Strona 28 z 55
: pt, 03 gru 2010, 23:21
autor: mateu1
a ja sie pytam skad wiesz ze to Sony "wwaliło tam na początku jakieś "chikii chikii bang bang" a nie MICHAEL?? co wy myslicie ze on zadnej z tych piosenek nie dokonczyl?
wszystkie piosenki sa bardzooo dobre, a Monster, HT, BTM beda hitami!
: pt, 03 gru 2010, 23:24
autor: Get_On_The_Floor
Po odsłuchania co prawda tylko fragmentów, to nie wiem, jak można mieć wątpliwości, by stwierdzić, że "dzieła" Zegarka i $ony, to niszczenie Michaela. Sfabrykowane do granic możliwości. Słychać diametralną różnicę głównie w wokalu, ale też w linii melodycznej między "siódemką", a "trójką" od Cascio. Stanowcze NIE dla utworów, które Michael zostawił w powijakach. Niech się za nie biorą za takowe, bo zaraz reggae usłyszymy... (bez urazy dla fanów tego gatunku).
: pt, 03 gru 2010, 23:25
autor: Talitha
mateu1 pisze:a ja sie pytam skad wiesz ze to Sony "wwaliło tam na początku jakieś "chikii chikii bang bang" a nie MICHAEL?? co wy myslicie ze on zadnej z tych piosenek nie dokonczyl?
Tak, Michael wwalił
chikii bang bang w 1982 roku, bo to takie fajneee jest

: pt, 03 gru 2010, 23:28
autor: shamar
Hollywood , BTM i Another Day najciekawsze pozycje.
I Potwierdzam : spie**&one AD. Już mi ten wczesniejszy snippet coś zalatywał, że za duzo nawsadzali gitary.
Chyba przyjdzie sklejić SE coś samemu z tej starej wersji BRZMIACEJ BOSKO
http://www.youtube.com/watch?v=cVFEHmzY8c0
I musze się podpisać - tam ktoś napisał, że płyta jest przeprodukowana - też odnosze takie wrazenie. Napchali jarczmarcznych piszczałek ile tylko mogli...
: pt, 03 gru 2010, 23:31
autor: mateu1
Talitha pisze:
Tak, Michael wwalił
chikii bang bang w 1982 roku, bo to takie fajneee jest

a moze Michael wwalil
chikii bang bang w 2008r z mysla o nowym albumie

: pt, 03 gru 2010, 23:33
autor: Heart-break-er
Jak mogli!?
Niektóre kawałki są świetne , np. "Hollywood Tonight" , "Much Too Soon" , "Hold My Hand" , "Monster" , "Breaking News" i było "Another Day" tak bardzo pragnę aby wydali "Another Day" na singla a na tym singlu poprzednia wersja tej boskiej piosenki ja ją tak uwielbiałem a tak ją zniszczyli - I'm BAD !
: pt, 03 gru 2010, 23:47
autor: Noemi
Boże, "Hollywood tonight" będzie prawdziwym kilerem. Wróżę mu świetlaną przyszłość, bo jest po prostu rewelacyjny. Słucham tego snippeta na okrągło, nie potrafię się oderwać... Perełka! Brakowało mi tego prawdziwego, świeżego Michaela.
btw. "ozdobniki" typu "cziki-cziki" nie są jakąś nowością u Michaela, używał ich m.in. w "TWYMMF" czy na koncertach. Akurat dziś oglądałam na YT "Bad" na żywo i tam też "cziki-czikował" ;) Ale tak prawdę mówiąc, ja akurat w "Monsterze" żadnego "cziki-cziki" nie słyszę. Początki wersów "You can look..." są bardzo szybko śpiewane, może stąd wrażenie słuchowe jakichś elementów "dźwiękonaśladowczych. Mógłby ktoś napisać, w których momentach są te "cziki-cziki"? To nie żart, poważnie pytam.
: pt, 03 gru 2010, 23:53
autor: Billie Jean
Czy ktoś ma wrażenie, że Best Of Joy zostało podwyższone o jakieś pół tonu? Brzmi nienaturalnie wysoko.
: pt, 03 gru 2010, 23:59
autor: Talitha
Billie Jean pisze:Czy ktoś ma wrażenie, że Best Of Joy zostało podwyższone o jakieś pół tonu? Brzmi nienaturalnie wysoko.
W niektórych momentach jest nadzwyczaj wysoko, ale ja bym tu nie doszukiwała się żadnych sztucznych podwyższeń, po co mieliby to robić?
To zależy też z jakiego okresu jest ta piosenka. Michael w czasach
Off The Wall nie takie rejestry potrafił przecież wyciągać, a nie wątpię, że później też tak mógł, hah.
: sob, 04 gru 2010, 0:39
autor: Kacmurka
Odkrycie,czyli najlepsza piosenka,ta jedna z pereł na miarę najlepszych utworów Michaela to Behind the mask.
Najwspanialszy utwór Michaela jaki słyszę od 2001 roku.
Choć wiadomo,że kawałek jest stary jak świat,w wersji Michaela będzie niekwestionowanym przebojem.Tak właśnie brzmi Michael Jackson,a nie zmutowana koza.
: sob, 04 gru 2010, 1:12
autor: Schmittko
Podsumuję.
Nowa płyta najpopularniejszego artysty w dziejach, który nagrywał przez 40 lat i zostawił po sobie ok. 300 niewydanych utworów... Planowanych jest 10 płyt i właśnie dostajemy PIERWSZĄ. Nie ostatnią. PIERWSZĄ.
Na płycie jest DZIESIĘĆ utworów, z czego:
1 był już wydany (TWYLM na TUC)
1 był znany w całości od przynajmniej 2 lat (HMH)
1 był znany we fragmencie (AD) a teraz został spierdzielony przez zagłuszenie wokalu gitarą
1 był znany od 25 lat w innych wykonaniach (BTM - na szczęście tu brzmi dobrze)
w 3 wokal jest co najmniej wątpliwy, żeby nie powiedzieć, że może wcale nie śpiewa w nich Michael (BN, KYHU, Monster)
1 był piękny w demie, lecz został spaprany przez akordeon (MTS)
Pozostają:
Hollywood Tonight, który może być udany
Best of Joy, którego fragment jak narazie absolutnie nie przypada mi do gustu.
Blue Gangsta, DYKWYCA i STTR jako single zmiażdżyłyby tę płytę w całości. To ma być pierwsza pośmiertna płyta Króla Popu, z niewydanym materiałem? Po jej wysłuchaniu można pomyśleć, że Michael skończył się po Thrillerze. Jak dla mnie porażka i kpina.
: sob, 04 gru 2010, 1:26
autor: Get_On_The_Floor
Gdyby ktoś chciał mieć te fragmenty, to są dostępne pod tym linkiem -->
https://www.yousendit.com/download/cEd1 ... Qnl4dnc9PQ
Po fragmentach na wymiatające zapowiadają się: Hollywood Tonight i Behind The Mask.
: sob, 04 gru 2010, 1:36
autor: Willy
Oł men, Behind The Mask, zawsze zastanawiałem się jak brzmi ta, dotąd owiana tajemnicą interpretacja Michaela i w myślach próbowałem jakoś pogodzić wokal MJ'a z wersją Grega, ale to jest coś zupełnie innego. Nie wiem ile z tego to oryginał a ile nowe przybudówki, ale to co słyszę mi się podoba, cholernie podoba. Raczej bezapelacyjny mój number one twora pt."Michael".
Na chwilę obecną, sądząc jedynie po tych urywkach to z dwóch zupełnie nieznanych kawałków czyli Hollywood Tonight i Best Of Joy jakoś bardziej do gustu przypadł mi ten drugi. Bije z niej luzacki spokój ducha.
Another Day hmm, chyba jednak zrobili krzywdę tej kompozycji. Zobaczymy jak prezentuje się w całości, może to kwestia przyzwyczajenia się albo odzwyczajenia od starszej wersji.
: sob, 04 gru 2010, 1:53
autor: Noemi
Słów kilka jeszcze ode mnie:
"Monster" rewelacyjnie podrasowany, nareszcie czuję tam obecność 50 Centa (stary, dobry Cencik); w tej wersji, którą już mamy, kompletnie go nie ma. Boże, kocham "Monstera"!
Po pierwszym odsłuchaniu "Another day" zamknęłam oczy i pomyślałam: "O mój Boże", ale mi się odmieniło - chcę to w końcu odsłuchać w całości, bo bardzo mi się podoba. Moim zdaniem poprzez dodanie więcej gitary ten utwór tylko zyskał na wartości. Z niecierpliwością czekam na to, jak wyglądać będzie całość. Czuję, że to będzie bomba.
"The way you love me" - odnoszę dziwne wrażenie, że manipulowali przy wokalu tak, aby bezboleśnie wkomponować go w całość płyty, tzn. żeby zbyt nie odstawał od reszty utworów. Mam na myśli sam wokal, aranżacja mnie akurat nie interesuje (chociaż chyba na TUC bardziej mi się podobała, no ale to może tylko przyzwyczajenie do pierwotnej wersji).
"Behind the mask" - nikt nie słyszy "cziki-cziki"? ;) Bo ja tak! Dobry, bardzo dobry utwór.
No i "Hollywood tonight" - tutaj brak mi już słów. Czy ktoś kombinuje, jak to ściągnąć? Ja to chcęęęę! Już, teraz, zaraz! ;)
Uważam, że ta płyta jest dobra, naprawdę. Każdy z nas oprócz Michaela słucha czegoś innego, jedni lubią dance, techno, inni hip-hop, jeszcze inni rock czy metal. Każdy ma swój gust i wcale nie muszą mu się podobać wszystkie utwory na tej płycie. Na poprzednich albumach Michaela też są piosenki, które mogę słuchać codziennie, a są też takie, których nie słucham w ogóle albo bardzo rzadko. No i co z tego? Na "Michaelu" jest dla każdego coś dobrego, styl jest naprawdę zróżnicowany. Ktoś pisał, że "Monster" nie jest w stylu Michaela - ja uważam inaczej, akurat ta piosenka niemożliwie przypomina mi "Shout", przynajmniej na początku pomyślałam, że "chyba skądś to znam...". Michael naprawdę odnajdował się praktycznie w każdym gatunku, dlatego uważam, że pisanie, że coś jest nie w jego stylu, jest pozbawione sensu.
Kwestia wokalu - najbardziej kontrowersyjna sprawa. Mam tylko 2 wyjścia, albo "tak" albo "nie". Staję w kolejce z tabliczką "tak" - tak, dla mnie to Michael. Uważam, że każda z tych piosenek została poddana solidnej obróbce (szczególnie te od Cascio), dlatego brzmi to tak, a nie inaczej i stąd tyle kontrowersji. To są dema, utwory niedokończone, nie dopieszczone przez samego Michaela, dlatego po prostu nie mogą być idealne. Od wczoraj znowu wałkuję różne stare dema i niepublikowane jego utwory, czasem jestem zaskoczona, bo brzmiał zupełnie nieciekawie i jakoś tak bez życia. Dlaczego więc nie przyjąć, że dema, z których skorzystano, też nie zachwycały? A oni po prostu starali się coś z tego zrobić? Ja uważam, że te utwory są "podejrzane", bo nie mają duszy Michaela. Wszystkie znane piosenki były kończone przez niego samego, on decydował, jak ma brzmieć wokal, jaki dźwięk dodać, jaki usunąć. On decydował, czy efekt końcowy jest zadowalający, czy nie. Jeśli tak - lądował na płycie, jeśli nie - w szufladzie. Teraz nie może tego robić - więc robi to ktoś inny. I tak będzie już niestety zawsze. Nigdy już utwory Michaela nie będą tak zwyczajnie "genialnie Michaelowe", bo nie on będzie decydował o efekcie końcowym. Ale mimo wszystko one nadal będą jego. I ja całym sercem stoję za tym albumem. Nie, nie jestem absolutnie przekonana co do wiarygodności Sony i Cascio - ja tylko chcę wierzyć, że to są wokale Michaela, bo mam serdecznie dość tej niepewności, tej całej paranoi, wręcz psychozy wokół tych piosenek. Chcę się cieszyć tym, że po 25.06.2009 mam jeszcze szansę kupić nowy album Michaela, posłuchać piosenek, których dotąd nie słyszałam - to, co po tym koszmarnym czerwcowym dniu nie wydawało mi się już możliwe. Może i jestem naiwna z tą swoją wiarą, ale jeśli ona w jakiś sposób sprawia, że mój ból się zmniejsza, to chrzanię całą resztę. Pogodziłam się z tym, że już nigdy nie doczekam się genialnych UTWORÓW Michaela.Ale chociaż te nowe nagrania nie są dziełami na miarę "SC", "TDCAU" czy "BJ", to jednak są "Michaelowe", a ja go przyjmuję z całym inwentarzem, bezwarunkowo i bez żadnych zastrzeżeń. A płytę kupię na pewno, bo mi się najzwyczajniej w świecie podoba i trafia w mój muzyczny gust. Tylko trochę przykro się robi, jak się czyta nieprzychylne komentarze skierowane w stronę tych, którym podobają się nowe piosenki i album. Mamy prawo do swojego zdania, a teksty, że jacy z nas fani, bo nie potrafimy odróżnić Michaela od Malachiego są raniące. Słowo do tych osób - wy też nie macie 100% pewności, że nie ma tam Michaela.
Przepraszam za tyle tekstu, ale mało się tu udzielam i teraz wszystkie te emocje sięgnęły zenitu, musiałam dodać coś od siebie.
Pozdrawiam.
: sob, 04 gru 2010, 3:59
autor: Gość
Dłuższy fragment
Hollywood Tonight, który został zaprezentowany podczas show Ellen DeGeneres :)
http://www.youtube.com/watch?v=8w-372PI4e0
PS. Ellen, Kocham Cię!
