: sob, 04 kwie 2009, 20:48
Szczerze mówiąc nie słyszałem nic o dzienniczku ale kilka książek o Mercurym przerobiłem. Jedne bardziej zboczone, drugie mniej. O Jacksonie wspominał ponoć jak twierdzą twórcy tych książek zawsze w pozytywny sposób. O incydencie z lamą czy wydzwanianiem wspominałem...Jako pisze:słyszałem trochę o dzienniczku Freddiego,
Wiadomy jest mi też fakt, że podczas jednego z koncertów zespołu obecny na nim Jackson dostał propozycję zaśpiewania wraz z Mercurym We Are The Champions. Jednak ten z niewiadomych przyczyn zrezygnował. O trzech utworach nagranych wspólnie wiadomo powszechnie. Dwa z nich State Of Shock oraz There Must Be More To Life Than This wyciekły do sieci. Trzeci Victory nagrany ponoć z całym zespołem Queen pozostaje w archiwach.Wyczytałem kiedyś w książce pana o nazwisku Jim Hutton (notabene partner życiowy Freddie'go aż do śmierci), że w czasach od albumu The Game po The Works, Freddie zakolegował się z Michaelem. Ale to wiemy. Do czego dążę. Kiedy na albumie The Game zespołu QUEEN pojawił się utwór Another One Bites The Dust zafascynowany tym kawałkiem Michael wydzwaniał ponoć do Freddiego i Johna Deacona na zmianę i namawiał ich do tego by wypuścili to na singlu. Jak się stało wszyscy wiemy.
Singiel dotarł do 1 miejsca na Billboardzie i był wielkim hitem w całej Ameryce Północnej... Hutton wspominał jeszcze że kiedyś jak Freddie gościł u Michaela w Stanach ten pokazał mu swoje małe jeszcze wtedy zoo. Freddie nie mógł się na patrzeć do czasu kiedy pewna lama nie zrobiła mu... wszyscy wiemy co na buty!
Freddie bardzo mile zawsze wspominał Michael'a i współpracę z nim i zawsze powtarzał słowa "...ale głupiec był wtedy ze mnie, mogłem z nim zaśpiewać na najlepszym albumie na świecie (Thriller) a wybrałem sesję do The Works"