Page 177 of 986

Posted: Fri, 02 May 2008, 15:40
by malakonserwa
The Lost Children najsłabszym ogniwem w tej rundzie.
:beksa:

Mój głos, po raz ? oddaję na Heartbreaker. A fe!

Posted: Fri, 02 May 2008, 15:41
by homesick
hahaha tym lepiej.

w takim razie CRY ponownie < z przyczyn wczesniej wspomnianych, plastik, powtorka, obskurnosc>

....ratowaniem w tej rundzie Speechless niech sie juz zajma inni.

edit;
malakonserwa wrote: Mój głos, po raz ? oddaję na Heartbreaker. A fe!
radzilabym to przemyslec, kopiesz wlasnei dol pod swojego "niemowe" ;P

Posted: Fri, 02 May 2008, 15:44
by malakonserwa
radzilabym to przemyslec, kopiesz wlasnei dol pod swojego "niemowe" ;P
Nie będę uśmiercać "Cry". Jakoś nie mogę.
Chyba, że będę zmuszona - zobaczymy jak się sytuacja ułoży. Dla "Speechless" będę w stanie wybrać mniejsze zło i nadstawić własny, kudłaty łeb pod topór, edytując na "Cry". Ale jeszcze nie teraz. Tylko w ostateczności.
Ech.
Smutne to wszystko :-(

Posted: Fri, 02 May 2008, 15:49
by nikolka
Ja sobie jeszcze troch poczekam i zobacze jak sie "akcja" rozwinie.Nadal
tak jak małakonserwa(fajny nick ;-) )jestem przeciwniczka Heartbreaker(już pisałam dlaczego),ale nie zagłosuje bo to i tak nie odpadnie.niestety...Wiec czekam bo podejrzewam ze będę musiała stanąć w obronie Speechless :nerwy:

Posted: Fri, 02 May 2008, 16:10
by zu
Głosuję na "Heaven Can Wait". Powody wymieniłam wcześniej, wypunktuję więc, ku porządkowi:
- choć Heaven to ambitna piosenka
- choć jest skomponowana bardzo misternie (cudne, cudne cichutkie smyczki u góry - dramaturgia dźwięku osiągnięta w 100%), to:

- drażni mnie podjeżdżanie chórku pod dźwięki, zamiast czystego na nie wchodzenia. Drażni mnie TAK BARDZO, że nie mogę tego słuchać.
- drażni mnie ryczący Michael na końcu (tak, wiem, kontrast, zaskoczenie i takie tam - cóż, nie podoba mi się ten kontrast i ta barwa głosu, od razu jestem poddenerwowana, jak tylko przypadkiem nie zdążę zmienić piosenki przed tą końcówką)
- niestety, drażni mnie grafomania tekstu (jak i w wielu innych tekstach piosenek, heh). Dla mnie to jest tak śliski temat, że na granicy dopuszczalności. "Angels"... no... Oczywiście nie jest to najgorszy tekst świata. Ktoś mi może zarzucić, że przecież to jest taki temat! Miłość! Tell the angels "no"! No cóż, o miłości Michael potrafi pisać wybitnie: "Whatever Happens" jest tu koronnym przykładem. Tam jest wszystko: smutek, dramat, wielka miłość, przywiązanie, rozterka, codzienność życia i porywy serca. Więc można.
- przekombinowanie - ktoś kiedyś napisał o pewnym wierszu: "Wszystkie frazy cudne, lecz jest ich zbyt wiele - nie są wszystkie potrzebne. Przeplatają się swoją wspaniałością, przyćmiewając się nawzajem." W Billie Jean mamy piękną linię basu, samotną (jeśli chodzi o instrumenty)niemal: choć są inne dźwięki, wciąż ją wyraźnie słychać. Jaki efekt, każdy wie - zwala z nóg.
Co z tego, że w "Heaven..." są piękne dźwięki, skoro nie jesteśmy w stanie ich wszystkich usłyszeć. Komuś może się to podobać, proszę bardzo, ale akurat mnie - nie. Wolę wisienkę na deserze od miski wiśni na deser.

Mam nadzieję, że nie za długo i że wytłumaczyłam, o co mi chodzi.

A przy okazji chciałabym krótko na jeden temat: kilka razy chciałam zabrać głos w tej toczącej się dyspucie, którą intensywnie obserwuję. Ale postanowiłam nie, ponieważ widzę, że nie o piosenkach tu jest głównie mowa, ale o tzw. "znaniu się GŁOSUJĄCYCH na muzyce". Chyba nie chodzi tu o to, żeby się wzajemnie prowokować do zwierzeń, kto jakie szkoły kończył, jakie płyty ma na półce, jakie książki o muzyce przeczytał i jakie w końcu ma IQ. Oraz nie chodzi o to, żeby wzajemnie sobie docinać i złośliwie komentować wybór innych. Jeśli ktoś nie może słuchać, na ten przykład, TLC, to widocznie nie może i już! Ja proponuję zostawić w spokoju ludzi i zająć się MUZYKĄ.

Love and peace.

Posted: Fri, 02 May 2008, 16:11
by Mandey
Kombinujecie jak koń pod górkę!
Jakie nagrody dają jak wygra kogoś faworyt?
Majtasy Michaela?
Heartbreaker to mój faworyt i jakoś nie pokroję się
jak teraz czy kiedyś tam odpadnie.
To jest zabawa... Invincible lepsze nie będzie
jak wygra ten czy inny utwór.
Mam zrobioną listę i jej się trzymam, na początku tylko raz
zagłosowałem inaczej niż tak jak zamierzałem, nie edytując posta.
Tak więc wyluzujcie. glupija

my vote... Speechless

Posted: Fri, 02 May 2008, 16:14
by malakonserwa
Mandey, jesteśmy wyluzowani przecież ("Majtasy Michaela" - dobre :D).
A to, że ja nie mogę się pogodzić z "rozgramianiem" ballad na rzecz bitów, to już zupełnie inna historia ;-)

P.S.
nikolka - dzięki za komplement ;-)

Posted: Fri, 02 May 2008, 16:20
by homesick
czuje sie wywolana do tablicy ;)
zu wrote:Oraz nie chodzi o to, żeby wzajemnie sobie docinać i złośliwie komentować wybór innych. Jeśli ktoś nie może słuchać, na ten przykład, TLC, to widocznie nie może i już! Ja proponuję zostawić w spokoju ludzi i zająć się MUZYKĄ.
zawsze musze sie po jakims czasie siedzenia na jakims forum tlumaczyc z moich wypowiedzi, jako ze nie mamy kontaktu face to face, nie zawsze mozna wyczuc ironie, cynizm, dystans itd...

wiec tak z gory zaznaczam, ze jakies 80% rzeczy, pisanych przeze mnie, jest z przymruzeniem oka, na zarty.
docinki sa nieszkodliwe i zakonczone zazwyczaj tym ;) lub tym :P bo ja takie duze dziecko jestem i lubie sie droczyc.


Mandey wrote:To jest zabawa [...] Tak więc wyluzujcie.
i wlasnie ja sie bawie, bynajmniej nie biore tego na serio :)

Posted: Fri, 02 May 2008, 16:33
by malakonserwa
i wlasnie ja sie bawie, bynajmniej nie biore tego na serio :)
A jest tu ktoś, kto bierze to na serio...? :-)

Posted: Fri, 02 May 2008, 16:37
by cicha
Motyle - konsekwentnie. ;)

Może w tej rundzie uda sie zlaczyc sily osob, ktorych Motyle draznia bardziej niz takie np Cry, YAML czy Don't Walk Away - pomimo 'lukru' czy TLC?

Z calym szacunkiem dla wariacyjnych mozliwosci wokalnych MJ'a, ale albumowy "Butterflies" - wokalnie i melodyjnie - "gra mi na nerwach".

A tak z dokonywanych selekcji, to widze, ze czolowka zapowiada sie zgodnie z moimi oczekiwaniami...
Fajnie. ;)

edit -> widzę jednak, że Motyle jeszcze nie odfruną w tej rundzie :-)
hymmm....A co do Speechless...no coz...osoby, ktore sa duszami towarzystwa (a tych jest w przewadze) nigdy nie zrozumieja mrukow (tych co towarzystwa unikaja)....to jak odmienne temperamenty, "inna wrażliwość"...moze wlasnie dlatego Speechless nie ma szans na zrozumienie...ot moja nadinterpretacja, ale dobrze mi z nia... ;)

Posted: Fri, 02 May 2008, 17:15
by Michael.
cicha wrote:Z calym szacunkiem dla wariacyjnych mozliwosci wokalnych MJ'a, ale albumowy "Butterflies" - wokalnie i melodyjnie - "gra mi na nerwy".
Wiesz, jeśli całe Butterflies byłoby takie jak przez pierwsze dwie - no może trzy sekundy, byłoby moim faworytem.
Ale nie zgodzę się z niektórymi, bo moim zdaniem Heaven nie jest słabe, jest wręcz jedną z lepszych piosenek invincible. Co prawda po połowie piosenka jest już męcząca, Michael niemiłosiernie się wydziera, ale i tak jest niezła.
zu wrote:podjeżdżanie chórku pod dźwięki, zamiast czystego na nie wchodzenia.
A mi się to jakoś dziwnie podoba...? :dance:

Posted: Fri, 02 May 2008, 17:49
by tancerz
Speechless - jak już ktoś wspomniał początek i koniec nie pasuje do reszty.

Posted: Fri, 02 May 2008, 17:58
by Xander
Speechless

Posted: Fri, 02 May 2008, 18:50
by Lucho
Speechless

Posted: Fri, 02 May 2008, 18:55
by Dangerous_Dominika
Speechless