dla mnie tezMandey pisze: to na razie się wyłączę z zabawy.
Jak dla mnie strata czasu.
Najsłabsze Ogniwo
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, LittleDevil
Wielki powrót syna marnotrawnego!
Mój głos na Visionary. Prócz argumentów obszernie przytoczonych przez kaem'a, dodam od siebie, że głos oddaje na 'album', na który nigdy nie było mnie stać (i z pewnością nie będzie), chociaż nieraz box się do mnie uśmiechał zza sklepowej półki - i to boli (szczególnie fanów z wypaczoną psychiką w kierunku kolekcjonowania - chyba niektórzy z Was wiedzą o czym mówię
).
I jeszcze jeden drobny minusik, na który moją uwagę zwróciła recenzja w magazynie Film - nikt nie wątpi w geniusz (lub jak wolicie - talent) Michael'a, ale żeby od razu per Wizjoner?
Summa sumarum - Visionary
Chociaż w następnych głosowaniach może być ciężko, bo...
Mój głos na Visionary. Prócz argumentów obszernie przytoczonych przez kaem'a, dodam od siebie, że głos oddaje na 'album', na który nigdy nie było mnie stać (i z pewnością nie będzie), chociaż nieraz box się do mnie uśmiechał zza sklepowej półki - i to boli (szczególnie fanów z wypaczoną psychiką w kierunku kolekcjonowania - chyba niektórzy z Was wiedzą o czym mówię
![;-)](./images/smilies/wink.gif)
I jeszcze jeden drobny minusik, na który moją uwagę zwróciła recenzja w magazynie Film - nikt nie wątpi w geniusz (lub jak wolicie - talent) Michael'a, ale żeby od razu per Wizjoner?
Summa sumarum - Visionary
Chociaż w następnych głosowaniach może być ciężko, bo...
Mandey pisze:Każdy z tych "składaków" ma swój urok.
Visionary - typowy zabieg "wyciskanie kasy z fanów" zakamuflowany pod postacią "wizjonerstwa": minimum zawartości - maksimum zysku. Dla mnie największą zaletą tego wydawnictwa jest... możliwość ułożenia sobie podobizny MJ'a z kartoników singli
PS. A co do zwycięzcy to według mnie jest tylko jeden godny pretendent do tego tytułu, bo oferuje coś, czego nie mają inne.
![Jęzor :-P](./images/smilies/jezyk.gif)
PS. A co do zwycięzcy to według mnie jest tylko jeden godny pretendent do tego tytułu, bo oferuje coś, czego nie mają inne.
ZAQ
- malakonserwa
- Posty: 634
- Rejestracja: czw, 03 kwie 2008, 16:11
- Skąd: się biorą dzieci?
Mój głos oddaje na Visionary. Właściwie wszystkie argumęty jakie mogłabym podać zostały już wymienione min.
MJwodzuMJ pisze:Prócz argumentów obszernie przytoczonych przez kaem'a, dodam od siebie, że głos oddaje na 'album', na który nigdy nie było mnie stać (i z pewnością nie będzie),
ZAQ84 pisze:minimum zawartości - maksimum zysku
[*]
![Obrazek](http://img339.imageshack.us/img339/3103/kara1992lc9lh6.jpg)
![Obrazek](http://img339.imageshack.us/img339/3103/kara1992lc9lh6.jpg)
- majkelzawszespoko
- Posty: 1745
- Rejestracja: śr, 06 gru 2006, 11:31
- Skąd: Katowice
- Dangerous_Dominika
- Posty: 530
- Rejestracja: pn, 10 mar 2008, 19:42
- Skąd: Łodź ;D
Absolutnie tego nie neguję. Chodziło mi o to, że troszkę skromności nikomu nie zaszkodziło. Gdyby nazywać albumy Michaela miarą Jego talentu, mogłoby to wyglądać tak:malakonserwa pisze:Wizjoner. Absolutnie wizjoner.MJwodzuMJ pisze: ale żeby od razu per Wizjoner?
Wizjoner muzyki popularnej.
Off the Wall ---> In the Geniuch
Thriller ---> The Majstersztyks
Bad ---> Lord
Dangerous ---> Oh, my God!
HIStory ---> MYsterious of talent
Blood on The Dance Floor ---> Miszcz in the Sky
i wreszcie Invincible ---> Intrepid
...ale przecież nie o to chodzi. Byłoby nudno
![;-)](./images/smilies/wink.gif)
Niech muzyka i twórczość mówią same za siebie!
To dlatego autobiografia Al'a Pacino nie jest zatytułowana "Jak stałem się profesjonalistą - czyli opowieść najlepszego z najlepszych"
To dlatego pod ściennym malowidłem "Ostatnia Wieczerza" Leonarda da Vinci nie widnieje małym druczkiem napis "A ten w środku to ja".
Niech decydują o tym fani/krytycy/publiczność.
Nie żeby tytuł Wizjoner był dla mnie szczególnym przejawem braku autokrytycyzmu, ale jest mnóstwo innych nazw, które można było wykorzystać
![Smile :-)](./images/smilies/usmiech.gif)
Tak jak już wspomniałem - nie jest to jakiś koronny argument przeciwko Visionary, ale mały minusik, na który moją uwagę zwróciły recenzje.
Poza tym - nie można za to winić samego Wizjonera, bo nazwa 'albumu' też jest jakąś formą marketingu za co odpowiada...
thewiz pisze:Sony
Visionary. To mogłoby być piękne wydawnictwo. Bo od przełomowego Off the Wall aż do chwili wydania tego zestawu Michael wydał przecież - jako artysta solowy - ponad czterdzieści singli. A były jeszcze te wycofane, niemal niedostępne czy promocyjne - wspomnieć chociażby Smile, Cheater, Butterflies czy Speed Demon. Albo Unbreakable, które przecież miało zostać wydane na małej płytce. Dlaczego nikt nie wpadł na pomysł, by przypomnieć o tych mniej niespotykanych materiałach z okazji wydania tego wydawnictwa? Mniejsza zresztą o to - bo na każdym singlu mogły pojawić się te same utwory w różnych wersjach. Koncertowe w wersji audio i wideo. Remiksy starsze i nowsze. Wersje instrumentalne, alternatywne, demo, z samym głosem Michaela. Duety! We are the World, Say Say Say... Liczne odrzuty z sesji, które co jakiś czas trafiają przypadkiem do internetu. Poza teledyskami, materiały z ich realizacji. Kto wie, może to tam powinien ukazać się film o Thrillerze i Captain EO. Każda czysta płyta to przecież 80 minut muzyki, 700 MB powierzchni... a tu nie ma właściwie niczego ciekawego dla starego fana Michaela. Nic. Wykręcanie się problemami z wytwórnią jest coraz bardziej niepoważne - na pewno chociaż część ciekawostek na Visionary można byłoby zrealizować. Kto wie, czy nie tą większą część.
Moja subiektywna lista:
5. Visionary.
4. Number Ones.
3. HIStory Begins.
2. The Ultimate Collection.
1. The Essential.
Każdy ma coś innego do zaoferowania. HIStory Begins to tylko zbiór najważniejszych utworów z zaledwie czterech płyt Michaela. Ale czterech zdecydowanie najważniejszych, a przynajmniej uznawanych za najważniejsze. Number Ones ma nowy utwór... ale o którym może nie warto wspominać. I pocięte utwory, i brzydką poligrafię. The Essential to zbiór, od którego zdecydowanie warto rozpoczynać swoją przygodę z muzyką Michaela Jacksona... ale i Jackson 5 czy The Jacksons. Pewnie chodzi Tobie o The Ultimate Collection, ale on też ma swoje wadę. Cenę. Dla fana, który zna większość utworów Michaela wydanie ponad dwustu złotych na książkę, płytkę z koncertem i de facto kilka nieznanych wcześniej kompozycji to przesada, najzwyklejsze naciąganie.ZAQ84 pisze:PS. A co do zwycięzcy to według mnie jest tylko jeden godny pretendent do tego tytułu, bo oferuje coś, czego nie mają inne.
Moja subiektywna lista:
5. Visionary.
4. Number Ones.
3. HIStory Begins.
2. The Ultimate Collection.
1. The Essential.
No tak, ale porównując to do innych pozycji w zestawieniu:Pank pisze:Pewnie chodzi Tobie o The Ultimate Collection, ale on też ma swoje wadę. Cenę.
5. Visionary - tu już sama cena wystarcza
4. HIStory - wszystko znajdziemy na 4 poprzednich albumach
3. Number Ones - 1 rodzynek i to taki mocno wysuszony
2. The Essential - no w końcu słowo "ekonomiczny" brzmi racjonalnie, choć dla posiadacza poprzednich albumów solowych nowum są jedynie utworu sprzed 1979
1. TUC - cena owszem, ale wolę wydać te ponad 200 złotych na coś co choć trochę mnie zaskoczy niż kilkadziesiąt na coś, co nie ma przed mną żadnych tajemnic i wyląduje na półce tylko jako statysta do kolekcji.
ZAQ
-
- Posty: 253
- Rejestracja: pn, 07 sty 2008, 20:53
- Skąd: Warszawa