Strona 13 z 25
: śr, 29 lip 2009, 23:32
autor: złotko
Ja miałam ja siedzę u siebie na ogrodzie i spoglądam na podwórko sąsiada..A tam.? Blanket i Prince bawią sie na trawie piłką do nogi a pod ścianą domu siedzi skulona Paris... Ja podeszłam do ogrodzenia i sie wpatrywałam w chłopców jak zahipnotyzowana a ty nagle do ogrodzenia podchodzi Blanket i sie pyta czemu sie tak przyglądam a ja jak ogłupiała spoglądam na niego i pytam sie czemu Paris siedzi tak samotnie.. A tu nagle Prince puścił "Billie Jean" a Paris wybuchła płaczem i pobiegła pod drzewko morelowe. Ja szybciutko przedarłam sie przez ogrodzenie i podeszłam do chłopców i sie im przedstawiłam oni to też próbowali zrobić jednak nie dałam im tego zrobić gdyż powiedziałam do nich że wiem kim oni są pograłam z nimi chwilę w piłkę po czym usiedliśmy na trawie i zaczęliśmy rozmawiać na temat ich taty w tle Prince puszczał kawałki swojego taty.Wpatrywałam sie w chłopców z pełnym zaciekawieniem jak opowiadali o swoim tacie i w pewnym momencie sie popłakałam Prince mnie przytulił i zapytał czemu płacze a ja odpowiedziałam że kocham Michaela i ciesze się że mam chociaż odrobinę styczności z nim.. Prince sie uśmiechną i otarł mi łzy. po chwili odeszłam od chłopców i podeszłam do Paris przedstawiłam sie jej a ona mi powiedziałam jej że ją rozumiem bo sama kocham Michaela jak własnego tatę i wtedy ona pierwszy raz na mnie spojrzała i zapytała sie mnie niewinnie czy go lubię a ja odpowiedziałam że kocham wtedy sie do mnie uśmiechnęła a ja otarłam jej łzy podałam jej rękę i podeszłyśmy do chłopców i powiedziałam im że jak chcą to mogą przyjść do mnie w każdej chwili gdy tylko będą chcieli i zapytali sie czy mogą teraz a ja odparłam że oczywiście. wiec tak poszliśmy do mnie wchodzili do domu niepewnie potem w górę po schodach i trafiliśmy do mojego pokoju wchodząc od razu sie rozluźnili widząc plakaty na ścianach, książki płyty i filmy dvd u mnie w pokoju ja im zaproponowałam czy chcą lody i chcieli przyniosłam z zamrażarki lody bakaliowe moje ulubione i zaczęliśmy wcinać. Rozmawialiśmy nadal o ich tacie na przemian wypytując sie o mnie i jak zaczęłam kochać Michaela a Paris tylko jadła lody i sie od czasu do czasu uśmiechała..Gdy chłopcy poszli pooglądać telewizję przebyłam z Paris poważną rozmowę przy której sie otworzyła na mnie a na koniec rozmowy powiedziałam jej że może mi zaufać tak samo jak jej bracia i gdyby miała problem czy chciałaby sie komuś wygadać lub wypłakać niech śmiało przychodzi do mnie lub dzwoni po czym przytuliłyśmy sie i zeszłyśmy do chłopców i nagle wparowała do domu Janet zaniepokojona i spojrzała na mnie złowieszczo i zapytała sie dzieci spokojnym i ciepłym głosem "czemu nie powiedzieliście że wychodzicie tak sie o was martwiłam" zapytała sie także kim jestem Prince jako najstarszy z rodzeństwa uspokoił Janet i zaprowadził ją do mnie do pokoju i wtedy już wiedziała że można mi ufać po czym jej sie przedstawiłam i zeszliśmy na dół gdzie trójka potomstwa Mike'a przytuliła sie do mnie i sie pożegnała ze mną i powiedzieli żebym jutro to ja wpadła do nich a Janet dodała że jestem u nich w domu mile widziana. Janet wiedziała po twarzy Paris że można na mnie polegać i mi ufać ponieważ Paris jest cicha i rozmawia i śmieje sie tylko z najbliższymi.. po czym wszyscy pożegnali sie ze mną jeszcze raz i wyszli uśmiechnięci... i wtedy sie obudziłam spojrzałam na zegarek a tu godzina 12 po południu i sie cieszyłam że wcześniej sie nie obudziłam bo nigdy nie wiadomo czy cokolwiek mi sie jeszcze przyśni związanego z Michaelem...
Michael you are not alone.!
: śr, 29 lip 2009, 23:32
autor: magda_magda
Nigdy nic takiego mi się w życiu nie przydarzyło. Mi się śniło przed śmiercią Michaela to jak on umarł, wiem nie uwierzycie mi ale wszystko było tak samo, jestem przerażona, nikt by mi nie uwierzył ale kurcze opowiadałam o tym wtedy, to było jakoś 13 miesięcy przed śmiercią Michaela... opowiadałam kilku fanom na gg i youtube czy jakims forum już sama nie pamiętam musze to odszukać. Wszystko ale to wszystko było tak samo. Do tego stopnia, że jak na prawdę to wszystko się działo to pierwszy raz w życiu nie wiedziałam czy to sen czy rzeczywistość.
Przed 25 czerwca miałam jeszcze sen jak chciałam dotknąć Michaela, ale on krzyczał "zostaw mnie! boli! boli! boli!" w sumie to było tak jakby nawet mnie tam nie było tuż obok niego, byłam takim obserwatorem i nagle zaczął na niego napierać taki tłum, nie wiem czy to fani byli, a Michael był coraz dalej i dalej.
Po 25 czerwca miałam sen jak włamałam się do domu Michaela. Chciałam zobaczyć co mu się dzieje za krzywda tam, kto robi mu coś złego, bo w tym śnie to było tak jakbym chciała go ocalić bo już wiedziałam że on umrze. Michael spał na kanapie, było ciemno a on był ubrany dosłownie tak
http://mjjgallery.free.fr/2009/various/edhardy/001.jpg Nogi miał oparte na czymś, a na rękach trzymał jakieś niemowlę owinięte w ręcznik i tak spał z nim na tej kanapie. I się skradaliśmy bo ktoś był w domu ale nie wiem kto. Schowaliśmy się za kanapa MJ-a i wyczekiwaliśmy, a on co chwila kręcił się, poprawiał ten ręcznik, w który owinięte było to dziecko i sie obudziłam.
Ok wiem że to chore z tą śmiercią ale przysięgam że tego nie wymyśliłam, wszystko widziałam i to jest straszne nigdy tego nie zapomnę i nie wiem w ogóle jak to sobie tłumaczyć. ;(
: czw, 30 lip 2009, 11:56
autor: KarolinaMandolina
Słuchajcie mój Chłopak mial dzisiaj taki sen, ze az mam ciarki do tej pory..
To byl w zasadzie koszmar..
Był on w domu Michaela w bel Air, w tym w którym MJ, mieszkal przez ostatnie miesiace swego zycia.
Był na dole, i nie mogl sie dostac do Michaela, ktos ciagel sie tam krecil, jacys dziwni tajemniczy ludzie, lekarze, Michael był odgrodzony jakimis drzwiami, nie dalo sie do niego dostac bo Ci ludzie to utrudniali. w koncu jakims cudem dostał sie pod drzwi jego sypialni ale tam tez byli Ci ludzie (zli), w koncu wszedł do srodka, ale nikogo tam nie było, Michaela tez..nagle...
Poczul ze ktos go lapie z tylu za ramiona, odwrócil sie, a to Michael z potwornie wykrzywiona twarzą w takim sparalizowanym grymasie, i taki usztywniony, a oczy ma przerazone, i poza werbalnie przekazal mu, ze oni go szprycowali specjalnie tymi lekami wiele lat, podstepem, zeby miec nad nim kontrole, ze mimo ze on nie moze sie ruszyc, to ona tam jest w srodku ale nie moze sie wydostac, ze jest jakby w spiaczce, ale jego umusl jest taki sam, ze jego cialo jest otepiale i on nie ma nad tym kontroli, ale on prawdziwy Michael tam jest i zawsze tam byl ,ale ci lekarze go uwiezili, otumanili, skontrolowali i nie pozwalali decydowac o sobie...Uff
Jest to straszny sen, ale tak wymowny...
: czw, 30 lip 2009, 12:10
autor: złotko
Ja za to miałam sen bardzo krótki bo zrodził się nad ranem i szybko sie obudziłam...
Mike zabrał mnie w trasę koncertową gdzieś w kosmos... Występował w małych zatłoczonych salach przed czerwonymi ludkami,a ja sie tylko z boku przyglądałam z zachwytem jak on tańczy i równocześnie śpiewa a gdy schodził ze sceny do mnie uśmiechał sie a ja mu podawałam wodę do picia.
Któregoś razu jak zszedł ze sceny poprosił mnie żebym zawołała spoją siostrę bo babcia ją woła tylko tyle że to była postać Mike'a który miał głos mojego taty.. i wtedy sie obudziłam..
: sob, 01 sie 2009, 13:11
autor: Louie
Swój dzisiejszy sen to muszę tu opisać. Śniło mi się, że był jakiś kwiecień 2009. Byłam na próbie Michaela. Jeszcze nie w SC tylko jakiejś takie kameralnej, jakby w teatrze. On był bardzo podekscytowany nadchodzącymi koncertami. Cały rozbiegany, zaabsorbowany. Poprosiłam go żeby chwilkę ze mną porozmawiał. Usiedliśmy na miejscach dla publiczności. Spytałam się go co się stało, dlaczego się tak w to zaangażował? Odpowiedział, że chce wrócić, że brakuje mu tego, że całe życie tym żył i dopiero teraz czuje, że wraca do życia. Spytałam co się stało wcześniej. Przed występami. Dlaczego tak schudł? Odpowiedział, że nie wie co. Nic się nie działo.
Na to doszłam do wniosku, że ktoś specjalnie go truje. Powiedziałam mu o tym. Poprosiłam, żeby nie jadł, ani nie pił nic. Że załatwię mu inne jedzenie, a to które mu poddają oddamy na testy toksykologiczne.
Odpowiedział, że chyba zgłupiałam, że wszystko jest w najlepszym porządku i on nie zamierza nic robić. Powiedziałam mu, że wiem, że wiem, że w czerwcu umrze! Żeby tego nie lekceważył, że jeśli nie zrobi nic to historia się powtórzy. Błagałam go! Powiedział, że to jego życie, że wie co robi i odszedł.
Potem w tym śnie rozmawiałam ze swoją matką. Powiedziałam jej, że nie wierzę, że Michael jest taki uparty. Ona mi na to, że to oczywiste, że go trują. Że trzeba go jakoś zmusić żeby przyjął to do wiadomości. I się obudziłam.
Zdecydowanie za dużo ostatnio myślałam o tym co się działo w jego ostatnich miesiącach, za dużo o tym jak musiał być uparty i jak musiał nie dawać sobie pomóc...
: sob, 01 sie 2009, 14:51
autor: Marie
Mój sen dzisiejszy zaliczam do największych koszmarów jakie kiedykolwiek mi się przyśniły.
Tylko sobie wyobraźcie ten widok.
Mianowicie.
Śnił mi się Michael, który leżał na łóżku. Nieżywy.
Był sztywny, siny i był w garniturze czarnym. Obok niego leżał Prince!
Tyle że Prince żył, miał otwarte oczy ale po prostu leżał sobie obok ojca. Patrzył w sufit.
Koniec. Obudziłam się.
: sob, 01 sie 2009, 15:23
autor: patriszja21
Marie - Jejku :/ Współczuję,to musiał być straszny koszmar :((
A ja miałam dziś taki sen - wiadomość na Onecie,,Michael Jackson żyje!!!'' :(
Obudziłam się i jeszcze zaspana włączyłam kompa,żeby luknąć na Onet,a tam nic ... :((( Chyba za dużo o tym i o Nim myślę ...
: sob, 01 sie 2009, 15:44
autor: Saszka
A mnie śniło sie jakieś dwa tygodnie temu (pamiętam jak dziś).
Byłam w domu u mojej kuzynki, nagle słyszę odgłosy idę w stronę najmniejszego pokoju, patrze a tam odbywa sie pogrzeb Michael'a.
Myślę sobie :Co? To jest nie możliwe!
Nagle otworzyli trumne (stali przy niej wszyscy bracia, Janet),
Zasłoniłam oczy (patrzyłam przez palce).
Patrze się a tu Michael zaczął coś szeptać do Janet.
Myslę sobie: Cholera jasna oni Go chowają za żywca!
Nagle znalazłam sie w duzym pokoju na łóżku siedział ojciec M. a na sofie matka.
Zaczęłam się z nim kłócić, wypominać wszystko co zrobił Mu.(oczywiście wypierał się :/) do dyskusji dołączył sie mój ojciec...
I obudziłam się...
: sob, 01 sie 2009, 19:57
autor: Smile
Ja miałam taki krótki sen, że Mike stał przede mną. Był teraźniejszy. Miał okulary, był chyba ubrany na czarno.
Koniec.
: ndz, 02 sie 2009, 15:06
autor: złotko
Nie wiem czy to był sen czy tylko byłam w pół przytomna ale Michael śpiewał "streetwalkera" i nie wiem czy mi sie śnił czy po prostu gapiłam sie na plakat i słuchałam akurat tej nuty...
: ndz, 02 sie 2009, 23:56
autor: Damianos60
mi sie pare razy Michael snil ale nic ciekawego raz ze nagrywalem z nim piosenki i dawalem mu pomysly na teledyski i jeszcze ze jestem jego przyjacielem i chodzimy po jakis parkach rozrywki
: pn, 03 sie 2009, 16:02
autor: anula__1994
Ja miałam przedwczoraj chyba najpiękniejszy sen w życiu!
Obudziłam się wyjątkowo wcześnie, cała podniecona, ale stwierdziłam, że postaram sie jeszcze zasnąć, żeby ten sen powrócił. Nie powrócił... Za to śniło mi się, że go zapisuję. I spałam spokojnie dalej, bo go przecież zapisałam...
No więc nie pamiętam zbyt wiele. Śnił mi się Michael. Nie wiem jak do Niego dotarłam, co robił, jak Go zagadnęłam. Miał czerwoną koszulę i kapelusz. Na jakimś zdjęciu jest taki.
Rozmawiałam z Nim po angielsku. Powiedziałam mu (to było głupie ;P), że chcę zostać panią burmistrz.
Albo mi się tylko tak wydaje. Ale chyba powiedziałam coś w tym stylu, właśnie kim chcę być (a wierzcie mi nie wiem kim chcę być i sprawia mi to poważny kłopot, więc w tej rozmowie to również było ważne - że wiem kim chcę być, ale nie potrafię tego osiągnąć; chodzi tu tez o cele, marzenia i zapał do ich spełnienia). On uśmiechnął się i odpowiedział 'Ciekawe.' albo 'Ambitne plany', coś w tym stylu. Nie pamiętam!
Za to potem (albo przedtem, nie wiem które z tych 'części' spotkania były pierwsze) powiedziałam mu, że 'chcę cofnąć historię'. To miało nieco wspólnego z Jego śmiercią. Jakby w tym momencie kiedy to mówiłam miała nastąpić godzina zero. Ale nie nastąpiła, bo 'cofnęłam historię'.
Powiedziałam, że nigdy nie miałam okazji Go spotkać i bardzo chciałabym Go przytulić. Wzruszył się i powiedział 'ohhh' ;), spojrzał na mnie i uśmiechnął się tak... tak pięknie. Jak na małą dziewczynkę, która zgubiła ulubionego lizaka. Miałam do tego taką fajną przenośnię, ale też mi gdzieś uciekła. Ale to było cudne spojrzenie. Nie trwało zbyt długo, ułamek sekund. Potem mnie przytulił mówiąc 'I love you so muuuuuuch' i przeciągając tak słodko to 'much'. To było takie piękne. Nie potrafię sobie tego teraz wyobrazić, ale wtedy to było tak realne... Czułam to. Tą miłość, tę magię. Jakby naprawdę mnie rozumiał i znał. To nie było przytulenie jak do jakiegoś fana. Albo na tym polegała Jego magia - że do każdego przytulał się w taki piękny, indywidualny sposób.
Czułam Jego ręce. Jego ciepłe ręce. Przytuliłam się do Niego tak mocno... Oparł głowę na mojej. To było takie...
To był najcudowniejszy sen w moim życiu.
A teraz uciekł... Już tego nie czuję...
Może moja wyobraźnia jest zbyt ograniczona?
To źle.
Piotruś Pan byłby zawiedziony.
...
: pn, 03 sie 2009, 22:09
autor: Kermitek
Dobra ja natomiast dzisiaj dość mh hh młodziez nie czytać miałam powiedzmy pokrętny sen o Mj, aż wstyd gadać.
Natomiast jak sie budziłam to miałam wrażenie jakbym skąyś spadała. to dość dziwne uczucie Dość często ostatnio tak mam.
: wt, 04 sie 2009, 22:51
autor: złotko
Mój sen odebrałam w sposób realny tzn. że tak sie działo a mianowicie...
Byłam przyjaciółką Michaela od dawna jeszcze za czasów Jacksons 5 (nie wiem jak to możliwe ale..) Świetnie sie dogadywałam ze wszystkimi członkami rodziny a z Michael'em najbardziej i pewnego wieczora jak zawitałam do nich wszyscy stali na dworze i wpatrywali sie w jednego z domowników tylko Joseph patrzył na niego z pogardą a inni ze współczuciem Mike mnie zauważył i odciągną na bok powiedział żebym tego nie słuchała i nie patrzyła nagle Joseph zaczął krzyczeć i karcić biednego chłopaka Michael mi nie chciał powiedzieć kto to był a z ust wyrodnego ojca lały sie słowa "jesteś do niczego nic nie umiesz" nie chciałam już tam więcej zostać i ze łzami w oczach pobiegłam do domu na drugi dzień umówiłam sie z Michaelem u niego w domu tak sobie siedzieliśmy i śmialiśmy sie nagle z szafy wyłoniła sie czyjaś głowa powiedziałam Michaelowi że w szafie tam coś jest a on westchnął i powiedział "skoro już widziałaś.." dalej nie dokończył tylko otworzył szafę a z niej wyłonił sie chłopak który wczoraj został zbesztany przez Josepha ..
(jak sie obudziłam ogarnął mnie zonk bo nigdy takiego człowieka nie widziałam w rodzinie Jacksonów) chłopak sie nie przedstawił był bezimienny i Mike mi zaczął o nim opowiadać że urodził sie przed nim jednak nie ma żadnych zdolności wokalnych ani muzycznych co jest bardzo dziwne że Joseph nie traktuje go przez to jak syna tylko jak jakiegoś wyrzutka że nie ma swojego pokoju i śpi u Michaela w szafie jednak wszyscy go w domu kochają a Mike najbardziej że nieraz chcieli wstawić dla niego łóżko ale Joseph nie wyrażał na to zgody... i koniec snu
i przez chwile po przebudzeniu miałam myśl że to może brat bliźniak Marlona Brandon który zmarł od razu po urodzeniu... a skoro tyle było różnych źródeł że Joseph naprawdę tak sie zachowywał gdy któremuś z chłopców coś nie wychodziło. więc odbieram ten sen jako realia że Joseph tak naprawdę sie tak zachowywał... bla Masło maślane przepraszam ale mam nadzieje że zrozumiecie...
: śr, 05 sie 2009, 7:17
autor: Madzia
a mi sie snila piosenka Human Nature :)