Page 16 of 30
Posted: Sat, 27 Jun 2009, 16:31
by Wiśnia
Wiadomo kiedy zostały zastosowane elektrowstrząsy ? W karetce czy dopiero w szpitalu?
Posted: Sat, 27 Jun 2009, 16:36
by paty092
Długo tu już na forum nie wchodziłam najpierw bo śmierci cioci, a teraz Michael, w dalszym ciągu nie moge w to uwierzyć, nie moge przestać płakać, ale gdy słysze jego muzyke i widzę jak się uśmiecha w teledyskach to robi się odrazu lepiej, bo uważam że takiego szczęśliwego go powinniśmy zapamiętać.
Posted: Sat, 27 Jun 2009, 16:46
by BadJack
Cały czas nie mogę zrozumieć dlaczego Michael Jackson zmarł. Tym samym nie pogodziłem się w pełni z tym. Człowiek, który przetrwał tak wyczerpujący, stresujący i długotrwały proces odszedł wtedy kiedy miał się zacząć pozytywny okres w jego życiu? A może to właśnie generalnie rzecz ujmując nadchodzące koncerty go wykończyły? Nie wiem. Mówi się o różnych lekach, o intensywnych przygotowaniach ale czy na prawdę nikt nie mógł tego przewidzieć? W przypadku Freddiego, Kurta, czy Elvisa ich odejścia można się było jednak w jakimś stopniu spodziewać. W przypadku Michaela, dopóki nie poznamy ostatecznej przyczyny tej śmierci, po tych testach toksykologicznych, ja będę czuł jakąś ogromną niesprawiedliwość. Nie chce mi się wierzyć w taki przypadek bo chyba to się stało po konkretnym działaniu, tj. zastrzyku. Na koniec ciekaw jestem jeszcze czy śmierć Michaela ma jakiś związek ze szczególnie częstym odwiedzaniem przez niego klinik w ostatnim czasie. Są zdjęcia z co najmniej 4 wizyt. Za dużo pytań, za mało odpowiedzi, wciąż ciężko mi to zaakceptować. :(
Posted: Sat, 27 Jun 2009, 17:13
by editt
Boże, jest tak smutno..... przed chwilą znów mowili w teleexpresie o Michael'u i o prawdopodobnych przyczynach jego śmierci. Powiedzieli o 'przeraźliwej samotności' Michael'a. To słowo powoduje, że czuję się jeszcze gorzej. Nie moge zrozumieć jak Michael mógl byc tak bardzo samotny, gdy był otoczony tyloma osobami. Co oni robili?!
Dlaczego on musiał tyle cierpieć? tyle dał ludziom, a co ludzie dali jemu?
Posted: Sat, 27 Jun 2009, 17:32
by Majuu
Żmije showbiznesu... Zabrały nam Michaela...Ja nie rozumiem jak można być tak chciwym i za wszelką cenę, za zdrowie i zaufanie innych ludzi - w tym przypadku MJ'a - dojść do kasy...Niepojęte, jak głęboki jest fałszywizm

Dlaczego to stało się tak nagle...? Tak szybko? Wszystko pękło jak bańka...
Posted: Sat, 27 Jun 2009, 17:41
by yarek
Posted: Sat, 27 Jun 2009, 17:56
by Shulamitka
Komentarze z jednego z portali...
Nigdy nie rozumiałem, czemu nagrał "Black or White"... bo myślałem, że nie chciał być czarny i dlatego robił sobie te operacje i zabiegi plastyczne.
Teraz już rozumiem.
~JK
uwazalam go za wariata ktory wstydzi sie swojej rasy,swojego koloru skory i staje sie bialym czlowiekiem.teraz jest mi strasznie glupio w zwiazku z tym co ostatnio czytam,nie wiedzialam ze on byl na to chory.az mi glupipo ze w ogole tak zle o nim myslalam a on naprawde byl wiellkim czlowiekiem[*]
~n
ech...

Posted: Sat, 27 Jun 2009, 18:38
by cobytuby
dobrze, że są ludzie, którzy chcą się tym zainteresować
Posted: Sat, 27 Jun 2009, 19:04
by bittersweetlady
dobrze, że są ludzie, którzy potrafią przyznać się do błędu.
smutne jest tylko to, że dopiero po śmerci Michaela.
Posted: Sat, 27 Jun 2009, 19:11
by editt
Posted: Sat, 27 Jun 2009, 19:21
by Mike
Łzy ciekną a jeszcze będą sie lały, strumieniami... najgorsze bedzie patrzeć jak go chowają...
Michael wiele zrobił dla świata a on będzie dopiero teraz to doceniał, i to jest smutna prawda, np. 1 plotka o kłopotach MJ'a, już TVN sprostował, i potwierdził,nasze słowa że "też by sie chciało być takim bankrutem jak MJ", majątek Michaela jest wycenaniny na miliard (pewnie to zaniżone ale...) a dług to ok 500 mln. i znów fani górą:) Mieliśmy racje. O vitiligo też już powoli zaczynają mówić iż to jest prawda, i wszystko to po jego stracie:(
"UNITED WE STAND"
Posted: Sat, 27 Jun 2009, 19:30
by editt
On jest szczęśliwy:) choc wciąż tak trudno zaakceptowac, to nadal wydaje sie tak bardzo niemożliwe, że go nie ma...łzy płyną i płynąc będą, bo to dowód miłości...
może Jego śmierc ma sens? świat powoli przeciera oczy, dostrzega w Nim to czego nie mógł dostrzec, gdy nasz kochany Michael żył...
nigdy go nie zobaczy tu na ziemi, ale może spotkamy się z Nim TAM?....
Posted: Sat, 27 Jun 2009, 19:34
by bittersweetlady
myślę, że Michael widzi to wszystko i jest szczęśliwy, że ludzie zaczęli postrzegać Go w inny, bardziej pozytywny sposób
smutne tylko, że dopiero po Jego śmerci, ale widocznie tak być musiało, żeby świat odczuł stratę i opamiętał się
spotkamy się z nim na pewno tam, na pewno.
Posted: Sat, 27 Jun 2009, 19:55
by cobytuby
czytam każdy post, ale naprawdę mój umysł nie przyswaja słów "Michael nie żyje"
Posted: Sat, 27 Jun 2009, 20:02
by Michael_fan
Pamiętajmy to tym, że Ci najwięksi zazwyczaj umierali w biedzie, poniewierce i nierzadko samotnie, a dopiero po śmierci byli doceniani. Taki niestety ich los. Najważniejsze jest to, że my, fani, wiemy, jaki był naprawdę i nigdy nie damy sobie wmówić pewnych "faktów" z jego życia.
Zawdzięczam Michaelowi piękne chwile, choć czasem i nieciekawe przejścia, ale już do końca będę bronić jego dobrego imienia, uświadamiać ignorantów (w dniu jego śmierci wydarłam się na grupę, że to nie był "rak wątroby" - powinniście widzieć ich miny...) i krzewić wśród znajomych, przyjaciół, a nawet i przede wszystkim rodziny (młodszego brata, w którym miłość do MJa dopiero kiełkuje) szecunek i podziw dla największego artysty muzyki Pop w dziejach.
Michael nie umrze, póki pamięć po nim pozostanie w nas.
Trzymajmy się razem, a łatwiej będzie nam przeżyć tę stratę.
Choć zapłakana i w rozsypce, jestem z Wami.