Michael Jackson - Dangerous (1991)

Dyskusje na temat działalności muzycznej i filmowej Michaela Jacksona, bez wnikania w życie osobiste. Od najważniejszych albumów po muzyczne nagrody i ciekawostki fonograficzne.

Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, LittleDevil

Jak oceniasz tę płytę?

1
0
Brak głosów
2
1
0%
3
1
0%
4
15
4%
5
56
16%
6
272
79%
 
Liczba głosów: 345

Mandey
Posty: 3414
Rejestracja: pt, 16 lis 2007, 20:14

Post autor: Mandey »

#DELETED#
Ostatnio zmieniony pt, 12 paź 2012, 16:48 przez Mandey, łącznie zmieniany 1 raz.
Szukasz mnie? Znajdziesz mnie tutaj albo tutaj ;)
thewiz
Posty: 1256
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 23:46
Skąd: Z gwiazd....

Post autor: thewiz »

Emocje wzbuda Vince. Dangerous od lat jest uwazany za najwieksze dzielo MJa i nie ma sie o co klocic. nenene
Awatar użytkownika
THRILLER
Posty: 429
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:27
Skąd: Poznań

Post autor: THRILLER »

thewiz pisze:Emocje wzbuda Vince. Dangerous od lat jest uwazany za najwieksze dzielo MJa i nie ma sie o co klocic. nenene

Agato, tak mi brakuje kontaktu z Tobą od lat że z chęcią odpowiem na twojego posta.

Oczywiście się z tobą nie zgodzę a jak! Słodko pierdzieć i wtórować może Ci twój narzeczony a nie ja – człowiek wyzwany od chamów i takich tam przez Ciebie – pamiętam to :-)

To czy Dangerous jest uważane za największe dzieło Michaela to nie jest tak oczywiste. Wśród fanów może tak – bo to apogeum światowej popularności MJa. Również album mocno zmieniający, unowocześniający styl MJa – w udany sposób tym razem.
Ale w szerokiej opinii ludzi, krytyków i dziennikarzyn różnej maści podejmujących temat MJa on raczej przechodzi bez echa. Wyznacznikiem „jakości” MJa jest Thriller i Bad i w tych ramach się MJa zamyka. Nawet się zdarza że Dangerous jest już traktowany jako początek obniżania lotów – niesłusznie według mnie.

A tak, w ogóle ja największy sentyment ma do History
Awatar użytkownika
drizza
Posty: 37
Rejestracja: śr, 27 sie 2008, 7:39
Skąd: Ostrów Wielkopolski

Post autor: drizza »

Ja tez mam w sumie jedno zastrzezenie.. Mianowicie Why you wanna trip on me.. Ja widze ten utwor bardzo wysoko, ale nie liczylam na to tutaj ;-) Jedyny bol to to, ze jest nizej niz Jam i In the Closet.. Dla mnie oba utwory powinnym byc za WYWTOM.. Dla mnie sa nudne (w sensie nie potrafia przykluc mojej uwagi na dluzej), nie ma w nich czegos co mnie potrafi "wgniesc w fotel".. Wiem, ze zaraz posypia sie oburzenia ;-) ale ja tak na prawde czuje i juz :-) Co do WYWTOM to orginalnie skomponowany podkład plus wokal Mike daje super efekt.. strasznie mi sie podoba jego glos i to w jaki sposob spiewa zwrotki, a refrenem super to wszystko "dokreca" ;-) Mi ten utwor daje jakiegos powera zawsze..

Reszta mniej wiecej przypomina moja osobista liste, wiec ok:)
Obrazek
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Skąd: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

Speed Demon pisze:Czy będzie The Best of Najsłabsze Ogniwo, które zawsze chętnie czytałem?
Z dedykacją dla Speed Demona:


The best of Najsłabsze Ogniwo

O paluszku:
homesick pisze:
BlackDimension o teledysku do Remember The Time pisze:może to przez teledysk,który mi się nigdy nie podobał
o wow! coz za wyznanie, coz za odwaga cywilna. dziewczyno! ten smiech z poczatku i PALUSZEK!!! ilez ja sie tego paluszka naszukalam i pol forum w to zaangazowalam.
BlackDimension pisze:no... paluszek lubie :P paluszek lubie tez przy koncertowym human nature :P no ale tu mi jego fryzik cos nie pasi :P
Mandey pisze:Black nie daj się! Home sprytnie próbuje Cię zniewolić krzywym palcem Michaela
O Darwinie i sapaniu, czyli o Gone Too Soon po raz pierwszy:
Smooth_b pisze:Patrze na Wasze postyja i wydłuza mi sie szyja by lepiej odczytac prawdy objawione. Casus żyrafy się wyjaśnił. Darwin, ty głupku. Glos na Gone To Soon czyli wolny utwor tworzony jakby na szybko. Za malo efektow. Nie ma sapania ani rapu za ktorymi jak wielce przepadam.
O miłości macieżyńskiej:
homesick pisze:MJ ma "nasrane" w glowie..dzieci to przyszlosc tego swiata, w ich usmiechu objawia mu sie twarz Boga...i dostaje olsnienia bawiac sie z nimi w zbijaka... takze smierc dziecka jest znikajaca tecza, zmywanym przez fale zamkiem z piasku i kometa niknaca na niebie...ulotne, chwilowe i zachwycajace istnienie malej istotki, ktorej okrutny los pzrerwal nic zycia.... <zaraz zwroce szarlotke piszac te dyrdymaly> nie nie bronie metafor Gone Too Soon.
ale tam przynajmniej dziecko nie spiewa mi i nie recytuje, a pelni role denata, co mi bardziej odpowiada
O swatach gospodarza tematu z jego zastępcą:
Maverick pisze:Mick Jagger wpadł któregoś dnia do hotelowego pokoju Charliego Wattsa krzycząc: "gdzie jest mój cholerny perkusista?!" W tym momencie Charlie podszedł do Micka i wymierzył mu solidny cios w szczękę.
Jak zeznaje Keith, Mick upadł na wózek na kółkach, który wraz z nim potoczył się w stronę otwartego okna. Keith obserwujący zdarzenie z fotela postanowił pozwolić Mickowi wypaść przez okno, ale w ostatniej chwili zorientował się, że Mick ma na sobie jego marynarkę, więc rzucił się żeby jednak ją uratować.
O talencie wokalnym MJ:
homesick o Jam pisze:a w zwrotkach podoba mi sie szybka recytacja, niemal na wdechu i to skamlenie.
majkelzawszespoko pisze:
huczek pisze:W sdmw Michael przynajmniej pieknie krzyczy.
a w ITC Michael przynajmniej pięknie miałczy.
BlackDimension pisze:tu się zgadzam , w jednym utworze Michael miauczy,w innym wyje,jeszcze w innym wzdycha i skamle a w jeszcze innym krzyczy - i nie można porównywać miauczenia do krzyku , wzdychania do pisków itd bo to nie jest to samo.. mi sie może nie podobać,ale dla osoby,która lubi szloch,skowyt i zawodzenie będzie arcydziełem.
O duecie Michaela z Madonną:
Maro pisze:
kaem pisze:
Pank pisze: Yeah!
No- one's gonna show me how
Give it to me, yeah
No one's gonna stop me now
O Gone Too Soon po raz drugi:
Canario pisze:Wiedzialem ze Niemcy to raczej malo rozgarniete typy ale zeby az tak. Na Shellu przy autostradzie okazalo sie ze napis - Diesel na dystrybutorze i na pistolecie w rzeczywistosci oznacza benzyne. Takiego debilizmu jeszcze w zyciu nie spotkalem. Co sie pozniej dzialo to opisze jak powstanie temat gdzie bedzie mozna do woli pisac wulgaryzmy. Po prostu debilizm debilizm i jeszcze raz debilizm.
W naszym pieknym kraju zaskoczyl mnie widok trzech biegajacych swin po drodze wielkosci sporego dzika i goniacych ich 2 nie boje sie uzyc tego slowa wiesniakow. Jadac z predkoscia 150km wieprz wylaniajacy sie zza zakretu nie jest zabawnym widokiem. To polski przyklad debilizmu.
Sorry ale musialem to z siebie wydusic. Bo napoj uspakajajacy jeszcze nie zadzialal. A w temacie glos na : "Gone Too Soon "
O Jam:
kaem pisze:Jam dla mnie jest naświeższym dokonaniem Michaela w jego karierze. Ten utwór jest niemal industrialny. A że Michael ma skłonność do bycia archaicznym w brzmieniu, świeżość należy docenić. Nie wspomnę już że ta piosenka najczęściej jest w mojej głowie od 17 lat, gdy droga pieszo mi się dłuży. Znaczy ma melodię. Świetny pomysł na kompozycję+ melodia= czego chcieć więcej?
homesick pisze:ESTETYKI! brzydota, chropowatosc, kanciastosc...i nie, nie jest to industrial ;p mnie tylko zwrotki kreca, wycialabym refreny i ta piekelna rapowanke.
Speed Demon pisze:Refren to chyba w tym numerze największy power, jak MJ krzyczy JAM, jak wchodzą dęciaki, utwór ma groove. I to "It ain't too-a-much for me" jest firmowe.
kaem pisze:Michael w wywiadzie dla TV Guide powiedział, że chciałby zatańczyć alternatywną wersję Billie Jean, ale myśli, że fani wolą po staremu.
Zwycięstwo Black Or White nad Jam wydaje się symbolizować, że Michael miał rację.
Bardzo bym chciał, by- jak kiedykolwiek ruszy na trasę, by w ogóle zrezygnował z tego, co ciągle wykonuje. Chcę go zobaczyć twórczego, odnowionego- nie plastycznie, a tanecznie i muzycznie.
Black Or White jest świetną piosenką. Michaelowi udało się przy pomocy dość prostych zabiegów muzycznych stworzyć coś, co ma siłę, wzbudza radość i energię. To wielka sztuka, by coś takiego się udało. A równocześnie piosenka nie brzmi głupio. Ilu muzyków potrafi komponować wesołe i niegłupie utwory?
Tyle, że Jam bije Black Or White na głowę, imo. Ma bardzo ciekawą konstrukcję. Michael nigdy takiej piosenki nie napisał wcześniej. Ani później. Ma mnóstwo muzycznych "zakrętasów". Michael zastosował nową technikę śpiewania. Tekst jest o czymś. I pomimo że to "o czymś" jest na poważnie, piosenka również jest energetyczna i wcale nie smutna. Nie jest przedobrzona. Ma cute melodię. Jak kiedyś w Rolling Strones napisali o Like A Prayer Madonny, że to przykład na to, jak bardzo pop może zbliżyć się do sztuki, tak tu bym powiedział o Jam właśnie.
Dla mnie dużo większym osiągnięciem, niż napisanie czegoś prostego i chwytliwego jest stworzenie czegoś, co jest sztuką, a zachowuje formę popularną.
A. I lubię rap w piosence. Heavy D. wymiata! Podobnie jak w Alright Janet Jackson- słychać na albumie, jak brakuje Heavy D., którego doporcjowano dopiero w klipie, świetnym zresztą. Dla mnie Jam ma miejsce w pierwszej trójce. Przy tym utworze nawet piosenka tytułowa wydaje się być zaledwie spowolnionym klonem.


O Why You Wanna Trip On Me:
Canario pisze:Przy WYWTON z napieciem sie czeka na koncowke, tutaj sie zanudzic nie idzie, pierwsze pare sekund tego utworu powoduja ze wpadam w trans ,tak tak -:) w trans i tak mnie trzyma az do konca.
O In The Closet:
homesick pisze:Jam to bardziej skomplikowany utwor, ale nic mi nie robi. przeladowana jakas dziwna ciasnosc dzwiekow ocierajaca sie o brzydote. ITC jest przejrzyste, gladkie, z klasa, wiadomo o co chodzi w tym kawalku, ciagnie mnie na parkiet i mimowolnie wymusza rytmiczne ruchy bioder dare me...uh!
kaem pisze:W In The Closet brak pomysłu słychać w całej ostatniej minucie, która jest tak nużąca, upierdliwa i głupia, że nie wiadomo, co z sobą zrobić przez te 60 sekund, by nie obrzydzić sobie słuchania reszty albumu. Michael w niej odsłania i brak inwencji i słaby dobór muzyków sesyjnych. Żeby w piosence stworzyć przestrzeń na sam taniec, można więcej zapodać, niż tylko powtarzany w kółko jeden motyw. Można dodać np. dodatkowe solo na keyboardzie. Zmiana w ścieżce audio do klipu pokazuje, że i sam MJ wyłapał, że albumowe ITC jest ułomne.
Maverick pisze:W przypadku ITC zawsze wydawał mi się to świetny pomysł i po raz pierwszy słyszę, że kogoś to nudzi. Jestem fanatyczką bitu i rytmu w tym utworze i nie straszne mi ani 60 ani 120 sekund tej piosenki bez nakładania na nią brzdękania, wycia, trąbienia, a nawet dyszenia. Podoba mi się to hipnotyzowanie dźwiękiem.
zu pisze:In The Closet szarpie, jest jak zadzior, nie do końca przyjemny, ale intrygujący. Cenię.
O She Drives Me Wild:
kaem pisze:Jest taka teoria z psychologii społecznej, mówiąca o pławieniu się w cudzym blasku i pasuje jak ulał do tej piosenki. Sąsiedztwo znakomitych piosenek czyni z tej, nieco bladej drobinki, smakowity kąsek. Ale bez tych sąsiadek koleżanka licha.
O Remember The Time:
thewiz pisze:RTT to nie moja bajka. Choc Riley to moj ulubiony producent MJa, to ten New Jack Swing wogole mi nie podchodzi. Prawda, ze video do piosenki jest klasa sama w sobie. Ja jednak glosuje na muzyke- wnetrze a nie na opakowanie. Poza tym moimi ulubionymi kawalkami sa zazwyczaj malo znane, a najwieksze hity MJa (z Billie Jean wlacznie) przeszly dla mnie smierc jak to okreslil kaem "ponad 300setnego odsluchu". W ten wlasniesposob zabito u mnie zrozumienie do RTT.
kaem pisze: Pamiętam moje zdziwienie, jak MJ zastartował z tą piosenką jako drugim singlem z "Dangerous". Teddy Riley kiedyś wskazał na ten utwór mówiąc, że to najlepsza rzecz, jaką udało mu się współtworzyć. Na tym krążku są bardziej imponujące utwory jego autorstwa (nieskromnie i uparcie wskażę min. Jam- proszę wybaczyć mi mój upór), no ale cóż... Nie ma pewnie dystansu do własnej twórczości. A może ja się nie znam i nie dostrzegam czegoś, co dostrzeże jedynie muzyk.
Może gdyby piosenka nie ukazała się na singlu, miałaby podobny status do WYWTOM, choć chyba nie. Utwory utrzymane w średnim tempie mają najbardziej przerypane. Blisko im do nijakości i trzeba być Who Is It, by złamać tę zasadę.
RTT nie jest oczywiście nijakie. Jest nijakie na miarę tego albumu, który dla mnie jest Michaelowym arcydziełem.
O Can't Let Her Get Away:
Maverick pisze: jedyny utwór, na który nigdy nie mam ochoty i do którego nie mogę się przekonać. Długi i nudny, zwłaszcza po SDMW i jako kolejna piosenka po zupełnie nienudnym RTT.
zu pisze:Byc moze w innym miejscu plyty lubilabym bardziej. Ale niestety, po She Drives My Wild meczy ucho i widocznie odstaje aranzacyjnie. Klimatycznie zlewa sie z SDMW i WYWTOM. Jest slabsza kompozycja od reszty utworow otwierajacych album. Po Can't Let Her Get Away slabe Heal The World wchodzi jak maslo
kaem pisze:Broniłbym CLetHGA. W jakimś filmie wykorzystano ten utwór i puszczono go tam odrobinę szybciej i od razu nabrał rumieńców.
Wiecie, ja Dangerous już od wielu lat nie potrafię słuchać. Mam na myśli album. Mam tak z każdym, który przesłuchałem więcej niż 300 razy, a ten pewnie już miał i tysiąc odsłuchów. Ale jak na tegorocznym MJowisku poszła ta właśnie piosenka, to bardzo poderwała mnie do tańca.
Pank pisze:Szkoda, że tak szybko odpadło Can't Let Her Get Away. To jeden z siedmiu przedstawicieli new jack swingowych kompozycji na Dangerous. Nikt nie zaprzeczy, że był to kapitalny p o m y s ł na nową muzykę - ryzykowny a przyjął się znakomicie. Pomysł, którego zabrakło później na HIStory i - w szczególności - Invincible. Bo kto w tzw. popkulturze brzmiał wcześniej tak samo jak na Dangerous? Tu zadziałała pewnie zasada, iż lepszy niedosyt niż przesyt - i szósta z kolei kompozycja tego samego gatunku odpaść musiała.
O Heal The World:
kaem pisze:To ładna piosenka. Gdy album miałem w ręce i słuchałem go w pierwszych miesiącach od premiery, to piosenka mi się podobała. Ładny chór dziecięcy w końcowej partii kompozycji, słodka melodia. Płyta Dangerous jest ostra, pełna krawędzi, ten utwór jest łagodny.
Dziś jednak, gdy wiem dużo więcej o muzyce i bezkrytycyzm na wszystko co Michaela minął, niż 17 lat temu, HTW wydaje się być zwyczajny do bólu. Pełno takich utworów w radiu i nie dziwi, że i tę piosenkę możemy słyszeć często w stacjach radiowych preferujących czułe granie.
W Stanach zupełnie zignorowany, w Europie singiel był hitem. A przecież na albumie jest dużo lepszych piosenek. Dokładnie 13 lepszych.
homesick pisze:to jest kawalek, ktorego nie umiem traktowac powaznie, nie umiem go sluchac. jesli juz to tylko w celach przesmiewczych. takiej dawki lukru, infantylnoscii i wybaczcie "pierdol" o zbawianiu swiata moja natura nie przeboleje. ciagnie sie jak makaron, nie ma finalu, glos MJ jest irytujacy. zeby dobic sluchacza jeszcze smiejace sie, czkajace, gaworzace dzieciaki w tle........nie nie nie, to mnie przerasta.
Pank pisze:Swego czasu słuchałem dość często - a jakże! Ma swoje przesłanie, ma ładną, chwytliwą melodię a i wiele fanowskich serc chwyta. To przecież kwintesencja tego, co w Michaelu naiwne. Uleczmy świat! Zróbmy z niego lepsze miejsce! To nie byłoby w jego stylu nie zamieścić na albumie takiej piosenki. W dodatku - ośmielam się postawić ryzykowną tezę - ilość lukru nie wydaje się tutaj tak drastyczna jak w Girlfriend, You are not Alone czy innych You are my Life. Ale beza pozostaje bezą, jest trzynaście ciekawszych piosenek. W tym Can't Let Her Get Away.
BlackDimension pisze:ja z kolei będę zawzięcie bronić Heal The World.. może mówicie,że z lukrem,ze przesłodzone,przerost formy nad treścią.. tak.. uleczmy świat , dla mnie ,dla ciebie itd.. tak to wszystko prawda i mnie zazwyczaj takie skomercjalizowane,pompatyczne wręcz utwory trochę irytują.. by bywa to taką papką dla mas.. jednak w przypadku Heal The World nie.. jest to utwór,który ma dla mnie ogromną siłę... w dużej części przez Bemowo .. mimo,że nie byłam na koncercie to jako 9 letnia dziewczynka płacząc przed TV doczekałam się tylko tego kawałka ( i the way you make me feel) , który pózniej był wałkowany do zdarcia niemal kasety video.. zwłaszcza ten piękny ukłon Michaela ,na wspomnienie którego jeszcze dzisiaj przechodzą mnie ciary... ostatnio na nowo poczułam potęgę Heal The World jadąc samochodem.. na nowo odkryłam HTW i Earth Song,które z racji tego,że znane oklepane,lubiane przez wszystkich( a edytka tego za bardzo nie lubi ) były odsuniete na dosc dlugi czas... ale właśnie jadąc samochodem i słuchając baaaardzo głośno tego... w skupieniu poczułam potegę tego utworu,zaraz przed oczami stajką wspomnienia z dziecinstwa z tym związane i kapiące łzy z oczu niemal gwarantowane; także ja HTW bronię.
Smooth_b pisze:Z Heal The World jest troche jak z We Are The World i z tym co na temat tego utworu powiedzial Hirek Wrona. Powiedzial ze to wielka sztuka napisac utwór w ktorym odnajdzie się i zaśpiewa artysta każdego gatunku. Podobnie jest z HTW tylko ze tutaj idzie o każdego słuchacza. Chyba nie chodziło w tej piosence o to by zbawić świat. HTW raczej wyzwala emocje wrazliwego dziecka ktore mają pokazać że ludzie tak naprawde są dobrzy z natury, chca dobrze i wierza w dobro. Melodia też jest dziecięca i słowa tez. Siła tej kołysanki chyba właśnie w tym tkwi i trzeba jej to oddać.Głos na HTW. Troche brzydko powiem, za prosta dla mnie jako fanki.
O Black Or White:
kaem pisze:Nieno... Ja rozumiem, że chłopina w piosence broni swoją dziewczynę przed złym rasistowskim światem i że to jest męskie i sexy. No jak się popatrzy na piosenkę od tejże strony... Kłopot w tym, że to wesoła przyśpiewka pod nogę albo gibanie się na jakiejś rockotece, na rozruszanie rockociarzy. Takie turututututu na gitarze.
Sexu w tym tyle co nic. Co innego Give In To Me na przykład. Tam nawet kabel od odkurzacza się pręży i napina we wzwodzie, co koleżanka Maverick uprzejma była przypomnieć.
Pank pisze:Mimo że konstrukcja piosenki jest - porównując do reszty albumu - prosta jak budowa cepa. Banalny riff, banalny tekst, chwytliwa melodia... ale czy w prostocie jako takiej nie ma siły, o ile nie graniczy przesadnie z szeroko pojętym kiczem? Przykładów można mnożyć zresztą w nieskończoność - wszelkie Seven Nation Army, Are You Gonna On My Way, Lust for Life, Sexy Back, nawet pastiszowe Chłopaki nie płaczą... Przydałby się taki Black or White na nowym albumie, oj.
O Who Is It:
homesick pisze:ludu pokazcie mi drugi taki beatbox, drugi taki wokal, zgranie pierwszego drugiego i dziesiatego planu muzycznego. to jest kompozycja idealna, idealnie wywazona, soczysta. popisowka tego co koles moze zrobic z glosem. i ten klimat! pieprzony geniusz.
Lika pisze:Who Is It to kompozycja doprawdy IDEALNA. Takie Billie Jean lat 90-tych! Ma wszystko na właściwym miejscu. Przy czym niczego nie jest w niej ani za dużo, ani za mało... Wszystkie "plany" te bliższe oraz dalsze, o których wspomniała homesick zasklepiają się, współgrają ze sobą na takiej płaszczyźnie, że nie ma żadnych zgrzytów. Wszystko stanowi jednocześnie "plan pierwszy" i "tło". Ot tak po prostu. Teoretycznie to niemożliwe, a jednak! Pulsujące Who Is It udowadnia, jak wiele można jeśli jest się... Michaelem Jacksonem! Właśnie min. ten numer przekonuje mnie, że w MJu siedzi <cenzura> geniusz!
Całości dopełnia plastycznie piękny, mroczny teledysk. Cóż, ze sztuką zwykle tak bywa iż jest poniewierana, niedoceniana, odrzucana...
thewiz pisze:Who is it to najlepsza smietanka. Ulubiony kawalek wielu moich znajomych, ktorzy album Dangerous i samego MJa nie za bardzo lubia. Piosenka typu Rain Madonny - moze sie spodobac fanowi kazdemu gatunku muzycznego. Jak Billie Jean, ktore doceniam dopiero po latach gdy potrafilam ja w koncu od towazyszacych jej zachwytow odseparowac. Who is it jest nowatorski i nie powtarza zadnego schematu. Na niesamowita linie, dzieki ktorej mozna popasc w trans. IHS remix to najlepiej ukazuje. To jest absolut.
Speed Demon pisze:A jak już ktoś pisał o "Who is it" jako o "Billie Jean" lat 90., to lepiej się nie da trafić. Z szacunkiem oczywiście dla "BJ", ale "Who is it" również ma nieziemski rytm, puls, wokale, które są równie ważne co muzyka, świetny tekst, intrygujące intro i jest to po prostu przejmujący utwór.
Mandey pisze:Odkąd pierwszy raz posłuchałem "Who Is It" wiedziałem że ten utwór będzie mnie prześladował do końca życia, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Bit jest morderczy! W zakamarkach mózgu brzmi Ci przez lata i nie chce wyjść. Refren niesamowity, sam wokal Michaela w tym utworze jest świetny. Zastanawiałem się kiedyś co by było gdybyśmy nigdy nie mieli okazji tego utworu poznać, gdyby nie dostał się na album itp. Wydaje mi się że gdzieś tam podświadomie czulibyśmy pustkę... "Who Is It" to jest majstersztyk, utwór niezapomniany, w moim sercu ma miejsce na zawsze!
Śmiem twierdzić że zrobiony w 5.1 na "Dangerous The Short Films" brzmi jeszcze lepiej niż w zwykłym stereo.
O Give In To Me:
homesick pisze:w przypadku Give In To Me rozumiem argument, ze perkusja sztuczna, wiecej nie ma sie o co czepiac. a to ze to parodia rocka....no prosze was, co to ma z rockiem wspolnego...to czysty Michael Jackson plus gitara, rocka to jeszcze nie czyni. rockowy to w tym utworze jest poziom ekspresji, napiecie i WOKAL jego wyrazistosc, chropowatosc, jekliwosc...do tego solowka gitarowa, ktora robi mi zdecydowanie wiecej niz nawet Van Halen w Beat It. emocje, szarpanie, rozdarcie...mrrrrrrrau. poprockowy majstersztyk, ale nadal nie numer jeden albumu.
O Will You Be There:
Maro pisze:
majkelzawszespoko pisze:gadana wstawka, która psuje wszystko.
To jest właśnie najlepszy motyw w tej że piosence,aż ciarki przechodzą po plecach a łzy same napływają do oczów.Nie wyobrażam sobie tej piosenki bez tej końcówki. Najbardziej podoba mi się wykonanie jej na koncercie ostatni z przerwanej trasy Dangerous w Mexyku,Michael tam się naprawdę po płakał.
kaem pisze:Ciekawe te Twoje uwagi, Marcin- że można ten sam utwór odbierać tak bardzo odmiennie. Dla mnie epilog WYBThere to najlepsza liryka na albumie i najładniejsze, a proste słowa o lęku przed samotnością w miłości. Albo przed opuszczeniem przez Boga, jak kto woli.
O Keep The Faith:
Pank pisze:Ja wiem, że tekst niebanalny, że przesłanie, że gospel. Tylko, że zwykłem tę piosenkę przełączać. Tylko, że równie udany chór mieliśmy już na ciekawszym Man in the Mirror i Will You Be There. W dodatku utwór podany jest w oprawie tak bardzo przypominającej ostatni album The Jacksons: podobne brzmienie perkusji, instrumenty klawiszowe - prędzej niż z Man in the mirror piosenka kojarzy mi się z... If You'd Only Believe. Już She Drives Me Wild zdecydowanie bardziej do mnie przemawia.
Maverick pisze:Koncentruję się na końcówce, na tych cudach, które Michael robi z wokalem. Jak się wydziera i chrypi, wprowadzając pewien dysonans między tekstem i instrumentarium a interpretacją, pasującą bardziej do jakiegoś protestsongu niż do optymistycznego hymnu. Lubię to.
kaem pisze:Keep The Faith. Z nią jest dokładnie na odwrót, niż jak z She Drives Me Wild. Piosenka mająca być oddechem po poruszającym i wzniosłym Will You Be There, a przed tytułowym szaleńczym oskarżeniem tych niedobrych kobiet, w tym zestawie brzmi mniej wyraziście, z osobna puszczana jednak błyszczy. Minus za pracę zespołową.
Speed Demon pisze:"Will you be there" to moim zdaniem popis wokalny Michaela, od kiedy śpiewa oktawę wyżej (bo ten niski głos jest wyjątkowo okropny); sam fragment "I'm just a human" to po prostu klasa wokalna tego artysty na szczycie. Preludium Beethovena na samym początku to świetny eksperymentatorski zabieg, dodający utworowi patetyzmu, bo chyba ta patetyczność jest w nim najważniejsza - przypomina mi trochę inny utwór, "Rydwany ognia" się zwał. Płaczący Michael w tym utworze jest być może sztuczny, ale końcówka ma być zwieńczeniem wszystkiego, a taki podniosły charakter trudno w odpowiedni sposób uspokoić w zakończeniu i monolog się udał.
i o Gone Too Soon po raz trzeci:
Maverick pisze:Singiel 'Gone Too Soon' ukazał się w listopadzie 1993 roku, czyli, tak jak pisał kaem, w trudnym momencie dla Michaela, po oskarżeniach. Nie był to dobry czas na wypuszczenie na singlu piosenki typu 'Dangerous', czy 'SDMW', z wiadomego powodu, ale również nie 'WYWTOM', bo przecież nie chodziło tylko o walkę z plotkami w prasie, ale o autentyczne, poważne oskarżenia. A 'Keep The Faith' również było by w tym czasie oczywistym absurdem - optymistyczny hymn w wykonaniu osoby, na której ciąży oskarżenie o pedofilię. Ale singiel być musiał, żeby nagle po oskarżeniach nie zapadła cisza ze strony Michaela od strony artystycznej. Potrzebny był singiel smutny, jak atmosfera wokół twórcy, spokojny i nie wymagający zaangażowania Michaela. W listopadzie był w kiepskim stanie i zapewne nie w głowie mu było kręcenie wypasionego teledysku do piosenki typu 'Dangerous' czy 'Keep The Faith'. No i kolejna sprawa - był to dziewiąty singiel, po dwóch latach promocji albumu, singiel ostatni. Michael mógł sobie pozwolić na to, by wydać takie 'Gone Too Soon', bo nie była już potrzebna kolejna lokomotywa ciągnąca promocję albumu, po 8 poprzednich singlach i trasie. Poza powyższymi kwestiami, wpływ na wybór singla mogła mieć też bardzo dobra "prasa" po występie Michaela na gali preinauguracyjnej prezydenta Clinotna; wykonanie 'Gone Too Soon' wraz z kontekstem, dedykacją i słowami skierowanymi do prezydenta zrobiły duże wrażenie. Plus, ostatecznie - Ryan White, chłopak którego Michael znał, a który zmarł na AIDS w wieku 18 lat i któremu jest zadedykowane 'Gone Too Soon. ' Zdjęcia z teledysku pochodzą z archiwów rodziny White'ów i z archiwów Michaela, co uwalniało go od uczestniczenia w czymkolwiek związanym z promocją singla.
Speed Demon pisze:To po prostu nieporozumienie na tej płycie, zaczynając od właściwie zerowego życia w muzyce, a na bezsensownym tekście kończąc
Maverick pisze:'Gone Too Soon' ma piękny tekst, przeładowany przymiotnikami i rozwiniętymi porównaniami, z mnóstwem obrazowych epitetów. Coś co brzmiało by tandetnie gdyby dotyczyło czegoś innego niż śmierci lub gdyby gubiło się w muzyce, lub gdyby było napisane dla kogoś innego. Piosenka pasuje do Michaela, do aury wokół niego, do tego jak on nam się pokazuje, do jego typu wrażliwości i arykulacji emocji.
Muzyki w sumie nie ma, jest jak podkład, żeby podkreśłić klimat kompozycji i stanowić tło dla interpretacji wiersza. Poezja śpiewana w wersji dla superstar.
Bardzo lubię też ten utwór w wykonaniu Steviego i Babyface'a.
kaem pisze:GoneTS nie jest złe, choć rzeczywiście ma się nijak do całej płyty. Ale jakby tę piosenkę zestawić z Someone Put Your Hand Out czy Someone In The Dark- a te piosenki wiem, że mają wielu sympatyków, to wypada przecież podobnie brzmieniowo.
homesick pisze:Gone Too Soon to kameralna, cicha ballada, wywazona miedzy gorycza a slodycza ;p nie buja, bo nie ma bujac.
W GTS Michael gra glosem, wysila sie przynajmniej, zeby zaakcentowac emocjonalny wyraz utworu, to taka Disneyowska piosenka tylko, ze nie o smierci Bambi, a prawdziwego czlowieka. Nie lubie tego utworu, ale jest frapujacy, zatrzymujesz sie na chwile, zawieszasz przy nim.
Speed Demon pisze:No dobrze, ale jak ja widzę znikającą tęczę to myślę: "O przestaje padać", a jak zmywa mi zamek z piasku to myślę "A mama mówiła, układaj zamek bliżej wydm", a komety widuję bardzo rzadko, prędzej spadające gwiazdy.
O Dangerous:
thewiz pisze:Utwor jest obledny i porywa do tanca.
homesick pisze:to jest genialnosc w prostocie, jeden z najbardziej mrocznych kawalkow Jacksona, mocny beat plus ta recytacja i chwytliwy refren, wszystko pikantne, ostre, ciete, a wersja albumowa jest w pytke ;p przedluzona koncowka, mnie porywa, wciaga.
zu pisze:Się porobiło... Mam takie dziwne uczucie, jakby głosowały we mnie dwie osoby (tak, wiem, że to się rozdwojenie jaźni nazywa). Dangerous był moim ulubionym albumem z czasów dzieciństwa. Give In To Me, Remember The Time, Will You Be There, Black Or White - to były moje hity wtedy. Potem odkryłam, że to, co mam w domu, to kaseta TAKTu, która bynajmniej nie jest oryginalna i na której nie ma Who Is It i In The Closet. Kupiłam zatem oryginalną - ale do dziś Who Is It i In The Closet są dla mnie 'obce'. Najmniej lubię ich do dziś dnia słuchać. I na dodatek zmieniła mi się hierarchia: najbardziej lubię WYWTOM, Dangerous, Jam i She Drives Me Wild. Sentymenty mieszają mi się z odbiorem piosenki jako kompozycji. Każdy wybór zły.
Na koniec oddajmy głos homesick:
homesick pisze:do you, do you, do you, do you rememba!...what about, what about...trap tap tara trap tara!
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
thewiz
Posty: 1256
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 23:46
Skąd: Z gwiazd....

Post autor: thewiz »

THRILLER pisze: To czy Dangerous jest uważane za największe dzieło Michaela to nie jest tak oczywiste.
Napisalam nawet dlugasnego posta z recenzjami Dangerous z Rolling Stone i innych, ale komputer odmowil wspolpracy ze mna. Blazej, nie zawsze to co najbardziej uznane musi byc najlepsze. We wszystkich recenzjach (choc ja bardzo nie lubie sie odnosic do bardzo czesto jedynie wypocin innych ludzi, ktorzy maja za zadanie ksztaltowac moja opinie, ktora sprzeciez sama potrafie uksztaltowac, glupia nie jestem) wielokrotnie podkreslano, ze to Dangerous jest uznawany przez fanow za najlepszy album i ze chyba w rzeczy samej cos jest na rzeczy. Tymczasem do fenomenu jakim jest Thriller nawet powaznym dziennikarzom muzycznym trudno sie odniesc. Szczegolnie, ze zazwyczaj oni wyrosli na fali zachwytu nad ta plyta, a niewielu w istocie pamieta jej wejscie na rynek i pierwsze reakcje wtedy. Z perspektywy czasu Thriller na pewno sie broni, Bad juz mniej, ale Dangerous zawsze pozostanie najlepszym albumem MJa. Fani go docenili, bo na to zaslugiwal. Poza tym Thriller byl mniej Michaela niz Dangerous. To wlasnie ta ostania plyta pokazala na co MJa stac gdy staje sie glowna osoba za sterami, spinajaca wszystkie prace.
Ja tez mam spory sentyment do History, a nawet do Bad. Co nie zmienia faktu, ze ta ostatnia umieszczam na koncu mojej personalnej listy plyt Michaela.

P.S. Odnoszac sie do tego co twierdzi moj TZ o MJu: uznaje jego muzyke jedynie z okresu od Off the wall do Bad. Pozostalych plyt raczej nie zna i po prostu nie lubi nowoczesniejszego Michaela. Niedawno gdy sluchalam Dangerous (nie robilam tego od lat, przy nim chyba nigdy) stwierdzil, ze podoba mu sie nawet Black or white -slyszal ten kawalek po raz pierwszy. Tak, to mozliwe gdy zyje sie w USA i cale zycie sluchalo sie rocka.
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Skąd: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

Mnie zawsze fascynuje, jak ktoś sięgający po raz pierwszy po te krążki, może je odebrać. Albumy Thriller i Bad- zwłaszcza Bad dla osób dorastających w tamtym czasie wydaje się tak oczywisty jak Coca Cola. I Michael wtedy był tak oczywisty. I tak samo wtedy niedostępny. Dlatego rozumiem ludzi, którzy teraz sobie tę niedostępność odbijają i jeżdżą za nim. Ja z kolei pewnie dlatego mam taki pęd do koncertów, bo jako dzieciak mogłem o nich tylko marzyć.

Dangerous jest bardzo inny od swoich płytowych poprzedników. Michael później już nie dokonał takich wielkich stylistycznych susów. HIStory jeszcze było sporym progresem w warstwie tekstowej. Michael nigdy wcześniej nie pisał tylu celnych, gniewnych ripost. Ale muzycznie już nie było wielkich zmian. Thriller i Bad wzbudziło apetyt na wydawało się, oczywiste- wielki album z mnóstwem hitów, które będą cieszyć ucho i nogę. Dangerous nam to dało. Takie pamiętam wtedy nastroje. Wszyscy, jak jeden mąż, byli zachwyceni. To trudno 3 razy z rzędu stworzyć album tak potężny (bo o Off The Wall niewiele się mówiło). Tak porywający, tak rozmaity, a tak spójny. Albumy, które dokonują rewolty w stylu muzycznym artysty, nie zmieniając jego popularności ujemnie, zawsze wzbudzają szacunek. Stąd może ten głos fanów, faworyzujący ten krążek.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Awatar użytkownika
Speed Demon
Posty: 938
Rejestracja: pn, 09 kwie 2007, 23:17
Skąd: Otwock

Post autor: Speed Demon »

Ja np. nie rozumiem, dlaczego Dangerous jest najbardziej popularny wśród fanów (a niezaprzeczalnie jest, chociaż moim zdaniem Thriller to najlepszy album MJa). Moim zdaniem może być kilka powodów:

- od żywej muzyki Michael zaczął odchodzić na Bad, a Dangerous jest znakiem nowej ery - elektronika, bity, powtarzane refreny itp. - na pewno jest to łatwe w odbiorze i przyciąga większą ilość słuchaczy - po za tym taka muzyka może sobie plumkać cały dzień i nie jest zbyt dużym wysiłkiem umysłowym dla słuchacza
- Dangerous Tour to pierwsza trasa MJa, w której zrezygnował z grania koncertów i postawił na wykonywanie koncertów - każdy numer miał jakieś taneczne rutyny, większość śpiewana była z playbacku, mieliśmy efekty specjalne itp. Co mogło odepchnąć bardziej wysmakowanych fanów MJa, ale za to przyciągnęło tysiące ludzi żądnych widowiska i tzw. masy, na które efekty audiowizualne działają bardzo mocno
- może i chodzi o to, że w okresie Dangerous Michael zaczął przeżywać różne sytuacje, które przybliżały do niego fanów - vitiligo stało się widoczne, rozpoczynały się oskarżenia itp. Ja naprawdę nie wiem. Dla mnie, jedyne co jest lepsze na Dangerous od poprzednich płyt od OTW do Bad to najlepsza okładka w karierze.
Awatar użytkownika
malakonserwa
Posty: 634
Rejestracja: czw, 03 kwie 2008, 16:11
Skąd: się biorą dzieci?

Post autor: malakonserwa »

Dla mnie, jedyne co jest lepsze na Dangerous od poprzednich płyt od OTW do Bad to najlepsza okładka w karierze.
Zmysłowość, erotyka. Ot, co.
Obrazek
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Skąd: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

Niedawno na rynku ukazał się w formacie kompaktu DVD Dangerous The Short Films z dołączoną płytą Dangerous, w jednym boxie.

Obrazek
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Awatar użytkownika
Xander
Posty: 1163
Rejestracja: sob, 24 lis 2007, 22:54
Skąd: Włoclawek

In The Closet [Singiel] - informacje

Post autor: Xander »

Obrazek

In the closet - trzeci singiel albumu Dangerous wydany 20 kwietnia 1992 roku. Oryginalnie zatytułowany (Coming) Out Of the Closet, był przeznaczony do duetu z Madonną. Demo ich wspólnego nagrania prawdopodobnie istnieje - nie ma jednak żadnego dowodu.
w 1992 roku, podczas jednego z wywiadów Madonna zdradziła, iż miała własny pomysł na tą piosenkę - dopisała pare swoich zwrotek do utworu - Michael jednak stwierdził, że były zbyt prowokujące. Wtedy Madonna zdecydowała nie kontynuować z nim współpracy.
Podobno miejsce Madonnny miała zająć Paula Abdul ale ostatatecznie zdecydowano by pare słów w utworze zaśpiewała księżniczka Monaco - Stephanie Marie Elisabeth Grimaldi, pod pseudonimem Mystery Girl.

Obrazek

Demo nagrane przez samego Michaela, krąży pod internecie.

Riley powiedział:

Michael zrobił dla mnie specjalną demonstrację nagranej przez niego piosenki - było to właśnie In the Closet. Przedstawił mi jak powinno być dopracowane i w jaki sposób powinno zostać wydane. Pracował z syntezatorem i wtedy pokazał jak tworzy muzykę ustami - beatbox - był bardzo perkusyjny - brzmialo to coś jak perkusja lecz było jednak czymś innym. Wszystko to pasowało do siebie.


Utwór zawiera ciężką perkusje i brzemienie typowe dla Rilley'a i jego stylu new jack swing. Unikalne jest wschodnie brzemienie i chórek, narastające dźwięki oraz erotyczne zabarwienie utworu. Wokale Jacksona są szeptane i stonowane. Pojawiają wdechy i dreszcze. Co więcej pojawia się tu jedno z najbardziej krykowanych zdań Michaela w utworze: "If its aching you have to rub it" - co może oznaczać po polsku: Nawet jeśli boli musisz pocierać".

Piosenka została zaśpiewana w bardzo krótkiej wersji podczas History World Tour w połączeniu z utworem She drive me wild oraz They Don't Care About Us. Głos Księżniczki i Naomi Campbell został zastąpiony wokalem Jacksona.


Problematyka:


Utwór opowiada o relacjach utrzymywanych między kochankami. Była to również odpowiedź Jacksona na plotki dotyczące jego orientacji. In the Closet w języku angielskim oznacza sytuację, w której człowiek nie może zdecydować się by coś stało sie częścią jego życia. Jest w sytuacji bez wyjścia - jak dwoje kochanków. W języku Amerykanów oznacza to jednak również sytuacje w której człowiek pragnie zachować sprawy dotyczące życia seksualnego w sekrecie.

[Princess Stephanie of Monaco]
There's Something
I Have To Say To You
If You Promise You'll
Understand
I Cannot Contain Myself
When In Your Presence
I'm So Humble
Touch Me
Don't Hide Our Love
Woman To Man

[Michael]
She's Just A Lover
Who's Doin' Me By
It's Worth The Giving
It's Worth The Try
You Cannot Cleave It
Or Put It In The Furnace
You Cannot Wet It
You Cannot Burn It

She Wants To Give It
(She Wants To Give It)
(Aahh, She Wants To Give It)
Dare Me
(She Wants To Give It)
(Aahh, She Wants To Give It)
She Wants To Give It
(She Wants To Give It)
(Aahh, She Wants To Give It)
(She Wants To Give It)
(Aahh, She Wants To Give It)

It's Just A Feeling
You Have To Soothe It
You Can't Neglect It
You Can't Abuse It
It's Just Desire
You Cannot Waste It
Then, If You Want It
Then, Won't You Taste It

She Wants To Give It
(She Wants To Give It)
(Aahh, She Wants To Give It)
Dare Me
(She Wants To Give It)
(Aahh, She Wants To Give It)
She Wants To Give It
(She Wants To Give It)
(Aahh, She Wants To Give It)
(She Wants To Give It)
(Aahh, She Wants To Give It)

[Princess Stephanie of Monaco]
One Thing In Life
You Must Understand
The Truth Of Lust
Woman To Man
So Open The Door
And You Will See
There Are No Secrets
Make Your Move
Set Me Free

[Michael]
Because There's Something
About You Baby
That Makes Me Want
To Give It To You
I Swear There's Something
About You Baby

Just Promise Me
Whatever We Say
Or Whatever We Do
To Each Other
For Now We'll Make A Vow
To Just
Keep It In The Closet

If You Can Get It
It's Worth A Try
I Really Want It
I Can't Deny
It's Just Desire
I Really Love It
[Princess Stephanie of Monaco]
'Cause If It's Aching
You Have To Rub It

[Michael]
She Wants To Give It
(She Wants To Give It)
(Aahh, She Wants To Give It)
(She Wants To Give It)
(Aahh, She Wants To Give It)
She Wants To Give It
(She Wants To Give It)
(Aahh, She Wants To Give It)
(She Wants To Give It)
(Aahh, She Wants To Give It)

[Princess Stephanie of Monaco]
Just Open The Door
And You Will See
This Passion Burns
Inside Of Me
Don't Say To Me
You'll Never Tell
Touch Me There
Make The Move
Cast The Spell

[Michael]
Because There's Something
About You Baby
That Makes Me Want
To Give It To You
I Swear There's Something
About You Baby
That Makes Me Want

Just Promise Me
Whatever We Say
Or Do To Each Other
For Now We'll Make
A Vow To Just
Keep It In The Closet

Because There's Something
About You Baby
That Makes Me Want
To Give It To You
Because There's Something
About You Baby
That Makes Me Want
To Give It To You

I Swear There's Something
About You Baby
That Makes Me Want
To Give It To You

I Swear There's Something
About You Baby
That Makes Me Want
To Give It To You

I Swear There's Something
About You Baby
That Makes Me Want
To Give It To You

Somethin' About You Baby
That Makes Me Want

Just Promise Me
Whatever We Say
Or Whatever We Do To
Each Other
For Now We'll Make A Vow
To Just
Keep It In The Closet

(She Wants To Give It)
Dare Me
(Aahh)
Keep It In The Closet ...



Teledysk:

http://www.youtube.com/watch?v=cupnsUDyjuA

Wyreżyserowany przez Herb'a Ritts'a i Jacksona. Zawiera kompilacje wrażliwych technik tańca wraz z modelka Naomi Campell, która również śpiewa pare słów w teledysku zamiast Księżniczki Monaco.


Listy przebojów:

Przebój numer jeden w R'n'N singles charts the States - 6 pozycja w Billboard 100 i 8 w Wielkiej Brytanii.

Billboard Hot 100 6
Billboard Hot Dance Music/Club Play 1
Billboard Hot R&B/Hip-Hop Singles & Tracks 1
Australian Single Charts 5
Austrian Single Charts 23
Dutch Single Charts 36
French Single Charts 9
Italian Single Charts 9
Norwegian Single Charts 10
Swedish Single Charts 29
Swiss Single Charts 25
UK - 8

Wydanie Oryginalne

UK single
"In the Closet" (7" edit) – 4:49
"In the Closet" (Club Mix) – 7:53
"In the Closet" (The Underground Mix) – 5:32
"In the Closet" (Touch Me Dub) – 7:53
"In the Closet" (KI's 12") – 6:55
"In the Closet" (The Promise) – 7:18

U.S. single
"In the Closet" (Club Edit) – 4:07
"In the Closet" (The Underground Mix) – 5:34
"In the Closet" (The Promise) – 7:20
"In the Closet" (The Vow) – 4:49
"Remember the Time" (New Jack Jazz [21]) – 5:06

Visionary single
CD side
"In the Closet" (7" edit)
"In the Closet" (Club Mix)
DVD side
"In the Closet" (Music video)


Oficjalne wersje:

Singiel:
Album version – 6:31
7" edit – 4:47
Radio edit – 4:29
Video Mix – 6:05

Tommy Musto mixes

The Underground Mix - 5:39
The Underground Dub

Frankie Knuckles mixes

The Mission - 9:27
The Mission Radio Edit - 4:28
The Mix of Life - 7:41
The Vow - 4:53
The Promise - 7:26
The Reprise - 2:44

Inne mixy

Club Mix – 8:05
Club Edit
Touch Me Dub
KI's 12" - 7:16
Freestyle Mix - 6:34
The Newark Mix - 7:07


Obrazek

Obrazek


źródło: Wikipedia/For the record
Obrazek
Awatar użytkownika
Xander
Posty: 1163
Rejestracja: sob, 24 lis 2007, 22:54
Skąd: Włoclawek

Remember The Time [Singiel] - informacje

Post autor: Xander »

Obrazek

"Remember the Time" - jeden z najbardziej popularnych utworów Michaela Jacksona wydany 3 lutego 1992 roku, jako drugi singiel z albumu Dangerous. Napisana przez Michaela, Teddy'ego Rilley'a oraz Bernarda Bell'a. Prace nad nią zostały zakończone w listopadzie 1991 roku. Riley powiedział, w 1996 roku że napisał tą piosenke po tym jak Michaela zwierzył mu się, że zakochał się w Debbie Rowe. Do tej pory zastanawia się dlaczego nie poślubił jej za pierwszym razem.
Demo do piosenki istnieje lecz nie zostało nigdy oficjalnie wydane.
Utwór został zadedykowany Diana'nie Ross.
Początkowo Remember the time miało znajdować sie na setliście koncertów Dangerous Tour lecz zostało usunięte ze względu na zbyt dużą liczbę piosenek.
W 1993 roku, Michael wykonał ją na wózku inwalidzkim na gali Soul Train Awards z powody skręconej kostki.
Singiel zawiera nową dawkę Jack Swingu z mieszanką R'n'B - dzięki pracy producenta albumu.
Dotarł do miejsca 3 w Billboard 100 singles Chart i pozycji piersze w Billboard R'n'B singles Chart.


Teledysk:

http://www.youtube.com/watch?v=nDxsM5jLNxM

Był jednym z najdłuższych klipów Michaela gdyż trwał aż 9 minut. Akcja rozgrywa się w starożytnym Egipcie. Występują tu jako faraon Eddie Murphy oraz Iman jako jego żona. Można również zobaczyć Magic Johnsona jako członka straży. Michael Jackson zaprezentował bardzo skomplikowane sekwencje taneczne, ktore stały się jednymi z ciekawszych z okresu Dangerous.
Na koniec teledysku Michael odgrywa scene pocałunku z Iman. Była to druga taka scena po teledysku The way you make me feel.


Problematyka:

Otwór opowiada o zakochanej osobie, która przypomina sobie pierwsze spotkanie swojej wybranki.


Do you remember
When we fell in love
We were young
And innocent then
Do you remember
How it all began
It just seemed like heaven
So why did it end?

Do you remember
Back in the fall
Wed be together
All day long
Do you remember
Us holding hands
In each others eyes
Wed stare
(tell me)

Do you remember the time
When we fell in love
Do you remember the time
When we first met
Do you remember the time
When we fell in love
Do you remember the time

Do you remember
How we used to talk
(ya know)
Wed stay on the phone
At night till dawn
Do you remember
All the things we said like
I love you so
Ill never let you go

Do you remember
Back in the spring
Every morning birds would sing
Do you remember
Those special times
Theyll just go on and on
In the back of my mind

Do you remember the time
When we fell in love
Do you remember the time
When we first met girl
Do you remember the time
When we fell in love
Do you remember the time

Those sweet memories
Will always be dear to me
And girl no matter what was said
I will never forget what we had
Now baby

Do you remember the time
When we fell in love
Do you remember the time
When we first met
Do you remember the time
When we fell in love
Do you remember the time

Do you remember the time
When we fell in love
Do you remember the time
When we first met
Do you remember the time
When we fell in love
Do you remember the time

Remember the times
Ooh
Remember the times
Do you remember girl
Remember the times
On the phone you and me
Remember the times
Till dawn, two or three
What about us girl

Remember the times
Do you. do you, do you,
Do you, do you
Remember the times
In the park, on the beach
Remember the times
You and me in spain
Remember the times
What about, what about...

Remember the times
Ooh... in the park
Remember the times
After dark..., do you, do you, do you
Remember the times
Do you, do you, do you, do you
Remember the times
Yeah yeah
Remember the times



Listy przebojów:


Billboard Hot 100 3
Billboard Hot 100 Airplay 1
Billboard Hot Dance Club Play2
Billboard Hot R&B/Hip-Hop Songs 1
Billboard Hot Adult Contemporary Tracks 15
New Zealand 1
UK 3
Switzerland 4
France 5
Italy 10
Australia 6
Germany 8
Norway 10
Sweden 8
Austria 16


Zawartość singla:

UK single
"Remember the Time" – 3:59
"Remember the Time" (Silky Soul 7") – 4:18
"Remember the Time" (New Jack Main Mix) – 6:50
"Come Together" – 5:27


US single
"Remember the Time" (Silky Soul 7") – 4:18
"Remember the Time" (New Jack Radio Mix) – 4:00
"Remember the Time" (12" Main Mix) – 4:37
"Remember the Time" (E-Smoove's Late Nite Mix) – 7:14
"Remember the Time" (Maurice's Underground) – 7:29
"Black or White" (The Clivillés & Cole Radio Mix) – 3:33
"Black or White" (House with Guitar Radio Mix) – 3:53
"Black or White" (The Clivillés & Cole House/Club Mix) – 7:33
"Black or White" (The Underground Club Mix) – 7:30


Obrazek

Obrazek


źródło wikipedia/for the record
Obrazek
Awatar użytkownika
Xander
Posty: 1163
Rejestracja: sob, 24 lis 2007, 22:54
Skąd: Włoclawek

Black Or White [Singiel] - informacje

Post autor: Xander »

Obrazek

Black or white - pierwszy singiel z albumu Dangerous wydany 11 października 1991 roku. Napisana, skomponowana i zaaranżowana przez samego Michaela Jacksona. Występuje tu również rap Bill'ego Bottrella. To mieszanka hard rock, dance i rap. Główny riff jest wykonywany przez gitarzystę zespołu Guns N 'Roses, Slasha.
Intro piosenki zostało nagrane w domu Michaela długo przed zagraniem go przez Slasha i powstaniem piosenki. Działo się to w sierpniu 1989 roku, jak donosi Botrell, Michael dopiero później zdecydował użyć go do Black or white.
Wokal do piosenki został nagrany i przez rok nie wracano do niego - dopiero pod koniec pracy nad albumem została ona dokończona.



Sprzedaż:

Utwór osiągnął pozycję numer jeden na US Billboard Hot 100 i w Wielkiej Brytanii Singles Chart, jak również w 18 innych krajach.

Stany Zjednoczone 1
Australian 1
Belgia 1
Kanada 1
Francja 1
Irlandia 1
Włochy 1
Nowa Zelandia 1
Norwegia 1
Hiszpania 2
Szwecja 1
Szwajcaria 1
Wielka Brytania 1
Austria 2
Niemcy 2
Dania 3
Holandia 2



Problematyka:

Tekst piosenki mówi o rasowej jedności i problemach rasizmu na świecie:

Aaow

Aaow

I Took My Baby
On A Saturday Bang
Boy Is That Girl With You
Yes We're One And The Same

Now I Believe In Miracles
And A Miracle
Has Happened Tonight

Hee

But, If
You're Thinkin'
About My Baby
It Don't Matter If You're
Black Or White

Ooo...

They Print My Message
In The Saturday Sun
I Had To Tell Them
I Ain't Second To None

And I Told About Equality
An It's True
Either You're Wrong
Or You're Right

Aooo

But, If
You're Thinkin'
About My Baby
It Don't Matter If You're
Black Or White

Hee
Go, yeah
Hee, hee

I Am Tired Of This Devil
I Am Tired Of This Stuff
I Am Tired Of This Business
Sew When The
Going Gets Rough
I Ain't Scared Of
Your Brother
I Ain't Scared Of No Sheets
I Ain't Scare Of Nobody
Girl When The
Goin' Gets Mean

(L. T. B. Rap Performance)
Protection
For Gangs, Clubs
And Nations
Causing Grief In
Human Relations
It's A Turf War
On A Global Scale
I'd Rather Hear Both Sides
Of The Tale
See, It's Not About Races
Just Places
Faces
Where Your Blood
Comes From
Is Where Your Space Is
I've Seen The LIGHT
Get Duller
I'm Not Going To Spend
My Life Being A Color

(Michael)
Don't Tell Me You Agree With Me
When I Saw You Kicking Dirt In My Eye

Hee, hee

But, If
You're Thinkin' About My Baby
It Don't Matter If You're Black Or White

I Said If
You're Thinkin' Of
Being My Baby
It Don't Matter If You're Black Or White

I Said If
You're Thinkin' Of
Being My Brother
It Don't Matter If You're
Black Or White

No, no , alright

Ooh, Ooh
Alright
Yeah, Yeah, Yeah Now
Alright , alright
Ooh, Ooh
Shomon
Yeah, Yeah, Yeah Now
Alright
Ooh, Ooh

It's Black, It's White
It's Tough For You
To Get By
It's Black , It's White, Whoo

Ooh, Ooh

It's Black, It's White
It's Tough For You
To Get By
It's Black , It's White, Whoo





Teledysk:


http://www.youtube.com/watch?v=5UO_F3I9gJE

Po raz pierwszy został wyemitowany przez kanały MTV, BET, VH1 oraz FOX - 14 listopada 1991 roku. Występują w nim oprócz Jacksona, Macaulay Cuclin, Tess Harper oraz George Wendt. Zastosowana została
tu najwyższa technologia w tworzeniu klipów muzycznych. Był to między innymi Morphing. Video zostało wyreżyserowane przez Johna Landisa, który nakręcił już dla Michaela teledysk do Thrillera.

Pierwsze minuty video przedstawiają małego chłopca, ktory w swoim domu słucha intro do piosenki Black or white - bardzo głośno co przeszkadza jego ojcu z uwagi na to, iż rzecz dzieje sie wieczorem. Ojciec rozkazuje więc, synowi ściszyć muzykę i iść spać. Lecz ten niesłucha go i po chwili kłótni, rozpoczyna grać utwór na gitarzę przy wielkich głośnikach. To sprawia, że ojciec wylatuje z fotelem przez dach domu i ląduje prosto w Afryce wśród lwów i czarnych, rdzennych mieszkańców tej ziemi. Michael Jackson zaczyna śpiewać Black or white tańcząc wsród nich. Pojawiąc się w różnych miejscach świata, spotyka ludzi różnych kultur. W czasie rapu, znajduje się wśród dzieci z gangu m.in Cuclin udaje, że śpiewa zwrotkę rapowaną.
Młoda kobieta na końcu piosenki to Tyra Banks, modelka, która poddana zostaje techniki morphingu. Tu biali ludzie, zamieniają się w czarnych i żółtych.

Ostatnie cztery miuty filmu są bardzo kontrowersyjne gdyż Jackson jako czarna pantera wychodzi ze studia na ciemną ulicę, przybiera prawdziwą postać i zaczyna tańczyć. Wykonuje, niektóre z jego najbardziej fizycznie skomplikowanych technik tańca, w sposób podobny do "Billie Jean". Ta część zawiera wiele erotycznych podtekstów z uwagi na łapanie się za kroczę i seksualne ruchy ciałem.
W pierwotnej wersji, Jackson niszczy samochód , szyby i bar na których napisane są kontrowersyne nazwy i słowa dotyczące organizacji rasistowskich( "KKK Rules", " Nigger Go Home" and " Hitler Lives"). Michael Jackson przeprosił za swe zachowanie w teledysku, dlatego stacje telewizyjne usunęły tą część klipu. W Stanach Zjednoczonych MTV2 emitowało ją tylko od godziny 01:00 i 04:00, jako szczególne ocenzurowaną.

Michael miał powiedzieć:

Jestem zmartwiony myślą że Black or White mogło mieć zły wpływ na dzieci albo dorosłych przez karygodne zachowanie, erotyke czy przemoc.
Zawsze próbowałem być dobrym wzorem i starałem się uniknąć takiej możliwości by udawać kogoś innego. Głęboko żałuję każdego bólu jaki mógła sprawić wam ostatnia część teledysku.



Zawartość singla:

"Black or white"


"Black or white" - 3:22
"Black or white" (Instrumental) - 3:22
"Smooth Criminal" - 4:10

Black or White: The Remixes

1. The Clivillés & Cole House/Club Mix
2. The Clivillés & Cole House/Dub Mix
3. The Underground Club Mix
4. House With Guitar Radio Mix
5. Tribal Beats

źródło wikipedia



Obrazek


Obrazek

źródło wikipedia/for the record
Ostatnio zmieniony wt, 27 sty 2009, 17:01 przez Xander, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Awatar użytkownika
Xander
Posty: 1163
Rejestracja: sob, 24 lis 2007, 22:54
Skąd: Włoclawek

Give In to Me [Singiel] - informacje

Post autor: Xander »

Obrazek

"Give In to Me" to siódmy singiel z albumu Dangerous, wydany 15 lutego 1993 roku. Zawierał również takie piosenki jak Dirty Diana czy Beat it. Był to więc prawdziwie rockowo przygotowany maxi krążek.
Napisany przez Michaela wraz z Botrellem i nagrany ze specjalnym gościem jakim był sam Shlash - gitarzysta zespołu Guns N’ Roses – wcześniej w piosence Black or white. Gitara, gitara basowa, perkusja, melotron - Bill Bottrell

Slash powiedział:

Michael wysłal mi taśmę z tą piosenką lecz nie miała ona żadnych gitar tylko jakieś małe namiastki. Zadzwoniłem do niego i zagrałem mu moją propozycję lini gitarowej.


Slash przebywał wtedy w Afryce, więc nagranie zostało ropoczęte dopiero gdy wrócił.

W zasadzie kiedy się spotkaliśmy w studio - po prostu zacząłem grać. Tak było. Michael chciał czegoś co było w moim stylu. Bez żadnego nacisku, podobało mu się. W dodatku był ze mną doskonale zsynchronizowany.

Jedyne demo do tego utworu znane jest przez fanów jako Love Is A Donut – nie ma jednak oficjalnego wydania.
Piosenka została także nagrana z grupą YoungBloodz.


Sprzedaż:

Singel dotarł do 2. miejsca w Wielkiej Brytanii. Nigdy nie został wydany w Ameryce (zamiast niego wydano Who is it) ani w Azji.

Australian Singles Chart 4
Austrian Singles Chart 12
French Singles Chart 7
Norwegian Singles Chart 7
Swedish Singles Chart 15
Swiss Singles Chart 7
UK Singles Chart 2


Teledysk:


Na teledysku Michael Jackson występuje na scenie z byłymi członkami Guns N' Roses: Slashem, Gilby Clarkem i Teddy Andreadisem podczas koncertu. Pod koniec klipu wypadek pirotechniczny powoduje iskry latające po całej sali. Został wyreżyserowany przez Andy'ego Moharan'a w Monachium. Premiere miał 10 lutego 1993 podczas wywiadu z Oprah - oglądało go ponad 100 mln widzów!


Lista:

"Give In to Me" – 5:26
"Dirty Diana" – 4:52
"Beat It" – 4:17


Obrazek

Obrazek

wikipedia/for the record
Obrazek
Awatar użytkownika
mimi-yoshi
Posty: 273
Rejestracja: czw, 25 cze 2009, 17:53
Skąd: Katowice

Post autor: mimi-yoshi »

Dla mnie ta płyta jest CUDOWNA i mnie przekonuje w 1000000(n)%.
Nie ma tutaj utworu, którego bym nie lubiła. Za to jest wiele takich, które są źródłem emocji nie do opisania.

Moja klasyfikacja:

Na wstępie zaznaczę, że nie jestem pewna, czy ta klasyfikacja powinna właśnie tak wyglądać. To za trudne i sama czuję, że jest nieco krzywdząca. Ciężko ocenia się, która piosenka jest z niej najlepsza.
Zaczynam:

1. Who is it
2. Will you be there
3. In the closet
4. Black or white
5. Give in to me
6. Dangerous
7. Heal The world
8. Keep the Faith
9. She drives me wild
10. Why you wanna trip on me
11. Remember the time
12. Gone too soon
13. Jam (uwielbiam tę piosenkę, a teledysk jest genialny (;)
14. Can't let her get away

To, że te a nie inne utwory są na końcu listy w mym osobistym odczuciu nie świadczy o tym, że uważam je za kiepskie, a jedynie, iż konkurencja była bardzo duża, a szanse wyrównane. Ta płyta to bomba. Kiedy jej słucham, wszystko "wybucha"- w najmniej oczekiwanym momencie (;.
Wyrzec słowo, by stwierdzić, że głos
Jest krzykiem i nikogo to nie obchodzi

R.W.
ODPOWIEDZ