imayshi pisze:AzzIzz pisze:wow, nie spodziewałam się, że po takim czasie jeszcze ktoś ma jakiekolwiek wątpliwości, że to nie śpiewa MJ. Widzę, że koleżanka/kolega wyżej nie miał szansy 'przeżywać' okresu wydania 'Michael'a z nami,
A ja nie mogę się nadziwić, że po takim czasie i ŻADNYCH DOWODACH wciąż powtarza się te niczym niepotwierdzone teorie.
Miałem okazję śledzić je w różnych miejscach. Tu też przejrzałem.
Najbardziej chyba lubię argumenty: to oszustwo bo wklejono kilka wersów ze starych utworów.
Jak to żadnych dowodach? jest mnóstwo dowodów, a raczej było, bo Sony zadbało by zniknęły z (publicznej) sieci. Porównania audio "na słuch", komentarz ex-managera i producenta Malachiego, wykresy audio od osób ktore miały dostęp do nieskompresowanych plików... może to nie dowody w "sądowym" znaczeniu tego słowa, ale taki jest charakter tej "sprawy", nazwijmy to poszlakowy :)
imayshi pisze:AzzIzz pisze:... i oczywiście jego rodzina.
TA rodzina, która od lat żre się między sobą, jest niby takim wyznacznikiem wiarygodności?
A współpracownicy? Co z nimi? Były jakiś sprawy w sądach? Słowo przeciwko słowu? Rozstrzygnięcia potwierdzone wyrokami?
Nic mi nie wiadomo o "żarciu się" dzieci Michaela. One chyba najlepiej znają głos swego ojca, nie wspominając i tym, że były z nim u Cascio', gdy ponoć nagrywał te utwory. Chcesz powiedzieć, że Michael nagrał praktycznie całą płytę w ciągu 3 miesięcy, a jego dzieci o tym nic nie wiedziały? Nie widziały, że znika w studio? Nie mówił im, że coś nagrywa? Nie nucił fragmentów gdzieś pod nosem?
Co do współpracowników, to jakie sprawy w sądach, o czym ty mówisz? Czy nie rozumiesz, że ta płyta została wydana w taki sposób, że nawet gdyby wszystkie kawałki były śpiewane przez Kryśkę Aguilerę, to i tak nikt by Sony pozwać nie mógł. Znaczy mógł, ale by nie wygrał, hehe :D
imayshi pisze:AzzIzz pisze:
A ponadto polecam przesłuchanie paru piosenek pana Jasona Malachi, głównie którego głos można usłyszeć w piosenkach Cascio.
Ktoś to oficjalnie potwierdził, że on tam śpiewa? Czy znowu "a bo ja go tam słyszę i 42 tys. innych osób też"?
Niektórzy twierdzą też, że MJ żyje. Jeszcze inni, że został zamordowany.
W co mam wierzyć?
Poza tym - te głosy jednak się różnią i to bardziej niż wokale Jacksona a wokale z takiego "Breaking News". Zawsze można się uprzeć jednak, że imitator spinał się i nagrywał wszystko w wielu próbach, by brzmieć jak najbardziej wiarygodnie.
Ponownie przywołuję wspomnianego już ex-managera i producenta Malachiego. Facet współpracował z nim od początku. Razem "dopracowywali" jego głos, by brzmiał bardziej jak Michael, więc jeśli on mówi, że rozpozna jego głos wszędzie i to Malachi, to ja mu wierzę.
imayshi pisze:AzzIzz pisze:
co nie znaczy, że on osobiście je wykonuje - zauważ, że nigdzie przy owych piosenkach nie ma kredytu dla "lead vocal".
W takim razie "Hollywood Tonight", "Best of Joy" i "The way you love me" też wykonuje imitator. No bo nie ma kredytu dla "lead vocal".
brak kredytu nie świadczy o niczym - natomiast gdyby był, byłby podstawą prawną w sądzie. Sony doskonale wie, co można "wpisać", a co nie. Nawet te"written-by" kredyty, przecież doskonale wiemy, jak to działa... Wspaniałym przykładem jest Beyonce, która tak namiętnie "pisze" teksty... Wystarczy,że zmieni jedno słowo, i już mamy "written-by". Nikt nie mówi, że Michael nie pomógł Cascio i Porte przy kompozycji ich muzyki, a Cascio to wykorzystał.
imayshi pisze:Nie lubię się powtarzać ale... skoro inni się powtarzają...
Po pierwsze - wciąż nie widzę żadnych oficjlanych potwierdzeń i dowodów. Jedynie powtarzana samonakręcająca się teoria, która miesza innym w głowach.
Po drugie - wibrujący głos może być wynikiem zmęczenia, brania leków, wycieńczenia organizmu lub zwykłą niedbałością. W końcu to dema, nie?
A moze nawet nie dema a zwykłe garażowe proby.
Po trzecie - wszystkie utwory są podpisane- written: MJ. Nawet jeśli ich nie śpiewa (albo śpiewa tylko 1 zwrotkę) to jednak wygląda na to, że je tworzył. A one właśnie brzmią jak jego utwory. To jest zbyt jacksonowskie, żeby było podróbką.
Może właśnie o to chodzi... ZBYT Jacksonowskie...
Michael był na scenie ponad 30 lat... Myślisz,że nigdy nie był zmęczony, na lekach, wycieńczony? Był, jednak nigdy, ale to NIGDY nie brzmial jak na trakach Cascio. To jest FAKT, którego nikt podważyć nie może. I nawet jeśli współtworzył te utwory, to nic nie daje prawa Sony/Cascio by oszukiwać cały świat twierdząc, że on je śpiewa.
Po twoich postach wnioskuję, że jesteś raczej inteligentną osobą, więc dziwię się, że tak uparcie obstajesz przy braku oficjalnych dowodów, tak, jakby był to wyznacznik rzeczywistości. To jest poniekąd zmora naszych czasów, że nie można wierzyć w nic, nawet w informacje podawane przez tzw. wiarygodne media. Ile razy te "wiarygodne" media podawały newsy, które zostały wymyślone przez satyryczne blogi, jako prawdziwe. Tym bardziej, informację podaną przez kompanię taką jak $ony można, za przeproszeniem, o kant dupy rozbić. Sprawa płyty "Michael" jest można rzec precedensowa, ponieważ sam Michael nie żyje. I dopóki ktoś z osób zamieszanych nie zacznie "sypać", to "oficjalnie" prawda nigdy nie wyjdzie na jaw. Pamietasz Milli Vanilli?