Nie ty jedna ... cały czas miewam napady takiego przygnębienia i wówczas wszystkiego mi się odechciewa ... przeplata się to wprawdzie z ponurą satysfakcją iż w końcu Michel'a zaczęto doceniać, ale szczerze mówiąc wolałbym aby wszystko wróciło do stanu sprzed 2 tygodni ... Może to ciutkę durne, ale gdzieś z tyłu głowy cały czas mam nadzieję, że to jedna wielka mistyfikacja i że Michael na koncertach się cudownie pojawi ...
Też to mam.
Też mam nadzieje, że to wielka ściema, że zaraz wypowie się w tv, że on żyje, że ma się dobrze, że zrobił to wszystko by pokazać jak media mogą być fałszywe. Że teraz siedzi sobie w domu u rodziców ogląda tv i nie może już wytrzymać, że chce jak najszybciej iść powiedzieć ludziom, że on żyje.
przed chwilka wlaczylam CNN i tam byl Lou Ferrigmo( trener i przyjaciel Michaela) mowil o tym, ze nic nie wskazywalo nma to zeby MJ mial mial sie zle czuc czy cos. mowil ze byl tak samo energiczny, tak samo piekny jak 20 lat temu...ze to show mialo byc wspaniale. ze Mike gadal normalnie z tancerzami, ze sie smial i opowiadal swoje wizje scenarzyscie ktorego imienia nie pamietam... mowil cos ze bedzie jakas szklana kula ktora przeleci nad glowani widzow a potem wroci do reki Michaela i tak zacznie sie pierwszy kawalek...
brzmialo mega obiecujaco...
Each morning I get up I die a little
Can barely stand on my feet
Take a look in the mirror and cry
Lord what you're doing to me
Na CNN mówią, że po karetkę dzwonił ochroniarz.
Do momentu kiedy zadzwonił, od pół godziny trwały próby reanimacji Michaela.
Na pytanie, dlaczego doktor zostawał z Michaelem na noc, skoro Mike był zdrowy, adwokat odpowiedział, że Murray był najpierw przyjacielem Mike'a a dopiero później Jego lekarzem.
Edit: tak sobie myślę, że jeśli adwokat doktora mówi prawdę, że nic mu nie wiadomo o przyjmowaniu przez Mike'a Demerolu itp, to jest w jakiś tam sposób logiczne, że nie wzywał od razu karetki. Jeśli wcześniej nie było symptomów złego stanu zdrowia Jacksona, to lekarz pewnie chciał uniknąć rozgłosu, który nie byłby pożądany, biorąc pod uwagę perspektywę koncertów (wiadomo, co by pisała prasa!). Gdyby skończyło się tylko na strachu, nigdy pewnie byśmy się o zasłabnięciu nie dowiedzieli.
Dopiero gdy lekarz zdał sobie sprawę, że sytuacja jest poważniejsza, niż myślał, wykręcono numer 112.
Paradoksalnie może się okazać, że Michaela zabiła chęć powrotu na scenę.
Last edited by anne on Tue, 30 Jun 2009, 11:42, edited 2 times in total.
akaagnes wrote:M.......{ MJ PoLish Team }
chyba mnie nosi juz ale tak sobie popatrzyłem na liczby...
14:26 1+4+2+6=13
23:26 2+3+2+6=13
25.06 2+5+0+6=13
13 nagród grammy, 13 numerów jeden na billboardzie
chyba mi odpi........ juz
MJ Love aka. Agnes
11:23:07 2009 - 13 = 1996 (WTEDY ZACZĘŁY SIĘ PROBLEMY)
11:24:01
PUŚĆ DO W HYDE PARKU. .......................to jest jakaś cholerna magia
.... no comment /...............
Koncert przełożone na 13.07 połączenie dwóch magicznych liczb. Pechowej i szczęśliwej
Od początku zastanawiało mnie czego na 13 jakby nie mozna było 14 kiedy był pierwotnie zaplanowany koncert
to nie miało być tak:( miało być wielkie show..cały czas nie mogę w to uwierzyć..myślę sobie, że to przecież niemożliwe w zdjęcia z prób mnie w tym utwierdzają:( wyglądał jak kiedyś..
anne wrote:Na CNN mówią, że po karetkę dzwonił ochroniarz.
Do momentu kiedy zadzwonił, od pół godziny trwały próby reanimacji Michaela.
Na pytanie, dlaczego doktor zostawał z Michaelem na noc, skoro Mike był zdrowy, adwokat odpowiedział, że Murray był najpierw przyjacielem Mike'a a dopiero później Jego lekarzem.
Nie wiem.. gdyby odrazu zadzwonili po karetke może on by żył..
Może by go uratowali..
Ja już nie wiem nic.
Gubię się.
Mam taki żal, że go nie uratowali, że odszedł.
brzoskwinka wrote:Marie też tak myśle kto czeka pół godziny żeby wezwać karetek:( to jakiś żart?????????
Nie bronię tego lekarza, bo ostatecznie ciągle nie znamy faktów.
1. Być może to lekarz chciał bronić Michaela przed mediami- info o zasłabnięciu w świetle mających się zacząć koncertów wywołałoby burzę.
2. A być może podał mu Demerol i się wystraszył, jak zobaczył, co się dzieje. Jeśli Mike brał jakieś leki, o których doktor nie wiedział, w połączeniu z tym, co Mu podał, mogło to spowodować zapaść.
Może próbował go sam reanimować i dopiero potem wezwał karetkę?
Zresztą, ja nie chcę się już tym więcej przejmować - Michael nie żyje, a różne domysły i oskarżenia życia już mu nie przywrócą.
John Landis (reżyser klipów do "Thrillera" i "Black or White") mówił, że Michael był przesympatyczną osobą, współpracowało się z Nim znakomicie, jako z profesjonalistą w każdym calu.
Dodał, że MJ był również ekscentrykiem i że często zdarzało się mu widzieć Mike'a smutnego, jakby zagubionego.
Nigdy nie dowiemy się prawdy bo wg mnie ten lekarz będzie się bał cokolwiek powiedzieć, przyznać się do prawdy. Bo gdyby on popełnił błąd i z jego winy Mike by umarł to jak by się czuł gdyby wszyscy wiedzieli, że on go "zabił".
Tak bardzo chciałabym znać prawdę.
Tak bardzo chciałabym żeby to wszystko było jednym wielkim kłamstwem, żeby on tylko żył...
Tak strasznie tęsknie:(