: pn, 09 sty 2006, 21:12
Tylko dlatego, że mam dziś dobry humor (co widać ->
) to nie każę wydzielać osobnego religijnego tematu.
Chodzi o to (bo widzę, że jesteś na forum nowy), że ten temat dotyczy Slasha/GN'R i byłabym wdzieczna o ile to możliwe za nie robienie offtopiców bardzo odbiegających od tematu
Wyżej jest mowa o tym w jaki sposób Axl Rose był wychowywany i o jego duchowości, a nie czy Jezus istniał czy nie istniał. Każdy ma prawo wierzyć w Boga tak jak ma prawo nie wierzyć.
Pisał o Jezusie Tacyt (rzymski historyk który żył niedługo po Nim), pisał, że Jezus został skazany na śmierć przez prokuratora Poncjusza Piłata. W swoich Rocznikach opisuje pożar Rzymu za czasów Nerona. Odpowiedzialnością za to zdarzenie Neron obarczył chrześcijan, chociaż wiadomo, że sam był sprawcą pożaru. To też było powodem opisania w księdze XV w rozdziale 44 skąd się wzięli chrześcijanie. Pisze: "Nazwa ich wywodzi się od Chrystusa, który za panowania Tyberiusza skazany został na śmierć przez prokuratora Pontu - Piłata". Sam Tacyt jest wrogo nastawiony do chrześcijaństwa i do Jezusa, o czym świadczy dalsza część dzieła. Ale mimo tego, ze jest wrogo do Niego nastawiony to cały czas potwierdza, że człowiek o nazwisku Jezus Chrystus żył.
Piszą o Jezusie również Swetoniusz, Pliniusz Młodszy (władca Bitynii w Azji), Flawiusz i wiele innych osób żyjących w tamtych czasach, a nie będących chrześcijanami. Wszyscy oni odnotowują fakt istnienia Jezusa, kwestionują jego "Boskość", ale nie to, że taki człowiek był na ziemi, żył tu, a później został skazany na śmierć i umarł w taki a nie inny sposób. Osoba Chrystusa jest bardziej historycznie udokumentowana niż wiele innych postaci starożytności, jak filozof Sokrates czy Platon, poeta Wergiliusz, Aleksander Macedoński czy rzymscy cesarze.

Chodzi o to (bo widzę, że jesteś na forum nowy), że ten temat dotyczy Slasha/GN'R i byłabym wdzieczna o ile to możliwe za nie robienie offtopiców bardzo odbiegających od tematu

Wyżej jest mowa o tym w jaki sposób Axl Rose był wychowywany i o jego duchowości, a nie czy Jezus istniał czy nie istniał. Każdy ma prawo wierzyć w Boga tak jak ma prawo nie wierzyć.
Ja uznaję, że Jezus był postacią historyczną. Żył w określonym miejscu w określonym czasie. Tyle ludzi go widziało, tyle ludzi o nim pisało. Do końca XVIII wieku nikt nie podważał historyczności istnienia jego osoby. A przecież najłatwiej było to uczynić przeciwnikom chrześcijaństwa w I i II stuleciu. Gdyby zarzuty takie były zasadne, chrześcijanie nie byliby w stanie ich odeprzeć. Różni ludzie kwestionowali Bóstwo Chrystusa, ale nikt nie zaprzeczał, że Jezus naprawdę istniał. I o Jezusie nie pisali tylko jego wierni. Pisali o nim Żydzi w Talmudzie gdzie nazywają go głupcem i nieślubnym bękartem. Jest to o tyle zrozumiałe, że Żydzi nie uznają w Jezusie obiecanego przez Stary Testament Mesjasza i wciąż oczekują takiego Mesjasza, który uczyni z państwa Izrael światową potęgę. Jedno wszakże wynika z Talmudu jako fakt bezsporny: Jezus jest postacią historyczną. W życiu Jego działy jakieś niezwykłe wydarzenia. Ponadto Talmud nienawidzi Jezusa i szuka usprawiedliwienia dla Jego oskarżycieli. W ten sposób Talmud potwierdza istnienie Chrystusa, choć nie uznaje Go za Syna Bożego i Zbawiciela.bWWd pisze:Nie ma zadnego dowodu na to iz Jezus naprawde istnial , wszystkie opowiesci o nim sa subiektywne i byly spisywane przez wiernych.
Pisał o Jezusie Tacyt (rzymski historyk który żył niedługo po Nim), pisał, że Jezus został skazany na śmierć przez prokuratora Poncjusza Piłata. W swoich Rocznikach opisuje pożar Rzymu za czasów Nerona. Odpowiedzialnością za to zdarzenie Neron obarczył chrześcijan, chociaż wiadomo, że sam był sprawcą pożaru. To też było powodem opisania w księdze XV w rozdziale 44 skąd się wzięli chrześcijanie. Pisze: "Nazwa ich wywodzi się od Chrystusa, który za panowania Tyberiusza skazany został na śmierć przez prokuratora Pontu - Piłata". Sam Tacyt jest wrogo nastawiony do chrześcijaństwa i do Jezusa, o czym świadczy dalsza część dzieła. Ale mimo tego, ze jest wrogo do Niego nastawiony to cały czas potwierdza, że człowiek o nazwisku Jezus Chrystus żył.
Piszą o Jezusie również Swetoniusz, Pliniusz Młodszy (władca Bitynii w Azji), Flawiusz i wiele innych osób żyjących w tamtych czasach, a nie będących chrześcijanami. Wszyscy oni odnotowują fakt istnienia Jezusa, kwestionują jego "Boskość", ale nie to, że taki człowiek był na ziemi, żył tu, a później został skazany na śmierć i umarł w taki a nie inny sposób. Osoba Chrystusa jest bardziej historycznie udokumentowana niż wiele innych postaci starożytności, jak filozof Sokrates czy Platon, poeta Wergiliusz, Aleksander Macedoński czy rzymscy cesarze.
W innych? Był jeszcze chyba tylko Mahomet. Więc były dwie takie osoby, a nie "pełno". Dlatego, że inne religie jak Hinduizm, Taoizm, Sintoizm czy Buddyzm to filozofie, bo nie wierzą w istnienie jako takiego Boga. Budda gdy zobaczył starca i zmarłego pod wpływem tego doświadczenia zaczął się głeboko zastanawiać nad sensem życia: czy ludzie rodzą się tylko po to, by cierpieć, starzeć się i umierać. Zaczął medytować, uprawiać jogę i po latach doznał oświecenia, ale jego historię pewnie wszyscy znają więc nie będę pisać. Chciałam tylko zaznaczyć, że Buddyści nie wierzą w istnienie Boga - Stwórcy i w te wszystkie inne rzeczy co Muzułmanie, Judaiści czy Chrześcijanie.Poza tym bylo pelno takich osob jak Jezus w innych religiach.
Ja czytamTylko ludzie bardzo rzadko czytaja biblie
Co do tych murów to wynika to moim zdaniem z tego, że ludzie mają tendencję uznawać to w co sami wierzą za jedyną możliwą prawdę. I tak np. protestanci wysyłają swoich ludzi na wojnę religijną z katolikami i mówią im: "na pewno zwyciężycie, Bóg jest po waszej stronie". Katolicy natomiast wysyłają swoich ludzi przeciwko tamtym i mówią im to samo: "Zwyciężycie bo Bóg jest po waszej stronie". Tak jakby Bóg był wyznawcą protestantyzmu albo katolicyzmu i był w tej wojnie po stronie którejkolwiek z tych religii. Może nie do końca trafny przykład ale mniej więcej o to chodzi.Im wiecej religii tym wiecej "murow" miedzy ludzmi.