Humor
Nie wiem o co chodzi... ale to jest niezłe :] !
"Słodki ptaku, moja duszo, twoje milczenie jest tak cenne.
Ile czasu minie zanim świat usłyszy twą pieśń w mojej?
Oh, to jest dzień, na który czekam!"
- Michael Jackson
Ile czasu minie zanim świat usłyszy twą pieśń w mojej?
Oh, to jest dzień, na który czekam!"
- Michael Jackson
- majkelzawszespoko
- Posty: 1745
- Rejestracja: śr, 06 gru 2006, 11:31
- Lokalizacja: Katowice
ej no jożin z bażin jest najlepszy : )
wklejałem na shutboxie już.
był o nich reportaż w faktach, teraz już co prawda są mężczyznami w podeszłym wieku, ale jak fakty pokazały im to nagranie to ze śmiachu mało się nie popłakali.
w ogóle nie kojarzyli tego występu, który jest tylko jednym z licznych kabartowych występów w karierze.
wklejałem na shutboxie już.
był o nich reportaż w faktach, teraz już co prawda są mężczyznami w podeszłym wieku, ale jak fakty pokazały im to nagranie to ze śmiachu mało się nie popłakali.
w ogóle nie kojarzyli tego występu, który jest tylko jednym z licznych kabartowych występów w karierze.
- Kingoosia
- Posty: 382
- Rejestracja: śr, 23 sie 2006, 0:19
- Lokalizacja: Łódź/Wrocław/Poznań/Łobżenica/Paryż
Z niezwykła powagą mam zaszczyt zaprezentować humor z niejakiego forum Ewiza.
Przychodzi baba do lekarza.
-P.doktorze mam problem...wszystko mnie wkurwia!
-Jak to??Moze na spacer pani pojdzie?
-Bylam!Ptaki mnie w parku wkurwiaja!
-Moze TV?
-Wybory tez mnie kurwily!!
-A moze sex??
-A co to jest?
-Nie wie pani?Prosze za parawanik...
Po chwili.
-Panie doktorze,albo pan wklada albo wyjmuje,bo powoli zaczyna mnie to wkurwiac!!
~
A Polish man moved to the U.S. and married an American girl. Although his English was far from perfect, they got along very well, until one day he rushed into a lawyer's office and asked him if he could arrange a divorce for him, "very quick."
The lawyer said that the speed for getting a divorce would depend on the circumstances, and asked him the following questions:
Lawyer: "Have you any grounds?"
Polish Man: "Ja, Ja, acre and half and nice little home."
Lawyer: "No, I mean what is the foundation of this case?"
Polish Man: "It made of concrete."
Lawyer: "Does either of you have a real grudge?"
Polish Man: "No, we have carport, and not need one."
Lawyer: "I mean, What are your relations like?"
Polish Man: "All my relations still in Poland."
Lawyer: "Is there any infidelity in your marriage?"
Polish Man: "Ja, we have hi-fidelity stereo set and good DVD player."
Lawyer: Does your wife beat you up?"
Polish Man: "No, I always up before her."
Lawyer: "Is your wife a nagger?"
Polish Man: "No, she white."
Lawyer: "Why do you want this divorce?"
Polish Man: "She going to kill me."
Lawyer: "What makes you think that?"
Polish Man: "I got proof.
Lawyer: "What kind of proof?"
Polish Man: "She going to poison me. She buy a bottle at drugstore and put on shelf in bathroom. I can read and it say, Polish Remover."
~
Pewna para w średnim wieku z północnej części USA zatęskniła w środku mroźnej zimy do ciepła i zdecydowała się pojechać na dół, na Florydę i mieszkać w tym hotelu, w którym spędziła noc poślubną 20 lat wcześniej. Mąż miał dłuższy urlop i pojechał o dzień wcześniej. Po zameldowaniu się w recepcji odkrył, że w pokoju jest komputer i postanowił wysłać maila do żony. Niestety omylił się o jedną literę. Mail znalazł się w ten sposób w Houston u wdowy po pastorze, która właśnie wróciła do domu z pogrzebu męża i chciała sprawdzić, czy w poczcie elektronicznej są jakieś kondolencje od rodziny i przyjaciół. Jej syn znalazł ją zemdloną przed komputerem i przeczytał na ekranie:
Do: Moja ukochana żona
Temat: Jestem już na miejscu
Wiem, że jesteś zdziwiona otrzymaniem wiadomości ode mnie. Teraz mają tu komputery i wolno wysłać maila do najbliższych. Właśnie zameldowałem się. Wszystko jest przygotowane na Twoje przybycie jutro. Cieszę się na spotkanie. Mam nadzieję, że Twoja podróż będzie równie bezproblemowa, jak moja.
PS: Tu na dole jest naprawdę gorąco.
~
Pewne amerykańskie małżeństwo, w którym mężczyzna nie mógł niestety mieć dzieci, postanowiło skorzystać z usług tzw. zastępczego ojca. Po dokonaniu wszelkich niezbędnych ustaleń i formalności małżonek wyszedł na golfa, zostawiając żonę w oczekiwaniu na przybycie "specjalisty". Przypadek sprawił, że w tym samym dniu w miasteczku zjawił się objazdowy fotograf, specjalizujący się w zdjęciach dzieci. Zadzwonił do drzwi w nadziei na zarobek.
- Dzień dobry, madame, ja jestem...
- Ależ wiem , oczekiwałam pana - odpowiada kobieta i prowadzi go do środka.
- Ooo, doprawdy? - zdziwił się fotograf. - Ja, widzi pani, specjalizuję się w dzieciach...
- Wspaniale, właśnie o to chodziło mężowi i mnie. - mówi kobieta i po chwili pyta spłoniona z emocji: - To gdzie zaczniemy
- No cóż - odpowiada fotograf - myślę, że może pani zdać się zupełnie na mnie. Mam duże doświadczenie. Z reguły zaczynam w kąpieli, tak ze dwa -trzy razy, później zwykle ze dwie pozycje na kanapie,w fotelu i z pewnością parę w łóżku. Nieraz doskonałe efekty osiąga się na dywanie w salonie...Naprawdę można się wyluzować..
"Dywan w salonie..." - Myśli kobieta. - "Nic dziwnego, że mnie i Harry'emu nic nie wychodziło..."
- Droga pani, nie mogę gwarantować, że każde będzi udane. - kontynuuje fotograf. - Ale jeżeli wypróbuje się kilkanaście pozycji, jeżeli strzelę z sześciu - siedmiu różnych kątów, wówczas jestem pewien, że będzie pani zadowolona z rezultatu...
Kobieta z wrażenia zaczęła wachlować się gazetą,a facet nawija dalej:
- Musi się pani również liczyć z tym, że w tym zawodzie, podczas roboty, człowiek cały czas jest w ruchu.Kręcę się tu i tam,wchodzę i wychodzę nieraz kilkanaście razy w ciągu minuty, ale proszę mi wierzyć,że rezultaty mojej pracy rzadko zawodzą oczekiwania...
Kobieta usiadła przy otwartym oknie, spocona z wrażenia...
- Ha! A żeby pani widziała, jak wspaniale wyszły mi pewne bliźniaki!
Zwłaszcza biorąc pod uwagę trudności, jakie ich matka robiła mi przy współpracy...
- Taka była trudna? - spytała mdlejącym głosem kobieta.
- Straszliwie... Żeby uczciwie zrobić robotę, musieliśmy pójść do parku.Ale był cyrk! Ludzie tłoczyli się dookoła ze wszystkich stron, żeby zobaczyć mnie w akcji... TRZY GODZINY! Proszę sobie tylko wyobrazić: TRZY GODZINY ciężkiej fizycznej pracy! Matka cały czas się darła i jęczała tak głośno,że z trudem mogłem się skoncentrować. W końcu musiałem się spieszyć, bo zaczynało się robić ciemno. Ale naprawdę się wkurzyłem, kiedy wiewiórki zaczęły mi obgryzać sprzęt...
- Sprzęt... - głos kobiety był ledwo słyszalny. - Chce pan powiedzieć, że wiewiórki naprawdę obgryzły panu... khem.. sprzęt..?
- Hehehe, a skądże, połamałyby sobie zęby, twardy jest jak hartowa na stal... No cóż, jestem gotów, rozstawię tylko statyw i możemy się zabierać do roboty.
- STATYW ?
- No a jakże, musze na czymś oprzeć tę armatę, za ciężka jest, żeby ją
stale nosić... Proszę pani! Proszę pani!!! Jasna cholera, ZEMDLAŁA!!!
~
Pewien pan zapragnął kupić swojej ukochanej urodzinowy prezent a że byli ze sobą dopiero od niedawna po dokładnym zastanowieniu postanowił kupić jej parę rękawiczek - romantyczne i nie za osobiste. W towarzystwie młodszej siostry swojej ukochanej poszedł do sklepu i kupił rzeczone rękawiczki. Siostra natomiast w tym samym czasie kupiła sobie parę majtek. Podczas pakowania ekspendient zamienił te dwa zakupy tak że siostra dostała rękawiczki a ukochana majtki. Bez sprawdzania co jest gdzie wysłał prezent do swojej sympatii dołączając następujacy list:
Kochanie ten prezent wybrałem dla Ciebie własnie taki ponieważ zauważyłem że nie nosisz żadnych kiedy wychodzimy wieczorem. Gdybym miał kupić dla Twojej siostry to wybrałbym długie z guziczkami ale ona już nosi takie krótkie i łatwe do zdejmowania. Te są w delikatnym odcieniu jednak ekspedientka która mi je sprzedała pokazała mi swoją parę którą nosi już trzy tygodnie i wcale nie były poplamione czy zabrudzone. Przymierzyłem na niej te dla Ciebie i wyglądała naprawdę elegancko. Chciałbym jako pierwszy je na Ciebie włożyć tak by żadne inne ręce nie dotykały ich przed tym jak się z Tobą zobaczę. Kiedy je będziesz zdejmowac nie zapomnij je trochę nadmuchać przed odłożeniem albowiem całkiem naturalnie będą po noszeniu trochę wilgotne. I pomyśl tylko jak często będę je całować w tym roku. Mam nadzieję że będziesz je miała na sobie w piątkowy wieczór. Z całą moją miłoscią
PS. Ostatnio w modzie jest noszenie ich odrobinę wywinięte tak by widać było trochę futerka.
~
Zona przychodzi do domu i szczebiocze do meza:
- Wiesz? Dzisiaj mi sie poszczescilo! Ide obok zsypu na smieci, patrze a
tam para pantofelkow stoi. A jakie piekne! Przymierzam - moj rozmiar!
Maz:
- Taaa... Poszczescilo Ci sie.
Po paru dniach zona znowu mowi:
- Sluchaj, ide do domu, a u nas na podjezdzie, na zywoplocie, futro z norek
wisi. Przymierzam - moj rozmiar!
Maz kreci glowa z podziwem:
- Szczesciara z Ciebie. A ja - popatrz - nie wiem czemu, ale szczescia nie
mam.
Wyobraz sobie, wkladam wczoraj reke pod poduszke, wyciagam bokserki,
przymierzam - i kur** nie moj rozmiar!
~
Siedmioletni chlopczyk spaceruje sobie chodnikiem w drodze do szkoly.
Podjezdza samochod. Kierowca odsuwa szybke i mowi:
- Wsiadaj do srodka to dam Ci 10 zlotych i lizaka!
Chlopczyk nie reaguje i przyspiesza kroku. Samochod powoli toczy sie za nim.
Znowu sie zatrzymuje przy krawezniku...
- No wsiadaj! Dam Ci 20 zlotych, lizaka i chipsy!
Chlopczyk ponownie kreci głowa i przyspiesza kroku... Samochod nadal powoli jedzie za nim. Znowu się zatrzymuje...
- No nie badz taki... wsiadaj! Moja ostatnia oferta - 50 zlotych, chipsy, cola i pudelko chupa-chups.
- Oj odczep sie Tato! Kupiles Matiza to musisz z tym zyc...
~
Teleturniej "Jeden z dziesieciu":
Pytanie: - Głowni bohaterowie "Nocy i dni"?
Odpowiedź: - Jan i Bogumił
Sznuk: - To byłoby takie nowoczesne małżeństwo...
- Ile par oczu ma mucha?
- 100 milionów
Sznuk: Znajduje się w spodniach i na świadectwie?
Zawodniczka: PAŁA!
Sznuk: Hmm... to też, ale chodziło nam o pasek.
~
Teleturniej "Familiada":
Podaj rodzaj farby.
- Czerwona!
Wobec braku takowej odpowiedzi na tablicy Strasburger pyta
kolejnego
zawodnika:
- Podaj rodzaj farby.
- Zielona!
- Więcej niż jedno zwierze, to...?
- Owca.
- Źle. Pytanie przechodzi na drugą rodzinę. Więcej niż jedno
zwierze, to...?
- Lama?
- Rodzaj kiełbasy?
- Szynka!
~
Nauczycielka przedstawia nowego ucznia w Amerykańskiej klasie:
• To jest Sakiro Suzuki z Japonii
Lekcja się zaczyna. Nauczycielka mówi:
• Dobrze, zobaczymy jak sobie radzicie z historia. Kto mi powie czyje to słowa: "Dajcie mi wolność albo śmierć"?
W klasie cisza jak makiem zasiał, tylko Suzuki podnosi rękę i mówi:
• Patrick henry, 1775 w Filadelfii.
• Bardzo dobrze Suzuki. A kto powiedział: "Państwo to ludzie, ludzie nie powinni ginąc"?
Znowu Suzuki:
• Abraham Lincoln, 1863 w Waszyngtonie.
Nauczycielka patrzy na uczniów z wyrzutem:
• Wstydźcie się. Suzuki jest Japończykiem zna amerykańska historie lepiej niż wy!
Nagle słychać czyjś głośny szept:
• Pocałuj mnie w d.., p. Japończyku.
• Kto to powiedział!? • Krzyknęła nauczycielka.
Na to Suzuki podnosi rękę i recytuje:
• Generał mac Artur, 1942 w Guadalcanal, oraz Li Lacocca, 1982 na walnym zgromadzeniu w Chryslerze.
• Suzuki to kupa g.! • słychać głośny krzyk sali.
Na co Suzuki:
• Valenino Rossi w Riona Grand Prix Brazili, 2002 roku.
Klasa szaleje nauczycielka mdleje. Nagle otwierają się drzwi i wchodzi dyrektor:
• Cholera, takiego burdelu to ja jeszcze nie widziałem.
Suzuki:
• Leszek Miller do wicepremiera Hausnera na posiedzeniu komisji budżetowej w Warszawie w 2003 roku.
~
Po hibernacji 10-letniej, budzi się: Clinton i Putin. Putin patrzy w gazetę i zaczyna się śmiać i mówić:
• USA przeszło na komunizm.
Clinton też bierze gazetę i zaczyna się śmiać i mówi:
• Zamieszki na granicy Polsko•Chińskiej.
~
Normalna katolicka rodzina.
Pewnego dnia cisze przy obiedzie przerywa 10-letnia córka oświadczając poważnie:
- Nie jestem już dziewica.
Po tych słowach zapada całkowita cisza. Pozbierawszy się ojciec mówi do matki:
- Marta, ty tu jesteś winna! Jesteś dziwka! Ubierasz się tak frywolnie, że faceci oglądają się za tobą i gwizdają ! Mało tego, zachowujesz się obscenicznie przy naszej córce!
Do starszej 20-letniej córki krzyczy:
- I ty, ty tez tu jesteś winna! Tak samo jesteś dziwka! Pieprzysz się z pierwszym lepszym kolesiem na naszej sofie kiedy tylko wyjdziemy z domu!
I to na oczach naszej córki! Kilka dni temu znalazłem na poduszce ślady
spermy! I nie myśl sobie, że nie wiem o tym, ze masz w szafce nocnej
wibrator! Brudna szmato!
Na to wściekła matka wrzeszczy na ojca:
- Zamknij się, do licha! To właśnie ty powinieneś uważać na to co mówisz. To
właśnie ty wydajesz pól wypłaty na prostytutki! To ty spacerujesz po
dzielnicy czerwonych latarni z nasza mała córeczka! A odkąd mamy telewizje
kablowa cały czas oglądasz pornole, nawet przy malej! Żeby już nie wspominać
o twojej szmatławej sekretarce, która systematycznie robi ci loda i której
nie wystarcza nawet to, ze ja normalnie stukniesz, a ty dzwonisz potem do
domu i tym swoim anielskim głosikiem rozmawiasz nawet z nasza córka!
Zaszokowana i pełna zwątpienia matka zwraca się do córeczki:
- Ale jak to się stało, skarbie? Zostałaś zgwałcona czy dziabnął cię
kolega z klasy?
Mała patrzy dużymi oczyma na matkę i mówi: . .. .. .. .. .. .. .. .. ..
... .. .. .. .. .. .. .. .. .. .. .. .. ..
- Ależ nie, mamo !!! Pani zmieniła mi rolę w jasełkach, nie jestem już dziewicą
tylko pastereczka.
Przychodzi baba do lekarza.
-P.doktorze mam problem...wszystko mnie wkurwia!
-Jak to??Moze na spacer pani pojdzie?
-Bylam!Ptaki mnie w parku wkurwiaja!
-Moze TV?
-Wybory tez mnie kurwily!!
-A moze sex??
-A co to jest?
-Nie wie pani?Prosze za parawanik...
Po chwili.
-Panie doktorze,albo pan wklada albo wyjmuje,bo powoli zaczyna mnie to wkurwiac!!
~
A Polish man moved to the U.S. and married an American girl. Although his English was far from perfect, they got along very well, until one day he rushed into a lawyer's office and asked him if he could arrange a divorce for him, "very quick."
The lawyer said that the speed for getting a divorce would depend on the circumstances, and asked him the following questions:
Lawyer: "Have you any grounds?"
Polish Man: "Ja, Ja, acre and half and nice little home."
Lawyer: "No, I mean what is the foundation of this case?"
Polish Man: "It made of concrete."
Lawyer: "Does either of you have a real grudge?"
Polish Man: "No, we have carport, and not need one."
Lawyer: "I mean, What are your relations like?"
Polish Man: "All my relations still in Poland."
Lawyer: "Is there any infidelity in your marriage?"
Polish Man: "Ja, we have hi-fidelity stereo set and good DVD player."
Lawyer: Does your wife beat you up?"
Polish Man: "No, I always up before her."
Lawyer: "Is your wife a nagger?"
Polish Man: "No, she white."
Lawyer: "Why do you want this divorce?"
Polish Man: "She going to kill me."
Lawyer: "What makes you think that?"
Polish Man: "I got proof.
Lawyer: "What kind of proof?"
Polish Man: "She going to poison me. She buy a bottle at drugstore and put on shelf in bathroom. I can read and it say, Polish Remover."
~
Pewna para w średnim wieku z północnej części USA zatęskniła w środku mroźnej zimy do ciepła i zdecydowała się pojechać na dół, na Florydę i mieszkać w tym hotelu, w którym spędziła noc poślubną 20 lat wcześniej. Mąż miał dłuższy urlop i pojechał o dzień wcześniej. Po zameldowaniu się w recepcji odkrył, że w pokoju jest komputer i postanowił wysłać maila do żony. Niestety omylił się o jedną literę. Mail znalazł się w ten sposób w Houston u wdowy po pastorze, która właśnie wróciła do domu z pogrzebu męża i chciała sprawdzić, czy w poczcie elektronicznej są jakieś kondolencje od rodziny i przyjaciół. Jej syn znalazł ją zemdloną przed komputerem i przeczytał na ekranie:
Do: Moja ukochana żona
Temat: Jestem już na miejscu
Wiem, że jesteś zdziwiona otrzymaniem wiadomości ode mnie. Teraz mają tu komputery i wolno wysłać maila do najbliższych. Właśnie zameldowałem się. Wszystko jest przygotowane na Twoje przybycie jutro. Cieszę się na spotkanie. Mam nadzieję, że Twoja podróż będzie równie bezproblemowa, jak moja.
PS: Tu na dole jest naprawdę gorąco.
~
Pewne amerykańskie małżeństwo, w którym mężczyzna nie mógł niestety mieć dzieci, postanowiło skorzystać z usług tzw. zastępczego ojca. Po dokonaniu wszelkich niezbędnych ustaleń i formalności małżonek wyszedł na golfa, zostawiając żonę w oczekiwaniu na przybycie "specjalisty". Przypadek sprawił, że w tym samym dniu w miasteczku zjawił się objazdowy fotograf, specjalizujący się w zdjęciach dzieci. Zadzwonił do drzwi w nadziei na zarobek.
- Dzień dobry, madame, ja jestem...
- Ależ wiem , oczekiwałam pana - odpowiada kobieta i prowadzi go do środka.
- Ooo, doprawdy? - zdziwił się fotograf. - Ja, widzi pani, specjalizuję się w dzieciach...
- Wspaniale, właśnie o to chodziło mężowi i mnie. - mówi kobieta i po chwili pyta spłoniona z emocji: - To gdzie zaczniemy
- No cóż - odpowiada fotograf - myślę, że może pani zdać się zupełnie na mnie. Mam duże doświadczenie. Z reguły zaczynam w kąpieli, tak ze dwa -trzy razy, później zwykle ze dwie pozycje na kanapie,w fotelu i z pewnością parę w łóżku. Nieraz doskonałe efekty osiąga się na dywanie w salonie...Naprawdę można się wyluzować..
"Dywan w salonie..." - Myśli kobieta. - "Nic dziwnego, że mnie i Harry'emu nic nie wychodziło..."
- Droga pani, nie mogę gwarantować, że każde będzi udane. - kontynuuje fotograf. - Ale jeżeli wypróbuje się kilkanaście pozycji, jeżeli strzelę z sześciu - siedmiu różnych kątów, wówczas jestem pewien, że będzie pani zadowolona z rezultatu...
Kobieta z wrażenia zaczęła wachlować się gazetą,a facet nawija dalej:
- Musi się pani również liczyć z tym, że w tym zawodzie, podczas roboty, człowiek cały czas jest w ruchu.Kręcę się tu i tam,wchodzę i wychodzę nieraz kilkanaście razy w ciągu minuty, ale proszę mi wierzyć,że rezultaty mojej pracy rzadko zawodzą oczekiwania...
Kobieta usiadła przy otwartym oknie, spocona z wrażenia...
- Ha! A żeby pani widziała, jak wspaniale wyszły mi pewne bliźniaki!
Zwłaszcza biorąc pod uwagę trudności, jakie ich matka robiła mi przy współpracy...
- Taka była trudna? - spytała mdlejącym głosem kobieta.
- Straszliwie... Żeby uczciwie zrobić robotę, musieliśmy pójść do parku.Ale był cyrk! Ludzie tłoczyli się dookoła ze wszystkich stron, żeby zobaczyć mnie w akcji... TRZY GODZINY! Proszę sobie tylko wyobrazić: TRZY GODZINY ciężkiej fizycznej pracy! Matka cały czas się darła i jęczała tak głośno,że z trudem mogłem się skoncentrować. W końcu musiałem się spieszyć, bo zaczynało się robić ciemno. Ale naprawdę się wkurzyłem, kiedy wiewiórki zaczęły mi obgryzać sprzęt...
- Sprzęt... - głos kobiety był ledwo słyszalny. - Chce pan powiedzieć, że wiewiórki naprawdę obgryzły panu... khem.. sprzęt..?
- Hehehe, a skądże, połamałyby sobie zęby, twardy jest jak hartowa na stal... No cóż, jestem gotów, rozstawię tylko statyw i możemy się zabierać do roboty.
- STATYW ?
- No a jakże, musze na czymś oprzeć tę armatę, za ciężka jest, żeby ją
stale nosić... Proszę pani! Proszę pani!!! Jasna cholera, ZEMDLAŁA!!!
~
Pewien pan zapragnął kupić swojej ukochanej urodzinowy prezent a że byli ze sobą dopiero od niedawna po dokładnym zastanowieniu postanowił kupić jej parę rękawiczek - romantyczne i nie za osobiste. W towarzystwie młodszej siostry swojej ukochanej poszedł do sklepu i kupił rzeczone rękawiczki. Siostra natomiast w tym samym czasie kupiła sobie parę majtek. Podczas pakowania ekspendient zamienił te dwa zakupy tak że siostra dostała rękawiczki a ukochana majtki. Bez sprawdzania co jest gdzie wysłał prezent do swojej sympatii dołączając następujacy list:
Kochanie ten prezent wybrałem dla Ciebie własnie taki ponieważ zauważyłem że nie nosisz żadnych kiedy wychodzimy wieczorem. Gdybym miał kupić dla Twojej siostry to wybrałbym długie z guziczkami ale ona już nosi takie krótkie i łatwe do zdejmowania. Te są w delikatnym odcieniu jednak ekspedientka która mi je sprzedała pokazała mi swoją parę którą nosi już trzy tygodnie i wcale nie były poplamione czy zabrudzone. Przymierzyłem na niej te dla Ciebie i wyglądała naprawdę elegancko. Chciałbym jako pierwszy je na Ciebie włożyć tak by żadne inne ręce nie dotykały ich przed tym jak się z Tobą zobaczę. Kiedy je będziesz zdejmowac nie zapomnij je trochę nadmuchać przed odłożeniem albowiem całkiem naturalnie będą po noszeniu trochę wilgotne. I pomyśl tylko jak często będę je całować w tym roku. Mam nadzieję że będziesz je miała na sobie w piątkowy wieczór. Z całą moją miłoscią
PS. Ostatnio w modzie jest noszenie ich odrobinę wywinięte tak by widać było trochę futerka.
~
Zona przychodzi do domu i szczebiocze do meza:
- Wiesz? Dzisiaj mi sie poszczescilo! Ide obok zsypu na smieci, patrze a
tam para pantofelkow stoi. A jakie piekne! Przymierzam - moj rozmiar!
Maz:
- Taaa... Poszczescilo Ci sie.
Po paru dniach zona znowu mowi:
- Sluchaj, ide do domu, a u nas na podjezdzie, na zywoplocie, futro z norek
wisi. Przymierzam - moj rozmiar!
Maz kreci glowa z podziwem:
- Szczesciara z Ciebie. A ja - popatrz - nie wiem czemu, ale szczescia nie
mam.
Wyobraz sobie, wkladam wczoraj reke pod poduszke, wyciagam bokserki,
przymierzam - i kur** nie moj rozmiar!
~
Siedmioletni chlopczyk spaceruje sobie chodnikiem w drodze do szkoly.
Podjezdza samochod. Kierowca odsuwa szybke i mowi:
- Wsiadaj do srodka to dam Ci 10 zlotych i lizaka!
Chlopczyk nie reaguje i przyspiesza kroku. Samochod powoli toczy sie za nim.
Znowu sie zatrzymuje przy krawezniku...
- No wsiadaj! Dam Ci 20 zlotych, lizaka i chipsy!
Chlopczyk ponownie kreci głowa i przyspiesza kroku... Samochod nadal powoli jedzie za nim. Znowu się zatrzymuje...
- No nie badz taki... wsiadaj! Moja ostatnia oferta - 50 zlotych, chipsy, cola i pudelko chupa-chups.
- Oj odczep sie Tato! Kupiles Matiza to musisz z tym zyc...
~
Teleturniej "Jeden z dziesieciu":
Pytanie: - Głowni bohaterowie "Nocy i dni"?
Odpowiedź: - Jan i Bogumił
Sznuk: - To byłoby takie nowoczesne małżeństwo...
- Ile par oczu ma mucha?
- 100 milionów
Sznuk: Znajduje się w spodniach i na świadectwie?
Zawodniczka: PAŁA!
Sznuk: Hmm... to też, ale chodziło nam o pasek.
~
Teleturniej "Familiada":
Podaj rodzaj farby.
- Czerwona!
Wobec braku takowej odpowiedzi na tablicy Strasburger pyta
kolejnego
zawodnika:
- Podaj rodzaj farby.
- Zielona!
- Więcej niż jedno zwierze, to...?
- Owca.
- Źle. Pytanie przechodzi na drugą rodzinę. Więcej niż jedno
zwierze, to...?
- Lama?
- Rodzaj kiełbasy?
- Szynka!
~
Nauczycielka przedstawia nowego ucznia w Amerykańskiej klasie:
• To jest Sakiro Suzuki z Japonii
Lekcja się zaczyna. Nauczycielka mówi:
• Dobrze, zobaczymy jak sobie radzicie z historia. Kto mi powie czyje to słowa: "Dajcie mi wolność albo śmierć"?
W klasie cisza jak makiem zasiał, tylko Suzuki podnosi rękę i mówi:
• Patrick henry, 1775 w Filadelfii.
• Bardzo dobrze Suzuki. A kto powiedział: "Państwo to ludzie, ludzie nie powinni ginąc"?
Znowu Suzuki:
• Abraham Lincoln, 1863 w Waszyngtonie.
Nauczycielka patrzy na uczniów z wyrzutem:
• Wstydźcie się. Suzuki jest Japończykiem zna amerykańska historie lepiej niż wy!
Nagle słychać czyjś głośny szept:
• Pocałuj mnie w d.., p. Japończyku.
• Kto to powiedział!? • Krzyknęła nauczycielka.
Na to Suzuki podnosi rękę i recytuje:
• Generał mac Artur, 1942 w Guadalcanal, oraz Li Lacocca, 1982 na walnym zgromadzeniu w Chryslerze.
• Suzuki to kupa g.! • słychać głośny krzyk sali.
Na co Suzuki:
• Valenino Rossi w Riona Grand Prix Brazili, 2002 roku.
Klasa szaleje nauczycielka mdleje. Nagle otwierają się drzwi i wchodzi dyrektor:
• Cholera, takiego burdelu to ja jeszcze nie widziałem.
Suzuki:
• Leszek Miller do wicepremiera Hausnera na posiedzeniu komisji budżetowej w Warszawie w 2003 roku.
~
Po hibernacji 10-letniej, budzi się: Clinton i Putin. Putin patrzy w gazetę i zaczyna się śmiać i mówić:
• USA przeszło na komunizm.
Clinton też bierze gazetę i zaczyna się śmiać i mówi:
• Zamieszki na granicy Polsko•Chińskiej.
~
Normalna katolicka rodzina.
Pewnego dnia cisze przy obiedzie przerywa 10-letnia córka oświadczając poważnie:
- Nie jestem już dziewica.
Po tych słowach zapada całkowita cisza. Pozbierawszy się ojciec mówi do matki:
- Marta, ty tu jesteś winna! Jesteś dziwka! Ubierasz się tak frywolnie, że faceci oglądają się za tobą i gwizdają ! Mało tego, zachowujesz się obscenicznie przy naszej córce!
Do starszej 20-letniej córki krzyczy:
- I ty, ty tez tu jesteś winna! Tak samo jesteś dziwka! Pieprzysz się z pierwszym lepszym kolesiem na naszej sofie kiedy tylko wyjdziemy z domu!
I to na oczach naszej córki! Kilka dni temu znalazłem na poduszce ślady
spermy! I nie myśl sobie, że nie wiem o tym, ze masz w szafce nocnej
wibrator! Brudna szmato!
Na to wściekła matka wrzeszczy na ojca:
- Zamknij się, do licha! To właśnie ty powinieneś uważać na to co mówisz. To
właśnie ty wydajesz pól wypłaty na prostytutki! To ty spacerujesz po
dzielnicy czerwonych latarni z nasza mała córeczka! A odkąd mamy telewizje
kablowa cały czas oglądasz pornole, nawet przy malej! Żeby już nie wspominać
o twojej szmatławej sekretarce, która systematycznie robi ci loda i której
nie wystarcza nawet to, ze ja normalnie stukniesz, a ty dzwonisz potem do
domu i tym swoim anielskim głosikiem rozmawiasz nawet z nasza córka!
Zaszokowana i pełna zwątpienia matka zwraca się do córeczki:
- Ale jak to się stało, skarbie? Zostałaś zgwałcona czy dziabnął cię
kolega z klasy?
Mała patrzy dużymi oczyma na matkę i mówi: . .. .. .. .. .. .. .. .. ..
... .. .. .. .. .. .. .. .. .. .. .. .. ..
- Ależ nie, mamo !!! Pani zmieniła mi rolę w jasełkach, nie jestem już dziewicą
tylko pastereczka.
To, co jest w nas, będzie i wokół nas.
: )
: )
Nawiązując do "Familiady"... Jednen odcinek szczególnie zapadł mi w pamięć...Kingoosia pisze:Teleturniej "Familiada":
Podaj rodzaj farby.
- Czerwona!
Wobec braku takowej odpowiedzi na tablicy Strasburger pyta
kolejnego
zawodnika:
- Podaj rodzaj farby.
- Zielona!
Pytanie: Jakie owoce ciężko zrywa się z drzew?
Odpowiedź zawodnika nr 1.: Truskawki (tutaj pojawia się ten cudowny dźwięk, że odpowiedź nie znalazła się na tablicy.)
Odpowiedź zawodnika nr 2 (z tej samej rodziny): Poziomki
.........

Dzisiaj z moją kumpelą miałyśmy iść na występ kabaretu Łowcy.B. Jesteśmy już pod Aulą UMK (tam miał się odbyć występ) a tam drzwi zamknięte, w środku ciemno.... Zadzwoniłam dzwonkiem i ze środka wyszedł portier, pytam się go: "Przepraszam czy tu jest wejście?" On odpowiada: "Tak" , no więc ja pytam się dalej: "A którędy na Łowców?"
I tutaj wielkie zaskoczenie: "Tędy, ale dopiero za miesiąc". Już byłam gotowa na dyskusję z Panem portierem czy aby napewno mu się nie pomyliło, ale kumpela zaczęła mnie szturać i pokazała mi plakat, na którym była data występu: 22.02.2008.....Dla pewności wyciągnęłam bilet z torebki i rzeczywiście.... pomyliły nam się miesiące. ;) Portier popatrzył się na nas z politowaniem, spytał "Czy to wszystko?" i poszedł....


Żadna z nas nie wcześniej nie spojrzała na bilet... Najlepsze jest to, że mnóstwo razy przechodziłyśmy obok plakatów reklamujących występ, ale nie zwróciłyśmy uwagi na to, że zamiast 22.01 jest 22.02...

Jadąc tramwajem nie mogłyśmy przestać się śmiać.... Same sobie zrobiłyśmy kabaret... ;)

Hey Joe, where you goin' with that gun in your hand?
Hey Joe, I said where you goin' with that gun in your hand?
I'm goin' down to shoot my old lady
You know I caught her messin' 'round with another man.
Huh! And that ain't too cool.
Hey Joe, I said where you goin' with that gun in your hand?
I'm goin' down to shoot my old lady
You know I caught her messin' 'round with another man.
Huh! And that ain't too cool.
http://www.youtube.com/watch?v=vt4DqIY30C8&eurl= proszę można się nieźle pośmiac i potem jest muzyka billie jean i thriller
Na zawsze z Michaelem....
"Kiedy ciało jest smutne, serce powoli umiera."
Albert Camus
"Kiedy ciało jest smutne, serce powoli umiera."
Albert Camus
- Jacksomanka
- Posty: 447
- Rejestracja: śr, 26 gru 2007, 23:37
- Lokalizacja: warszawskie okolice.
Maro pisze:http://pl.youtube.com/watch?v=0jGM_fz90JM

http://pl.youtube.com/watch?v=m25l3nf40cs&NR=1
http://pl.youtube.com/watch?v=e6rf8RpjX6A&NR=1

Living in a rhythm where the minutes working overtime.
wszyscy ludzie powaga, rozmowa o poważnych sprawach (prawdopodobnie), a ten śmiech na całego

ciekawe z czego

EDIT: http://pl.youtube.com/watch?v=jT7NQk5N0 ... re=related
tu z napisami
Ostatnio zmieniony sob, 02 lut 2008, 20:15 przez Kaarolcia, łącznie zmieniany 1 raz.

- Kingoosia
- Posty: 382
- Rejestracja: śr, 23 sie 2006, 0:19
- Lokalizacja: Łódź/Wrocław/Poznań/Łobżenica/Paryż
O kurdeKaarolcia pisze:http://pl.youtube.com/watch?v=jT7NQk5N0 ... re=related

Tymczasem zapraszam na Potter Puppet Pals in "The Mysterious Ticking Noise"

To, co jest w nas, będzie i wokół nas.
: )
: )
- Jacksomanka
- Posty: 447
- Rejestracja: śr, 26 gru 2007, 23:37
- Lokalizacja: warszawskie okolice.
Maro pisze:Wydaje mi się że z głosu tego ziomka
Tak z jego glosu.Tu macie napisy polskie wiec wszystkiego sie dowieci
http://pl.youtube.com/watch?v=jT7NQk5N0 ... re=related
