Strona 188 z 986

: sob, 10 maja 2008, 12:35
autor: hubertous
Privacy Polacy! xD

: sob, 10 maja 2008, 15:13
autor: MJfanTASTIC
Sympatyków tej piosenki przepraszam, wybaczcie tą krnąbrność 1-go stopnia ale... Butterflies... mam nadzieję, że po raz ostatni nenene

: sob, 10 maja 2008, 17:36
autor: majkelzawszespoko
Privacy - 18 głosów.
Heaven Can Wait - 13 głosów.
Butterflies - 8 głosów.


jestem załamany.

: sob, 10 maja 2008, 17:41
autor: homesick
majkelzawszespoko pisze:jestem załamany.
ja tez, ale z tego powodu;

łaaaaa ile już głosów padło na Heaven Can Wait...szok w trampkach.
ja do tej pory nadziwic sie nie moge.



i jescze wracajac do Privacy
Speed Demon pisze:Dziwią też argumenty "Ile można o dziennikarzach... itp.". Z tego co pamiętam to mało tego było, "Leave me alone", "Tabloid Junkee" i parę innych. A o miłości jest full i nikt nie narzeka, zwłaszcza, że od "The lady in my life", w którym mieliśmy "miłość rozświetlającą ciemności", zeszliśmy do "Speechless", w którym "miłość jest magiczna" (łał, padam z wrażenia [ironia])

tylko ze milosc naiwna, toksyczna, mlodziencza, dojrzala, seks i wszelakie aspekty zwiazane z relacjami miedzyludzkimi, to jakims dziwnym trafem esencja sztuki od zawsze.dotyczy to kazdego i kazdy odczuwa dziwna potrzebe podzielenia sie tymi uniwersalnymi emocjami...

co innego sytuacja problemu z brukowa prasa, sorry ale to jest problem Michaela i jescze jakiegos tysiecznego ulamka procenta populacji ludzkiej...dosc specyficzny temat, to tak jakby na kazdej plycie spiewal o tym, ze ma problemy finansowe np...a co mnie to, raz okej ale nie w kolo Macieju, to jest czysta prywata i zalatwianie porachunkow, co innego wylewac zale i odgrywac sie na bylej kochance, co innego skamlec ze dziennikarze sa niedobrzy...tak z deka to zalosne.

: sob, 10 maja 2008, 18:06
autor: jolene_
Heaven Can Wait w obronie Privacy.

: sob, 10 maja 2008, 18:31
autor: kaem
Privacy po prostu jest średnie. Niezłe, ale średnie. Wyróżnia się na płycie, bo pojawia się gitara elektryczna, no i fajna chrypka (Mama mu nie mówiła, żeby ubierał szalik? Albo chociaż mógłby brać jakiś blanket...). Ale co z tego? Michael od czasu Beat It ma zawsze taki kawałek na każdym swoim krążku, a Privacy jest mniej więcej na poziomie D.S., które też jest co najwyżej średnie. Tyle, że D.S. było zgrywem wiadomo z kogo, no i można sobie przy niej poskakać czy grzywą zarzucić. Tutaj piosenka dla mnie brzmi w sposób wymuszony. Tempo ma, jakby Michael pedałował pod górę w Tenczynku i dostał zadyszki. Pewnie sobie powiedział: "To dziś nagram kawałek pod Slasha" i... Się zmęczył chłopina.
W tekście nie ma ani jednej linijki, która zalatywałaby jadem godnym takiego gitarowego ładunku energii (bo o pożądaniu na LP Invincible zapomnijmy- nie ta bajka). Zresztą, gitary tu niewiele; solo nad wyraz skromne. Give In To Me to moim zdaniem ostatni wybitny kawałek Jacksona w tej konwencji.

Michael może sobie pisać do woli o tych okropnych paparazzi. Jakby to robił na poziomie wściekłości z They Don't Care About Us czy z drygiem Tabloid Junkie, jest ok. Tam muzyka jest zadziorna i tekst błyskotliwy. Tymczasem Privacy brzmi jakby nagrał ten utwór dla zasady, że musi mieć na krążku coś gitarowego. I miał wyjść Michael wkur*iony, wyszedł jękliwy. Mercy!

Idę sobie nucić Heaven Can Wait.

A! Maverick głosuje na Heartbreaker.

: sob, 10 maja 2008, 21:56
autor: huczek
Uwaga komentarz opiniotwórczy:
Dwa tysiące wat to dla mnie za dużo! Prywatności też mi nie brakuje. Oba utwory nie pasują do Invincible. 2000 Watt jest samo w sobie przyjemne, trochę neurotycznie dynamiczne, jednak nie układa się z resztą w całość. Pożegnajmy Privacy, bo z pozostałymi utworami gryzie się najbardziej. (mogę jeszcze dokopać czy już odpadło?)

Moim zdaniem to główny problem z Invincible utwory się nie kleją do siebie jak np. w Thriller. Chociaż każdy z utworów (pomijając osobistą awersję do speechless i you're my life) jest przynajmniej dobry.

Dopiero teraz włączam się do zabawy. Szkoda, że odpadł Don't Walk Away. Moim zdaniem to piosenka tzw potrzebna.
Dziwi mnie także brak miłości do Heaven Can Wait. Najbardziej naturalne i spontaniczne wykonanie na płycie. Porównałbym do finału The Lady In My Life.

: sob, 10 maja 2008, 22:23
autor: homesick
huczek pisze:Oba utwory nie pasują do Invincible. 2000 Watt jest samo w sobie przyjemne, trochę neurotycznie dynamiczne, jednak nie układa się z resztą w całość.
2000 watts wlasnie pasuje na sam srodek albumu, jako punkt kulminacyjny, przesilenie...tylko ze nici z tego jak otoczony jest z obu stron mdlymi kawalkami, wiec sie caly efekt rozmywa.

w sumie te dobre kawalki nie pasuja do Invincible, bo Invincible jako calosc jest dosc matowe i nieruchawe, ale to raczej nie powod zeby je wyrzucac, bo sa za dobre dla reszty ;)

: sob, 10 maja 2008, 22:43
autor: huczek
homesick pisze: wlasnie pasuje na sam srodek albumu
hehe podobalo mi sie przesilenie w Dangerous. po kawalkach z Teddym R. Heal The World i od razu czaszka odpoczywa od mlota pneumatycznego.

Jednak nie pominąłem 2000 Watt i umiescilem jako druga piosenke na swojej liscie. Invincible jest plyta z potencjalem - wcale nie slaba. Zaloze sie ze za 20 lat ja odkopia i beda chwalic bardziej niz dzisiaj Off The Wall. Z nutka sensacji wspominac beda, ze tak wybitne dzielo jak Invincible nie zostalo rozpromowane. Podczas gdy "zaledwie" bardzo dobre Dangerous czy Bad osiagnely globalny sukces.

: sob, 10 maja 2008, 23:00
autor: homesick
huczek pisze:Zaloze sie ze za 20 lat ja odkopia i beda chwalic bardziej niz dzisiaj Off The Wall. Z nutka sensacji wspominac beda, ze tak wybitne dzielo jak Invincible nie zostalo rozpromowane. Podczas gdy "zaledwie" bardzo dobre Dangerous czy Bad osiagnely globalny sukces.
profeta z ciebie ;) ale predzej Ocean Spokojny wyschnie niz to sie zisci

prawie kazdy artysta ma w swoim dorobku jedna slabsza plyte, tu padlo na Invincible...ktore jest w polowie bardzo dobre, ale plyty ocenia sie w calosci a nie w kawalkach, stad tyle krytyki.
co widac po tym z jaka checia kazdy by sie czegos z niej pozbyl i to kazdy czegos innego.
ja nie bylabym w stanie wyrzucic zadnego kawalka z Dangerous czy Off The Wall, co nie znaczy, ze wszystkie ubostwiam tak samo, ale wszystkie sa potrzebne dla kompozycji tych albumow.

: sob, 10 maja 2008, 23:06
autor: eworrra
homesick pisze:to tak jakby na kazdej plycie spiewal o tym, ze ma problemy finansowe
:smiech: To by mogło być ciekawe... ;-)

: sob, 10 maja 2008, 23:11
autor: homesick
eworrra pisze:Buhahahaha To by mogło być ciekawe...
taka Majkelowa wersja Kazika zamiast "Walesa oddaj moje 100 milionow!"
lecialby "Mottola ty rasisto dawaj kase na promocje Vincka"

okej koncze off top, bo cos za bardzo wygadana tu jestem ostatnio ;-)

: sob, 10 maja 2008, 23:12
autor: Maro
eworrra pisze:
homesick pisze:to tak jakby na kazdej plycie spiewal o tym, ze ma problemy finansowe
:smiech: To by mogło być ciekawe... ;-)
:smiech:

Michael śpiewający:

I ain't got no money,so leave me alone 'cos i need my privacy! Just Beat It!
C'moon!

: sob, 10 maja 2008, 23:21
autor: Smooth_b
No dobra ale juz ciszej nad tą trumna ;P

Swoja drogę ciekawe byłoby zestawienie po kolei utworów które wg nas mają największy zmarnowany potencjał.
Az trudno wybrać faworyta ale Yoy Rock My World z pewnością by sie nadawał. Taka szkoda...

: sob, 10 maja 2008, 23:23
autor: eworrra
Maro pisze:I ain't got no money,so leave me alone 'cos i need my privacy! Just Beat It!
C'moon!
Zapomniałeś dodać na końcu "Hee Heeeee!! Aooow!!!" ;-)
:smiech: