Strona 3 z 5

: ndz, 04 mar 2007, 13:56
autor: just child
Karolina pisze:
Spearmint pisze:w mojej szkole jestem obecnie znana pod szufladką : O!-to-ta-wariatka-która-słucha-Jacksona ... A jak już mnie ktoś spotka to automatycznie myśli "Za widły i do pieca" I co ja mam robić?
U mnie jest tak samo. Jedna 1 gimnazjum cały czas mnie prześladuje :-/
I wiem, że to jest trudno olać... Dwa razy pobiłam się z tymi chłopakami. Nie wytrzymałam. Teraz po prostu udaję, że ich nie słyszę, bo co innego mam zrobić? :surrender:
Niektórzy już mi nie dokuczają, tylko czasem powiedzą 'cześć, Majkel!' i złapią się za krocze ( co marnie im wychodzi :wariat: ) ...
Na szczęście niedługo (w wakacje) się przeprowadzam i będzie koniec tego dokuczania... Chyba :-/ Bo jak mi się trafi znowu taka klasa i będę musiała przez to przechodzić po raz drugi, to chyba się zwariuję :wariat:
Jak ide czasami korytarzem to wrzeszcą za mną "Michael Jackson!!"
A ja mówię wtedy:"Cicho bądź ty pyzaty łobuziaku!"
Nie było przypadku aby nie podziałało.
i w dodatku nie było przypadku aby ktoś się nie "zmieszał"^^

: pt, 23 mar 2007, 16:08
autor: Moon_Walk_Er
Och...
Coś ten ginący gatunek coraz mniej wg mnie staje się rzeczywisty...
Znaczy się uważam, że to nieprawda.

Ostatnio w ShoutBoxie napisałem, że "pracuję" ( :diabel: ) nad jednym chłopakiem.
Właściwie to on sam nad sobą pracował i się do mnie zgłosił o pomoc.
Chciał pożyczyć ode mnie płyty Michael i przesłuchać. Jako, że jest fanem Linkin' Park, stwierdziłem, że pożyczę mu Bad i Dangerous. Szczególnia ta druga jest w takich ostrzejszych klimatach, a poza tym, są to kompletne płyty. Poczynając od rockowych piosenek, aż bo wzruszające ballady...
I o to owoc mojej działalności:
(Zastałem to dziś na GG...)
"Michał, jakie masz płyty Michaela Jacksona? Bardzo mi sie spodobały jego piosenki, jak bys mógł to pożycz jeszcze jakąś płytę, będę Ci bardzo wdzięczny."

C'mon and don't stop michaelizin' people :)

: sob, 24 mar 2007, 10:56
autor: Lady_Banana
Z tym ginącym gatunkiem to jest różnie,zależy gdzie mieszkasz.W większym mieście jest lepszy dostep do płyt i wogóle jest większe prawdopodobieństwo(trudne słwo nenene )że spotkasz fana/fanke MJ.U mnie np.to jest naprawde niewielki procent :surrender: ale ja miałam szczęście i z koleżanką jolene_ codze do klasy,więc jak ktos nam zaczyna gadac cos na MJ to w grupie siła... ;-) Poza tym u nas w klasie są tez osoby ,które są pół fanami znaczy żę go szanuja,bronią i czasami słuchaja a nawet maja jego płyte :happy: Ale tak ogólnie to większość fanów MJ znam z tego forum :mj: Najważniejsze to,żeby nie dać się odmajkelizować ;-)

: sob, 24 mar 2007, 20:23
autor: Lady_Banana
Trzeba wiedzieć ,co mniej więcej słucha ofiara majkelizacji...np.koleżanka,którą z jolene_ "uświadamiam"ma wiecznie doła i lubi taki wolne romantyczne kawałki,a kolega to jest bardzo podatny,więc pewno długo nie będzie sie opierać :knuje: Ja sama jestem jedną z niewielu wybawionych z rąk"słuchaczy eski"i naprawde szczerze dziękuje jolene_ za ukazanie mi MJ takim jakim na prawde jest ;-) Powodzenie życze wszystkim,którzy majkelizują wszystko co sie da glupija

: czw, 03 maja 2007, 16:08
autor: Moon_Walk_Er
Nie wiedziałem gdzie o tym napisać, to napiszę tu...

Ostatnio coraz więcej ludzi jest podatnych na moje "majkelizacyjne (R)" działania.
Bardzo często od kolegów w szkole słyszę o tym, że słyszeli jakąś piosenkę i że bardzo im się ona podoba.
Ach, jak pięknie zaczynać dzień od czegoś takiego, nieprawdaż?
Nawet ostatnio łapię się na tym, że jestem namawiany(!) na gadanie o Michaelu. Coś niesamowitego :]

Skoro "duch" Michaela odżywa w takich ludziach i w takim momencie, to aż podskakuję na myśl o nowej płycie.
Ja osobiście bardzo się cieszę, że dzięki mnie ludzię mogą poznać i zafascynować się Michaelem.
Podatność ludzi na majkelizację zależy chyba od nich (głównie) i od osoby majkelizującej. Wiem, że niczego nikomu nie powinno się narzucać, ale jeśli ktoś dosłownie "promienieje" Michaelem to mało jest osób, które się temu procesowi oprą.

Obecnie pracuję nad kilkoma osobami jednocześnie.
Jedna z ofiar, dziewczyna, rozkochała się w "Heal The World". Fakt, wie co dobre ;-) Posunęło się to do tego stopnia, że na szkolnym 'karaoke' chce zaśpiewać właśnie tę piosenkę :)
Druga dziewczyna oscyluje wokól "Smile" ;-) Na początku biedaczka nie wiedziała jak to się pisze... Smeil? Smail? Smila? Nie ważne :party: Ważne, że tytuł poznała i zakochała się w tym utworze :)
Trzecia ofiara to chłopak, mój przyjaciel, ale zupełnie "niemajkelowy". On obraca(ł) się raczej w klimatach techno, hip-hop i te sprawy. Teraz "przeżywa" okres fascynacji Królem Pop'u. Kto by pomyślał, że "stara", dobra Billie Jean złapie w swe szpony niejednego młodzieńca :knuje: :party: BJ i Bad to na razie jego ulubione utwory. Na razie. Dzisiaj dostał ode mnie porcję płyt do przesłuchania i na pewno "wpadnie" w parę utworów ;-)

Wszystkim życzę powodzenia w rozsiewaniu Michaelowego ziarna i owocnych plonów. :party:


Myślę, że nazwę tematu można zmienić na "Ginący gatunek vs. ofiary "majkelizacji". Każdy będzie mógł się tu pochwalić swoim łupem i w końcu obalimy gnijący... och przepraszam - ginący gatunek :party:

Pozdrawiam :mj:

: sob, 05 maja 2007, 16:16
autor: BillieJean
Może ten temat nie jest najlepszy do tego czym mam zamiar się z wami podzielić, ale bardziej odpowiedniego znaleźć nie mogłam...
Otóż dzisiaj idąc sobie po Chmielnej w Warszawie zostałam zaatakowana przez zupełnie obcą osobę...i nazwana "Szatańskim Dżaksonem" czy tak już ze mną źle? :war:

: sob, 05 maja 2007, 16:24
autor: jolene_
BillieJean pisze:Otóż dzisiaj idąc sobie po Chmielnej w Warszawie zostałam zaatakowana przez zupełnie obcą osobę...i nazwana "Szatańskim Dżaksonem" czy tak już ze mną źle?
Ale... Tak sobie szłaś nikomu nie wadząc? Czy słuchałaś Bad na full z komórki, jak dziś ja? :wariat:
Bo coś na tego Szatańskiego Dżeksona musiało wskazać :hahaha: .

: sob, 05 maja 2007, 22:30
autor: BillieJean
jolene_ pisze:Ale... Tak sobie szłaś nikomu nie wadząc?
słuchałam sobie Break of dawn...
Ostatnio kiedy byłam w tym samym miejscu ktoś zapytał mnie co mam na koszulce... "Małpe czy Che Guevarę" :wariat: .


Ja tylko sobie po ulicy chodzę...tylko chodzę...nikomu nie przeszkadzam...chyba :nerwy:

: ndz, 06 maja 2007, 0:55
autor: Lady_Banana
Ja tam bym chciała , żeby ludzie mnie zaczepili... ups zapomniałam przecież oni mnie ciągle zaczepiają glupija , jak nie stara babcia w empiku chcąca mnie nauczyc szydełkować to katechetki nie wyglądjące jak katechetki zmuszajac mnie do czytania Biblii :wariat: przepraszam za offtopa

: ndz, 06 maja 2007, 14:10
autor: Spearmint
Lady_Banana pisze:Też tak często mówiłam , ale jak by się zastanowić to ktos kto się wstydzi nie jest do końca prawdziwym fanem
Masz rację. Ostatnio do Michaela przekonałam moją koleżankę.To było tak: na wycieczce przysiadła się do mnie i widząc,że słucham,spytała się czego. Gdy usłyszała "Billie Jean", ze zdumienia wyszeptała tylko:"O,matko!Michael Jackson". Pociągnęłam ją za język ( ;-) ) i dowiedziałam się,że fanowała namiętnie w wieku 7 lat,ale z czasem zapomniała. Uważałam to za obowiązek,żeby jej przypomnieć co i jak glupija . A to się stało szybko :knuje: . Tylko,że mimo,że za fankę uważa się w tej chwili-nie myślę,żeby tak było do końca. Bo jaki fan przenosi się w świat muzyki Michaela w domu,a publicznie przyłącza się do jego obrażania ? :nerwy: A powiedziała mi,że wcale nie musi się przyznawać do "Jacksonowania",że "lubi go tylko dla siebie".

: sob, 23 cze 2007, 17:12
autor: KWASNA
fani MJa, to gatunek zagrożony wymarciem?....wcale tak nie myśle !
Teraz przy tej większości komercyjnych artystów ludzie pragną orginalności ...MIchael to ma
a pozatym po forum widać ,że duża część nas zarejestrowała się tutaj bardzo niedawno!

: sob, 23 cze 2007, 21:03
autor: Malwina24
Ja osobiście uważam że fani MJja nigdy na wymarciu nie będą ... choć z doświadczenia wiem że jest ich mniej niż było kilka lat temu nie mówiąc o tym co działo się na początku lat 90tych , dużo moich zagranicznych znajomych przestała być fanami ( z różnych powodów ) !! :surrender: ale na to się nic nie poradzi .. jednak fani MJ to pewien gatunek , taki jak fani Presleya czy Beatelsów , nigdy nas nie będzie mało , tylko może z czasem nie będziemy tak szaleć i nie będzie nas tak bardzo widać . Musze Wam powiedzieć że kiedyś ( tak jak teraz kilkoro z Was ) szalałam , nosiłam mokasyny , opaski na koszulach , plastry na palcach i takie tam .. nawet kapelusz miałam ;-) ale z czasem sie dorasta i pewne rzeczy odchodzą .... teraz fakt , faktem nosze "ślady" bycia fanem MJja ale są one tylko widoczne dla bardziej wtajemniczonych lub fanów którzy rozumieją pewne rzeczy . :-/
Ale moim skromnym zdaniem fani takich osobowości jak MJ są ludźmi bardzo wyjątkowymi !!!! :mj: I na pewno takimi na zawsze pozostaną , bo MJ coś w Nas zmienił . Sądze ze dzięki Jego muzyce , inaczej patrzymy na świat !!!! Nie wiem ale nie umiem tego tak naprawdę wytłumaczyć .... ja jednak na pewno jestem inną osobą ! Głupio to brzmi ale MJ w jakiś nadprzyrodzony sposób mnie wychował ( jestem fanką od kiedy skończyłam 8 lat ) , sprawił , że jestem tym kim teraz jestem i muszę Wam przyznać że chyba dobrze mu to wyszło ( nie chwaląc sie , ale ludzie mówią ze dobry ze mnie człowiek ) .

Tak sobie siedze teraz i myśle ,ze bardzo , ale to naprawdę bardzo chciałabym usiąść z Michaelem i powiedzieć mu jaki wielki wpływ miał ma i zapewne będzie miał na życie moje i tych wszystkich innych ludzi , których dzięki niemu i Jego muzyce poznałam w swoim życiu . Oj BARDZO bym chciała Mu to uświadomić .... powiedzieć jak bardzo jego muzyka , taniec ... , zycie ma na nas wszystkich wpływ - w moim przypadku już od tak dawna - bo musze Wam powiedzieć że całkiem nie długo jest 17 rocznica mojego fanowania . :happy: :happy: :happy: Jejku jestem dłużej fanką niż co poniektórzy na forum lat mają ........ ale ja stara jestem - szok !!! :nerwy:

: sob, 23 cze 2007, 21:15
autor: Malwina24
Wiesz co wiara to chyba podstawa fanowania , :surrender: niestety !! Bo jak bym nie miała wiary w Michaela ( i prosze nie piszcie mi że wierze w niego jak w Boga bo nie o to mi chodzi ) to już dawno bym przestała być fanką !!! Jak bym nie wierzyła w to ze kiedyś Go spotkam , lub choć zobacze to chyba nie miało by to wszystko sensu ?? Tak mi sie wydaje , jak bym nie miała wiary w to ze jest niewinny to juz dawno bym nie trzymała jego strony ..... przecież przeszłam juz 93 i teraz ! Wiara czyni cuda i chyba w niektórych przypadkach to się sprawdza .... więc nadal mam wiarę i chyba tak już zawsze będzie ...... no nie wiem co by musiało się stać abym ja utraciła !!!!!!

: ndz, 24 cze 2007, 14:42
autor: Spearmint
A są jeszcze takie typy,które fanują,ale nie wierzą np:w niewinność Michaela.Znam jedną dziewczynę,która mówi:"Jego muzyka jest niemal ósmym cudem świata,uwielbiam jego kompozycje.Może być sobie pedofilem i tak mi to nie przeszkadza''.

Nie lubię takich ludzi,którzy zagłębiają się jedynie w twórczość danego artysty,pozostawiając osobowość w ciemnym kącie.

To jest takie wielorazowe 'korzystanie' ,skupiające się głównie na słuchaniu jego piosenek,gdzieniegdzie "O!Ale fajne!''.
Czerpanie jednostronne,bo artysta,który naszkicował tą muzykę,dorysował jej nóźki i rączki,buzię,oczy,poprawił ciemną,grubszą linią,a w końcu wymalował emocjami,'nie dostaje w nic w zamian'.

Bo ten muzyk zasługuje na chociaż niewielkie zainteresowanie,wsparcie,chociaż na boku,takie ciche,w swoich myślach.
A może,właśnie taki Michael Jackson telepatycznie wyczuje,że ktoś go tam wspiera i wierzy,że jest niewinny etc.

Bo właśnie fundamentem fanowania interesowanie się tym obiektem,ale nie tylko w sensie muzycznym.
Bo taki układ: włączyć Jacksona-posłuchać/powzdychać-wyłączyć/przestać o nim myśleć,jest suchy i nie za bardzo wtedy można zakwalifikować siebie jako fana.
To jest moje zdanie,nieco offtopowe ;-) .

A przy okazji,na miejsce tych 'wymarłych fanów' wskakują nowi.Wczoraj byłam świadkiem następującej sytuacji:
Przy cotygodniowej wizycie w HMV(coś w stylu polskiego Media Marktu),popędziłam niezwłocznie do regału z literką J,w wiadomym celu ;-) .
Po raz pierwszy w życiu ktoś już tam stał.Ojciec z małą córeczką. Ojciec przeglądał płyty Michaela i co rusz je komentował.Ale komentował w taki ociężały sposób,jakby mu się już MJ znudził,ale i tak widać było,że ma w sobie coś ze starego fana.A kiedy wybrał kilka 'podstawowych' płyt,dla swojej córki,dziewczynka chciała iść jak najszybciej do kasy,niecierpliwie powtarzając,że nie może się doczekać ich przesłuchania.Coś mi się widzi,że wskoczy ona na miejsce swojego taty,jako kolejna fanka.
:knuje:

: śr, 18 lip 2007, 20:13
autor: martynka
Nie zgadzam się że fani MJ-a to zagrożony gatunek.Wręcz przeciwnie.Jest nas coraz więcej.I my sie do tego w jakimś stopniu przyczyniamy.Bronimy go gdy piszą o nim jakieś bzdury,uświadamy ludziom że nie znają prawdziwego(chociażmy do końca też go naprawdę nie znamy ale staramy się poznać :smutek: )Michaela tylko tego stworzonego przez media.Może niektórzy boją się przyznać do fanowania to jednak jego muzyka ma na nich jakiś wpływ.Nie damy zapomnieć ludziom o Michaelu,prawda? ;-)