: śr, 23 kwie 2008, 6:39
MADONNA "Hard Candy"
Nasłuchałem się nowej płyty królowej (dziś w pracy na nocce okręciłem album 5 razy w mp3-ójce! na przemian z 2 albumami Jackson 5). Dałem jej parę podejść by ocenić ją najbardziej obiektywnie a nie na szybcika
. Niczym mnie Madonna nie zaskoczyła. Myślę że cały czas trzyma poziom ale co do nowego wydawnictwa na początku chcę zaznaczyć że jest według mnie słabsze niż poprzedniczka "Confessions On A Dance Floor". Pierwszy, tytułowy kawałek średniak jak dla mnie, zwykłe połamane r'n'b. Drugi utwór, dobrze znana kolaboracja z Justin'em Timberlake, fajniutki taneczny, może być choć już znudził mi się na maxa. Trzeci a tak naprawdę pierwszy "Give It 2 Me" który przykuł moją uwagę i podkręciłem volume na sprzęcie. Cool! Jeśli wyjdzie na singlu, wydaje mi się że zawojuje parkiety w wakacje. Kolejny "Heartbeat", równie świetny bity z najwyższej półki popowej papki jaka dziś gości na światowych listach. "Miles Away" tu zrobiłem jeszcze głośniej
. Wyborny, ciekawy tekst, drugi na płytce kawałek gdzie palców nie maczał Pharell Williams (tak ten sam, który tak ciepło wypowiada się o Jacksonie na jego DVD "The One"). Jedziemy dalej... "She's Not Me" nie wiem jakoś nie trafia do mnie i ta bitka po środku... ble. W kolejnym "Incredible" również nie ciekawie, więc pominę dalszą charakteryzację tego utworu, za to w 8 kawałku jak dla mnie najlepszym na płycie "Beat Goes On" jest niesamowicie! Kanye West to się wykazał, produkcją i nie tylko bo także, wokalnie udziela się w kawałku. "Dance 2 Night" kołysze bardzo umiejętnie gdzie po raz kolejny słychać Justin'a T. Pfuj
"Spanish Lesson" jest fatalne i najmniej ciekawe na tej płycie, przełączam bardzo szybciutko bo tego się słuchać nie da! Uf! "Devil", kolejny wolniejszy troszkę utwór na płycie, ale bardzo sympatyczny odróżnający się od pozostałych. Ostatnia odsłona czyli "Voices". Przeciętny, jak na zamknięcie płyty rzekłbym nawet słaby, ale nie znowu jakiś tam gniot najwyższego pokroju.
Mam nauczkę. Pierwsze przesłuchania płyty (w domu na normalnym sprzęcie) mnie omamiły, niby świeżością, może i tym że czuć tam Justina Timberlake'a, którego bardzo lubię. Byłem zachwycony. Ah! Oh! Jednak po kilku przesłuchaniach (zwłaszcza w pracy) troszkę mnie płyta rozczarowała. Szybciutko sie nudzi! Tak naprawdę to co tutaj można usłyszeć, od miesięcy można usłyszeć na wydawnictwach Timbalanda, Britney Spears, i wielu innych artystach którzy kolaborują w kółku z wyżej wymienionym Timaland'em czy Pharellem Willams'em. Nic nowego ta płyta do kanonu muzyki pop nie wniesie. Jest dobrze opakowanym, przeciętnym "twardym cukierkiem" który kupią wszyscy Ci którzy słuchają tej papki goszczącej obecnie na listach. 6 pozycji na 12 mi się podoba mniej czy więcej, czyli w ogólnej ocenie od 0 do 6 słabiutka 4- dla tej płyty. Jestem brutalny? Chyba nie. Pozdrawiam.
ps. jak Michael wróci z czymś podobnym, jak Bozię kocham wybiorę się do Niego i na tłukę po tyłku
Nasłuchałem się nowej płyty królowej (dziś w pracy na nocce okręciłem album 5 razy w mp3-ójce! na przemian z 2 albumami Jackson 5). Dałem jej parę podejść by ocenić ją najbardziej obiektywnie a nie na szybcika



Mam nauczkę. Pierwsze przesłuchania płyty (w domu na normalnym sprzęcie) mnie omamiły, niby świeżością, może i tym że czuć tam Justina Timberlake'a, którego bardzo lubię. Byłem zachwycony. Ah! Oh! Jednak po kilku przesłuchaniach (zwłaszcza w pracy) troszkę mnie płyta rozczarowała. Szybciutko sie nudzi! Tak naprawdę to co tutaj można usłyszeć, od miesięcy można usłyszeć na wydawnictwach Timbalanda, Britney Spears, i wielu innych artystach którzy kolaborują w kółku z wyżej wymienionym Timaland'em czy Pharellem Willams'em. Nic nowego ta płyta do kanonu muzyki pop nie wniesie. Jest dobrze opakowanym, przeciętnym "twardym cukierkiem" który kupią wszyscy Ci którzy słuchają tej papki goszczącej obecnie na listach. 6 pozycji na 12 mi się podoba mniej czy więcej, czyli w ogólnej ocenie od 0 do 6 słabiutka 4- dla tej płyty. Jestem brutalny? Chyba nie. Pozdrawiam.
ps. jak Michael wróci z czymś podobnym, jak Bozię kocham wybiorę się do Niego i na tłukę po tyłku
