Strona 17 z 55

: sob, 13 lis 2010, 13:43
autor: kaem
Wytwórnia ewidentnie ma ciśnienie na to, by wydać album trzymający się trendów dzisiejszej popeliny na listach przebojów. Zapominają, że fani dorośli, że MJ ma ich od dekad całych i że nie chodzi o zdobycie fana Akona czy Lady Gagi. Serca słuchaczy zdobywa się poprzez szacunek, inne taktyki są bardzo krótkotrwałe.
Oczekiwanie jest takie, by przypomnieć obraz Michaela- artysty dojrzałego, który miał jeszcze coś do powiedzenia, a nie kolesia uganiającego się za swoimi uczniami.

Ujawnione utwory za rok zostaną zapomniane, bo są tylko skrojonymi na piosenki, które mają być w dużej rotacji w mediach. Można było uderzyć z czymś znacznie bardziej wymagającym, bo teraz nawet jak wydadzą chrząknięcia Michaela, to będzie to hit (jak widać zresztą po pierwszych reakcjach). Jak ja to wiem, to nikt nie wmówi mi, że nie wie tego duża wytwórnia z długą tradycją. Potem, jak ktoś słusznie zauważył, ludzie będą się kierować tym, co zostało wydane teraz. "Michael Jackson? Przecież on muzycznie się skończył". Co ma do zaoferowania Breaking News, Hold My Hand czy Keep Your Head Up troszkę dojrzalszej widowni? Nic.
Wolałbym Got The Hots, She Got It, Xscape od bólu, Carousel, Hot Street, Love Never Felt So Good, Another Day, What More Can I Give. Sony boi się wydać starsze numery. Przeczą sobie, bo przednią okładką odwołują się do lat 70 i 80, tymczasem muzycznie nie. Boją się zarzutu, że Michael jest archaiczny, a przecież na Boga, to płyta pośmiertna. Nikt nie oczekuje cudów. Poza tym to są postmodernistyczne czasy- dziś wszystko jest modne- a tym bardziej modne, im więcej odstaje od masowości. Ich kampania jak na razie najeżona jest od sprzeczności, stąd nie dziwmy się samym sobie, że gro z nas nie ufa ich poczynaniom, a wręcz podejrzewa ich o niecne zamiary.
Pitrzel pisze:Szkoda też, że nie użyto utworów, które wynikły ze współpracy MJ z Wil.I.Amem...
To, że Will odmówił współpracy teraz, daje do myślenia.

: sob, 13 lis 2010, 14:11
autor: triniti
On Saturday 13th November 2010, @Taryll said:

In regards to the statement, I tried calling Howard's cell but couldn't reach him. (I wanted to hear from him directly). After calling his office, somebody confirmed that the statement did come from Howard. As I said before, there are many inaccuracies and omissions in that statement. For one, I was also in that meeting and that was not the outcome. Saying that, I don't want to go into further details and take away from the attention "Hold My Hand" truly deserves. You will hear my story because this is way too important for my Uncle's legacy. The truth will prevail.

: sob, 13 lis 2010, 14:33
autor: Margareta
Wydając tę płytę Sony ujawnia swoje mordercze instynkty. Nie wystarczy śmierć osoby (co do której ja do dzisiaj nie mam pewności, ale już się nad tym nie zastanawiam); trzeba teraz zabić muzykę, cały artystyczny dorobek. Wygląda to na zabójstwo z premedytacją. :smutek:
Nie poprę morderców sztuki.

: sob, 13 lis 2010, 15:31
autor: Final Cloud
Już to że sprzeczacie się czy to Michael czy nie Michael w tej piosence to ok, przyzwyczaiłem się. Ale niektóre Wasze zdanie brzmią tak fatalnie... jak jakaś zgraja fanatyków używająca słów typu "zabójstwo", "zbrodnia", "mordercy" itd.
Opanujcie się.

Zastanawiam się czy po śmierci Michaela niektórym osobom fanowanie sprzyja czy tylko z dnia na dzień przynosi zły humor i inne negatywne emocje. Jeżeli tak to współczuje, bo to trochę smutna perspektywa fanowania...

Wszystko stało się takie dziwne po 25 czerwca, atmosfera na forum już nigdy chyba nie będzie taka sama. Wszędzie spekulacje, zło, oszustwo, zbrodnie... -_-''

Kiedy znowu pojawi się przyjaźń, szczęście, miłość o której Michael przez tyle lat wspominał. Na razie mi się wydaje, że z słów Michaela niektórzy zapamiętali tylko NIE WIERZYĆ MEDIOM. A to za mało...

Mój post nie tyczy się tylko nowej płyty, a wszystkich wydarzeń po 25.06.09.

: sob, 13 lis 2010, 15:31
autor: Trinity
Margareta pisze:Wygląda to na zabójstwo z premedytacją. :smutek:
Nie poprę morderców sztuki.
Zgadzam się w 100%!!! Trzeba ten album zbojkotować! . Michael się w grobie musi przewracać, jak przez Sony, fani się kłócą i dzielą!

Wierzycie Sony, zamiast Michaelowi? To kupcie płytę, ale ja nie zamierzam płacić jeszcze ludziom, którzy bardzo długi czas żerowali na MJ'u i odebrali mu życie!

: sob, 13 lis 2010, 15:55
autor: buziaczek
Schmittko pisze:Koleżanko buziaczek, doceniam to co napisałaś, bo widzę że w dobrej wierze. Niemniej chętnie skomentuję to, z czym się nie całkiem zgadzam.
buziaczek pisze:Podzieliło fanów. Tak jak kiedyś, Michael miał przez nich same kłopoty, tak teraz znowu dzielą nas. Skaczecie sobie do gardeł, pokazując kto jest większym fanem.
Trochę tak, a trochę nie. Odkąd pamiętam mieliśmy na forum kłótnie i dyskusje o tym, kto jest większym fanem :)
Przypomnijcie sobie MJowisko. Choć na forum kłócimy sie jak nie wiem, wyzywamy i banujemy, to przyjeżdżamy na Zlot, leci Michael i świetnie się ze sobą bawimy, tańczymy z tymi, z którymi się przezywaliśmy, rozmawiamy i jest ogólnie super :) Więc nie wpadajmy też w jakąś panikę, że wszystko pieprznie i będzie koniec świata. Forum forum, a życie życiem. Przeżyliśmy śmierć Michaela, więc nic gorszego stać się nie może... Więc keep your... głowa do góry! :diabel:
Pewnie, że masz rację iż śmierć Michaela, to coś najgorszego i nic już bardziej zaboleć nas nie może. Teraz to nie koniec świata. Ale nie mogę uwierzyć, w to co się dzieje obecnie. Bardzo nie lubię ścigania się kto jest lepszym fanem a kto gorszym, obojętnie czy to miało już kiedyś miejsce czy nie. Niestety, ale gdy czytam większość postów, to dopada mnie lekka "panika". Owszem, na MJowisku wszystko puszcza, najważniejsza jest muza MJ, ale ono jest raz do roku, a na forum wielu z nas, jest codziennie. Co, jeśli z każdą kolejno ujawnianą piosenką, fani będą dla siebie coraz ostrzejsi. Może mamy zacząć bojkotować sami siebie :wariat: . Na mjjc administratorzy już sami nie wiedzą chyba co mają robić, jeśli istotnie banują każdego, kto podważa autentyczność nowej płyty MJ. A gdzie jakakolwiek wolność słowa i myśli. Co to jest? "Nie masz prawa myśleć inaczej niż ja (adm), bo w wtedy już Cię nie ma"? Sony robi jaja, fani na siebie warczą, jeden wie lepiej od drugiego, gdzie śpiewa MJ a gdzie nie. Jeden wielki chaos. Jak w ogóle Sony mogło dopuścić do sytuacji, by trzeba było się głowić na autentycznością materiału. Jak mogli zrobić to nam...ale już najbardziej, jak mogli to zrobić Jacksonowi :smutek: . Wiem, że zależy im głównie na kasie, ale to co robią jest już tak ohydne, że pobijają chyba wszystkie swoje dotychczasowe zagrywki. Wiedząc, jakim perfekcjonistą był Michael i jak bardzo zależało mu na tym, by wyciskać z każdego numeru co tylko się da, w sensie żeby zrobić go tak, że lepiej się już by się nie dało, by być zadowolonym z efektu, robią taki cyrk.
Nadal nie wiem jak to jest z BN. Ale w "Keep your head up" zastanawiają mnie wysokie dźwięki wykonawcy. Tzw. "góry", zawsze przychodziły Michaelowi z dużą łatwością. Tu mam wrażenie, że jest inaczej.
Schmittko pisze:
buziaczek pisze:Nie kupuje się płyty dla wytwórni lecz dla artysty.
Moim zdaniem to ma sens, gdy artysta żyje.
Generalnie masz rację. Ale jest też tak, że nawet po śmierci artysty, kupuje się płytę dla jego muzyki, tego co zostawił...a że kasę bierze już ktoś inny, to inna bajka. Tego zmienić się nie da. Jak fani kupowali pośmiertny album Freddiego Mercury, też robili to z myślą o nim i jego spuściźnie a nie o wytwórni.
Schmittko pisze:Można się wypalić, stracić wenę, być wtórnym... ale nie można stracić talentu wykonawcy.
Tu masz absolutną rację.
Schmittko pisze:Póki nie mamy pewności - nie bojkotować? Czyli co?
Póki nie mamy pewności - kupić. A jak już będą dowody, że to "obcy facet", to zbojkotuję SONY, wyrzucając płytę na śmietnik?
Nie wiem co :-/ . Z jednej strony, dobrze by było bojkotować Sony, za to co robi z muzyką MJ i z nami, naszymi uczuciami. Ale z drugiej, nie chcę bojkotować płyty MJ, jeśli nie mam pewności że BN czy KYHU śpiewa ktoś inny. I to wahanie, że nie wiem co mam robić, dobija mnie najbardziej.

: sob, 13 lis 2010, 16:43
autor: Damianos60
Po pierwsze po co Sony miało by robić fałyszwe piosenki?Nie rozumiem.Jak by tak miało być to wszystkie piosenki tak brzmiały.A według jednego z synów
Tito brzmią tylko 3 piosenki jak nie Michaelowe a reszta to 100% Michael.
Wszystkie piosenki które brzmią jak nie Michaelowe są od Panna "Zegarka" i są z okolic 2007 roku.Czyli Sony wzieło nie odpowieniego człowieka do pracy.Po drugię za wiele by stracili nawet jak by się okazało że to Michael na 100% to wiele muzyków zrezygnowało by z Sony i zostanie ten nie smak już przy każdym albumie Michaela.

: sob, 13 lis 2010, 16:51
autor: Megi1975
Nie kupujcie płyty, sciagniejcie piraty i nich Michael bedzie na ostanim miejscu w rankingu sprzedaży z pozycja przegranego. Mam nadzieję ,ze kupią te płyte inni, bo inaczej to juz widzę te nagłowki o upadłym królu.

: sob, 13 lis 2010, 17:19
autor: anja
Czytam pytania zadawane przez wielu użytkowników na temat, jak w ogóle Sony mogło dopuścić do sytuacji, by trzeba było się głowić nad autentycznością materiału.
To nie sony, to ludzie, którzy piszą po kilka, kilkanaście/kilkadziesiąt postów na ten sam temat i powielają niesprawdzone informacje.
Internet ma swoje zalety np. można szybko wymieniać poglądy, ale ma też dużo wad.
To właśnie dzięki netowi każda informacja, nieważne czy prawdziwa czy nie, mądra czy głupia, prawdopodobna czy nie, od ręki jest powielana w nieskończoność.
Myślę, że gdybyśmy nie mieli dostępu do netu, to nawet jeśli komuś do głowy przyszłaby myśl i nie znalazłby od razu w emocjach poparcia u innych, myśl sama wygasłaby jako niedorzeczna albo wątpliwa. Opadłyby emocje i niejeden poszedłby po rozum do głowy. A tak szerzy się ten zamęt i szerzy.

Myślę, że gdyby sony podejmowało jakieś gwałtowne kroki i tłumaczenia, to dopiero byłaby woda na młyn dla niektórych dyskutantów. W tej sytuacji zachowują się profesjonalnie i postępują zgodnie z maksymą: tłumaczy się winny.
To fani sami się już teraz nakręcają, niektórzy dają się wkręcać i popadają w histerię. Przedstawienie z rozdzieraniem szat godne Rejtana. Co to za argumenty: cytowanie jakichś niesprawdzonych i znalezionych na innych forach informacji rzekomo baaardzo wiarygodnych informatorów.
To jak zabawa w głuchy telefon tylko, że w uwspółcześnionej wersji.
Tym razem plotki o Michaelu rozsiewają nie tabloidy a fani:(

Myślę, że publikacja Breaking News miała być świetnym chwytem reklamowym. Tytuł wymierzony w media, które zapewniają przecież reklamę. Media rozpisują się o tym co niesie ze sobą sensację a nie o sztuce.

Pierwszy singiel Hold My Hand z Akonem, to pewnie miał być wabik dla młodych słuchaczy, bo to czy się komuś podoba czy nie, on teraz jest na topie, a płyty kupuje głównie młodzież. Do współpracy to zaprosił Akona sam Michael, nie sony.
Pewnie, że ja osobiście wolałabym Another Day na pierwszym singlu, ale zastosowano tą samą strategię co Michael i Quincy Jones przy Thrillerze. To nie najlepszy utwór poszedł na pierwszy singiel, ale The Girl Is Mine, piosenka dość przeciętna, czyli duet z bardzo znanym nazwiskiem, które gwarantowało poszerzenie wpływów i rynku odbiorców. W 1982r. to nazwisko dawał McCartney, w roku 2010 daje go Akon.
kaem pisze:Zapominają, że fani dorośli, że MJ ma ich od dekad całych i że nie chodzi o zdobycie fana Akona czy Lady Gagi. Serca słuchaczy zdobywa się poprzez szacunek, inne taktyki są bardzo krótkotrwałe.
A dlaczego mieliby założyć, że tylko dla starych fanów, a nie nowych odbiorców. Trzymając się tego założenia Michel nagrałby Off The Wall part 2, a nie Thrillera.
A jeszcze później nie powstałoby Dangerous.
Wiem, że nowa płyta to nie ta półka co wyżej wymienione, ale sądząc po nagraniach jakie wyciekły do sieci, albo po tych dodawanych do special editions czy TUC, to niczego nadzwyczajnego nie nagrał MJ. Nadzieje daje tylko Another Day.
Liczę więc, że Another Day też będzie na singlu.

: sob, 13 lis 2010, 17:40
autor: asiek
anja pisze:Myślę, że gdybyśmy nie mieli dostępu do netu, to nawet jeśli komuś do głowy przyszłaby myśl i nie znalazłby od razu w emocjach poparcia u innych, myśl sama wygasłaby jako niedorzeczna albo wątpliwa. Opadłyby emocje i niejeden poszedłby po rozum do głowy. A tak szerzy się ten zamęt i szerzy.
ale widzisz anja, ja czuję się tak, jakby ktoś zamiast chałwy wciskał mi PRL-owski wynalazek zastępczy pod nazwą "blok"

lepiej przełykać bez sprzeciwu i w końcu uwierzyć, ze to jednak chałwa?

zresztą Keep Your Head Up specjalnie słuchałam bez wcześniejszego czytania opinii i niestety ...

: sob, 13 lis 2010, 17:44
autor: anialim

: sob, 13 lis 2010, 17:51
autor: Margareta
anja pisze: Myślę, że publikacja Breaking News miała być świetnym chwytem reklamowym. Tytuł wymierzony w media, które zapewniają przecież reklamę. Media rozpisują się o tym co niesie ze sobą sensację a nie o sztuce.
Pierwszy singiel Hold My Hand z Akonem, to pewnie miał być wabik dla młodych słuchaczy, bo to czy się komuś podoba czy nie, on teraz jest na topie, a płyty kupuje głównie młodzież. Do współpracy to zaprosił Akona sam Michael, nie sony.
Pewnie, że ja osobiście wolałabym Another Day na pierwszym singlu, ale zastosowano tą samą strategię co Michael i Quincy Jones przy Thrillerze. To nie najlepszy utwór poszedł na pierwszy singiel, ale The Girl Is Mine, piosenka dość przeciętna, czyli duet z bardzo znanym nazwiskiem, które gwarantowało poszerzenie wpływów i rynku odbiorców. W 1982r. to nazwisko dawał McCartney, w roku 2010 daje go Akon.


A dlaczego mieliby założyć, że tylko dla starych fanów, a nie nowych odbiorców. Trzymając się tego założenia Michel nagrałby Off The Wall part 2, a nie Thrillera.
A jeszcze później nie powstałoby Dangerous.
Wiem, że nowa płyta to nie ta półka co wyżej wymienione, ale sądząc po nagraniach jakie wyciekły do sieci, albo po tych dodawanych do special editions czy TUC, to niczego nadzwyczajnego nie nagrał MJ. Nadzieje daje tylko Another Day.
Liczę więc, że Another Day też będzie na singlu.
Nie zgodzę się z Tobą w tej kwestii bo po pierwsze, Michael nagrał piosenkę z już wtedy człowiekiem - legendą, a czy można mówić o byciu legendą w przypadku Akona? Wyskoczył sobie kilka lat temu z hitem "Lonely" i tak jakoś się złożyło, że do tej pory jest popularny, ale jak na mój gust i słuch, to dzielą go lata świetlne od poziomu jaki reprezentuje Paul McCartney i śmiem wątpić żeby został legendą muzyki popularnej, po drugie, sorry, ale jak ma się "Hold My Hand" do "The Girl Is Mine"? :wariat: Może nie jest to najlepsza piosenka z "Thrillera", ale w żadnym razie nie nazwałabym jej "dość przeciętną"; jeśli chodzi o melodię, wykonanie, aranżację w swojej kategorii piosenek lekkich i przyjemnych plasuje się moim zdaniem bardzo wysoko, a wersja demo z solowym wykonaniem Michaela i nieco inną aranżacją (ze świetnym użyciem gitar) brzmi jeszcze lepiej. Nie wiem jak innych, ale mnie niesamowicie drażni wokaliza Akona, jest nieznośnie manieryczna, na dłuższą metę niestrawna. Pomijając jego udział w nagraniu, uważam, że to słaba produkcja, przynajmniej w tej wersji którą znam. Może przekonam się do tej która ma niedługo wyjść.
Poza tym nie uważam żeby ślepe dostosowywanie się do trendów muzycznych było najlepszą metodą na pozyskanie sobie nowych fanów, a te nowe utwory właśnie tak brzmią - jak skrojone idealnie do radia, na listy przebojów, ale puste w środku. Nie spowodują, że słuchacz zatrzyma się przy nich na dłużej, nie wywierają silniejszego wrażenia, nie zaskakują niczym. W każdym razie nie mnie i w każdym razie niczym pozytywnym.
Nie wiem jak zapowiadały się utwory nagrane z udziałem Will.I.Am - a, ale kto wie, czy nie na coś wielkiego. Cieszy mnie to, że jako jeden z nielicznych nie patrzy tylko w kategoriach zysku i zachował szacunek wobec Michaela i jego pracy.

: sob, 13 lis 2010, 17:55
autor: buziaczek
anja pisze: To nie sony, to ludzie, którzy piszą po kilka, kilkanaście/kilkadziesiąt postów na ten sam temat i powielają niesprawdzone informacje.
Internet ma swoje zalety np. można szybko wymieniać poglądy, ale ma też dużo wad.
To właśnie dzięki netowi każda informacja, nieważne czy prawdziwa czy nie, mądra czy głupia, prawdopodobna czy nie, od ręki jest powielana w nieskończoność.
Myślę, że gdybyśmy nie mieli dostępu do netu, to nawet jeśli komuś do głowy przyszłaby myśl i nie znalazłby od razu w emocjach poparcia u innych, myśl sama wygasłaby jako niedorzeczna albo wątpliwa. Opadłyby emocje i niejeden poszedłby po rozum do głowy. A tak szerzy się ten zamęt i szerzy.
Tak to niestety wygląda. Net to wielka zaleta, ale ma także wiele wad. Album jeszcze nie zdążył wyjść, a większość utworów już przeciekła. W sumie, to nie znamy jedynie "Hollywood tonight". A gdzie tam jeszcze do 14 grudnia. Zanim płyta wyjdzie, każdy człowiek, będzie znał ją na pamięć.
anja pisze: Pierwszy singiel Hold My Hand z Akonem, to pewnie miał być wabik dla młodych słuchaczy, bo to czy się komuś podoba czy nie, on teraz jest na topie, a płyty kupuje głównie młodzież. Do współpracy to zaprosił Akona sam Michael, nie sony.
No trudno się choć w części z tym nie zgodzić. To Michael zaprosił Akona do współpracy, obojętnie kto co myśli o Akonie.
anja pisze: Pewnie, że ja osobiście wolałabym Another Day na pierwszym singlu, ale zastosowano tą samą strategię co Michael i Quincy Jones przy Thrillerze. To nie najlepszy utwór poszedł na pierwszy singiel, ale The Girl Is Mine, piosenka dość przeciętna, czyli duet z bardzo znanym nazwiskiem, które gwarantowało poszerzenie wpływów i rynku odbiorców. W 1982r. to nazwisko dawał McCartney, w roku 2010 daje go Akon.
Też nad tym myślałam. Też gdzieś przewinęła mi się taka myśl. Ta sama strategia. Najpierw znane nazwisko. Oczywiście, nijak mające się do McCartneya, ale jednak, Akon to ktoś kogo rozpoznaje obecnie wiele osób, a potem coś dużo lepszego, co najprawdopodobniej, będzie najlepszą piosenką z całego albumu.
anja pisze:
kaem pisze:Zapominają, że fani dorośli, że MJ ma ich od dekad całych i że nie chodzi o zdobycie fana Akona czy Lady Gagi. Serca słuchaczy zdobywa się poprzez szacunek, inne taktyki są bardzo krótkotrwałe.
A dlaczego mieliby założyć, że tylko dla starych fanów, a nie nowych odbiorców. Trzymając się tego założenia Michel nagrałby Off The Wall part 2, a nie Thrillera.
A jeszcze później nie powstałoby Dangerous
Może Sony zwyczajnie ma taką taktykę.
Starzy fani, jeśli kochają Jacksona to od lat i na zawsze. Znają jego repertuar, jego geniusz. Będą z nim na dobre i złe. Obojętnie co zostanie wydane po śmierci MJ. Możliwe, że nie kupią płyty ale wciąż będą przy Jacksonie, jak to było od lat. Nieważne co zrobi Sony, my nie odejdziemy od muzyki Michaela. Ona już zawsze będzie z nami. Natomiast nacisk Sony kładzie na młodych. A niestety, obecnie rządzi pop w stylu Gagi czy właśnie Akona. To może przyciągnąć młodzież i to oni mogą być głównymi nabywcami nowego krążka. Starzy, dojrzali fani pozostaną z klasą repertuaru MJ powstałego jeszcze za jego życia, a przybędą nowi fani. Ci, którym spodoba się współpraca z Akonem czy 50 Centem.
margareta pisze: Nie uważam żeby ślepe dostosowywanie się do trendów muzycznych było najlepszą metodą na pozyskanie sobie nowych fanów, a te nowe utwory właśnie tak brzmią - jak skrojone idealnie do radia, na listy przebojów, ale puste w środku. Nie spowodują, że słuchacz zatrzyma się przy nich na dłużej
A niby nie jest to właśnie to, co robi obecnie Gaga? Świetnie skrojone do radia numery, w sumie puste w środku, ale dziewczyna robi wrzawę, podąża za modą i ludzie niestety ją kupują. Kupują ją milionami i raczej są to właśnie młodzi ludzie. Może Sony na to liczy.

: sob, 13 lis 2010, 18:04
autor: Margareta
Tak, robi to, a do tego jeszcze dorabia naciąganą ideologię co powoduje, że wielu się na to nabiera. Zresztą nie ukrywa tego; nazwała przecież swoją muzykę "pustym elektroniczym popem".
Jak słusznie zauważył kaem, zapowiada się na to, że zawartość płyty gryzie się z jego okładką która nawiązuje do najbardziej spektakularnych momentów kariery Michaela w przeszłości, a pomijając wszystkie kontrowersje, dostaniemy skrajnie nowocześnie brzmiący materiał, brzmiący tak jak 3/4 współczesnych przebojów - głośne, ale puste dźwięki.
Szkoda.

: sob, 13 lis 2010, 19:10
autor: Billie Jean
Margareta pisze:Jak słusznie zauważył kaem, zapowiada się na to, że zawartość płyty gryzie się z jego okładką która nawiązuje do najbardziej spektakularnych momentów kariery Michaela w przeszłości, a pomijając wszystkie kontrowersje, dostaniemy skrajnie nowocześnie brzmiący materiał, brzmiący tak jak 3/4 współczesnych przebojów - głośne, ale puste dźwięki.
Szkoda.
Pewnie masz rację, ale może nie wszystkie podkłady zostaną przemienione w syntetyczną, elektroniczną miazgę. Taką mam nadzieję, szczególnie w przypadku Behind The Mask, które chciałam usłyszeć od dawna i uważam, że może być najmocniejszym punktem płyty.
Pomiędzy MJ i innymi wykonawcami jest taka różnica, że on może brzmieć inaczej niż przewiduje to obecny trend w muzyce, a i tak się sprzeda. Tak czy inaczej prawdziwa część albumu zapowiada się w większości całkiem dobrze.

PS. Co za ironia, że polska premiera będzie miała miejsce w 29 rocznicę wprowadzenia stanu wojennego.