Stranger jestem za. W ogóle tak naprawdę to, ze zostaliśmy wpędzeni w machinę medialno-zarobkową nie znaczy, że sami musimy się tak zachowywać... Takie sytuacje rodzą napięcia, rozpychanie się łokciami i chęć zdobycia czegoś za wszelką cenę - robimy się nieludzcy I to tylko dlatego, że komuś chciało się zrobić małe piekiełko dla fanów, jak to opisał w jednym z postów kaem... Niech doświadczeni pomagają niedoświadczonym (chociażby dobrymi radami w dziale BILETY ) i starajmy się, aby jak najwięcej osób z MJPT pojechało - może w ten sposób teoretycznie ograniczymy swoje szanse (bo im więcej osób zamówi, tym mniej miejsca), ale przecież i tak na pewno uda się minimalnej ilości osób, a przynajmniej będziemy mieć czyste sumienie... Ok kończę tę patetyczną przemowę a'la Heal the world (wiem, że to OT, ale to odpowiedź na poprzednią wiadomość - sorry, możecie gdzieś wywalić) i idę spaćstranger pisze:Zastanawiam się też, czy dobrym pomysłem jest kupowanie przez nas więcej biletów niż potrzebujemy, po to, by nie pozwolić tym pijawom z ebaya sprzedawać ich potem po kosmicznych cenach, za to odsprzedać na przykład komuś, kogo znamy (na przykład z tego forum ;D) po tej samej cenie, za jaką kupiliśmy, żeby na nikim nie żerować...
Konferencja prasowa w Londynie 5.03.2009 [koment.]
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, kaem, @neta, anialim, Mariurzka, Mafia
-
- Posty: 396
- Rejestracja: czw, 13 mar 2008, 9:26
- Skąd: Rzym
...Jeśli chcesz,znajdziesz sposób.Jeśli nie, znajdziesz powód...
Witam wszystkich bliskich mojemu sercu fanow Michaela. Dotad bylem tylko biernym czlonkiem tego forum co znaczy ze czytalem sobie wasze wypowiedzi od czasu do czasu i ogladalem filmiki na youtube. Ale od czasu kiedy jestem fanem Michaela to pierwsza rzecz ktora warta jest mojego skomentowania. Nie obchodzi mnie ze Michael byl w sklepie, ani to czy sprzedaje rzeczy na aukcji. Nadszedl czas ze Krol powraca. I powraca jak przystalo na Krola. Nie spodziewalem sie ze opowie nam wszystko o swoich planach. Wiedzialem ze to bedzie raczej krotki monolog, zwiekszenie apetytow. Dla mnie mogl sie spoznic nawet 2 dni skoro czekalismy tyle lat, a jak powszechnie wiadomo 'Czarodziej nigdy się nie spóźnia ani nie przybywa zbyt wcześnie, ale właśnie wtedy kiedy sam tego chce. " Po tej "konferencji" tak jakby rozlupalem sie na 2 polowy. Jedna czesc mnie jest pelna entuzjazmu i radosci ze Michael wraca, znowu zacznie koncertowac, ze znowu swiat pozna jak wielkim jest czlowiekiem.
Z drugiej strony smutek, ze nie bede na koncercie ktory moze byc ostatnim na jakim mialem szanse zobaczyc Krola na zywo. Jestem pewien ze Michael wyda w najblizszym czasie album i jestem pewien ze jego tytul to THIS IS IT.
(Jezeli mialbym obstawiac termin to urodziny Michaela w sierpniu - prezent dla fanow)Wierze tez ze bedzie tez kolejna trasa koncertowa bo
skoro Michaela stac na tyle koncertow w jednym miesiacu i w jednym miescie to znaczy ze jest w formie. Jezeli chodzi o koncert w Polsce to szanse sa minimalne. Nawet gdyby trasa koncertowa byla w calej Europie. W Polsce po prostu nie ma gdzie grac a lotnisko raczej nie wchodzi w gre. Tak wiec licze na Niemcy.
Dla czystego sumienia zrobie wszystko zeby dostac te bilety ale chyba tylko po to zeby je ewentualnie sprzedac. Wyliczylem ze taka eskapada kosztowala by mnie okolo 2-3 tysiecy zlotych a ze nie zarabiam to nie mam takiej kasy. Czekam raczej na dalsze informacje w sprawie plyty i innych koncertow.
Z drugiej strony smutek, ze nie bede na koncercie ktory moze byc ostatnim na jakim mialem szanse zobaczyc Krola na zywo. Jestem pewien ze Michael wyda w najblizszym czasie album i jestem pewien ze jego tytul to THIS IS IT.
(Jezeli mialbym obstawiac termin to urodziny Michaela w sierpniu - prezent dla fanow)Wierze tez ze bedzie tez kolejna trasa koncertowa bo
skoro Michaela stac na tyle koncertow w jednym miesiacu i w jednym miescie to znaczy ze jest w formie. Jezeli chodzi o koncert w Polsce to szanse sa minimalne. Nawet gdyby trasa koncertowa byla w calej Europie. W Polsce po prostu nie ma gdzie grac a lotnisko raczej nie wchodzi w gre. Tak wiec licze na Niemcy.
Dla czystego sumienia zrobie wszystko zeby dostac te bilety ale chyba tylko po to zeby je ewentualnie sprzedac. Wyliczylem ze taka eskapada kosztowala by mnie okolo 2-3 tysiecy zlotych a ze nie zarabiam to nie mam takiej kasy. Czekam raczej na dalsze informacje w sprawie plyty i innych koncertow.
- This is it? - I dont think so.
A jak inaczej nazwiesz niejasność jego wypowiedzi? Ani nie wiadomo czy to powrót na stałe (This is it - to jest [wreszcie] to) czy też pożegnalne koncerty (This is it - to jest to [koniec]). Po drugie ludzi chętnych do zobaczenia go jest cała masa, a koncertów tylko 10 [niby już 20], a biletów mało - jak ktoś już tu na forum pisał, jak uda się zdobyć bilety pięciu osobom stąd, to będzie dobrze... Po trzecie, powiedział "To będą moje ostatnie koncerty...w Londynie". Co autor miał na myśli? To, że już nigdy nie zagra w tym właśnie mieście (właściwie to też dziwne, dlaczego niby nie?), za to będzie koncertował w reszcie świata, czy też może kończy karierę tymi występami w lipcu, a te londyńskie koncerty będą tymi ostatnimi?
Tak więc ludzie się boją, że to ich ostatnia szansa na zobaczenie i usłyszenie go na żywo, ostatnie show, bo nic nie wiedzą "na pewno" i ja już widzę ile ich się rzuci w piątek o siódmej (nie licząc nawet scalpersów)... A przecież do samej przedsprzedaży zapisało się blisko milion ludzi...
[edit]
No i jeszcze to "final curtain", czyli z definicji koniec kariery. A on się cieszy, zamiast teoretycznie smucić, bo to w końcu niby pożegnanie...
Tak więc ludzie się boją, że to ich ostatnia szansa na zobaczenie i usłyszenie go na żywo, ostatnie show, bo nic nie wiedzą "na pewno" i ja już widzę ile ich się rzuci w piątek o siódmej (nie licząc nawet scalpersów)... A przecież do samej przedsprzedaży zapisało się blisko milion ludzi...
[edit]
No i jeszcze to "final curtain", czyli z definicji koniec kariery. A on się cieszy, zamiast teoretycznie smucić, bo to w końcu niby pożegnanie...
Koleżanko ja wiem że podniecenie po przebudzeniu się Michaela sięga u Ciebie zenitu, i gratuluje ze swojej strony możliwości zobaczenia oświadczenia na żywo ale proszę nie podchodzić do tego tak emocjonalnie ponieważ każdy z użytkowników ma prawo do swoich odczuć i interpretacji kolejnych poczynań pana Jacksona. Apeluję o zachowanie spokoju inaczej zakończy się moim zdaniem niepotrzebnymi konsekwencjami w postaci ostrzeżenia.Marzena07 pisze:nie gadaj głupot dobra? dzięki!stranger pisze:Co do oświadczenia Michaela, uważam, że to jednak chwyt marketingowy, mimo wszystko.
-
- Posty: 396
- Rejestracja: czw, 13 mar 2008, 9:26
- Skąd: Rzym
Aha, tak więc mogę kontynuować oraz kulturalnie i bez nerwów wyrazić swoją opinię na ten temat? ;D Szczególnie teraz...
Cóż, dla mnie, to co się wydarzyło w ciągu ostatnich kilku dni, po prostu tylko potwierdziło, że to wszystko nie jest niczym innym jak czystym marketingiem. Bo niby dlaczego Michael 5 marca nie powiedział po prostu: "W Londynie odbędą się koncerty, na początek dziesięć, a jeśli będzie zainteresowanie, to zwiększymy ich liczbę, zaś potem prawdopodobnie zrobię trasę po świecie"? Jasno i bez porywania się z motyką na słońce z jego strony, jeśli miałby mieć jakiekolwiek wątpliwości, co do swojej popularności. Wszystko byłoby w porządku, nie byłoby cyrków z biletami, tego całego zamieszania i stresu...
Jednak nie ma co ukrywać, że trochę zrobiono nas w konia (celowo forma bezosobowa)... Bo ja na przykład bardzo to wszystko przeżywałam, obawiałam się, że nie uda mi się zdobyć żadnego biletu, przecież to jednak tylko dziesięć koncertów, a tylu chętnych osób, chodziłam cała w nerwach, ilekroć o tym pomyślałam... Podczas gdy teraz dokładają występy na luty. I po co było się tak śpieszyć, wariować i tracić głowę? A najśmieszniejsze jest to, że zdając sobie sprawę z faktu manipulacji nami, sama się na to nabrałam...
A czy Mike zrobił to z premedytacją? Cóż, przecież to do niego jego ludzie mają się dostosować, on stawia warunki, on wyszedł tydzień temu na scenę i mógł powiedzieć to, co mu się żywnie podoba... Ja osobiście, podobnie zresztą jak ktoś tu wcześniej stwierdził, odniosłam wrażenie, że być może nie powiedział wszystkiego, co powiedzieć chciał, ale różnie można interpretować jego gesty, zachowanie, itp...
Ale jak sama nazwa wskazuje, to jest po prostu show biznes.
Owszem, Michael ma markę. Myślę, że nawet kiedy będzie miał sto lat i z chorobą Parkinsona ledwo co będzie robił moonwalk w ślimaczym tempie, cały świat będzie mu przyklaskiwał z podziwem i szacunkiem, a na jego koncert ludzie przyszliby i za tysiąc lat.
Cóż, dla mnie, to co się wydarzyło w ciągu ostatnich kilku dni, po prostu tylko potwierdziło, że to wszystko nie jest niczym innym jak czystym marketingiem. Bo niby dlaczego Michael 5 marca nie powiedział po prostu: "W Londynie odbędą się koncerty, na początek dziesięć, a jeśli będzie zainteresowanie, to zwiększymy ich liczbę, zaś potem prawdopodobnie zrobię trasę po świecie"? Jasno i bez porywania się z motyką na słońce z jego strony, jeśli miałby mieć jakiekolwiek wątpliwości, co do swojej popularności. Wszystko byłoby w porządku, nie byłoby cyrków z biletami, tego całego zamieszania i stresu...
Jednak nie ma co ukrywać, że trochę zrobiono nas w konia (celowo forma bezosobowa)... Bo ja na przykład bardzo to wszystko przeżywałam, obawiałam się, że nie uda mi się zdobyć żadnego biletu, przecież to jednak tylko dziesięć koncertów, a tylu chętnych osób, chodziłam cała w nerwach, ilekroć o tym pomyślałam... Podczas gdy teraz dokładają występy na luty. I po co było się tak śpieszyć, wariować i tracić głowę? A najśmieszniejsze jest to, że zdając sobie sprawę z faktu manipulacji nami, sama się na to nabrałam...
A czy Mike zrobił to z premedytacją? Cóż, przecież to do niego jego ludzie mają się dostosować, on stawia warunki, on wyszedł tydzień temu na scenę i mógł powiedzieć to, co mu się żywnie podoba... Ja osobiście, podobnie zresztą jak ktoś tu wcześniej stwierdził, odniosłam wrażenie, że być może nie powiedział wszystkiego, co powiedzieć chciał, ale różnie można interpretować jego gesty, zachowanie, itp...
Ale jak sama nazwa wskazuje, to jest po prostu show biznes.
Owszem, Michael ma markę. Myślę, że nawet kiedy będzie miał sto lat i z chorobą Parkinsona ledwo co będzie robił moonwalk w ślimaczym tempie, cały świat będzie mu przyklaskiwał z podziwem i szacunkiem, a na jego koncert ludzie przyszliby i za tysiąc lat.
zastanawia mnie sam fakt kocnertow, jest ich prawie 50... mysle, ze koncrt np 40 bedzie sie znacznie roznil od tego pierwszego, to juz dla Michaela bedzie taka rutyna, wyjsc na scene, odbebnic swoje i do domu.. w ogole wydaje mi sie, ze on zaspiewa 10 piosenek i nara, tak jak na konferencji, krotko i pa, nawet jezeli to jest from the bottom of his heart
Coś w tym jest. A jest to trochę inna sprawa niż na przykład pytanie, czy da radę kondycyjnie, itp., bo on pewnie i sto koncertów dałby radę zagrać, ale sęk w tym, że wszystko rzeczywiście z czasem "powszednieje", mimowolnie. Owszem, wciąż będzie zachwycać, ale na ostatnich koncertach, to już nie będzie to samo, przecież on by się wykończył emocjonalnie, gdyby miał co dwa dni, każdy występ, przeżywać tak samo mocno.dawid012 pisze:mysle, ze koncrt np 40 bedzie sie znacznie roznil od tego pierwszego, to juz dla Michaela bedzie taka rutyna
Michael na czołowych 3 miejscach najlepiej ocenianych newsów na interii :D no no całe podium dla niego :D
http://michalkrawiec.iportfolio.pl/
NASZ PIERWSZY TANIEC NA WESELU :)
http://www.youtube.com/watch?v=cEQN4965I4A
It's all for love L.O.V.E
NASZ PIERWSZY TANIEC NA WESELU :)
http://www.youtube.com/watch?v=cEQN4965I4A
It's all for love L.O.V.E
dobrze, że padło to słowo - szacunek.stranger pisze:ały świat będzie mu przyklaskiwał z podziwem i szacunkiem
trochę nie ten temat ,ale ogólnie rzecz biorąc co najbardziej nie wkur.... jak czytam różne plotkarskie portalowe rarytasy o nim. ludzie albo zapominają kim on jest albo nie mają pojęcia? piszą o nim jak o jakimś byle kim, kim można pomiatać,kogo mogą opluwać. a przecież to nie jest jakiś kupicha,czy nawet timberlake (któremu moim zdaniem też należy oddać sprawiedliwość), ale to Michael Jackson! halo! i gdzie w tych artykułach z bredniami należyty szacunek?
mówię o tych pismakach najbardziej,bo oni te brednie ślą w publiczność.
o komentarzach do tych artykułów w internecie to brak,bo gacie opadają jak się patrzy na ludzką głupotę. :|
przynajmniej jeden Człowiek z tvn dziękiMJJ pisze:Michael Jackson - klasa sama w sobie - takimi słowami prowadzący program Kalejdoskop w TVN24 w ostatni weekend podsumował materiał o Michaelu i jego koncertach w Londynie.