Dangerous_Dominika pisze:teraz nic niestety nie trenuje
pytanie jest o uprawianie sportu, niekoniecznie trenowanie ; )
ja przygodę ze sportem zacząłem w wieku lat 7.
blisko klubu piłkarskiego mieszkam, więc od razu ojciec mnie zapisał.
no i tak kopałem te piłke dobre 9 lat, nawet nieźle mi szło, aż do najczęstszej kontuzji świata - kolano. lewe kolano skręcone, koniec kariery na długi okres rehabilitacji. niestety wrodzona wada więzadeł krzyżowych nie pozwoliła mi na częste granie. druga sprawa, że nie mogłem na boisku pokazywać pełni umiejętności, gdyż strach o krzywe położenie nogi i ponowne skręcenie był silniejszy. niestety nie było stać mnie ani rodziców na stabilizator za 800zł, który też nie daje pełnej gwarancji. także powoli kariera piłkarska dobiegała końca.
druga miłość, która nadal trwa, to siatkówka. najpierw gimnazjum i drużyna szkolna, wicemistrzostwo katowic, następnie liceum tak samo. umiejętności rozwijałem na szkolnych 'sks-ach', a także treningami z drużyną, z którą grałem w amatorskiej lidze. czasami zdarzały się dłuższe przerwy, gdyż oprócz kolana jestem strasznie podatny na kontuzje typu wybity palec, już taki ze mnie paralityk. ale jakoś dawaliśmy radę. kiedy lige rozwiązano z braku pieniędzy (odwieczny problem w polskim sporcie), wspólnie z moim najlepszym kolegą trenowaliśmy siatkówkę plażową. niestety moje przekleństwo zwane kontuzją kolana coraz częściej dawało o sobie znać, więc to granie było coraz rzadsze. a był nawet plan wystartować w eliminacjach do mistrzostw polski na słupnej w mysłowicach, gdyż stwierdziliśmy, że poziom tam prezentowany jest w naszym zasięgu. wyszło jak wyszło.
to są dwa sporty, z którymi miałem najwięcej styczności w życiu.
natomiast epizody z innymi sportami wyglądały mniej więcej tak:
windsurfing - 2 razy na trzytygodniowym obozie. frajda jakich mało. chętnie bym to kontynuował, niestety nie ma czasu.
tenis ziemny - dalej czasami pogrywam z kolegą, średnio raz w tygodniu 2,5 godzinki spędzamy na korcie.
kiedyś bieganie na długie dystanse, raczej dla własnej przyjemności.
tenis stołowy w gimnazjum i liceum - też dawałem radę całkiem nieźle.
unihokej, w zimie czasami snowboard, który opanowuję już 3. rok, pływanie jak każdy, rower od czasu do czasu, chociaż ostatnio rzucony w piwnicy leży i rdzewieje.
z dyscyplin bardziej technicznych i taktycznych to pool, snooker i ostatnio zajawka na pokera.
Mandey pisze:Tak w ogóle to muszę rzucić fajki. Zabieram się za to już dłuższy czas.
oj tak, oj tak... znam to.