Artykuły na temat "Thriller"25th Anniv.[koment.]
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia
- majkelzawszespoko
- Posty: 1745
- Rejestracja: śr, 06 gru 2006, 11:31
- Skąd: Katowice
nooooo bałem się sam zacząć jechać po mixach.Buszmen pisze:Ja się zgadzam z autorem, te mixy w sumie są beznadziejne i całkowicie odpływają od klimatu płyty. Można było zrobić je porządniej, ale Michael wolał miec nazwiska na płycie, niż dobre brzmienie.
racje ma!
no tu nie chcę nic spekulować bo nie mam zielonego pojęcia : )Buszmen pisze: Chociaż jak go znam, to pewnie Sony maczało w tym bardziej palce niż on sam.
Hahaha.. kto to pisał ? Pewnie ten co ostatni przyszedł do redakcji, spóźnił się na autobus i został spisany przez kontrolerów. Czy ktokolwiek czytał to co tam jest napisane ? Tak jak to ten ktoś napisał "to woła o pomstę do Nieba". Skoro nowe wersje przebojów są tak słabe i żenujące, to dlaczego przebojem wbijają się na szczyty list przebojów. W Polsce "The Girl Is Mine 2008" i np. we Francji "Wanna Be Startin' Something" ? Dlaczego MJ wybrał właśnie Will.I.Am'a ? Bo nagrywa jednocześnie piosenki i współtworzy nowe albumy m.in. Withney Houston, Mariah Carey i wielu innych osób. On jest na Topie. Obecne wersje piosenek z Thrillera przypominają że Król Popu był, jest i będzie. Kolejne pytanie. Dlaczego Akon poprosił o duet z Michaelem Jacksonem na swojej nowej płycie ? Dlaczego "Thriller" sprzedał się w takim nakładzie a nie innym. Ah i zapomniałbym. Jak można wybielać skórę. To jest medycznie NIE-MO-ŻLI-WE !!! Procesy ? Bo można wyciągnąć Kasę od takiego człowieka. MJ się nie dał i udowodni to już w tym roku. Dlaczego mało kto zna takie utwory (oczywiście z wielkim szacunkiem do Nich) jak "Jolka, Jolka" czy "Trzy Zapałki" ? Bo nie są wszechstronne. Dlaczego żaden, ale to absolutnie żaden polski wykonawca nie dokonał niczego na rynku światowym ? Ponieważ jak to powiedział Akon, Michael Jackson "Myśli i tworzy międzyplanetarnie" w przeciwieństwie do innych którzy myślą i tworzą lokalnie". Wg mnie ten kto napisał ten artykuł myśli międzykartkowo i nie dociera do tajemnic życia Michaela Jacksona.
M.J. jest Bogiem, muzyka nałogiem. Pop podstawą, a Moonwalk zabawą.
szczerze powiem że jeżeli większości z was nie podobają się wybryki pana, który nazywa się Will.I.Am, to co wy na to że on będzie produkował całkowicie nowy materiał Michaela? Hm?
Mixy nie są złe.... oto chodziło by pokazać przepaść między 1982 a 2008 rokiem. Tylko Akon tam niepotrzebny ale reszta spoko
ps. Może już z góry należy skreślić nową płytę...
Mixy nie są złe.... oto chodziło by pokazać przepaść między 1982 a 2008 rokiem. Tylko Akon tam niepotrzebny ale reszta spoko
ps. Może już z góry należy skreślić nową płytę...
- Speed Demon
- Posty: 938
- Rejestracja: pn, 09 kwie 2007, 23:17
- Skąd: Otwock
A dlaczego na szczyty list przebojów niegdyś wbijało się Tatu, O-zone i inni "wybitni" artyści? Bo swoją muzyką zadowalali tzw. "motłoch", który kupi wszystko, co idealnie utrafi w to czego TRZEBA dziś słuchać. To, że cośtam jest na jakiejśtam liście - nie znaczy nicPrivacy pisze:Skoro nowe wersje przebojów są tak słabe i żenujące, to dlaczego przebojem wbijają się na szczyty list przebojów. W Polsce "The Girl Is Mine 2008" i np. we Francji "Wanna Be Startin' Something" ?
Wybrał go właśnie dlatego, że jest na topie. Żeby nowe utwory sprzedały się możliwie jak najlepiej. Nie ma co go za to winić, ale szkoda... a obecne wersje pokazują, że wystarczy kilka dźwięków i z genialnych utworów mamy lekki hip hop i współczesny pop.Privacy pisze:Dlaczego MJ wybrał właśnie Will.I.Am'a ? Bo nagrywa jednocześnie piosenki i współtworzy nowe albumy m.in. Withney Houston, Mariah Carey i wielu innych osób. On jest na Topie. Obecne wersje piosenek z Thrillera przypominają że Król Popu był, jest i będzie.
A tu już wychodzi nieznajomość muzyki. Nie mówię, że to specjalnie lubiane utwory, ale świat i zna i ceni Vadera, Behemotha, Acid Drinkers, Dżem, Jan Kaczmarek, Wojciech Kilar, że nie wspomnę o dawnych muzykach, jak Chopin, bądź muzykach polskiego pochodzenia jak Ray Manzarek, Michael Anthony czy Brad Wilk.Privacy pisze:Dlaczego żaden, ale to absolutnie żaden polski wykonawca nie dokonał niczego na rynku światowym ?
A z resztą w sumie się zgadzam - procesy, choroby, wybielanie, bla bla, wałkowane bez końca
Szczegolnie, ze ma dzial Plotek prosto od www.plotek.plSpeed Demon pisze:
I tak btw - Metro to nie brukowiec!
Cóż za żenujące stwierdzenia.Megalomania MJa to fakt,ale Thriller początkiem końca napewno nie był.Gigantyczne sukcesy odnosily tez dangerous czy bad,cały medialny szum i zmiana psychiki MJa nie ma chyba nic do kolejności wydawania płyt,przynajmniej dla mnie :(Gigantyczny sukces "Thrillera" był jednocześnie początkiem końca Jacksona, który odtąd coraz bardziej pogrążał się w specyficznej megalomanii
Agaa pisze:Megalomania MJa to fakt
Na jakiej podstawie opierasz fakt, że MJ ma przesadne przekonanie o swojej wartrości?
Wieszanie obrazów oraz posterów zdjęciowych, z własną podobizną, na ścianach Neverlandu?
Wystwianie sobie pomnika?
Wydanie albumu (przez niektórych uważanego za gniota) o tytule INVINCIBLE?
Na zwrotach typu -> "You ain't seen nothing yet!"?
Dla mnie to nie jest oznaką megalomanii MJ'a...bardziej coś, co jest jego środkiem artystycznego wyrazu...
Agaa pisze:zmiana psychiki MJa
B. Olewicz (...) co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle? (...)
E. Bodo To nie ty...
E. Bodo To nie ty...
No własnie...Cicha pisze:Wieszanie obrazów oraz posterów zdjęciowych, z własną podobizną, na ścianach Neverlandu?
Wystwianie sobie pomnika?
Wydanie albumu (przez niektórych uważanego za gniota) o tytule INVINCIBLE?
Na zwrotach typu -> "You ain't seen nothing yet!"?
Jedno nie wyklucza drugiego...Artysta może swoje wady wykorzystywac jako środki artystycznego wyrazu...Dla mnie to nie jest oznaką megalomanii MJ'a...bardziej coś, co jest jego środkiem artystycznego wyrazu...
Nie mówcie,że wy nie widzicie jak zmienił się MJ na przełomie lat:> Dla mnie to rzecz oczywista.
Z megalomanią MJ'a ciągle nie mogę się pogodzić...
Wady (jak i zalety) człowieka - poznaje się od strony prywatnej, personalnej czy wręcz intymnej. W relacji Artysta - fan, Artysta - dziennikarz, Artysta - antyfan...tak naprawdę nie ma takich bezpośrednich szans, żeby poznać się na wadach bądź zaletach od tych właśnie stron. Owszem pośrednio poznajemy naszego ulubionego Artystę poprzez czytanie wywiadów ludzi będących z nim w najbliższych relacjach bądź wywiadów samego Artysty...Ale wiadomo...nadal to nie jest to samo, co relacja typu...brat - siostra czy kumpel - kumpel itp...itd...
Do czego zmierzam?
Piszesz, że Artysta może wykorzystać swoje wady...
wtedy opieramy się na domysłach, nie znając tak naprawdę wad i zalet tego człowieka od strony osobistej. Widzimy tylko tę artystyczną formę, otoczkę - dla niektórych ocierającą się o kicz - (ten pomnik, ten album Invincible, tę kreację na Mesjasza w Earth Song (bo ktoś się tak dopatrzył ) itd) ... która po odarciu obnaża ukrytą głębię, dojrzałość i treść...(bądź jak kto woli: płytkość, infantylność i gniot) ... czyli znów zależy to od punktu widzenia...
Nie chcę ślepo bronić MJ'a...ja np. jestem ogromnie zakochana w erze VICTORY (rok 1984). To jak MJ wtedy wyglądał, jak się ruszał, jak tańczył no i ta bajeczna trasa! Czysty wulkan energii, improwizacji i spontanu...Zdecydowanie mniej przepadam za erą HISTORY...szkoda, że MJ popadł w pewien wyreżyserowany schematyzm na starszych trasach koncertowych podpierając się playbackiem...
Zatem pisząc o Jacksonie krytycznie...można wytknąć mu faktyczne i oczywiste 'przewinienia' czy irytujące zachowania...ale jakoś megalomaństwo u MJ'a...podchodzi mi bardziej pod wymysł '(pseudo)psychoanalityczny' - szczerze nie lubię takich powierzchownych osądów...
Tak sobie myślę...jak tu się ustosunkować do tego zdania?Agaa pisze:Artysta może swoje wady wykorzystywac jako środki artystycznego wyrazu...
Wady (jak i zalety) człowieka - poznaje się od strony prywatnej, personalnej czy wręcz intymnej. W relacji Artysta - fan, Artysta - dziennikarz, Artysta - antyfan...tak naprawdę nie ma takich bezpośrednich szans, żeby poznać się na wadach bądź zaletach od tych właśnie stron. Owszem pośrednio poznajemy naszego ulubionego Artystę poprzez czytanie wywiadów ludzi będących z nim w najbliższych relacjach bądź wywiadów samego Artysty...Ale wiadomo...nadal to nie jest to samo, co relacja typu...brat - siostra czy kumpel - kumpel itp...itd...
Do czego zmierzam?
Piszesz, że Artysta może wykorzystać swoje wady...
wtedy opieramy się na domysłach, nie znając tak naprawdę wad i zalet tego człowieka od strony osobistej. Widzimy tylko tę artystyczną formę, otoczkę - dla niektórych ocierającą się o kicz - (ten pomnik, ten album Invincible, tę kreację na Mesjasza w Earth Song (bo ktoś się tak dopatrzył ) itd) ... która po odarciu obnaża ukrytą głębię, dojrzałość i treść...(bądź jak kto woli: płytkość, infantylność i gniot) ... czyli znów zależy to od punktu widzenia...
Nie chcę ślepo bronić MJ'a...ja np. jestem ogromnie zakochana w erze VICTORY (rok 1984). To jak MJ wtedy wyglądał, jak się ruszał, jak tańczył no i ta bajeczna trasa! Czysty wulkan energii, improwizacji i spontanu...Zdecydowanie mniej przepadam za erą HISTORY...szkoda, że MJ popadł w pewien wyreżyserowany schematyzm na starszych trasach koncertowych podpierając się playbackiem...
Zatem pisząc o Jacksonie krytycznie...można wytknąć mu faktyczne i oczywiste 'przewinienia' czy irytujące zachowania...ale jakoś megalomaństwo u MJ'a...podchodzi mi bardziej pod wymysł '(pseudo)psychoanalityczny' - szczerze nie lubię takich powierzchownych osądów...
Balsam na skołatane nerwy...już myślałam, że nikt tego nie dostrzegł. ;)zu pisze:No chyba że chodzi o fakt posiadania dzieci i dojrzałość z tym związaną,
B. Olewicz (...) co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle? (...)
E. Bodo To nie ty...
E. Bodo To nie ty...
hmmmm...nie bawie się w pseudopsychologa,obserwuje,czytam i wyrabiam sobie wlasne zdanie.Jezeli stwierdzasz,ze ktoś jest egoistą,to bawisz się w psychologa?cicha pisze:Zatem pisząc o Jacksonie krytycznie...można wytknąć mu faktyczne i oczywiste 'przewinienia'...ale jakoś megalomaństwo u MJ'a...podchodzi mi bardziej pod wymysł '(pseudo)psychoanalityczny' - szczerze nie lubię takich powierzchownych osądów..
Jezeli ja nie widze prawdziwych wad i prawdziwego wnetrza,to jak wy mozecie ujrzec dojrzalosc?zu pisze:Dla mnie zupełnie niezrozumiała jest ta zmiana, którą Ty dostrzegasz. No chyba że chodzi o fakt posiadania dzieci i dojrzałość z tym związaną, ale chyba nie o tym tu mowa.