Ajć mnie korci, żeby się wypowiedzieć tutaj, chociaż politologiem nie jestem.
Dziwie sie osobom, które oddając głos na Kaczyńskiego wstydzą sie do tego przyznać
O.k., zatem ja się otwarcie przyznaję, że zagłosowałam na Jarosława Kaczyńskiego i jakoś wcale się tego nie wstydzę.
Wiem jak to jest, jak to może być. JK i PiS od razu kojarzą się generalnie rzecz biorąc z narodowcami, z młodzieżą wszechpolską i Rydzykiem,czy kimkolwiek takim jeszcze. No to jest niestety takie uproszczenie myślowe, może i coś tam mają ze sobą wspólnego, ale (nie wiem jak inni) ja tego raczej nie łączę. G**** mnie obchodzi co na ten temat ma radio Maryja i inne wynalazki, ani też nie znam się specjalnie na polityce. Jestem tak aktywna tylko przy okazji jakichś naprawdę ważnych wyborów. To o mnie. Teraz o kandydatach. Wahałam się między dwoma (skrajnymi) opcjami - Kaczyński vs Napieralski. W zasadzie, żeby tak w 100% to żaden mnie nie przekonuje, ale jednak ...zagłosowałam na Kaczyńskiego. Wydaje mi się w porządku facetem. W jego kampanii nie ma nic co mogłoby wiązać się z Lechem, tragedią itd., mimo że wiele osób wcześniej prorokowało, że będzie jechał na tym i wzbudzał współczucie. On ma swój plan, wie czego chce, wie co chce zrealizować, zawsze wie co mówi. Takie przynajmniej mam wrażenie słuchając go i oglądając. Mimo, że ja nie jestem zbytnią tradycjonalistką, to jednak szanuję w nim to, że jest takim może nawet trochę staroświeckim Polakiem i nie wstydzi się tego, podczas gdy wszyscy inni chcą być tacy bardzo EUropejscy. Też jestem za tym, żeby pielęgnować tożsamość narodową, w ogóle czasami nie pojmuję dlaczego Polacy nie raz wstydzą się, że są Polakami (ok, ja też kiedyś tak miałam). Moim zdaniem to bardzo niedobre i źle świadczy o człowieku. Zyskuje się szacunek tym kim się jest, a nie tym kogo się udaje. Wierność zasadom, morale, duma narodowa i walka o suwerenność, niezależność - przecież całe wieki nasi przodkowie o to walczyli, nie mówię tylko o wojnach w poprzednich epokach, ale nawet o PRL. Ja nie żyłam wtedy (urodziłam się w 82) i nie mieści mi się nie raz w głowie że tak i tak mogło być, że zabijali nawet tych, którzy za bardzo chcieli być Polakami, a dziś, gdy mamy wolny kraj,wszyscy nagle to osr... i ich boska Unia strasznie porywa, a JK nazywają narodowcem i nie wiem kim, że jakiś ekstremista czy coś. Być może też ma wady i popełnia błędy, jasne, jak każdy. Ale spośród tych kandydatów wydaje mi się najbardziej sensowny.
Nie kojarzcie go z Lechem, nawet jeśli bliźniacy. ŚP Lech był głupszy, a Jarosław jest bardziej ogarnięty, świetnie ripostuje, konkretny i nie boi się starć, zawsze wie co odpowiedzieć. Podoba mi się jego dystans. W Lublinie olał Palikota, który próbował zepsuć mu wiec, robił swoje i wyszedł z konkretnym przekazem (ok, było trochę wazeliny też) do ludzi gdy JP przestał już dziamdziać. Poza tym wydaje się skromny i ma trochę pokory, co może mu tylko pomóc i ogólnie uważam za dobre cechy w polityce.
Powiedzmy, że aparycja jest dyskusyjna w przypadku Jarosława, ale to nie wybory miss tylko mądrej głowy państwa.
Komorowski wg mnie w ogóle odpada. Nie lubię gościa nawet gdybym nie miała powodu, ale jednak mam. Po pierwsze zbyt szybko poczuł się już tym prezydentem po katastrofie. Już się naprężał i mówił tak monumentalnie, że hola. Jeszcze nie mając pełni władzy, tylko zastępstwo za zmarłego, podjął kilka dziwnych decyzji, porozwiązywał jakieś rady (KRRiT chyba, tak?) i już ot wielki pan na włościach. Ponieważ mało co ma do powiedzenia często wyręcza się Donaldem Tuskiem, który chyba za niego w ogóle kampanie prowadzi, bo najczęściej się wypowiada i podczas tych powodzi zdawało mi się nawet, że na siłę Bronka ze sobą ciąga po tych zalanych terenach i mówi za niego to, co w kampanii Bronek mówić powinien (nawet jeśli to ściema dla utrzymania dobrego wizerunku). Zaczął prowadzić anty kampanię (przeciw Kaczyńskiemu), a ojojoj , nie uczy się Bronku na błędach, bo jakże było 5 lat temu, jak Tusk zaczął w drugiej turze pruć na Lecha i w końcu Lechu wygrał. :P W moich oczach dopełnił porażki po tym jak zaczął strzelać fochy na TVP (że dziwna forma debaty?) oraz atakować się z Kaczorem w.s. tej służby zdrowia i prywatyzacji szpitali czy coś. I po co ten pozew do sądu? Sam sobie dół kopie, wykopał już, w moim przekonaniu. Ponad to Komorowski nie ma chyba jasnego i sprecyzowanego programu (może Tusk ma i mu tylko podpowiada) \, hasło chyba wymyślili mu wynajęci PRowcy, bo jego zachowanie i cała kampania nijak się do tego ma. "Zgoda buduje" mur w przypadku Gajowego. Zgoda nie powodowałaby focha na TVP w sprawie debaty.Jakoś wszyscy się zgodzili, i Napieralski i Pawlak, i nie mieli wrażenia, jak on, że coś jest nie tak w formie tej debaty. Przecież TVP nie pierwszy raz robi to, tylko co najmniej od 15 lat (pamiętacie starcie Wałęsa-Kwaśniewski?"nawet nogi panu nie podam"). Zasady są jasne, telewizja, publiczna debata, konkretne pytania. Nie widzę problemu. Zauważyłam dopiero, gdy on się wypowiadał, że właściwie nie miał wiele do powiedzenia, tylko rżnie nie wiem kogo. Strasznie i jeszcze bardziej mnie to do niego zraziło, wydał mi się jeszcze bardziej podejrzany, zupełnie niewiarygodny, sztuczny i sterowany. Właśnie, sterowany to dobre określenie. Wszystko co robi to jest takie wyuczone, sztywne, a uśmiechać to się w ogóle nie powinien. Facet nie ma jaj, nie ma charakteru. Wszyscy sobie jakoś gratulowali wyniku (mimo że to pic na wodę, pierwsze sondażowe wyniki i widać jak utopiły niektóre stacje), Jaro mu pogratulował, a Bronek wszystkim oprócz Jarka. :P To już była bezczelność, bo nie wydaje mi się, że ups! zapomniał, przeoczył, że i Kaczyński startuje w tych wyborach. Poza tym zwolenniczką PO już dawno nie jestem, bo ta partia to w ogóle nie wiadomo co. Nie ma jasno określonych zasad, reguł, nie opowiadają się konkretnie za tym i za tym, a przeciw temu i temu, tylko jak liść na wietrze, w którą stronę zawieje, gdzie lepiej nam, to im przytakniemy. Zero konkretów, zero konkretnego działania, Donek obiecał kasę dla rodzin ofiar katastrofy jeszcze w kwietniu miały dostać, a przynajmniej rodziny załogi zobaczyły figę z makiem do tej pory. Wiem, bo jestem rodziną Arka (pilota) i Magda jeszcze nic nie dostała mimo takich żarliwych obietnic.
Dlatego też myślę, że Napieralski powinien prędzej dogadać się z Kaczyńskim, również z tego powodu, że zarówno Cimoszewicz, jak i jego opozycja w samej partii (m.in. Olejniczak) poparli Komora -i to błąd moim zdaniem. I też myślę, że mimo kilku większych różnic programowych między PiS a SLD, Grzesiu prędzej się z Jarkiem dogada na jakimś dobrym poziomie (bo obaj mają konkrety w ofercie), a nie z niezdecydowanym Bronkiem, który oczywiście teraz będzie d*** lizał Napieralskiemu i oczywiście wyłuskiwał potencjalnie podobieństwa i te sprawy. O.k., Kaczyński już zaczął się starać o poparcie Napieralskiego,bo podobno dziś w Szczecinie coś mówił. Tylko że Kaczyńskiemu moim zdaniem można bardziej zaufać.
Generalnie kilka chwil zastanawiałam się nad kartką w I turze i mogłam oddać głos na Napieralskiego. Podoba mi się on. Młody, zapalony, nie taki zły i też nie warto go przypinać pod szablonikiem standardowego SLD. To już nowa era, a winy ich poprzedników, to już nie ich. Oczywiście też nie cały program GN mi odpowiada, ale zawsze stawiam na konkretnych, zdecydowanych ludzi, a nie ni to ni owo. Prawo albo lewo. Jak jesteś po środku - ani ciepły, ani zimny, tylko letni, to jesteś nijaki, mdły i nie można Ci do końca zaufać. Tak myślę. Takie jest moje zdanie.
A więc ja jak na ten czas wybieram Kaczyńskiego. I nie mam powodu, żeby wstydzić się swojego wyboru.
Aha - jeszcze jedno - bawi mnie podejście tudzież wypowiedzi Polaków mieszkających za granicą - "ktokolwiek wygra,czy Kaczyński,czy Komor... nie moje zmartwienie, ja się nie będę męczyć, tylko ci, którzy mieszkają i zostają w Polsce" --- hahaha! Zaraz, chwila - to ty już nie jesteś Polakiem skoro mieszkasz w Anglii czy Niemczech? To tylko prezydent będzie Polaków tych wewnątrz kraju?

Głupota! Wczoraj mnie to powaliło, nawet w wypowiedzi jednej z moich koleżanek, choć nie pamiętam której (i sorry że przytaczam ten przykład,ale rozwaliło mnie to). Dobra, ja też mam plany emigracyjne, ale nie zmienię nazwiska i nie przestanę się przyznawać nagle do swojej ojczyzny, czy mi się to podoba czy nie. Jestem Polką, choćby nie wiem co na zawsze nią już jestem i chociaż nie trawię Komora,a pech by chciał (moim zdaniem), żeby wygrał, to trudno -jak się ktoś najwyżej będzie z niego nabijał, to mogę powiedzieć, że ja na niego akurat nie głosowałam, i tylko tyle. Ale mimo wszystko ja też gdziekolwiek na świecie będę się z tym "męczyć"
O.k., dobra, dość na dziś.

Na pewno zaraz znajdzie się krytyka - w końcu od tego jest ten temat chyba też, ale proszę mnie nie wrzucać do wora z Tv Trwam itd.

To nie to
Dziękuję za uwagę. Pozdrawiam. :) Agn. X