale czy to prawda?
: pn, 04 sty 2010, 21:36
autor: Shulamitka
Nie wiem, czemu nie możecie sobie wyobrazić.. Bo do Michaela bardziej pasowały zamki, luksusy?.. Znam parę szczęśliwych rodzin wielodzietnych gnieżdżących się jeśli nie w takich samych, to podobnego metrażu domkach... Nie dziwi mnie totalnie, że z takiego domu mógł wyjść taki muzyk. Z tego, co prawdziwe, rodzi się prawdziwa sztuka.
: pn, 04 sty 2010, 22:49
autor: anuszkaa
Przecież tam wszyscy tak żyli.
Tu na forum można znależć filmiki z YT, gdzie Micheal wspomina, że kiedy chcieli grać, musieli najpierw wystawić wszystkie meble przed dom. Są też archiwalne filmiki z takich prób. Malutki, kilkuletni Michael tańczy, bracia grają, a mama jest publicznością.
Niestety tak na szybko nie znajdę.
Może ktoś pamięta i wrzuci tu.
: wt, 05 sty 2010, 0:17
autor: kaem
Agata, gratuluję wrażeń. Pamiętam, jak oglądałem dawno, dawno temu Michael Jackson The Legend Continues, w którym pojawiło się trzech amerykańskich fanów Michaela, którzy wygrali konkurs MTV, by móc spotkać się z Michaelem i zobaczyć jego dom. Pokazane jest, jak wchodzą do pokoju, w którym jest mnóstwo eksponatów. Zawsze myślałem, że to właśnie dom na 2300 Jackson Street, bo by nie przyszłoby mi wtedy do głowy, iż Michael u siebie może mieć takie pomieszczenie...
Cieszę się, że tam byłaś i że będziesz mogła kiedyś opowiedzieć na miejscu o wrażeniach. Czyli rodzice Michaela mieli rację, że to była wyjątkowo niebezpieczna część Stanów i trzeba było się z niej wyrwać. W reality show Jacksonów też pokazane jest, jak bracia odwiedzają ten domek w ub. roku.