Invincible pisze:ON JUŻ DO CHOLERY CIĘŻKIEJ NIC NIE POWINIEN!!!
Co najwyżej może jak mu się zechce. I nie chcę więcej słyszeć, że COŚ POWINIEN. Bo mnie cholernie wkurzacie tymi wiecznymi wymaganiami co do niego. Przykro mi, że ma takich nic nie rozumiejących fanów którym można tłumaczyć po sto razy, a oni i tak swoje powinien i powinien i powinien. Szału można dostać.
To nie chodzi o kwestię obowiązku na zasadzie takiej jak musisz zrobić lekcje do szkoły bo musisz albo musisz się grzecznie zachowywać bo ktoś patrzy. Chodzi o to, że to była jubileuszowa okrągła gala najważniejszych nagród w tej branży i Michael wpisywał się w to wydarzenie w sposób naturalny jako największa żyjąca ikona tego biznesu.
Ponadto skoro stale zapewnia, że ciężko pracuje i wkrótce zobaczymy tego efekty, to szczerze powiedziawszy te efekty są nad wyraz skromne. Oby nie było tak, że najbliższe osiągnięcie to będzie za 5 lat Thriller 30 anniwersary w postaci płyty i jakiegoś breloczka czy innego bzdeta gratis.
Oprócz gadania o cięzkiej pracy nie ma żadnych efektów. Ukazuje się po raz kolejny ta sama płyta. Dla żadnego artysty nawet w polsce nie jest niczym dziwnym, że wiąże się z tym konieczność promocji a więc udzielania wywiadów, pokazania się tu i tam w telewizji itd. Tymczasem Michael nie dość, że nie korzysta z największej ku temu okazji czyli nie pojawia się na gali to jeszcze od naprawdę długiego już czasu nie chce mu się nawet nakręcić najprostszych klipów które mogłyby promować te jego odgrzewane wydawnictwa. Jest to o tyle dziwne, że kto jak kto ale on powinien wiedzieć o mocy jaką ma w sobie wideoklip.
Widać wyraźnie, ze nawet na forum są co prawda jacyś najzagorzalsi obrońcy (trochę wbrew wszelkim argumentom) ale nawet część fanów nie potrafi zrozumieć postepowania Michaela a co dopiero wymagać tego od innych. Lecą reklamy, że będzie a potem go nie ma i tak naprawdę i Michael i Akademia wychodzą na głupków.
To nie jest żaden heroiczny wysiłek pojawić się na takiej gali i pouśmiechać do aparatów. Tym bardziej, że trwa już od dłuższego czasu absurdalna seria zdarzeń typu: miał być a nie było, miał zaśpiewać a nie zaśpiewał itd a do tego masę innych dziwnych zdarzeń, których odbiór chyba jednoznacznie wszyscy potrafimy ocenić.
Oczywiście, że Michael niczego nie musi. Może np tak jak Tina Turner ogłosić koniec kariery i wtedy już zupełnie nic nie musi a jedynie może od czasu do czasu czymś mile zaskoczyć. Szczerze powiedziawszy pojawienie się Tiny było dla mnie jedynym wartym odnotowania punktem tej całej gali.
Tymczasem jednak zapowiedzi są ogromne a czynów bardzo nie wiele. W dorosłym życiu jest tak, że pewne rzeczy są naturalną oczywistoscią, naturalnym następstwem podejmowanych decyzji. Jeżeli wsiadam w tramwaj to muszę jechać. Jeżeli wydaję płytę, to musze ją promować. To chyba bardzo proste i oczywiste.