Nie trzeba się tez obrażać i tupać. „zabieram zabawki”... "to chodź, nie słuchaj ich, oni sa gupi, nie znajom siem. oni są be" To domena ludzi niedojrzałych, zachowanie niegodnych poważnych prezesów... Skoro ryzykujecie pokazanie plakatu to bądźcie wystarczająco męscy, żeby przyjąć krytykę.
Chlastacie się tu różnymi epitetami. Pada pytanie, które sama głośno zadałam patrząc pierwszy raz na Wasz plakat – jak to jest z tą oficjalnością? I nie dowiedziałam się niczego, pozostałam z powyższym niesmakiem czytając o „tajemnicy handlowej”. Gotowa formuła, puste, pseudotajemnicze słowa. Myślę, ze wielu widzi zwykłą kradzież formuły zastrzeżonej wyłącznie do imprez sierpniowych. A to bardzo prestiżowe określenie. Budzi wspomnienia wielu, którzy przez lata dygali do łodzi, zeby przeżyć fajna przygodę. Nie jets tak, że takie słowo się wykupuje/pożycza. W sercach wielu jest zarezerwowane WYŁĄCZNIE dla zlotów w sierpniu. Żadnej tajemnicy handlowej tu nie ma. Nazwę to jedynie brakiem Waszej wrażliwości. Uczestnicy zlotów sierpniowych pewnie chętnie by przyjechali do torunia na soczek, gdyby nie to jak bijecie po oczach marketingiem. Chyba zbyt agresywnym.
O jeszcze jednej sprawie chciałbym wspomnieć. To nie będzie offtop, chociaż dotyczy ostatniej imprezy w Bydgoszczy, na której byłam. Wreszcie impreza na której był wyłącznie MJ! Żadnego żebrania u DJ-ów! Super tribute! Bawiłam się naprawdę dobrze. Był jednak moment, kiedy zwątpiłam w Was, drodzy wypruwacze flaków. Traktowałam tą imprezę jak tribute nas wszystkich. Tych, którzy się bawią i tych, którzy organizują. (Tribute – hołd przypominam) Kiedy powstało kółko We AreThe World – nagle w środku, w miejscu które powinno zostać puste, tam jakby był twórca utworu, sam bohater przez którego się zgromadziliśmy czyli - MJ! - pojawili się … organizatorzy z kolegami... Nie wierzyłam własnym oczom! Dla mnie wyraz tego był jeden – zero pokory, zero Majkela. Wszyscy sobie dziękowali, słali laurki z głośników, pozdrawiali swoje lepsze połowy. Powiem szczerze – jestem pełna podziwu i szanuję Wasze wyprute flaki, ale Wasze wtedy „maestrowanie” było naprawdę ohydne. Te oklaski były dla Michaela, to dzięki niemu zrobiliście ta imprezę. Dzięki niemu dzieje się każda impreza. To dzięki JEGO wyprutym flakom możemy bawić się przy JEGO muzyce. Za to właśnie organizujemy dla NIEGO każdy TRIBUTE. I nie jest na miejscu pękanie przy tym z dumy... Może macie to w pompie, bo nie można się przecież przejmować każdą krytyka ale odczuwam smutek, bo chciałam Was polubić. Już prawie zapomniałam Bydgoszcz a tu taki łomot... Nie chcę imprezy, która wyglądałaby podobnie. Postawiliście ludzi na parkiecie w krępującej sytuacji - oni zeszli się do kółka, żeby być razem, dla siebie a nie dla Was - tańczących w samym środku, ze swoimi połowami. Poczułam się zażenowana. You Are Not The World...
Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam, nie miałam takiego zamiaru.
Pozdrawiam, popełnianie błędów nie jest grzechem. Grzechem jest w nim trwanie. Niewiele trzeba, żeby było inaczej i lepiej. czasem wystarczy odrobina refleksji, wysłuchania drugiej strony uważnie. MJ mial zawsze takie słuchające oczy, angażował się w rozmowę całym sobą, był bardzo ostrożny wobec swoich rozmówców, słuchał. Nie urażajcie się nawzajem :(. Man in the Mirror panowie prezesowie...
Mam jeszcze w głowie jedną myśl. Chciałabym jakoś zrozumieć Was i cały ten spór. Jestem z forum i ludźmi z mojego miasta od zeszłego roku. Stali się dla mnie bardzo ważni, spędzamy ze sobą dużo czasu, razem zorganizowaliśmy też dance team, który wszyscy rozwijamy z wielkim entuzjazmem. Jest to dla nas przedsięwzięcie, które zalewa nas euforią, przedziwną mocą płynącą z bycia ze sobą, rozwijania w sobie różnych umiejętności, dzielenia się tym, co mamy najlepsze. Zauważyłam też jak wielkie znaczenie dla nich miała postać MJ. Śledząc wątki na forum czuję bardzo silne emocje autorów. Niezależnie od wieku, długości czasu fanowania, wielkości kolekcji płyt i plakatów – większość jest w stanie bardzo długo walczyć o swoje racje.
W zeszłym roku czerwcowa wiadomość zwaliła nas z nóg. Wyzwoliły się emocje, które trudno zrozumieć, trudno opisać i trudno komentować. Forum połączyło wielu ludzi chcących pogodzić się ze stratą ważnego człowieka, idola, autorytetu. Dołączyli wtedy do grona różne osoby, które bardzo pragnęły być wtedy blisko. Was, ludzi szczególnie zaangażowanych. Dziś tych fanów bierzecie w cudzysłów, co może ranić. Ja też odkryłam forum późno, nigdy w żadnym się nie udzielałam, nie miałam takiej potrzeby i nie potrzebuję żadnej oceny ani cudzysłowu. Odpowiadam swoją postawą – jestem, działam, zależy mi, rozwijam się. Ale nie to chciałam w zasadzie napisać.
Tak jak pisałam – zauważyłam na forum bardzo duże emocje. Z reakcją na stratę nie można dyskutować. Za każdym razem przeżycie jest osobiste tak jak i reakcja na nie. Każdy ma prawo skomentować pierwszą rocznicę w swój szczególny sposób. Jedni usiądą sami z butelką wina, inni się spotkają w jakimś gronie i obejrzą koncert, inni upiją się i obudzą się rano w rynsztoku. Każdy przeżyje to na swój własny, prywatny sposób. Ostatnie wydarzenia w Polsce pokazują ile kontrowersji wzbudza nieostrożne słowo wobec tej niesamowitej tragedii w Smoleńsku. Bardzo trudno o słowa, trudno o mądrość, trudno być niepatetycznym i niemożliwym jest zadowolić wszystkich. W Toruniu, w czerwcu Damian i Erwin na swój sposób zaproponowali swój komentarz wobec tego trudnego czasu przezywania śmierci MJ. Trudnego dla fanów. Oglądając tv słuchałam harcerzy sprawujących wartę przed pałacem prezydenckim. Mówili tak: jesteśmy tu, bo tak trzeba. Okładamy znicze, kwiaty i musimy uważać by nie wzbudzić agresji. Może w Waszym, chłopaki przypadku stało się podobnie – zbudziliście agresję. Nieostrożne słowo, nieostrożny gest i zaczyna się wojna, której nikt nie chciał. Bo uczyniliście tą imprezę z najlepszej woli, miało być zajebiście fajnie a wyszło zajebiście źle. Zabrakło wzajemnego zrozumienia i spokoju, od razu pojechaliście po swoich intencjach, przecież z gruntu dobrych. Trzeba jednak uważać, dotykacie tematu drażliwego i niełatwego – tematu honorowania kogoś, czyjegoś dorobku, czyjeś śmierci. To duży temat. I zawsze wzbudzi kontrowersje. Tak jak ten nieszczęsny Wawel... Organizujecie nie tylko imprezę, ale jakiś większy sens, ideę, event dotykający szczególne emocje, komentujecie ważne wydarzenie. Szanujmy się nawzajem i uważajmy na siebie, zabrakło mi tu jakieś wzajemnej troski. Taka właśnie refleksja mnie naszła. A teraz padam na pysk ze zmęczenia

ej, a czemu tu nagle tak ucichło? Nenenene teraz wypadałoby się pogodzić, czy nie?


