Wiecie co, tak czytając to wszystko to mam wrażenie że właśnie Sony osiągnęło to co chciało!
Podzieliło fanów. Tak jak kiedyś, Michael miał przez nich same kłopoty, tak teraz znowu dzielą nas. Skaczecie sobie do gardeł, pokazując kto jest większym fanem.
Oczywiście, że Sony gra obrzydliwie i dla kasy - nic nowego. Ale wg mnie, takie bojkotowanie płyty, jeśli już to zaszkodzi ale Michaelowi. To pierwsza płyta od 9 lat i jeśli nie będzie dobrej sprzedaży, wiadomo jakie komenty pojawią się. Że MJ się skończył, że nikt nie chce już kupować jego muzy. Czy kupicie tę płytę czy nie, Sony nie zbankrutuje. Co więcej, będzie wydawać kolejne płyty, zbijając kasę. To zbyt duża wytwórnia światowa, by miało ich zaboleć że polscy fani nie będą kupować. Tak naprawdę, utwory będą ściągane z sieci. A ściąganie wiadomo, nic dobrego. Album okrzykną klapą dekady i tyle z tego będzie. Będzie jazda po Michaelu. Prawdopodobnie, takim postępowaniem, nigdy nie kupicie już płyty MJ, bo nie sądzę by Sony się kiedyś zmieniło. Myślicie, że bojkot ich zaboli? To nie jest malutka wytwórnia, której nikt nie zna. Mają taki zakres i tyle kasy, że Wasze obruszenia, spływają po nich. Każdy z nas jest zawiedziony. Tego nie da się zmienić. Nie kupuje się płyty dla wytwórni lecz dla artysty. Nikt nie może powiedzieć ze 100% pewnością, że BN nie jest MJ.
A to, że chcielibyście inne numery, zdarza się. Co osoba to gust. MJ też wydawał kawałki, które chętnie pewnie byście zamienili na inne. Ale na płycie będzie Another day...Hold my hand, które jeśli wierzyć informacji na jednym z portali:"W napisanych własnoręcznie przez Michaela notatek skierowanych do jego Estate of Michael Jackson wynika, że ten wyraził ogromną chęć, by właśnie "Hold My Hand" było pierwszym singlem z jego następnego projektu muzycznego"...oznacza, że sam MJ chciał by ten numer był promującym singlem. Nikt go do współpracy z Akonem nie zmuszał. Widocznie sam czuł taką potrzebę. Co, jeśli rzeczywiście Michael chciał by to HMH było na nowym krążku promującym go singlem.
Ja nie wiem, jak to jest z tym BN. Ale co, jeśli okaże się np. po latach, że jednak to MJ. Oznaczałoby to, że bojkotowaliście samego Michaela. Póki nie mamy pewności, po co bojkotować. Michael sam wielokrotnie doświadczał pomówień na własny temat, które też miały mnóstwo "dowodów". My teraz robimy to samo. Bez 100% pewności bawimy się w wielkich sędziów i najlepszego fana ever. Czy naprawdę tego by chciał Michael? By jego fani "zabijali się" przez zagrywki Sony?
Wielu z Was miało nie iść do kina na TII, również jako bojkot Sony. Żałujecie, że byliście? Ja nie, bo było to jedno z najpiękniejszych doznań, jakie było mi doświadczyć w kinie. Nie chcę, po latach bić się w piersi, że bojkotowałam coś co okaże się numerami MJ. Bo nie wiadomo czy za jakiś czas, nie będzie koronnego dowodu na to, że BN to jednak MJ. Ja nie jestem pewna, ale skoro nie jestem, nie będę oskarżać.
Nie podoba Wam się, że będzie taki a nie inny kawałek. "A ja chciałam ten", "a ja wolałbym tamten", "szkoda, że nie dali...".
A co to jest...koncert życzeń?
Zawsze będzie tak, że jeśli dadzą 10 utworów, ktoś będzie chciał 11-ego. Jeśli daliby "A place...", drugi wolałby "DYKWYCA" itd.. A skąd pewność, że MJ nie poparłby takiego zestawu kawałków. Wiemy czego my chcemy, czego chce Sony...ale czego i jakich numerów chciałby MJ, pewności nie ma. Nigdy nie ma tak, by cała płyta podobała się każdemu na kuli ziemskiej w takim samym stopniu. Przez 9 lat nie było płyty i też było źle. Nie ma na nowej przełomowych utworów na miarę BJ czy Thillera? A nie za dużo chcemy od Jacksona? Nie każdy jego numer musi być historyczny. On już dawno zapisał się w kartach historii i nic tego nie zmieni. Nigdy nie będzie już tak, jak wtedy gdy to MJ czuwał na wydaniem płyty. Ale nie obrzucajmy jej błotem. Nie obrzucajmy błotem siebie i nie licytujmy, kto z nas jest lepszym fanem, a tak to trochę wygląda. Wiadomo było, że Sony nie będzie grać fair, ale żeby nie wyszło na to, że z tego fanowskiego bojkotu, najbardziej poturbowany wyjdzie Michael i my sami.