"Mój tata nie jest wariatem"
Jak to
moja mama kiedyś stwierdziła,
mój tata jest "
przesłuchiwaczem muzyki". Zagłębiając sie w to wyrażenie, muszę wam powiedzieć, że sam nie wiem o co dokładnie jej chodziło. Czy bardziej o to, że od zawsze
lubił dobrą muzykę (szczególnie jazz), ma wiele płyt ( z 300 - kiedyś więcej) i on już
dobrze wie co jest warte uwagi (mam to po nim) - czy może bardziej chodziło jej o to, że interesuje sie sprzętem audio, i
zrobi wszystko by jego wzmaczniacz i kolumny grały tak
czysto jak górska rzeka. Gdy sprawdza jakoś swojego grającego urządzenia, nigdy nie przesłucha żadnej piosenki do końca - zawsze poprawi coś przy kabelku, pogrzebie w środku sprzętu i wróci
na środek kanapy, ktory musi być rownież po środku odległości kolumn i na odpowiedniej wysokości (myśle, że tu chodzi o wpadania do uszu wszystkich dźwieków

) Tak czy owak domyślacie sie już, że
gdyby on nie zaakceptował Michaela - poczulbym rozgoryczenie. Na szczęście
wie co jest świetną muzyka i choć nie słucha go tak często jak ja, a nawet nieco rzadziej - sam kupuje mi płyty i
czatuje na okazje wciskają mi coś innego - równie extra. To dzieki niemu
gardzę mp3 i kocham czysty dźwięk CD.
Mama zaś zawsze była przeciwna wszelkim wariacjom taty, który
przeszkadzał jej oglądac telewizję. Ona ma swoje ulubione włoskie piosenki, których słucha rzadko braku czasu. A w stosunku do Michaela ma
stosunek obojętny, nigdy z nią o tym nie rozmawiam, widziala moje płyty - nie jest niczemu przeciw. Wiem, że oglądała kiedyś
American Dream i wie trochę o dzieciństwie MJ.
In conclusion - rodzice
szanują moj gust muzyczny, mama nadal nie interesuje się MJ, a tata zaczął tworzyć kable głośnikowe z czystego srebra
o nieskazitelnie czystej barwie dźwięku - 100% lepszej od dobrej firmy - i nadal czyha na smaczki z dawnych wydań MJ. Cieszy się pewnie, że
idę w jego ślady.
P.S.
Mój tata nie jest wariatem - to hobby :)
