Strona 13 z 24

: ndz, 02 sie 2009, 21:32
autor: Damianos60
Mnie na Michael wzielo na początku 2008 roku i zbiegało to się chyba z premiera Thiller 25.Mama zalozyla Cyfrowy Polsat i w lutym dostalem angine
i nie poszedlem do szkoly i caly dzien ogladalem telewizje wlaczylem kanla E a tam program Prawdziewe Historie Hollywood Michael Jackson obejrzalem caly trwal kolo 2 godz odrazu po wszedlem na neta zalczelo sie youtube teledyski,Torrenty.org sciagnelem thillera 25 th dalem na mp3.Potem pod koniec 2008 roku zapisalem sie te te forum nenene.We wrzesniu kupilem sobie skladanke King Of Pop a potem jeszcze bardziej mnie wzielo kupilem Number One teledyski i w ten sam dzien jeszcze koncert z Bad Tour Live Japan.A potem chcialem wiecej kupilem Dangerous na fan.pl kupiłem Bad.
Z thillerem 25 byla inna historia ze chcialem ksiazeczke ta za 70 zl a wiedzialem ze mi nikt tyle nie da to poszedlem do empiku i odklejlem cene z tej wersji w pudelku i przyklejlem na pudelko i mam teraz mi troche glupio :-/ .Potem na allegro kupilem za 50 zl History blood on the dance floor invicible i dwie plyty the jacksons Victory i Triumph.Teraz nie dawno kupilem sobie off the wall i plakat:)Ale z muzyka michael poznalem sie jeszcze w dziecnstwie jak to mi tato puszczal na magnetofonie thillera wiem bo znalazlem nie dawno w domu w starych kasetach:)
Dzieki Michaelowi polubilem calkeim inna muzyke poznalem GnR,Quen,Metallica(ale tylko te spokojniejsze piosenki)The Black Eyed Peas,Akon,ONa,Wilki,Dzem.Zmienilem poglady na wiare jestem inny w stosunku to luckiej krzywdy,jestem bardziej tolerancyjny i wogole inny.Teraz jak z kims rozmawiam to conajmiej 1/3 to o Michaelu:)A koledzy w klasie jak sie dowiedzieli ze slucham Michaela smiali sie ze mnie i lapali sie za krocze i mowili ze lubie dzieci :-/ Ale teraz jednego kolege wciagnelem w Michaela ;-) Teraz dziekuje bogu za ta anginne ;-)

Ps.A mój wujek cieszy sie ze nie slucham juz techni ze wzielme sie za prawdziwa muzyke :smiech:

: ndz, 02 sie 2009, 22:09
autor: minuit
heh ja jestem rocznik 90 ;)

Michaela zaczęłam słuchać na przełomie 2008/2009 tak na poważnie. Natomiast strasznie mi wstyd, że na forum zalogowałam się dopiero w dniu Jego śmierci :(

Długo czytałam forum, ale jakoś sesja, praca sprawiały, że nie miałam motywacji się zarejestrować... Bardzo tego żałuję. :(

: ndz, 02 sie 2009, 23:24
autor: anol
mnie wzięlo jakies 2 lata temu.
miałam wtedy ułożoną choreografię do jego największych utworów, wcześniej wiedziałam że jest, znałam billie jean i to tyle.

od tego tańca się zaczęło, zachwyciło mnie give in to me, wróciłam do domu przesłuchałam kilka piosenek, parę z nich na stałe utkliwo w liście odtwarzania. Nigdy nie wyszukiwałam o nim artukułow, jak wpadły mi w ręce chętnie czytałam ale nie interesowało mnie to nadto.

przyszedł 25 czerwca, kładłam się spać, włączyłam esce rock, była akurat północ więc wiadomości leciały i słowa 'michael jackson nie żyje', coś mnie przeszyło. On zawsze był- ten niesamowity Krół Popu, jak to nie żyje?!

następnego dnia z rana znów o tym usłyszałam i wtedy zaczął się mój prawdziwy szał. cały dzień wsłuchiwałam się w jego muzyke w dodatku nie przespałam nocy, oglądałam teledyski, czytałam artykuły. nie mogłam oderwać się od youtube :)
jedynym moim marzeniem jest zobaczenie go na zywo, niestety to marzenie musze wrzucić do rybryki 'nierealne'.

teraz nie wyobrażam sobie dnia bez muzyki Michaela.
od miesiąca szaleje za nim i chyba tak już zostanie.

: ndz, 02 sie 2009, 23:48
autor: Luspa
Ja zostałam fanką po musicalu "Thriller live" w marcu tamtego roku

: pn, 03 sie 2009, 0:04
autor: Viola.
Ja już nawet nie pamiętam.. coś jak szłam do podstawówki, czyli jak miałam ok. 7 lat.

: pn, 03 sie 2009, 9:06
autor: Dirty Nancy
Hm...ja MJ słuchałam jakieś 2 lata temu,lecz nie zainteresowałam się nim mocno , wiedziałam, co się działo w jego życiu, ale tak powierzchownie.Właściwie to jego muzyka od tamtego czasu zawsze była w moim domu, ale jego śmierć sprawiła , że jeszcze bardziej się nim zainteresowałam, śledziłam na bieżąco doniesienia w tej sprawie.
Aż w końcu znalazłam to forum.

: pn, 03 sie 2009, 10:07
autor: Diana_N
2 dni przed śmiercią Michaela słuchałam piosenki Beat it tylko że wykonania Fall Out Boy,byłam ich wielką fanką a ta piosenka była moją ulubioną..Tylko że nie wiedziałam że to piosenka Jacksona i właśnie wtedy mi mama powiedziała że to piosenka Jacksona ..zobaczyłam w internecie jak wygląda orginalna wersja i tak mi się spodobało jak usłyszałam ją ,że słuchałam jej do końca dnia..A następnego dnia,dzień przed śmiercią zobaczyłam inne piosenki i zaprzyjaźniłam się z Michaelem.Po prostu zostawiłam Fall Out Boy ..Liczył się tylko Michael.Następnego ranka usłyszałam od mamy że Michael nie żyje .To było poczucie winy , myślałam że to przeze mnie. to ,Jakby na mnie czekał..CO O TYM MYŚLICIE? ;)

: pn, 03 sie 2009, 10:11
autor: Karolajn
od roku
rok temu to tak dosłuchiwałam jego piosenek
powoli zaczynał mnie interesować
coraz bardziej i bardziej
ale tak do końca to pokochałam go po śmierci
:surrender:

: pn, 03 sie 2009, 10:57
autor: natasha007
Michaela słuchałam od zawsze... zawsze przy mnie był "Thriller" "Billie Jean" czy "Beat It" lecz nigdy nie nazywałam się fanką. Dalej nie potrafię siebie tak nazwać. Dla mnie to słowo to coś więcej niż tylko uwielbienie. Nie czuje się godna nazywania fanką, jeżeli dopiero po śmierci odkryłam wszystkie utworu Michaela...

: pn, 03 sie 2009, 11:12
autor: BlackOrWhite
może do głupie ale ja jestem fanką odkiedy zobaczyłam Diane Staniszewską w You can dance ( http://www.youtube.com/watch?v=oEoU1Fr9z3Q ). Zauroczył mnie jej taniec i potem znalazłam jej pierwowzór czyli Michaela. I tak to sie zaczeło ;] . Od września 2007 r.

: pn, 03 sie 2009, 12:02
autor: bettima
ja zaczęłam interesować się Michaelem od jego koncertu w Polsce. Miałam wtedy 7 lat i do dziś pamiętam jak z zapartym tchem oglądałam go w tv. Przez kilka początkowych lat słuchałam tylko jego muzyki, ale gdy byłam starsza zaczęłam interesować się również jego życiem i tak już zostało do końca.
O śmierci Michaela dowiedziałam się dopiero w piątek 26 po południu -od rana byłam na warsztatach tanecznych, pod koniec zajęć nasz instruktor nam o tym powiedział...to była straszna wiadomość, na sali zapadła cisza, nie wiedzieliśmy co powiedzieć...nie mogliśmy w to uwierzyć... eh;(

: pn, 03 sie 2009, 15:53
autor: mrs_ewa
Kiedy zaczełam sie interesowac Michaelem tego nie wiem, ale pamiętam doskonale moment w którym go "spotkałam" pierwszy raz, miałam wtedy 5 lat rodzice pokazali mi teledysk do piosenki Earth song, która mnie zafascynował, moze nie tylko pioseka co facet stojacy miedzy dwoma drzewami nie ulegający wichurze, było to dla mnie takie magiczne. Pozniej zawsze sie gdzieś "przewijały" jego sztandarowe piosenki z racji tego ze interesuje sie muzyką, chociaż moja wiedza o nim nie była oszałamiająca (w sumie nadal nie jest). Kilka lat temu kolekcja płyt sie wziększyła okazało sie ze mam prawie wszystkie, po pewnym czasie znałam juz wszystkie piosenki na pamięć, przez bardzo długi czas wystarczało mi tylko słuchanie muzyki i to co wiedziałam. Mniej wiecej rok temu znajomy podrzucił mi artykul o jego chorobie, wciągnęło mnie to zaczełam szukać innych infromacji, oglądać materialy filmowe, które udało mi sie nzaleść (nie było tego zawiele) w ten sposob sobie pomalutku żyłam, az do czerwca, MJ umarł zaczął sie szał, napływ najróżniejszych informacji, szukając ich potwerdzenia natrafiłam na to forum, teraz jak sie nad tym zastanwiam to tak na poważnie w momencie rejestracji tutaj

: pn, 03 sie 2009, 20:09
autor: nice girl
Pierwsza moja styczność z Michaelem to okres kiedy przyjechał z koncertem do Polski , w tym także okresie telewizja wyświetliła film opowiedajacy o dzieciństwie Michaela i Jego braci , okres Jackson 5 (ich koncerty oraz to co się działo miedzy koncertami) niestety nie pamiętam ani tytułu ani rezysera filmu ale może ktoś z Was kojarzy ten film. Pamiętam także że był to film wzruszający oglądnełam go z łzami w oczach, poźniej oczywiście obejrzałam także koncert z Warszawy. Mimo tych wzruszających chwil nie zostałam Jego fanką widocznie ta decyzja jeszcze musiała we mnie dojrzeć , ale zaczełam cenić Jego talent i osobę. Zadaję sobie wciąż pytanie kogo oprócz siebie mam winić że nie pozostałam Jego fanką choćby w tym momencie , moje otoczenie że nie słuchało Jego muzyki, media że bardzo żadko gościł na łamach , a jezeli już to przedstawiały Go w złym , nieprawdziwym świetle w co ja osobiście nie wierzyła bo miłam już jakieś wyobrażenie na temat Jego osoby i talentu, a może też dlatego bo nie interesowałam sie zbytnio muzyką przez kilka dobrych lat, poprostu włączałam radio i słuchałam to co leci. Dopiero od dnia 25 czerwca mogę sie nazwać Jego fanką , bardzo tego załuję ale co zrobić tego już nie zmienie. Kiedy wspomnianego dnia włączyłam onet i przeczytałam że nie ma Go już wśród Nas zrobiło mi się tak smutno , odczułam poczucie wielkiej straty aż serce zaczeło mi szybciej bić , naprawdę trudno było mi się tego dnia zmierzyć z rzeczywistością i zebrać się do pracy. Kiedy wróciłam do domu zaczełam szukać informacji na Jego temat , oraz filmików i teledysków na you tube i tak od tego dnia Jego muzyka towarzyszy mi codziennie , potrzebna mi jest jak powietrze czy woda, dzięki własnie Jemu odkryłam na nowo że muzyka naprawdę potrafi być piekna i nadawać sens życiu.

: wt, 04 sie 2009, 0:05
autor: Olaa
Moja przygoda z Michaelem zaczęła się kiedy miałam 5 lat. Jakież to było szaleństwo! Kiedy byłam mała uwielbiałam tańczyć. Za każdym razem kiedy miałam na to ochotę, siostra mi puszczała piosenki Jacksona, a w szczególności "They don't care about us", która była wówczas moją ulubioną. Jakiś koncert Michaela lub teledysk to oczywiście Ola siadała przed telewizorem wpatrzona jak w obrazek ;-) Naśladowałam Jego ruchy, oczywiście również słynny chwyt za krok :-) Po jakimś czasie fascynacja ucichła, i miałam paroletnią przerwę w Jacksonomanii. Oczywiście w czasie tej przerwy słuchałam Michaela, lecz dość rzadko. Od momentu Jego śmierci, znów wszystko się zaczęło. Gdy Go słucham mam niesamowite dreszcze i czuję to niesamowite uczucie, którego nie da opisać się słowami, które zapewne jest wam dobrze znane ;-) Pragnę wam powiedzieć, iż jestem również fanką Elvisa Presleya od 3 lat. Był on pierwszą osobą, której śpiew powodował, że miałam dreszcze, i znów znane wam to niesamowite uczucie - raz niesamowitego szczęścia i wszechogarniającej mnie radości, a raz płaczu i żalu. Pomijając Michaela w czasach dziecięcych, Elvis był moim pierwszym obiektem fascynacji, jeżeli chodzi o nastoletni wiek. Jestem również fanką Freddiego Mercury. Również Jego utwory dały mi powody do zachwytu i przyjemności. Zmierzam do tego, że od czasu fascynacji Elvisem i Freddiem, przy nikogo innego głosie nie miałam dreszczy, właśnie do momentu w którym, powrócił Michael. Naprawdę, bardzo, ale to z całego serca cenię ich muzykę, wysiłek jaki włożyli w swoją pracę, cenię przede wszystkim ich głos i dziękuję Bogu za ich absolutny talent. MJ<3 EP<3 FM<3!!! ;-)

: wt, 04 sie 2009, 10:27
autor: TurboSnail
Całe moje dzieciństwo to Michael. Nic tak dobrze nie pamiętam z okresu kiedy byłam małą dziewczynką jak to, że szalałam na jego punkcie. Zaczęło się jakoś na przełomie 89 -90 roku kiedy mama przyniosła do domu Moonwalker'a bo to była nowość w naszej wypożyczalni kaset video. Oglądałam i ogladałam i byłam coraz bardziej zafascynowana.... Nie było dnia bez tego filmu. Jestem w stanie odtworzyć wszystkie dialogii z pamięci i dokładnie wiem co po czym i jakie teledyski i jak Michael był ubrany w każdej scenie. Wszyscy znajomi, którzy mnie odwiedzali musieli oglądać Moonwalker'a i później słuchać kaset i mnie śpiewającej i tańczącej razem z nim...Na wszystich bluzkach, bluzach i koszulkach Michael (miałam przez to przechalapane w szkole). Cała rodzina i wszyscy znajomi zaangażowani byli w poszukiwania czegokolwiek co z nim związane...w pokoju całe ściany w plakatach...
Trudno to opisać...uwielbienie do granic moźliwości...Z czasem zmieniłam swoją garderobę, ale reszta pozostała...