Michael Jackson - Thriller (1982)

Dyskusje na temat działalności muzycznej i filmowej Michaela Jacksona, bez wnikania w życie osobiste. Od najważniejszych albumów po muzyczne nagrody i ciekawostki fonograficzne.

Moderators: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, LittleDevil

Jak oceniasz tę płytę?

1
1
0%
2
1
0%
3
0
No votes
4
7
2%
5
51
16%
6
262
81%
 
Total votes: 322

User avatar
Maro
Posts: 2758
Joined: Sun, 23 Oct 2005, 11:31
Location: ze Szkocji

Post by Maro »

Ok.Dostałem dziś mojego Thriller Gold Award special ediyion,to pudełeczko jest tekturowe(dość słabe)okładka po niemiecku.To jest takie special edition ale niemieckie.Pozniej wstawie zdjecia:D

edit-->zapomniałem dodać że różni się też płytą z przodu,o to scan,zdjęcia kiedyś wrzuce.

Image
"Don't know what I've done,everything you've got,things you've done to me are coming back to you" I'm the Blue Gangster
User avatar
M.Dż.*
V.I.P.
Posts: 2792
Joined: Fri, 11 Mar 2005, 11:50
Location: gdzieś z Polski

Post by M.Dż.* »

OK. Dzięki, Maro :-)
A coś więcej napiszesz, czy wyczuwam pesymizm? ;-)
Z ciekawości pytam, bo nie wiem, czy dla kolekcjonera to miły gadżet, czy nie koniecznie :knuje:
"Everywhere I go
Every smile I see
I know you are there
Smilin back at me
Dancin in moonlight
I know you are free
Cuz I can see your star
Shinin down on me"
User avatar
Maro
Posts: 2758
Joined: Sun, 23 Oct 2005, 11:31
Location: ze Szkocji

Post by Maro »

M.Dż.* wrote:OK. Dzięki, Maro :-)
A coś więcej napiszesz, czy wyczuwam pesymizm? ;-)
Z ciekawości pytam, bo nie wiem, czy dla kolekcjonera to miły gadżet, czy nie koniecznie :knuje:
Gadżet fajny,tylko uważaj przy rozpakowaniu aby Ci się to opakowanie na ścianę nie pozginało,bo mnie się tak stało;/ Ogólnie to wszytsko tak samo jak Special Edition,tylko róźniąca się dwiema rzeczami:Płytą wizualnie i tyłem opakowania:
Image

(sory za jakość scanu,ale mam trochę brudny:D)

Acha no i tym żę mogę się poszczycić że mam jeden z 250.000 tyś wydanych tej GA SE

Ale za to fajnie się prezentuje na ścianie,i robi ogrąmne wrażenie na znajomych którzy nie słuchają Michael'a.



ps.To już mój 3-ci Thriller,2 CD i jedna oryginalna kaseta MC,potem się dziwić skąd się wzięło 104 mln. sprzedanych egzemplarzy :-) :dance:
"Don't know what I've done,everything you've got,things you've done to me are coming back to you" I'm the Blue Gangster
User avatar
Cocking
Posts: 158
Joined: Sat, 06 Jan 2007, 21:50

Re: Michael Jackson - Thriller (1982)

Post by Cocking »

henkor wrote:Kupiłem płytę M. Jacksona na Allegro.
Na płycie nie widać żadnych rysek. Ale słuchając pierwszego utworu /Wanna Be Startin` Somethin`/ wydaje mi się, że słyszę jakieś zakłócenie. Ma to miejsce w 4 minucie 13 sekundzie.
Nie mam pewności czy jest to jakaś skaza czy to tak powinno być.
Czy możecie mi wyjaśnić ten problem?
Z góry dziękuję!
henkor
Przepraszam, że odpowiadam dopiero teraz, ale ja mam oryginalnego Thrillera Special Edition i tak samo w Wanna Be Startin' Somethin' 4:13 mam taki jakby trzask, hmm... jakby mikrofon spadł albo ktoś w niego puknął palcami :-/ I zauważyłem to dopiero teraz dzięki henkorowi bo nigdy się nie wsłuchiwałem ;-) Wy też tak macie?
User avatar
magda_magda
Posts: 58
Joined: Fri, 23 Feb 2007, 12:50
Location: Wieluń

Post by magda_magda »

annieOK wrote:ja sie moge pochwalic, ze mam plyte winylowa ''thriller'' i do tego w RUSKIM WYDANIU
ja też mam dwie płyty winylowe w wydaniu bułgarskim i ruskim, jak uruchamiałam taki stary adapter i otwierałam tą pokrywę to skrzypiało jak w Thrillerze heh...super a te nazwy są fajne po rusku np. "Żeneta in moja żywot" - "The Lady in my Life",
"Beat It" - "Machaj Se" albo "Mańka byc ta moja" czyli "Baby Be Mine" faajne to ;-)
Image
User avatar
Stanisław Leon Kazberuk
Posts: 349
Joined: Tue, 01 Aug 2006, 22:06
Location: z Poznania.

Post by Stanisław Leon Kazberuk »

annieOK wrote:ja sie moge pochwalic, ze mam plyte winylowa ''thriller'' i do tego w RUSKIM WYDANIU xd nie mialem okazji ocenic jakosci plyty bo nie mam odpowiedniego sprzetu. kiedys zaskanuje i wam pokarze
Kiedyś też miałem, ale w rękach. I na uszach.
U pewnej osoby [znajomy rodziców] spotkałem taki winyl.
Ja mam tylko winyl holenderski.
User avatar
MJfanTASTIC
Posts: 275
Joined: Tue, 13 Feb 2007, 1:38
Location: kato kato kato:o)

Post by MJfanTASTIC »

Jak myślicie - czy winyle z Thriller'em będą kiedyś warte majątek :knuje: ??? Nie mam adaptera ale pasiłoby nabyć takie cudeńka ;-) Chociaż właściwie to mam problemy z pożyczeniem komuś płyty MJ'a a co dopiero ze sprzedawaniem ała ałła :nerwy: nie wyobrażam sobie tego!
Thriller to chyba mój ulubiony album, wracam do niego ciągle i ciągle :cool:
Ain't no sunshine when he's gone...
User avatar
Speed Demon
Posts: 938
Joined: Mon, 09 Apr 2007, 23:17
Location: Otwock

Post by Speed Demon »

Według mnie wyjątkowość tej płyty polega na jej różnorodności gatunków muzycznych połączonych w całość rodzącej się muzyki lat 80. Kwintesencja muzyki tego okresu w postaci "Babe Be Mine" czy "P.Y.T.", doskonałość i rewolucyjność "Billie Jean" i "Thrillera", rockowy puls "Beat It", czy niemal soulowa ballada "Lady In My Life" - wszystko z różnych beczek i wszystko łączące się w spójną, doskonałą płytę, na której nie wolno uronić ani jednej nuty (świetne "Human Nature", rytmiczne i podrywające z miejsca "Wanna Be Startin' Something" czy duet "The Girl Is Mine" z Paulem - nie da się słuchać i przynajmniej nie ruszać głową do rytmu).

Płyta z gatunku tych "doskonałych" - po prostu cud. Jestem nią do dziś zafascynowany i co chwilę odkrywam coś nowego:)
User avatar
Speed Demon
Posts: 938
Joined: Mon, 09 Apr 2007, 23:17
Location: Otwock

Post by Speed Demon »

Każdy wykonawca ma w swojej dyskografii tę najlepszą płytę. Niezależnie od tego, jak świetne są inne, zawsze jedna uznawana jest za najlepszą. Beatlesi mają "Sierżanta", Red Hoci "Blood Sugar Sex Magik" a Queeni "A Night at the Opera". Tak samo jest z MJem - niezależnie od tego, co było wcześniej i co będzie później, "Thriller" zawsze będzie jego najlepszą płytą. Dlatego trzeba na niego patrzeć jako na arcydzieło, które nigdy nie straci nic ze swego statusu.

1. Wanna Be Startin' Somethin'
Otwarcie płyty to bardzo ważny moment. Powinno informować nas, jak wysokiej jakości możemy się spodziewać po płycie (każdy następny utwór powinien być kolejnym zachwytem) i jak stylistycznie będzie ona zbudowana. Nie inaczej jest w przypadku "WBSS". Dwa uderzenia i już zaczyna się najdłuższy utwór na płycie. Opener koncertowy przez następne kilkanaście lat. Co ciekawego jest tutaj: linia basowa, doskonały mjowy wokal (momenty, gdy śpiewa: "Break down", "Billie Jean is always talking" czy "Help me singin'" świetne) i niezapomniane "Mama-se" - wraz z dęciakami.
2. Baby Be Mine
Intro na prawdziwej, żywej perkusji (to były czasy) i nieco w rytmie "Rock with you" mamy popis wokalny Michaela. Najlepszy, kulminacyjny moment utworu: kolejny znakomity middle eight w wykonaniu MJa - "Won't you stay with me..." - zawsze przechodzą mnie ciary. Moment "I promise..." - udowadnia, że MJ to jeden z najlepszych wokalistów na świecie.
3. The Girl Is Mine
Pierwszy duet, z człowiekiem, którego kocham bardziej niż MJa - Paulem McCartneyem (Paul również był w formie, ze swoim doskonałym "Tug of War"). Świetna linia basowa - kiedyś myślałem, że gra ją Paul. Do tego gitara rytmiczna - nadaje utworowi "kołysanie". Ale mało tego, znów doskonały middle - "I love you more than he" tutaj Michael pokazuje więcej niż Paul. W momencie "But we both cannot have her" padam - MJ przykładał się w tych czasach do swojego wokalu tak mocno, jak nigdy później. Wyciągał tak wysokie nuty, że ludziom w głowach się przewracało. I komponował tak doskonale złożone kompozycje, że aż głupio się słucha monotonii, która zapanowała na "Dangerous".
4. Thriller
Utwór tytułowy to już klasyka. Nie trzeba oczywiście mówić o przełomowym teledysku, skupię się na warstwie muzycznej. Utwór utrzymuje nas w napięciu - najpierw skrzypienie drzwi, tajemnicze kroki, wycie wilków i mocne uderzenie sekcji dętej, które wprowadza nas w doskonałą warstwę muzyczną - tak charakterystyczny bas, że pobija go chyba tylko "Billie Jean". Oszczędny wokal MJa na zwrotce i mocne uderzenie w refrenie (coś co powtórzył później w "Is it scary"). I przechodzimy do middle (jak wiele utworów w tych czasach miało ten segment i to zbudowany wspaniale), które natomiast przeradza się w kolejną, świetną zwrotkę. Tu na pierwszym planie wokal MJa (i góry, które wyciąga w refrenie, a które nie za dobrze wychodziły mu na żywo).
5. Beat It
Wraz z utworem poprzednim i następnym tworzy klasyczną Świętą Trójcę. Na początku nie wiemy czego się spodziewać, po dźwiękowych uderzeniach, kiedy wchodzi szybki beat, a następnie niesamowity, rockowy riff i głos MJa w wysokich rejestrach. Moment kulminacyjny - klasyczne solo Van Halena, na które zawsze czekam, słuchając tego utworu. Główni bohaterowie tego numeru to zarówno MJ ze swoimi umiejętnościami wokalnymi i Eddie, ze swoimi umiejętnościami gitarowymi.
6. Billie Jean
Gdyby ktoś, zbliżając do mnie zdjęcie Orlando Blooma torturował mnie, bym wybrał najlepszy utwór na tej płycie, wybrałbym "Billie". Utwór otwiera perkusja a la "Ghetto Life" Ricka Jamesa i idealna linia basowa (nad którą się MJ sporo napracował) - ta linia basowa to najbardziej charakterystyczna część "Billie Jean" i sprawiająca, że utwór ma do dziś tak rewolucyjny i niepowtarzalny rytm. Tematyka - nieco odmienna od reszty tekstów na płycie. To tylko kolejny atut. I refren, który można dziś nazwać jednym z najważniejszych momentów w historii muzyki. Tak samo jak cały utwór - z świetną perkusją, basem, gitarową solówką, znakomitymi mjowymi wokalami... i z moonwalkiem, który od Motown 25 zmienia świat:)
7. Human Nature
Właściwie pierwsza prawdziwa ballada na płycie. I to jaka. Mamy klimatyczne intro, wprowadzające nas w spokojny nastrój utworu. Delikatny pochód gitarowy, współgrający z lekkim wokalem MJa, naładowanym emocjami. Funkcje gitarowe na zwrotce, z powracającym akordem, to coś bardzo nietypowego (ponieważ jej pierwsza część złożona jest jedynie z dwóch akordów). Bardzo wysokie nuty w wykonaniu Króla tutaj wprawiają nas w zachwyt, a nie w śmiech jak na "Childhood". I coś, co zapamiętałem doskonale - sposób śpiewania słów w refrenie ("Tell'em that is human nature" - myślałem, że "Tell'em" to "Taram"; "Does he do me that way" - myślałem, że to "Da bi doobie dad way". Uwielbiam takie smaczki).
8. P.Y.T. (Pretty Young Thing)
Stylistycznie podobna do "Baby Be Mine". I bardzo dobrze - mamy utwór w tym stylu na początku i na zakończenie płyty, co zamyka ją w spójną całość. Mówiony wstęp w stylu "Don't stop til you get enough" i tak jak tam - mocne uderzenie, które wybija nam silny puls basu i mocny wokal MJa (a on miał tu niewiele ponad 20 lat), z najlepszym momentem na wersie "and I take you there". Lata 80. w tym utworze czuć w pełni.
9. The Lady In My Life
Zakończenie płyty to też trudna sprawa. Po 8 kawałkach, z których większość to znakomite, szybkie, taneczne utwory, słuchacz może czuć zmęczenie. I Michael zapewne to wyczuł - dając jako zwieńczenie płyty swoją najlepszą balladę (której nie pobije nic z wcześniejszych jego płyt, ani nic z późniejszych). Ilość akordów w tym utworze jest nie do policzenia. Utwór przechodzi od sennego wstępu do soulowej zwrotki, delikatnego "Through the years", wszystko podkreśla idealna praca syntezatorów i świetny (jak zwykle w tym okresie) bas. I niech się schowa denne i tandetne jak plastik "Speechless" - prawdziwa liryczna, z doskonałym tekstem, rozbudowaną warstwą muzyczną ballada MJa to właśnie "Lady". Gdzie wokal do końca sprawia, że czuję dreszcze. Gdy Michael uderza z "I love you, I love you" - mdleję (być może dlatego zrecenzowałem 9 kawałków, pewnie jest ich więcej;):).

Małe podsumowanie: "Thriller" jest nie do pobicia. Z 9 kawałków bije więcej energii niż z przeładowanego "HIStory", duety są tu dużo ciekawsze i o wyższej jakości niż na następnych wydawnictwach, MJ był w najwyższej formie wokalnej i kompozytorskiej (outtaki z tej sesji są niesamowite, że o moim kochanym "Circus Girl" wspomnę) - takiego MJa kochamy - gdzie stawiał na utwór jako na prawdziwą, żywą muzykę, którą można zagrać samotnie w domu na gitarze, którą można zagrać na koncercie z zespołem i którą można słuchać zawsze - niezależnie od nastroju, niezależnie od miejsca i niezależnie od panującej mody. To już niemal 25 lat od premiery tego arcydzieła, MJ wydał w międzyczasie troszkę płyt, ale zebrane do kupy nie dorównają jego magnum opus. Amen.

Dziękuję, jeśli przeczytałeś/aś:)
Speed Demon
User avatar
Agaa
Posts: 168
Joined: Sun, 19 Aug 2007, 18:37
Location: zza rogu :)

Post by Agaa »

Zacznę od końca
Speed Demon wrote: Dziękuję, jeśli przeczytałeś/aś:)
Speed Demon
przeczytałam,proszę

bardzo pieknie jest wszystko opisane,trudno z thrillera wybrać kawałek który jest gorszy od innych,ja osobiście nie pałam sympatią do human nature,ale i tak w porownaniu do innych, pozniej wydanych ballad, HN wydaje się być jedną z lepszych.

Speed Demon wrote:Gdzie wokal do końca sprawia, że czuję dreszcze. Gdy Michael uderza z "I love you, I love you" - mdleję (być może dlatego zrecenzowałem 9 kawałków, pewnie jest ich więcej;):).

nie ma,po prostu nie ma,nic piękniejszego od tego zakonczenia i love you,i love you,i need you,i want you i ja również omdelwam w tym momencie.po prostu poezja.


Speed Demon wrote:Do tego gitara rytmiczna - nadaje utworowi "kołysanie". Ale mało tego, znów doskonały middle - "I love you more than he" tutaj Michael pokazuje więcej niż Paul. W momencie "But we both cannot have her" padam - MJ przykładał się w tych czasach do swojego wokalu tak mocno, jak nigdy później. Wyciągał tak wysokie nuty, że ludziom w głowach się przewracało.
i love you more than he śpiewa paul,MJ spiewa potem but i love you endlessly,ale rzeczywiście widać niesamowite skoncetrowanie i opanowanie nad głosem.MJ do tej pory zapewne śpiewa niesamowicie,ale tutaj rzeczywiscie osiąga szczyty swoich możliwości :-)

świetna recenzja demonie :)

a tak wogole to ja mam kaseciaka thrillera wydanie polskie ;D :knuje: moja mama kupiła mojemu starszemu barciszkowi,żeby go zaciekawić muzyką :D i mam piosenki zupelnie w innej kolejności,ale to w zupełnie innej bo zaczyna się od The girl is mine potem Beat it,Human nature,P.Y.T,The lady in my life,Wanna be startin something,Thriller,Billie Jean i Baby be mine ;)
♥ MJ
Image
User avatar
Speed Demon
Posts: 938
Joined: Mon, 09 Apr 2007, 23:17
Location: Otwock

Post by Speed Demon »

Agaa wrote:
Speed Demon wrote:Do tego gitara rytmiczna - nadaje utworowi "kołysanie". Ale mało tego, znów doskonały middle - "I love you more than he" tutaj Michael pokazuje więcej niż Paul. W momencie "But we both cannot have her" padam - MJ przykładał się w tych czasach do swojego wokalu tak mocno, jak nigdy później. Wyciągał tak wysokie nuty, że ludziom w głowach się przewracało.
i love you more than he śpiewa paul
Wiem to doskonale;) chodziło mi o to, że middle zaczyna się od słów "I love you more...", a w CAŁYM tym fragmencie wokalnie szaleje Michael;)

Dziękuję i pozdrawiam:)
User avatar
keep_the_faith
Posts: 187
Joined: Wed, 01 Aug 2007, 15:02

Post by keep_the_faith »

Speed Demon wrote:"Thriller" zawsze będzie jego najlepszą płytą
A ja nie porównywałabym tak płyt... Każda jest inna, w innym klimacie. Nie sposób porównać na przykład "Off the Wall" i "Invincible". Nie te lata, nie ten Michael, nie ten styl. Każda płyta ma w sobie coś pięknego, coś nowatorskiego, coś co podoba sie teraz i za 50 lat też bedzie.
A oto moje zdanie na temat "Thrillera":
Najpiekniejsze jest "Human Nature". Nie umiem analizować utworów jak Speed wiec nie bede sie wysilać. Po prostu piękna piosenka. No i na tym chyba koniec. "HN" jest na szczycie a reszte ustawiam razem, w jednym rządku ;-) Nie ma tu słabych utworów. Wszystkie czymś zachwycają i zaskakują, ale nie bede już żadnej wyróżniać bo wtedy "HN" odejdzie na dalszy plan ;-) A więc na tym kończe i pozdrawiam szanownych czytelników.
User avatar
hubertous
Posts: 723
Joined: Tue, 06 Mar 2007, 22:14
Location: Poznań

Post by hubertous »

keep_the_faith wrote:Najpiekniejsze jest "Human Nature". Nie umiem analizować utworów jak Speed wiec nie bede sie wysilać. Po prostu piękna piosenka. No i na tym chyba koniec. "HN" jest na szczycie a reszte ustawiam razem, w jednym rządku Nie ma tu słabych utworów. Wszystkie czymś zachwycają i zaskakują, ale nie bede już żadnej wyróżniać bo wtedy "HN" odejdzie na dalszy plan A więc na tym kończe i pozdrawiam szanownych czytelników.
Najpiękniejsze jest "Human Nature", o tak...
A co do Speed Demon-a, to powinien dostać Nagrodę Nobla za te wszystkie niesamowite opisy...
Mimo, iż z większością z nich się w ogóle nie zgadzam, to podziwiam Speed-a, za pracę, jaką wkłada w przygotowanie niemalże recenzji każdej z płyt i szanuję to.
Image
Nie cytuj, póki cytowanego tekstu nie zrozumiesz. Nie ma czegoś takiego jak niemyślenie. Jednak często kierujemy swoje myśli w niewłaściwe strony.
User avatar
kaem
Posts: 4415
Joined: Thu, 10 Mar 2005, 20:29
Location: z miasta świętego Mikołaja

Post by kaem »

30 października 2007 r. ostatecznie forumowicze MJ Polish Team uszeregowali utwory z tego albumu. Oto jak wygląda zestawienie wyników, od utworu najsłabszego do najlepszego:

09. The Girl Is Mine
08. P.Y.T. (Pretty Young Thing)
07. The Lady In My Life
06. Baby Be Mine
05. Wanna Be Startin' Somethin'
04. Thriller
03. Human Nature
02. Beat It
01. Billie Jean


Komentujcie.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
User avatar
Speed Demon
Posts: 938
Joined: Mon, 09 Apr 2007, 23:17
Location: Otwock

Post by Speed Demon »

Wszystko, co chciałem powiedzieć o tym albumie, powiedziałem w mojej 'recenzji', w głosowaniu udziału kategorycznie odmówiłem w ramach protestu:) a zwycięzca naprawdę mógł być tylko i wyłącznie jeden, chociaż uszeregować utworów sam bym nie potrafił. No, ale ciekawi mnie, jak pójdzie następne głosowanie.
Post Reply