Strona 28 z 47
: czw, 08 maja 2014, 23:09
autor: michael mckellar
: czw, 08 maja 2014, 23:12
autor: BadJack
Sephiroth820 pisze:Tak samo z "Xscape", w mixie w drugiej zwrotce słychać nowszy wokal względem wersji oryginalnej.
Faktycznie
Ciekawe jakie jeszcze różnice wyłapiemy?
: czw, 08 maja 2014, 23:26
autor: Commoner
To nie nowszy wokal, po prostu jeden utwór był nagrywany kilka/kilkanaście/kilkadziesiąt razy więc wersji może być dużo więcej
: czw, 08 maja 2014, 23:31
autor: Sephiroth820
Możliwe że to są wokale z "różnych podejść" podczas nagrywania utworu.
Ogólnie w "Xscape" słychać kilka nowych "wstawek"
: czw, 08 maja 2014, 23:37
autor: Betinos
Po odsuchaniu utworow oryginalnych mam mieszane uczucia...Chyba troszke przesadzili z tym "unowocześnianiem"...Jestem troszke w szoku jesli chodzi o DYKWYCA, to naprawde jakies wczesne demo chyba jest...O tym remixie wole sie nie wypowiadac niestety...Po co zmieniali Xscape, utwor bez przerobek jest super ...Podobaja mi sie obydwie wersje APWNN...Niestety nigdy nie dowiemy sie jak brzmialy by te utwory gdyby ukonczyl je MJ...Ach Michael czemu musiales odejc tak szybko...
: pt, 09 maja 2014, 0:06
autor: triniti
Dla mnie dema są bezdyskusyjnie lepsze,
To zaledwie szkice, ale zarysowane bez wysiłku, lekką ręką. Nikt się na nic nie silił. .Aż nie chce mi się wierzyć, że Michael nagrywał te wokale po kilka razy i szlifował każdą nutę. Wydają się tak naturalne, ciepłe…
piękna i prawdziwa muzyka
: pt, 09 maja 2014, 0:16
autor: imayshi
michael mckellar pisze:
Nie mów, że coś tak słabego, bo płyta w wersji podstawowej jest bardzo dobra. Może nie tak jak niektóre dema, które zostały całkowicie zmienione, ale nie jest słaba.
Jest tragiczna i tego się trzymam. Zbiór koszmarnych remiksów, z małymi wyjątkami, gdzie producenci się postarali "zrobic coś z niczego".
Np.
w przypadku "Chicago" - czym wy się zachwycacie? Przecież to demo to koszmar.
Większość rzeczy została schrzaniona, niektóre prezentują się ciut lepiej niż dema.
Mam wiarę, że Queen dobrze "odnowił" te utwory z MJ. Jesli oczywiście pozwolą im to wydać.
: pt, 09 maja 2014, 0:55
autor: triniti
oczywiście...
imayshi pisze:Jest tragiczna i tego się trzymam
coraz weselej na tym forum
: pt, 09 maja 2014, 2:12
autor: scorpsfan
Wlasnie skonczylem sluchac wersji Deluxe w calosci , bez przerw, w sluchawkach podlaczonych do wzmacniacz...
Zacznę od dem. Nie sądziłem że aż tak bardzo będę zaskoczony. Widzac trackliste narzekałem ze tylko dwa nowe utwory ale mimo wszystko po odsluchaniu czulem sie jakbym wszystko slyszał po raz pierwszy. Dlaczego? A no dlatego ze nigdy nie slyszałem ich w tak pieknej jakosci(Sluchanie wczesniejszych wersji to teraz jak ogladanie na smartfonie pirackiej wersji filmu ktory zostal nagrany kamera w kinie xD ). oprocz tego jest to spowodowane inna aranzacją Slave'a i DYKWYCA oraz troszeczke zmieniony podlkad w Blue Gangsta .poraz kolejny odzyla milosc do tych utworow ktore wstyd przyznac zaczely mi sie juz po prostu nudzic. O Chicago i Loving You nie ma co pisac bo to majsterczyk i powrot do najlepszych lat MJ'a czyli lat 80 :). Jestem osoba ktora slucha muzyki albumowo i xscape'a inaczej nie da sie sluchac. Nie wiem kto jest odpowiedzialny za trackliste ale oddaje mu czesc
. cud miód i orzeszki.
Teraz Czas na wersje Tima i spółki. Do niedawna narzekałem na te przeróbki ale zmieniłem zdanie. Wczułem sie w osobe ktora nie jest fanem i ktora po prostu chce sie cieszyc muzyka a nie ja analizować . Wszystko co nowoczesne jest na miejscu : dubstepowe rytmy i instrumentalny miszmasz jak w The 20/20 Experience JT .ja osobiscie Nie wrożę jakiejs wiekszej przyszlosci niestety i watpie ze ktos kto nie jest fanem MJ'a za 10 lat bedzie nucil Jakikolwiek utwor z tego wydawnictwa. Plyta bedzie notowała wysokie pozycje przez kilka tygodni ale tak jak w przypadku "Michael" bedzie to w wiekszosci nasza zasluga czyli fanow a jak wiadomo predzej czy pozniej fani sie skoncza. Uslszymy kilka razy w radiu MJ'a tak jak to bylo swego czasu z Hold My Hand i Hollywood Tonight. Pytanie brzmi czy w takim razie bylo warto babrac sie w przerobki czy nie lepiej bylo po prostu wydać tych kilka dem na plycie w dobrej jakosci i tyle skoro i tak plyta by sie sprzedala i tak. Moim zdaniem nie bylo warto ale to Sony, jak straca troche mamony to sie nic nie stanie ;D Nie zamowilem preordera i nie zamierzam kupowac na razie wersji pudelkowej bo szkoda mi 80zl na 8 utworow i material wideo ktory jak tak dalej pojdzie ,oficjalnie bedzie zaraz udostepniony w pelnej wersji na Vevo... Wykorzystam natomiast swoje giftcardy w iTunsie ktore wygrałem ;)
Caly album dal mi do myslenia troche nad Invincible.... Moze mnie zlinczujecie zaraz ale od zawsze uwazalem ze ten album jest niestety strasznym niewypałem. Owszem sa na nim perełki jak Break of down , czy Whatever Happens ale utworow takich jak Unbreakable, Invincible ,Heartbreaker czy The Lost Children nie potrafie sluchac. moje pytanie brzmi dlaczego do tego doszlo ze te utwory ktore sa kopiami samych siebie znalazly sie zamiast Another Day czy Xscape
. Od wielu lat sledze wszystkie przecieki, mam w domu The Ultimate Collection i nie znajde tylu kiepiskich utworow ile znalazlo sie wlaśnie na Invincible. Osobiscie nie znalazlem ani jednego ... Czasem sie zastanawiam czy Michael tak bardzo miał dosyć Sony ze poswiecil sie i specjalnie zamiescil gorsze utwory zeby raz na zawsze sie od nich odciac i uszczuplic znaczaco ich portfele.
: pt, 09 maja 2014, 2:43
autor: jacko17
scorpsfan pisze:Wlasnie skonczylem sluchac wersji Deluxe w calosci , bez przerw, w sluchawkach podlaczonych do wzmacniacz...
Zacznę od dem. Nie sądziłem że aż tak bardzo będę zaskoczony. Widzac trackliste narzekałem ze tylko dwa nowe utwory ale mimo wszystko po odsluchaniu czulem sie jakbym wszystko slyszał po raz pierwszy. Dlaczego? A no dlatego ze nigdy nie slyszałem ich w tak pieknej jakosci(Sluchanie wczesniejszych wersji to teraz jak ogladanie na smartfonie pirackiej wersji filmu ktory zostal nagrany kamera w kinie xD ). oprocz tego jest to spowodowane inna aranzacją Slave'a i DYKWYCA oraz troszeczke zmieniony podlkad w Blue Gangsta .poraz kolejny odzyla milosc do tych utworow ktore wstyd przyznac zaczely mi sie juz po prostu nudzic. O Chicago i Loving You nie ma co pisac bo to majsterczyk i powrot do najlepszych lat MJ'a czyli lat 80 :). Jestem osoba ktora slucha muzyki albumowo i xscape'a inaczej nie da sie sluchac. Nie wiem kto jest odpowiedzialny za trackliste ale oddaje mu czesc
. cud miód i orzeszki.
Teraz Czas na wersje Tima i spółki. Do niedawna narzekałem na te przeróbki ale zmieniłem zdanie. Wczułem sie w osobe ktora nie jest fanem i ktora po prostu chce sie cieszyc muzyka a nie ja analizować . Wszystko co nowoczesne jest na miejscu : dubstepowe rytmy i instrumentalny miszmasz jak w The 20/20 Experience JT .ja osobiscie Nie wrożę jakiejs wiekszej przyszlosci niestety i watpie ze ktos kto nie jest fanem MJ'a za 10 lat bedzie nucil Jakikolwiek utwor z tego wydawnictwa. Plyta bedzie notowała wysokie pozycje przez kilka tygodni ale tak jak w przypadku "Michael" bedzie to w wiekszosci nasza zasluga czyli fanow a jak wiadomo predzej czy pozniej fani sie skoncza. Uslszymy kilka razy w radiu MJ'a tak jak to bylo swego czasu z Hold My Hand i Hollywood Tonight. Pytanie brzmi czy w takim razie bylo warto babrac sie w przerobki czy nie lepiej bylo po prostu wydać tych kilka dem na plycie w dobrej jakosci i tyle skoro i tak plyta by sie sprzedala i tak. Moim zdaniem nie bylo warto ale to Sony, jak straca troche mamony to sie nic nie stanie ;D Nie zamowilem preordera i nie zamierzam kupowac na razie wersji pudelkowej bo szkoda mi 80zl na 8 utworow i material wideo ktory jak tak dalej pojdzie ,oficjalnie bedzie zaraz udostepniony w pelnej wersji na Vevo... Wykorzystam natomiast swoje giftcardy w iTunsie ktore wygrałem ;)
Caly album dal mi do myslenia troche nad Invincible.... Moze mnie zlinczujecie zaraz ale od zawsze uwazalem ze ten album jest niestety strasznym niewypałem. Owszem sa na nim perełki jak Break of down , czy Whatever Happens ale utworow takich jak Unbreakable, Invincible ,Heartbreaker czy The Lost Children nie potrafie sluchac. moje pytanie brzmi dlaczego do tego doszlo ze te utwory ktore sa kopiami samych siebie znalazly sie zamiast Another Day czy Xscape
. Od wielu lat sledze wszystkie przecieki, mam w domu The Ultimate Collection i nie znajde tylu kiepiskich utworow ile znalazlo sie wlaśnie na Invincible. Osobiscie nie znalazlem ani jednego ... Czasem sie zastanawiam czy Michael tak bardzo miał dosyć Sony ze poswiecil sie i specjalnie zamiescil gorsze utwory zeby raz na zawsze sie od nich odciac i uszczuplic znaczaco ich portfele.
Też myślę czasem jak to było z Invincible...Bo być może gdyby któreś z tych wspomnianych wyżej utworów ujrzało światło dzienne w erze invincible może wszystko potoczyłoby się inaczej...tam po prostu zabrakło takich numerów jak Another Day czy Xscape, ale może to zasługa Sony...Może to oni mieli większy wpływ na to co się znajdzie na płycie...
: pt, 09 maja 2014, 8:16
autor: Get_On_The_Floor
scorpsfan pisze:Caly album dal mi do myslenia troche nad Invincible.... Moze mnie zlinczujecie zaraz ale od zawsze uwazalem ze ten album jest niestety strasznym niewypałem. Owszem sa na nim perełki jak Break of down , czy Whatever Happens ale utworow takich jak Unbreakable, Invincible ,Heartbreaker czy The Lost Children nie potrafie sluchac.
jacko17 pisze:Też myślę czasem jak to było z Invincible...Bo być może gdyby któreś z tych wspomnianych wyżej utworów ujrzało światło dzienne w erze invincible może wszystko potoczyłoby się inaczej...tam po prostu zabrakło takich numerów jak Another Day czy Xscape, ale może to zasługa Sony...Może to oni mieli większy wpływ na to co się znajdzie na płycie...
Ciekawe jaki byłby Wasz odbiór tej płyty, gdyby miała mega promocję, na jaką Michael zasługiwał i byśmy ciągle w radio słyszełi YRMW, Unbreakable czy BofD. Pamiętam, że te prawie 13 lat temu, jak kupiłem swoją kopię, to ją słuchałem w kółko i w kółko, aż ją zajechałem, musiałem kupić nową. Dzięki Michaelowi nauczyłem się słuchać muzyki przez duże "s", a nie tylko być biernym, niewsłuchanym odbiorcą i ja Invincible "kupuję"
End OT.
Wczoraj jeszcze kilka razy przesłuchałem "Xscape" i za demówki jestem wdzięczny, bo właśnie tego oczekiwałem, są boskie. A co do "Chicago" ja ten utwór czuję. Rozmawiałem też z innymi osobami (fanami) na jej temat i mają to samo
: pt, 09 maja 2014, 11:01
autor: scorpsfan
Ciekawe jaki byłby Wasz odbiór tej płyty, gdyby miała mega promocję, na jaką Michael zasługiwał i byśmy ciągle w radio słyszełi YRMW, Unbreakable czy BofD. Pamiętam, że te prawie 13 lat temu, jak kupiłem swoją kopię, to ją słuchałem w kółko i w kółko, aż ją zajechałem, musiałem kupić nową. Dzięki Michaelowi nauczyłem się słuchać muzyki przez duże "s", a nie tylko być biernym, niewsłuchanym odbiorcą i ja Invincible "kupuję"
End OT.
Ja 13 lat temu miałem 6 lat wiec niestety nie miałem mozliwosci zakupu plyty i zyłem w zupelnie innym swiecie muzycznym xD zazdroszcze Ci
z ta promocje to na pewno jest troche racji ale nie przypominam sobie zeby Whatever Happens byl singlem a jednak niezaprzeczalnie jest to najwiekszy przebój z tej plyty ktorego tytuł jest kojarzony nawet wśród moich znajomoych- nie-fanów ;) .
A co do "Chicago" ja ten utwór czuję. Rozmawiałem też z innymi osobami (fanami) na jej temat i mają to samo
o wlasnie własnie , wyjałeś mi to z ust! tego typu utwory trzeba po prostu czuć i wtedy odplywasz
W reszcie utworow tez nie ma niczego specjalnego ale jak czlowiek wsłucha sie w glos Michaela to aż chce się tanczyc. Jackson jest takim wokalistą ktorego czesto chce sie sluchac A cappella. Jezeli tekst został dokonczony to bardzo wczesny podkład muzyczny taki jak w DYKYWCA w niczym nie przeszkadza by sie cieszyć muzyka. Lubie muzyke w "In the back" ktora stoi na wyzszym poziomie jednak gorzej mi sie slucha tego utwory gdy w co drugiej zwrotce zamiast slow mam "nanana" xD
: pt, 09 maja 2014, 12:35
autor: KLA12
O tak! ja też czuję Chicago!!!!! fenomennnnnn a PWNN ahhh brak słów
: pt, 09 maja 2014, 12:58
autor: imayshi
triniti pisze:
coraz weselej na tym forum
Dobra. Określenie "tragiczna" było przesadzone, spowodowane m.in. szokiem, jaki wywołały niektóre fragmenty.
Jeśli odsłuchuje się całości, utwór po utworze, to brzmi to, w miarę, spójnie.
: pt, 09 maja 2014, 13:24
autor: Sephiroth820
imayshi pisze:triniti pisze:
coraz weselej na tym forum
Dobra. Określenie "tragiczna" było przesadzone, spowodowane m.in. szokiem, jaki wywołały niektóre fragmenty.
Jeśli odsłuchuje się całości, utwór po utworze, to brzmi to, w miarę, spójnie.
Mówiłem żeby nie oceniać utworów po fragmencie