Proces Conrada Murraya [koment.]
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia
uuuu przykro mi się słucha tej taśmy, wydaje mi się że to głos MJ-a i nie ma co mówić na te "leki" że to leki , bo człowiek bo lekach tak się nie wypowiada jak MJ na tym nagraniu, musiał być strasznie naszprycowany lekami/narkotykami. Moim zdaniem Dr. Murray podawał taki "magiczny Mix" tych używek, po których tak jak mówił Ortega MJ przychodził na próbe pełen sił i energii.
I te słowa MJ-a który pokazując na swoje ciało mówi że to maszyna ;/
I te słowa MJ-a który pokazując na swoje ciało mówi że to maszyna ;/
http://www.youtube.com/watch?v=-GMyqvkCmgk mój występ z okazji dnia nauczyciela :)
Król popu nie odszedł, zmienił tylko scenę
- Billie Jean
- Posty: 60
- Rejestracja: wt, 13 maja 2008, 19:11
- Skąd: Warszawa
Po usłyszeniu nagrania jestem zdruzgotana. Zdjęcia nie widziałam, bo to byłoby już za wiele... Ani jedno, ani drugie nie powinno pojawić się w mediach, ale muszę przyznać, że obawiałam się tego. I stało się.
A może murray zrobił to, bo zauważył, że propofol mógłby szybko doprowadzić do śmierci Michaela i postanowił to nagrać? Nie wiem, czy byłby na tyle inteligentny, żeby za życia pacjenta planować defensywę w procesie, ale kij go tam wie... Obrona przecież za wszelką cenę stara się przedstawić MJ jako ćpuna, a to nagranie jest tego "dowodem". Ja oczywiście trzymam się wyników autopsji i uważam, że słowa "ćpun" i "uzależniony" absolutnie nie definiują problemu Michaela. Jego problemem była bezsenność.billiejean89 pisze:Jak dla mnie to ten baran nagrywał po to, bo myślał, że może kiedyś sprzeda 'naćpanego Jacksona' mediom :/
- Billie Jean
- Posty: 60
- Rejestracja: wt, 13 maja 2008, 19:11
- Skąd: Warszawa
nagranie jest z 10 maja, skoro Mj był w takim stanie , nie powinno się myslec o jakimkolwiek planowaniu koncertów. DR. powinien zając się leczeniem pacjęta, a nie wstrzykiwaniem w jego organizm tych świństw. Dziwi mnie to że nikt nic nie wiedział o uzależnieniu Michaela od tych środków
http://www.youtube.com/watch?v=-GMyqvkCmgk mój występ z okazji dnia nauczyciela :)
Król popu nie odszedł, zmienił tylko scenę
- La_Pantera_Rosa
- Posty: 401
- Rejestracja: wt, 01 gru 2009, 20:32
Do konca nie wiedzialam co jest na tym zdjeciu myslalam ze tam mj podlaczony do aparatury bedzoe, a tu... jak to mozliwe ten fragment rozprawy powinien byc jakos wyciety albo to zdjecie zasloniete..... naprawde jest to druzgocaca sprawa jesli ktos nie musi niech naprawde nie zaglada.
Ain't no sunshine when he's gone :(
Po zwykłych lekach nasennych można mieć halucynacje, a co dopiero po tak mocnych lekach usypiających. Prawda jest taka, że czy byłby to Murray, czy Kowalski, Michael leki by dostał, bo był uzależniony. A i tak nic Michaelowi życia nie zwróci.
Przypomniało mi się, co opowiadał Stephen King
Przypomniało mi się, co opowiadał Stephen King
A był to przecież początek lat 90tych...Pewnego dnia, podczas preprodukcji, brałem udział w konferencji telefonicznej dotyczącej choreografii i Michael zasnął. Przy innej okazji zadzwonił do mojej żony chcąc numeru telefonicznego do miejsca w którym byłem tego dnia. Dała mu go. Michael zadzwonił jeszcze raz pięć minut później bliski łez. Powiedział, że nie miał ołówka, więc próbował swoim palcem zapisać numer na dywanie i nie mógł później go przeczytać. Moja żona dała mu go jeszcze raz. Michael podziękował jej wylewnie... ale nigdy do mnie nie zadzwonił.
cut that out!
Zdjęcie miało taką zasadność, że miało uczłowieczyć Michaela na sali sądowej. Przypominam, że zdjęcie pokazała prokuratura, nie adwokaci Murraya. Jest dość niewyraźne.
Mam kłopot z przeżywaniem- zwykle mi się emocje zamrażają, gdy jest ich dużo. Mnie ta rozprawa zarówno przygnębia, irytuje jak i rozbudza. Przygnębia mnie to, jak bardzo widać kłopoty Michaela i to, jak był instrumentalnie przez niektórych traktowany. Irytuje mnie rozlazłość i głupota Murraya. Rozbudza, bo wreszcie wiemy coś więcej. Dobrze, ze rozprawa dzieje się przeszło dwa lata po śmierci Michaela. Naprawdę, pomimo że emocje wracają, przeżywam je jednak z większym dystansem.
Dużo większe niż zdjęcie, poruszenie wzbudziła we mnie taśma. Michael mówi jak papież przed śmiercią. Takie miałem skojarzenie. Jakby miał Parkinsona i był starcem. :-(
Mam kłopot z przeżywaniem- zwykle mi się emocje zamrażają, gdy jest ich dużo. Mnie ta rozprawa zarówno przygnębia, irytuje jak i rozbudza. Przygnębia mnie to, jak bardzo widać kłopoty Michaela i to, jak był instrumentalnie przez niektórych traktowany. Irytuje mnie rozlazłość i głupota Murraya. Rozbudza, bo wreszcie wiemy coś więcej. Dobrze, ze rozprawa dzieje się przeszło dwa lata po śmierci Michaela. Naprawdę, pomimo że emocje wracają, przeżywam je jednak z większym dystansem.
Dużo większe niż zdjęcie, poruszenie wzbudziła we mnie taśma. Michael mówi jak papież przed śmiercią. Takie miałem skojarzenie. Jakby miał Parkinsona i był starcem. :-(
homesick na gg pisze:przesłucham te taśmę, o której mi mówiłeś wieczorem, rzeczywiście brzmi jak JP2, szokujące i zatykające gardło, ale na swój sposób fascynujące, bo zakładam że Papa Karol nie był pod tak silnym wpływem prochów, albo był żeby tez moc występować, ale jeśli powodem była choroba, osłabienie, paraliż niektórych mięśni, to niezwykle porównywać ludzi w tak rożnym wieku, z których uchodzi życie, u jednego w naturalny sposób, a drugi dochodzi do granicy autodestrukcyjnej. walka ducha z materia o łapanie myśli i szczątków własnego ja.. (...) ciekawe jak każdy z nas się powoli rozpływa i znika, drobne części naszej osobowości ulatują, zostaje jakaś tam esencja, w przypadku M. Jacksona jakieś zdania o szpitalu i dzieciach, wiesz to dla mnie to pierwszy dowód, ze nie molestował dzieciaków, jedyny dowód właśnie teraz dostałam
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
To nagranie jest bardzo przykre. Teraz nic nie jest już takie różowe jakby na to wskazywał film This is it... Ale nie jestem zła na Ortegę, że go wtedy zrobił. Pokazał Michaela w jego najlepszej formie przed trasą, pokazał to co Michael chciał dać fanom, coś nad czym pracowali i co miało być piękne. Szkoda tylko, że teraz dowiadujemy się, że to co jest na filmie to naprawdę były te nieliczne lepsze chwile. Tych gorszych było o wiele więcej. Ale kiedy słuchałam nagrania pomyślałam dokładnie to co homesick. To, że Michael nawet w takim stanie mówił o szpitalu i o dzieciach to chyba najlepszy dowód na to, że nigdy ich nie molestował.. Ale nawet teraz, po dwóch latach chce mi się płakać jak go słyszę. Dobrze, że ta taśma nie wyciekła wcześniej...
- give_in_to_me
- Posty: 500
- Rejestracja: ndz, 17 sty 2010, 12:37
- Skąd: Wrocław
Zdjęcie jeszcze można jako tako przejść.
Przed chwilą jednak włączyłam nagranie, o którym tu piszecie. Wyłączyłam po pierwszym zdaniu, jakoś niedobrze mi się zrobiło. Potem zmusiłam się, włączyłam znowu.
Taki ton głosu zna każdy- tak mówi najczęściej osoba totalnie zalana, kiedy już chce jej się spać i bredzi tak bez sensu. O, na przykład na ławce leży jakiś żul, podchodzi się do niego, o coś pyta, a on takim tonem odpowiada, że masz mu dać spokój, bo on chce spać i potem dopowiada jeszcze kilka zdań zrozumiałych tylko dla siebie, bełkocząc.
Michael ewidentnie był po jakiś lekach, mówiąc w ten sposób.
Może głupi przykład, jaki teraz podam, ale ja też raz gadałam od rzeczy- miałam w 2008 r. artroskopię kolana, miało mnie po zabiegu boleć i lekarz od razu wypisał receptę na silne środki przeciwbólowe. Tak naprawdę kolano mnie niezbyt bolało, ale mój tata (w dobrej wierze rzecz jasna) stwierdził, że może powinnam wziąć te tabletki zgodnie z zaleceniem- 3 razy w ciągu dnia. Zgłupiałam po nich totalnie, na przemian spałam i wymiotowałam, a jak się budziłam, to mówiłam, że moi rodzice chcą mnie tymi tabletkami zabić i błagałam mojego męża (wówczas narzeczonego), że ma ich wygonić ode mnie z domu ;] Też by mnie wtedy mógł ktoś nagrać i stwierdzić, że się naćpałam i rodziców własnych wyzywam.
Ok, ale dobra, przy Michaelu nie wcale jest śmiesznie. Bo mam wrażenie, że taka sytuacja, by się doprowadzić do tego stanu nie zdarzyła mu się raz. Chcemy czy nie, Michael był uzależniony. Z jednej strony denerwuje mnie w nim ta buta, bo jakby to był zwykły Kowalski- samotny tata wychowujący trójkę dzieci, to by nikt się nie cackał i dzieci dawno byłyby w Pogotowiu Opiekuńczym. Ale to przecież Michael Jackson, superstar (w ostatnich latach życia nieco wyblakły), stać go na nianię do dzieci i panią kucharkę, ma pieniądze, może sobie kupować lekarzy i fałszywe recepty na coraz większą ilość przepisywanych tabletek- i nic mu nie zrobią!
Z drugiej- wiem, że chyba bym nie przeszła tego, co on i po prostu bym się zabiła po takich oskarżeniach i zniszczonej reputacji.
Nie chcę go oceniać, bo jak inni fani-kocham go po prostu. Nie jest dla mnie ważne "jak skończył" (bo nawet jeśli Murray zostanie skazany za zabójstwo czy coś, to fakt uzależnienia i autodestrukcji Michaela jest niestety praktycznie niezaprzeczalny). Wkurza mnie jednak, że znowu w świat poszedł ten obraz Michaela-nieżywego na szpitalnym łóżku, jak leży cały w rurkach no i na tym nagraniu, jak bełkocze od rzeczy. Wkurza mnie, że znowu media i durna gawiedź będą się karmić tym jego rzekomym "upadkiem", do którego się przyczynili. Bez jakiejkolwiek głębszej refleksji. Kolejny raz, tak samo jak po procesie i po śmierci. Ech....
Przed chwilą jednak włączyłam nagranie, o którym tu piszecie. Wyłączyłam po pierwszym zdaniu, jakoś niedobrze mi się zrobiło. Potem zmusiłam się, włączyłam znowu.
Taki ton głosu zna każdy- tak mówi najczęściej osoba totalnie zalana, kiedy już chce jej się spać i bredzi tak bez sensu. O, na przykład na ławce leży jakiś żul, podchodzi się do niego, o coś pyta, a on takim tonem odpowiada, że masz mu dać spokój, bo on chce spać i potem dopowiada jeszcze kilka zdań zrozumiałych tylko dla siebie, bełkocząc.
Michael ewidentnie był po jakiś lekach, mówiąc w ten sposób.
Może głupi przykład, jaki teraz podam, ale ja też raz gadałam od rzeczy- miałam w 2008 r. artroskopię kolana, miało mnie po zabiegu boleć i lekarz od razu wypisał receptę na silne środki przeciwbólowe. Tak naprawdę kolano mnie niezbyt bolało, ale mój tata (w dobrej wierze rzecz jasna) stwierdził, że może powinnam wziąć te tabletki zgodnie z zaleceniem- 3 razy w ciągu dnia. Zgłupiałam po nich totalnie, na przemian spałam i wymiotowałam, a jak się budziłam, to mówiłam, że moi rodzice chcą mnie tymi tabletkami zabić i błagałam mojego męża (wówczas narzeczonego), że ma ich wygonić ode mnie z domu ;] Też by mnie wtedy mógł ktoś nagrać i stwierdzić, że się naćpałam i rodziców własnych wyzywam.
Ok, ale dobra, przy Michaelu nie wcale jest śmiesznie. Bo mam wrażenie, że taka sytuacja, by się doprowadzić do tego stanu nie zdarzyła mu się raz. Chcemy czy nie, Michael był uzależniony. Z jednej strony denerwuje mnie w nim ta buta, bo jakby to był zwykły Kowalski- samotny tata wychowujący trójkę dzieci, to by nikt się nie cackał i dzieci dawno byłyby w Pogotowiu Opiekuńczym. Ale to przecież Michael Jackson, superstar (w ostatnich latach życia nieco wyblakły), stać go na nianię do dzieci i panią kucharkę, ma pieniądze, może sobie kupować lekarzy i fałszywe recepty na coraz większą ilość przepisywanych tabletek- i nic mu nie zrobią!
Z drugiej- wiem, że chyba bym nie przeszła tego, co on i po prostu bym się zabiła po takich oskarżeniach i zniszczonej reputacji.
Nie chcę go oceniać, bo jak inni fani-kocham go po prostu. Nie jest dla mnie ważne "jak skończył" (bo nawet jeśli Murray zostanie skazany za zabójstwo czy coś, to fakt uzależnienia i autodestrukcji Michaela jest niestety praktycznie niezaprzeczalny). Wkurza mnie jednak, że znowu w świat poszedł ten obraz Michaela-nieżywego na szpitalnym łóżku, jak leży cały w rurkach no i na tym nagraniu, jak bełkocze od rzeczy. Wkurza mnie, że znowu media i durna gawiedź będą się karmić tym jego rzekomym "upadkiem", do którego się przyczynili. Bez jakiejkolwiek głębszej refleksji. Kolejny raz, tak samo jak po procesie i po śmierci. Ech....
- kamiledi15
- Posty: 753
- Rejestracja: śr, 24 lut 2010, 22:07
- Skąd: Koło Warszawy
Coś mi się kojarzy, że w wersji Blu-Ray są podane daty na każdej próbie, ale mogę się mylić. Jeśli ktoś ma tą wersję, to będzie wiadomo, z jakiego okresu są próby.
Też mi się nie chce wierzyć, tak jak Winiarowi, że po środkach ,,dopalających" można śpiewać idealnym, czystym głosem. Zaryzykuję stwierdzenie, że już dawno tak dobrze nie śpiewał na żywo - a to była tylko próba, na której ,,oszczędzał gardło". Nagranie udowadnia, że coś brał, ale raczej wygląda to na środki obniżające wydajność (pomagające zasnąć), a nie podnoszące.
Nie wiem, jak lekarz mógł podawać takie środki, słysząc i widząc, jak pacjent na nie reaguje. Tłumaczenie, że Michael i tak skądś by je wziął, jakoś mnie nie przekonuje do zniesienia z niego winy. Ciekaw jestem, w jaki sposób to nagranie wyciekło? Jeśli dobrze zrozumiałem, było w telefonie Murraya. To on o nim powiedział, czy przeszukali jego telefon i to znaleźli?
Ortega mówi, że tylko raz zauważył, że z Michaelem jest coś nie tak, że poza tym jednym przypadkiem 19.06 wszystko było w porządku. Tak jak pisałem - nagranie potwierdza, że Murray coś mu podawał, że był to bardzo silny środek i że coś było nie tak - ale to nie znaczy, że Michael był bez przerwy naszprycowany.
Ponawiam pytanie - czy fałszywe zdjęcie z karetki było pokazywane w sądzie? Te nowe zdjęcie jest trochę dziwne - ciemniejsza twarz, jaśniejsze ręce, małe dłonie (a Michael miał dość spore), dziwna pozycja nóg (tak jakby ich nie było). Dlatego pytam o to zdjęcie z karetki, bo jeśli też było pokazywane, to jest cień szansy, że to też nie jest prawdziwe.
Też mi się nie chce wierzyć, tak jak Winiarowi, że po środkach ,,dopalających" można śpiewać idealnym, czystym głosem. Zaryzykuję stwierdzenie, że już dawno tak dobrze nie śpiewał na żywo - a to była tylko próba, na której ,,oszczędzał gardło". Nagranie udowadnia, że coś brał, ale raczej wygląda to na środki obniżające wydajność (pomagające zasnąć), a nie podnoszące.
Nie wiem, jak lekarz mógł podawać takie środki, słysząc i widząc, jak pacjent na nie reaguje. Tłumaczenie, że Michael i tak skądś by je wziął, jakoś mnie nie przekonuje do zniesienia z niego winy. Ciekaw jestem, w jaki sposób to nagranie wyciekło? Jeśli dobrze zrozumiałem, było w telefonie Murraya. To on o nim powiedział, czy przeszukali jego telefon i to znaleźli?
Ortega mówi, że tylko raz zauważył, że z Michaelem jest coś nie tak, że poza tym jednym przypadkiem 19.06 wszystko było w porządku. Tak jak pisałem - nagranie potwierdza, że Murray coś mu podawał, że był to bardzo silny środek i że coś było nie tak - ale to nie znaczy, że Michael był bez przerwy naszprycowany.
Ponawiam pytanie - czy fałszywe zdjęcie z karetki było pokazywane w sądzie? Te nowe zdjęcie jest trochę dziwne - ciemniejsza twarz, jaśniejsze ręce, małe dłonie (a Michael miał dość spore), dziwna pozycja nóg (tak jakby ich nie było). Dlatego pytam o to zdjęcie z karetki, bo jeśli też było pokazywane, to jest cień szansy, że to też nie jest prawdziwe.
Dla mnie to nagranie to mamroczący Michael po lekach usypiających w trakcie łapania początków snu.
Irytuje mnie ta sprawa, drażni, złości.To jakby ktoś mi znowu grzebał w ranie.Jestem zła na "cały świat ", że jest tak podły.
Nie feruje wyroków pt.narkoman, ćpun morderca....bo ta sprawa ma zbyt wiele szarości i białych plam.Obserwuje i czytam choć w środku się gotuje.
Ten proces potrzebny jest rodzinie i najbliższym...nie mi.Ja nie chciałam zobaczyć tego zdjęcia i usłyszeć głosu w każdych wiadomościach.Nie chce słyszeć głupich pytań i znowu tłumaczyć ignorantom.
Irytuje mnie ta sprawa, drażni, złości.To jakby ktoś mi znowu grzebał w ranie.Jestem zła na "cały świat ", że jest tak podły.
Nie feruje wyroków pt.narkoman, ćpun morderca....bo ta sprawa ma zbyt wiele szarości i białych plam.Obserwuje i czytam choć w środku się gotuje.
Ten proces potrzebny jest rodzinie i najbliższym...nie mi.Ja nie chciałam zobaczyć tego zdjęcia i usłyszeć głosu w każdych wiadomościach.Nie chce słyszeć głupich pytań i znowu tłumaczyć ignorantom.
Człowieku, naucz się tańczyć, bo inaczej aniołowie w niebie nie będą wiedzieć, co z tobą zrobić - Św. Augustyn
Nikt nie zauważa jasnych stron całego procesu. Dla mnie niesamowitym zaskoczeniem jest to, że było takie nagranie, że było takie zdjęcie i... przez ten czas nikt nie pokusił się o to by sprzedać je za grube miliony prasie. Przywraca to trochę wiarę w ludzi, czyż nie?
Czy to źle, że pokazano to teraz? Pewnie, że wolelibyśmy, by się tym hieny nie karmiły, ale spójrzmy prawdzie w oczy. Co to zmienia? Jeżeli ktoś wiedział i rozumiał przez co przechodził w swoim życiu Michael, jeżeli ktoś wiedział jak wrażliwym i delikatnym człowiekiem był, to czy naprawdę go to zaskoczyło? Do licha! Michael nie był człowiekiem z kamienia, którego można było bezkarnie opluwać!
Jeżeli ktoś o tym nie wiedział i sam należał do tych opluwających Michaela, to co takie nagranie zmieni? Tacy ludzie będą dalej zachowywać się jak zbiry, które pałują człowieka po to by śmiać się potem jak zabawnie zwija się on z bólu. Można spojrzeć na takich z politowaniem, ale ich zachowania się nie zmieni.
Ach! I jeszcze uwaga, do tych którzy przeżywają... którzy boją się jak ognia słów lekoman, narkoman etc. Którzy sami siebie chcą przekonać, że Michael nie był uzależniony, a wszystko co się stało to wynik spisku złych ludzi. Kochani! Widać życie nigdy nie dało Wam porządnie, ale tak naprawdę porządnie po tyłku. Czasem cierpienie jest tak ogromne, że człowiek jest w stanie sięgnąć po wszystko tylko po to by je zagłuszyć. Tak jak sięga po lek przeciwbólowy, gdy pęka głowa. Naprawdę, każdy ma swoją granicę wytrzymałości. Granicę po przekroczeniu, której nie pomogą przyjaciele, ani psychiatrzy. Michael nie był lalką, nie był rekwizytem, był żywym człowiekiem ze swoją granicą bólu, która nieustannie była przekraczana. Zrozumcie co ten Człowiek wycierpiał i nie bójcie się słowa uzależnienie. To nic złego. To normalna reakcja obronna.
Czy to źle, że pokazano to teraz? Pewnie, że wolelibyśmy, by się tym hieny nie karmiły, ale spójrzmy prawdzie w oczy. Co to zmienia? Jeżeli ktoś wiedział i rozumiał przez co przechodził w swoim życiu Michael, jeżeli ktoś wiedział jak wrażliwym i delikatnym człowiekiem był, to czy naprawdę go to zaskoczyło? Do licha! Michael nie był człowiekiem z kamienia, którego można było bezkarnie opluwać!
Jeżeli ktoś o tym nie wiedział i sam należał do tych opluwających Michaela, to co takie nagranie zmieni? Tacy ludzie będą dalej zachowywać się jak zbiry, które pałują człowieka po to by śmiać się potem jak zabawnie zwija się on z bólu. Można spojrzeć na takich z politowaniem, ale ich zachowania się nie zmieni.
Ach! I jeszcze uwaga, do tych którzy przeżywają... którzy boją się jak ognia słów lekoman, narkoman etc. Którzy sami siebie chcą przekonać, że Michael nie był uzależniony, a wszystko co się stało to wynik spisku złych ludzi. Kochani! Widać życie nigdy nie dało Wam porządnie, ale tak naprawdę porządnie po tyłku. Czasem cierpienie jest tak ogromne, że człowiek jest w stanie sięgnąć po wszystko tylko po to by je zagłuszyć. Tak jak sięga po lek przeciwbólowy, gdy pęka głowa. Naprawdę, każdy ma swoją granicę wytrzymałości. Granicę po przekroczeniu, której nie pomogą przyjaciele, ani psychiatrzy. Michael nie był lalką, nie był rekwizytem, był żywym człowiekiem ze swoją granicą bólu, która nieustannie była przekraczana. Zrozumcie co ten Człowiek wycierpiał i nie bójcie się słowa uzależnienie. To nic złego. To normalna reakcja obronna.
You're just another part of me
In this way are we learning
Or do we sit here yearning
For this world to stop turning round
It’s now or never
In this way are we learning
Or do we sit here yearning
For this world to stop turning round
It’s now or never
źródłoSky news pisze:Lou Shapiro, adwokat w sprawach kryminalnych, chwali taktykę obrońcy E. Chernoffa:
Pierwsze dni procesu są trudne dla obrońców, ponieważ to prokuratura jako pierwsza prezentuje swoje argumenty. Pan Chernoff przyjął śmiałą tezę, że pan Jackson sam podał sobie leki, kiedy lekarz nie patrzył. Na tym etapie sprawy, adwokat stara się udowodnić przysięgłym stronniczość świadków prokuratury, wynikającą z ich lojalności i przyjaźni z panem Jacksonem. Uzyskuje takie odpowiedzi, które świadczą o tym, po czyjej stronie są świadkowie i jest to dobra strategia.