Proces Conrada Murraya [koment.]
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia
-
- Posty: 1539
- Rejestracja: sob, 29 sie 2009, 0:45
- Skąd: Trójmiasto ;)
- cocainegirl
- Posty: 316
- Rejestracja: ndz, 01 maja 2011, 19:55
- Skąd: Wrocław/Zielona Góra
Z jednej strony dobrze, że został skazany, ale z drugiej.. Widzę w jego oczach skruchę. Nazywajcie mnie jak chcecie, że nie kocham Michael'a, zniosę to. Ale ja to widzę. Mu jest przykro z tego powodu, jest przerażony, potulny. Dobrze, skazany, zapłaci za śmierć Michael'a, naszego Michael'a, ale.. Spójrzcie mu w oczy. Spójrzcie. I powiedzcie mi, cholernie szczerze, że nie jest Wam chociażby odrobinę szkoda Murraya. Bo ja niestety kocham ludzi, i.. Mi go trochę szkoda.
"Łeb ścięty żydowskiego zbawiciela,
nigdy nie uniesie głowy na krzyżu."
nigdy nie uniesie głowy na krzyżu."
Mam podobne uczucia. Dla mnie nie musi siedzieć, ważne, że sąd uznał go za winnym stawianych zarzutów. Z tego się cieszę, jednak sprawiedliwość jeszcze istnieje...cocainegirl pisze:Z jednej strony dobrze, że został skazany, ale z drugiej.. Widzę w jego oczach skruchę. Nazywajcie mnie jak chcecie, że nie kocham Michael'a, zniosę to. Ale ja to widzę. Mu jest przykro z tego powodu, jest przerażony, potulny. Dobrze, skazany, zapłaci za śmierć Michael'a, naszego Michael'a, ale.. Spójrzcie mu w oczy. Spójrzcie. I powiedzcie mi, cholernie szczerze, że nie jest Wam chociażby odrobinę szkoda Murraya. Bo ja niestety kocham ludzi, i.. Mi go trochę szkoda.
Bo gdy zabraknie wśród nas miłości,
Kto powie jak naprawdę trzeba żyć ?
Kto powie jak naprawdę trzeba żyć ?
- cocainegirl
- Posty: 316
- Rejestracja: ndz, 01 maja 2011, 19:55
- Skąd: Wrocław/Zielona Góra
Cieszę się, że nie jestem jedyna. :) Naprawdę, kocham MJ. CM jednak jest również załamany. Życie legło mu w gruzach. Ma dużo dzieci, a teraz co z nimi? Do 29.11.11 będzie siedział w areszcie, po czym dostanie wyrok. Co z jego rodziną? To też jest dla nich tragedia. Starajmy się spojrzeć na to tokiem myślenia Michael'a. Wiem, każdy ma swój rozum, ale spróbujmy. Popatrzmy również na jego krzywdę. Michael owszem, nie żyje. Nie ma go z nami. Jest w niebie.derozje pisze:Mam podobne uczucia.
Ale.
Murray'owi życie legło w gruzach.
I Michael jest skrzywdzony, i Murray.
Ale najważniejsze, że jest sprawiedliwość, że zapłaci za swoje czyny.
Co do więzienia.. Nie znam Murzyna, który nie lubiłby Michael'a. Nie wiem, ale ja sądzę, że Murray'owi za łatwo w więzieniu nie będzie.
Peace & Love
"Łeb ścięty żydowskiego zbawiciela,
nigdy nie uniesie głowy na krzyżu."
nigdy nie uniesie głowy na krzyżu."
O matko, kompletnie się z tym nie zgadzam. Zasłużył sobie na to, żeby teraz był skruszony, nikt mi nie powie, że nie.. bo to już OFICJALNE.cocainegirl pisze:Z jednej strony dobrze, że został skazany, ale z drugiej.. Widzę w jego oczach skruchę. Nazywajcie mnie jak chcecie, że nie kocham Michael'a, zniosę to. Ale ja to widzę. Mu jest przykro z tego powodu, jest przerażony, potulny. Dobrze, skazany, zapłaci za śmierć Michael'a, naszego Michael'a, ale.. Spójrzcie mu w oczy. Spójrzcie. I powiedzcie mi, cholernie szczerze, że nie jest Wam chociażby odrobinę szkoda Murraya. Bo ja niestety kocham ludzi, i.. Mi go trochę szkoda.
Nie zapominajcie, że zabił człowieka, umyślnie, nieumyślnie, nie ważne. Wiedział czym grozi podanie propofolu w domowych warunkach. Ma to, na co sobie zasłużył. A nawet za mało.
t
Trudno się cieszyć, bo to jednak kolejny dowód na to, że ludzie potrafią być źli bądź źle czynić, zupełnie bezmyślnie, bez autorefleksji. Dobrze jednak, bo zamyka temat że Michael sam odpowiada za swoją śmierć i nawet jak nie otwiera dyskusji na temat tego kto miał interes w śmierci MJ (bo wyrok padł o nieumyślne zabójstwo, czyli bez motywu), to przynajmniej zadaje pytanie o otoczenie Michaela w ostatnich latach. Temat ten staje się mniej spekulacyjny i paranoidalny, a bardziej realny. W ogóle staje się tematem- i to jest największa korzyść w wyroku.
I wreszcie też pokazuje, że lekarze- dealerzy nie mogą czuć się bezkarni. Jeżeli nie zamieni się to na polowanie na czarownice, będzie dobrze.
Murray ma przewalone prawdopodobnie do śmierci. Ten wyrok otwiera furtkę do szeregu spraw cywilnych, które pewnie zostaną mu wytoczone.
I wreszcie też pokazuje, że lekarze- dealerzy nie mogą czuć się bezkarni. Jeżeli nie zamieni się to na polowanie na czarownice, będzie dobrze.
Murray ma przewalone prawdopodobnie do śmierci. Ten wyrok otwiera furtkę do szeregu spraw cywilnych, które pewnie zostaną mu wytoczone.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Ja również kocham ludzi, ale nigdy nie pogodzę się z niesprawiedliwością. Nie tylko śledziłam uważnie proces, ale starałam się również poznać Murray'a jako człowieka . Przeczytałam całe jego zeznania na policji. Układałam sobie w głowie niezależnie od procesu całe jego zachowanie. Na końcu dowiedziałam się, że jeszcze zaplanował ostatnio zarobić na Michaelu. Nie będę się rozpisywać, za dużo musiałabym przytaczać argumentów. Dla mnie to jest zły człowiek i nieodpowiedzialny lekarz. Michael umierał, może nawet się dusił, może był przerażony i wiedział, że umiera, a lekarza przy nim nie było. Jego lekarz wówczas prawdopodobnie wydzwaniał do swoich dziewcząt. Nikt nie zna godziny śmierci Michael'a. Ja widziałam w oczach Murray'a tylko lęk, a nie skruchę.cocainegirl pisze:Z jednej strony dobrze, że został skazany, ale z drugiej.. Widzę w jego oczach skruchę. Nazywajcie mnie jak chcecie, że nie kocham Michael'a, zniosę to. Ale ja to widzę. Mu jest przykro z tego powodu, jest przerażony, potulny. Dobrze, skazany, zapłaci za śmierć Michael'a, naszego Michael'a, ale.. Spójrzcie mu w oczy. Spójrzcie. I powiedzcie mi, cholernie szczerze, że nie jest Wam chociażby odrobinę szkoda Murraya. Bo ja niestety kocham ludzi, i.. Mi go trochę szkoda
Każdy ma prawo do własnej oceny. Uważam, że wyrok jest sprawiedliwy i takiego oczekiwałam. Michael nie żyje - czy Jego życie było mniej warte od życia Murray'a? Ja przed swoimi oczami widziałam przerażonego, umierającego Michaela - nie każdy musi widzieć to co ja.
Ostatnio zmieniony wt, 08 lis 2011, 0:02 przez irka, łącznie zmieniany 1 raz.
I to jest jeden z głównych argumentów.irka pisze:Michael umierał, może nawet się dusił, może był przerażony i wiedział, że umiera, a lekarza przy nim nie było
Nie zgadzam się z nikim, kto twierdzi, że jest w tym wina MJa. Propofol to wspaniały anastetyk, jak stwierdził jeden ze świadków, ale musi być podawany w odpowiednich warunkach. Kto wie, czy MJowi kiedyś tam nie groziło niebezpieczeństwo, ale był pod opieką lekarza (choćby i Kleina), który miał na tyle oleju w głowie, że podłączył go pod aparaturę, zauważył, że coś jest nie tak i odpowiednio zadziałał. Tego nie wiemy.
Ja jednak obserwujac codziennie ten proces doszłam do wniosku, że gdyby nie Murray Michael by żył. Nie był słaniającym się na nogach ćpunem, z ledwo bijącym sercem, tylko zdrowym 50 latkiem cierpiącym na bezsenność. I gdyby miał odpowiednią opiekę i sprzęt, to nawet z propofolem by przeżył.
Wiecie dlaczego CM nie wezwał od razu 911? Bo nie było go w pokoju o wiele dłużej niż 2 minuty, gdy wrócił zobaczył, że MJ JUŻ NIE ŻYJE i widział, że "jest po ptakach". Tak więc wezwanie 911 by i tak nic nie dało. Oczywiście Shaffer mówił, że gdyby CM od razu wezwał 911 to MJ dziś byłby z nami. Tak, pod warunkiem, że CM wyszedł tylko na 2 minuty, co nie wydaje mi się prawdą.
Spoczywaj w pokoju mój Aniele. Justice has been served...
Remember the beautiful future promise of tomorrow...
- LittleDevil
- Site Admin
- Posty: 1081
- Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 23:45
- Skąd: mam wiedzieć, że cyklop puszcza mi oczko?
To, co widzimy w oczach drugiego czlowieka, jest tylko subiektywna interpretacja (szczegolnie gdy patrzymy przez filtr szklanego ekranu). Czy Murray odczuwal strach, czy skruche, o tym wie tylko on sam, wiec dajmy sobie spokoj ze spekulacjami na ten temat. Jak wspomnial kaem, najbardziej licza sie fakty: zostaje zamkniety pewien nieprzyjemny rozdzial tej tragicznej historii. Poza tym wyrok ten byc moze ratuje innych potencjalnych pacjentow przed niebezpieczenstwem grozacym im ze strony tak nieodpowiedzialnego lekarza, ktory nie zasluguje po prostu na prawo wykonywania tego zawodu. Blad, ktory popelnil, nie byl wynikiem jednorazowej pomylki czy chwili bezmyslnosci - CM wiedzial, jakie moga byc konsekwencje zabawiania sie tak niebezpieczna substancja i robil to swiadomie. W tym momencie zupelnie nieistotne jest, co teraz czuje - na to jest juz za pozno, bo zmarnowal przez glupote ludzkie zycie i musi poniesc w pelni konsekwecje wlasnych czynow. Po prostu zasluzyl sobie na ten wyrok i tyle - jak mawiali starozytni Rzymianie, "Dura lex, sed lex" (nie mylic z duralexem, tym od naczyn ;) )
Ostatnio zmieniony wt, 08 lis 2011, 1:56 przez LittleDevil, łącznie zmieniany 1 raz.