Dyskusje na temat działalności muzycznej i filmowej Michaela Jacksona, bez wnikania w życie osobiste. Od najważniejszych albumów po muzyczne nagrody i ciekawostki fonograficzne.
Heaven can wait ... - cały czas jeszcze jest! Jak dla mnie ta piosenka nic nie wnosi, nie wywołuje jakiś głebszych przemyśleń jest to taka zwykła przeciętna Pop-owa piosenka w przeciwieństwie do Cry.
Hm... Głos to głos... Ale co mi tam
Kolejna runda przed nami. Jest trudniej. Pierwsza dwójka otwierająca album to są perełki jak dla mnie na tym wydawnictwie. Szybkie, taneczne jednak myślę ze Michael po nich powinien zwolnić a daje mi tu łomot w postaci tytułowego kawałka. Nie przepadam. Za dużo mechanizmu tutaj. Gdy pierwszy raz słuchałem pomyślałem sobie... Kur*** gdzie on nagrywał ten kawałek w stoczni? Łomot, łomot i jeszcze raz łomot. Tekst też mnie zbytnio nie porywa. Z szybkich kawałków na płycie ten jest najsłabszy według mnie oczywiście. Wy macie prawo mieć inne zdanie.
my vote ...Invincible
to chyba juz najwyzszy czas na Cry co??...litosci ile mozna ..
a sprobujcie mi Heaven Can Wait albo Invincible wyrzucic, ten drugi ostatnimi czasy wole nawet od Unbreakable. najbardziej polamany kawalek z plyty i taki ma byc.