Ryszard Wolbach
Harlem
THIS IS IT
piątek, 30 października 2009 9:57
Dystrybutor filmu K.Ortegi „This is it" trafił precyzyjnie w okres zaduszkowy i stało się to absolutnie nieprzypadkowo.
Obraz ten prowokuje do przemyśleń nad kruchością życia i przemijaniem.
Wdzięczny jestem ekipie realizatorskiej za to, że dokonała zapisu i dokumentacji prób, jakie Michael Jackson odbywał w Staples Center w Los Angeles oraz w Hali Forum w Inglewood. Próby odbywały się w tym roku i poprzedzały cykl 50 !!!, tak ,50 koncertów w Londynie.
Jak wiemy, Jackson nie doczekał...
Nigdy nie ekscytowałem się twórczością tego artysty, jednak szanowałem i ceniłem jego talent. Wszechstronnie uzdolniony dzieciak, tresowany jak małpka przez swojego ojca, rozpoczął karierę bardzo wcześnie. Ojciec dopilnował, aby chłopiec nie miał dzieciństwa.
Jako dorosły ( chyba jednak na szczęście nigdy nie zdążył wydorośleć) człowiek próbował sobie to zrekompensować, jednak życie potraktowało go okrutnie.
Wracając do filmu, dawno nie doznałem tylu wzruszeń. Michael Jackson jawi mi się jako geniusz i ikona pop. Ktoś napisał, że był lepszy od najlepszego ze swoich tancerzy i śpiewał lepiej niż najlepszy ze swoich chórzystów ( a zespół tworzyli najlepsi z najlepszych).
Jego układy taneczne były genialne a wykonanie perfekcyjne. Był współautorem i współproducentem całego show. Inscenizacja, choreografia, efekty wizualne, oświetlenie, scenografia no i oczywiście muzyka, nic bez wiedzy i zgody Michaela.
Czuł się odpowiedzialny za wszystko i na tym wszystkim po prostu się znakomicie znał. Rzadko to się zdarza. I ta niepowtarzalna, magiczna atmosfera podczas prób. Wszyscy ludzie współpracujący z artystą wyrażali się o nim z miłością i szacunkiem. Atmosfera serdeczności, zaufania z obu stron. Było to niezbędne zarówno artyście, jak i ludziom z nim pracującym. Zero zazdrości i zawiści. Dla czego w Polsce jest inaczej?.
Jackson był szalenie pracowity i potwornie zdolny. I ta jego dziecięca wiara w zbawienie świata. Może miał rację twierdząc, że świat skończy się niebawem, skutecznie zamordowany przez samych ludzi . Człowiek konsekwentnie i niestety skutecznie nad tym pracuje.
Michael był dobrym, wrażliwym człowiekiem. Zgubiła go naiwność dziecka i podłość ludzka. Przy okazji, nawet geniuszowi trzeba pomóc. Nie spotkałem się w naszym kraju z taką perfekcją i skalą przedsięwzięcia artystycznego. Z otwartymi ustami obserwowałem zarejestrowane na taśmie filmowej próby przed największym, zapewne, show w historii światowego przemysłu muzycznego. A przecież zobaczyliśmy fazę wstępną przygotowań.
Tu nie ma żadnych ograniczeń. Głównie finansowych. Producenci wchodzili w temat w ciemno wiedząc, że każde pieniądze włożone w ten spektakl zwrócą się wielokrotnie. Komfort godny pozazdroszczenia. Począwszy od wynajmu ogromnej hali, po liczbę i klasę muzyków, tancerzy, techniki dźwiękowej i oświetleniowej. Fantastyczna wizualizacja i efekty specjalne. Przygotowana perfekcyjnie kampania promocyjna. Wszystko jak w bajce i wszystko pod kontrolą Jacksona.
Ten wspaniały artysta realizował swoje najskrytsze i najbardziej kosztowne marzenia. Szkoda, że ten piękny sen skończył się tak nagle. Pokochałem Jacksona dopiero po jego śmierci. Chylę głowę przed jego geniuszem i zadumam się nad pytaniem : czy Michael Jackson był szczęśliwym człowiekiem ?
P.S.
Koncert w Gostyninie O.K. Wiemy już z Misiakiem więcej na temat naszego akustycznego grania. Dzięki ludziom z Gostynina za serdeczność i gorącą atmosferę. Wiem jedno.
Do perfekcji Michaela nam z Misiakiem jeszcze trochę brakuje.
Saluto.
Link do wpisu:
http://ryszardwolbach.bloog.pl/
Tak w sumie nie wiedzialam gdzie to wstawic, ale jesli ktos uzna, ze powinno byc gdzie indziej to prosze przeniesc.