Mandey pisze:No i co myślisz? Jak dla mnie nie MJ. W ogóle ten aranż mi nie pasuje.
Tyle, że znów te dzieciaki w chórkach... To do MJa pasuje.
Gdyby ktoś tu nie napisał, że to fake, to nawet bym się nie zastanawiał. Dla mnie to od razu brzmi jak Michael - zarówno głos, jak i sam utwór bardzo w jego stylu. W dodatku ta piosenka brzmi zbyt ładnie i przejmująco, by ją śpiewał podrabiacz.
Ale moim zdaniem jest dużo za wcześnie, by się spierać o autentyczność tego utworu - mamy bardzo mały kawałek. Póki co myślę, że to 100% MJ.
Zastrzegam sobie prawo do zmiany zdania ;)
Cóż, dla mnie te piosenki są po prostu piękne. I Michaelowe na 99,99% (Już teraz niczego nie jestem pewna na 100% ) Mam nadzieję, ze na płycie się znajdą, bo najbardziej lubię właśnie takie odsłony Michaela
To prawda, mam wątpliwości co do niektórych utworów.
Ale Much too soon po prostu mnie zabiło. Niesamowicie chcę, by znalazł się na płycie. Jest przepiękny. Melodia, słowa, nastrój.
Dawno nie słyszałam takiej pięknej ballady. Aż się łza w oku kręci.
No, zobaczymy co nam podstawią pod nos. Czekam niecierpliwie.
When we meet again, I'll ask you how you're doing
And you'll say fine and ask me how I'm doing
And then I'll lie and I'll say ordinary, It's just an ordinary day.
Myślę, że bardzo zamykacie Michaela w jakichś niezrozumiałych [dla mnie] ramach i szablonach. Nie dajecie mu się rozwijać lub eksperymentować tylko dlatego, że Wam się coś nie podoba, bo wcześniej tak nie było, bo kiedyś robił to inaczej.
Roztoczyła się jakaś psychoza wśród fanów, coraz bardziej jestem przekonana, że roztoczona celowo dla prowokacji. Okazuje się, że ludzie wierzą zupełnie w coś odwrotnego niż powinni i są podejrzliwi tam, gdzie nie trzeba. A z kolei tam, gdzie wypadałoby mieć swój rozum, dają się zwieść opinii mass i zapędzić w przysłowiowy kozi róg.
Ja tak to wszystko odbieram. To jest moje osobiste zdanie, które raczej* już nie ulegnie zmianie. Dziękuję za uwagę.
Michaelka111 pisze:To prawda, mam wątpliwości co do niektórych utworów.
Ale Much too soon po prostu mnie zabiło. Niesamowicie chcę, by znalazł się na płycie. Jest przepiękny. Melodia, słowa, nastrój.
Dawno nie słyszałam takiej pięknej ballady. Aż się łza w oku kręci.
No, zobaczymy co nam podstawią pod nos. Czekam niecierpliwie.
Usłyszałam fragment, a już czuję ten ogromny ból, który Michael w sobie nosił. Jest piękna i smutna.
Właśnie za takimi piosenkami tęsknię...
GENIALNA Much too soon.
Tu jest MJ. Jakaś śmieszna podróba króla nie wywoła takich emocji, we mnie, w was.
Szkoda, że Love Never Felt So Good, najprawdopodobniej nie trafi na krążek. To bardzo dobry utwór, piękny wokal i chwytliwa melodia- tu nie trzeba NIC poprawiać.
Dzięki za informacje i za oczyszczone wersje.
Much Too Soon - MJ
All I Need - Fake
Carry On - Fake
Ten gosc spiewa przez nos nie slyszycie tego,michael tak nie robil na albumach i jego glos mial inna barwe nie byl jak 20 paro letni bialy facet ktory sie wysila i drga glosem jakby zimno mu bylo.
Za krotkie te kawalki i tak.
Najbardziej w chorkach i pomocniczych glosach slychac ze ten gosc to nie michael bo on potrafi udawac tylko niektore sylaby i slowa .Przy chorkach leci na klate i ani troche nie podobnie ,raczej jak timberlakowe chorki ,smierdzi nowoscia.
haha w carry on potem popuszcza i wogole jedzie swoim prawdziwym glosem nie udaje juz nawet michaela no niezle
Zrezygnowałam z komentowania całej tej nagonki na nowe "utwory Michaela", gdyż wydało mi się to śmieszne. I dziwi mnie, naprawdę dziwi mnie fakt, iż wielu fanów twierdzi, że to niepodważalnie głos M.
Impersanto, który wykonuje te piosenki (prócz Much too soon)... Jego głos w niczym nie przypomina mi Michaelowego. Jak dla mnie to czysty Fake. To wymuszone vibrato i chórki rodem z taniego disco polo wywołują we mnie rozbawienie.
Nie chcę obrażać niczyich poglądów. Po prostu takie jest moje zdanie.
The end.
--------------------
m.
When we meet again, I'll ask you how you're doing
And you'll say fine and ask me how I'm doing
And then I'll lie and I'll say ordinary, It's just an ordinary day.