Strona 290 z 986
: ndz, 28 wrz 2008, 21:13
autor: kaem
Ciekawe te Twoje uwagi, Marcin- że można ten sam utwór odbierać tak bardzo odmiennie. Dla mnie epilog WYBThere to najlepsza liryka na albumie i najładniejsze, a proste słowa o lęku przed samotnością w miłości. Albo przed opuszczeniem przez Boga, jak kto woli.
Szkoda, że dwie czołowe piosenki z pierwszej części albumu są na wylocie. Już bym Black Or White wolał się pozbyć. Proste do bólu, choć chwytliwe. Lubię prostotę ponad wszystko, uwielbiam takie Kiss Prince'a, ale BOW nie jest sexy, jak już idziemy tą linią obrony. A tylko w takich przypadkach prostota w muzyce może uwieść, imo. Inaczej albo mamy antyrasistowską grywajkę nt. rasizmu albo chóralnie nudne leczenie świata albo, co gorsza, peany na cześć Kocyka, za które tylko piosenkokletę walić grzechotką wypada.
: ndz, 28 wrz 2008, 21:19
autor: Mojanbo
Stawiacie mnie w niekomfortowej sytuacji!
Zagłosowałbym na Jam tylko dlatego, by uchronić Why you wanna trip on me.
Zagłosowałbym na Why you wanna trip on me, by uchronić Jam.
Więc nie zagłosuje na żadną z tych dwóch, bo obie lubię.
Will You Be There jest genialne, ale wśród tych piosenek dla mnie najsłabsze.
Głosuje na Will You Be There.
: ndz, 28 wrz 2008, 21:22
autor: homesick
kaem pisze:Ciekawe te Twoje uwagi, Marcin
bo Kopec to twardy facet, nie dla niego lzawe liryki ;p
Will You Be There to moja czolowka, nie dam tknac, ale co do koncowki poniekad moge sie zgodzic z Kopciem o wrazliwosci drwala ;p <zarcik>
tekst jest bardzo okej, ale i tak wlaczaja sie receptory obciachu, bo dla mnie to sztuczne i nieszcere lkanie na pokaz...a jak wiadomo aktorzyna marny z Michaela. w dodatku w anioly nie wierze zwlaszcza takie prosto z okladki Playboya wyjete ;p
a co do Black or White juz czekam tylko az bede mogla zaglosowac, jak nie da sie tego nieszczesnego Jam wywalic teraz, to zmeinaim opcje chyba i glosuje na BOW.
Edit;
no zarty moi drodzy, zarty se z tym Will You Be There czy Give In To Me robice, no naprawde.
dwa najbardziej emocjonalne kawalki, ktore szarpia i wierca w srodku czleka czarne dziury.
: ndz, 28 wrz 2008, 21:41
autor: Man in the mirror
Give in to me!
Uważam że Dangerous,Who is it,Will you be there i Black or white powinny stoczyc ze soba boj o podium!
: ndz, 28 wrz 2008, 21:51
autor: MJwodzuMJ
homesick pisze:dwa najbardziej emocjonalne kawalki, ktore szarpia i wierca w srodku czleka czarne dziury.
Co do Will You Be There całkowita zgoda (dodałbym jeszcze Who Is It) ale Give in to Me wcale mnie nie rusza...
Dziwne ale prawdziwe...
: ndz, 28 wrz 2008, 22:20
autor: majkelzawszespoko
kaem pisze:Ciekawe te Twoje uwagi, Marcin- że można ten sam utwór odbierać tak bardzo odmiennie. Dla mnie epilog WYBThere to najlepsza liryka na albumie i najładniejsze, a proste słowa o lęku przed samotnością w miłości. Albo przed opuszczeniem przez Boga, jak kto woli.
wujku Krzysztofie, moje uwagi nie są spowodowane tym, że uważam to za beznadziejne, wręcz przeciwnie. widzę, że nikt nie wziął pod uwagę tego, że mogę się droczyć z koleżanką. boo to lubię bardzo.
nie zmienie jednak zdania, WYBT jest najsłabsze spośród pozostałych kandydatów. ktoś tam wcześniej narzekał na strasznie długie In The Closet, a widzicie te 7:40?! piękne dla pięknych, o pięknych duszach i szlachetnych, wrażliwych sercach - dla mnie słabe i nudne, bo jestem silny i ciekawy w inny sposób. a następne w kolejce czeka Black Or White.
no, chyba, że Jam będzie zagrożone, wtedy zagłosuję na WYWTOM.
kaem pisze:Dla mnie epilog WYBThere to najlepsza liryka na albumie
właśnie, ale czy głosujemy na najlepszą lirykę? nie.
tak przy okazji to dobry pomysł na kolejne najsłabsze ogniwo po teledyskach - wybierzmy najlepszą liryke!
: ndz, 28 wrz 2008, 22:21
autor: Lukas
Moim zdaniem zarówno Give in to me, Black or white jak i Will you be there powinny być na podium. Give in to me to mój ulubiony kawałek, numer jeden tego albumu. Pamiętam jak pierwszy raz go usłyszałem, od razu zrobił na mnie wrażenie. Słyszysz pierwszy raz jakąś piosenkę i już wiesz, że to jest to na co czekałeś.
Ta muzyka, ten potężny wokal, po prostu wszystko mi pasuje. Moim zdaniem nie powinniśmy wybierać ulubionego utworu pod kątem subiektywnego spojrzenia, tzn. wybieramy to co my lubimy. A tak niestety jest. Bo np. Heal the world zajęło gorsze miejsace niż np. Keep the Faith ale to Heal the world jest przez większość fanów kojarzone z płytą Dangerous i to kojarzone pozytywnie. Tak samo Z Black or white. Można zarzucić jej prostotę ale to ten utwór wymieniany będzie przez nas fanów oraz zwykłych słuchaczy jako hit z dangerous. Bo BOW pomimo swej prostoty jest niezaprzeczalnie hitem. Gdzie by go nie puścić, każdy skojarzy go z Michaelem. I co najważniejsze, skojarzy jak najbardziej pozytywnie. To ma duży wpływ u mnie przy ocenianiu, która piosenka ma być najlepsza w najsłabszym ogniwie. Nie chciałbym by wygrało Who is it. To super utwór, podoba mi się ale płyta Dangerous ma inne piosenki które uczyniły ją doskonałą. Bo to Black or white zna i lubi większość ludzi na całym świecie, to Will you be there jest kojarzone z filmem (Uwolnić orkę) oraz jako jedna z najwspanialszych wolnych piosenek, to Give in to me było najdłużej na pierwszym miejscu na radiowej Trójce, to Jam i Dangerous są kojarzone jako niesamowite wykonania koncertowe i nowe brzmienia w dyskografii Michaela. To przede wszystkim na te utwory ludzie zwracali uwagę przy zakupie płyty.
Oczywiście każdy ma swoją hierarchię oceniania ale warto jest się zastanowić które to ogniwa tej płyty miały największy wpływ na rozwój płyty Dangerous.
: ndz, 28 wrz 2008, 22:21
autor: ZAQ84
In The Closet, ale tak bez przekonania...
PS.
Lukas, no nie mogę się z Tobą zgodzić. Ocenianie według osiągniętego sukcesu komercyjnego spowodowałoby bezsens tej zabawy. Sprawdzimy, ile kopii singla sprzedało się na świecie + jak radził sobie na listach przebojów i pozamiatane, mamy ułożone całe Dangerous.
Gorzej z tymi, co nie wyszły na singlu czy nie miały wykonania koncertowego. To te na koniec?
Jak mielibyśmy więc ocenić utwory z Invincible?
Co jest kojarzone z Michaelem to widać po polskim KOP-ie
I takiego Whatever Happens znowu nie będą ludzie mieli okazję poznać...
W tej zabawie wg mnie chodzi WŁAŚNIE o to, żeby się przekonać, że wcale nie jest tak, że wszyscy FANI kochają BoW czy YANA i to dla nich muzyczny absolut w wykonaniu MJ'a.
Ale to też tylko moje prywatne spojrzenie na tą zabawę
![;-)](./images/smilies/wink.gif)
: ndz, 28 wrz 2008, 22:38
autor: Speed Demon
"Will you be there" to moim zdaniem popis wokalny Michaela, od kiedy śpiewa oktawę wyżej (bo ten niski głos jest wyjątkowo okropny); sam fragment "I'm just a human" to po prostu klasa wokalna tego artysty na szczycie. Preludium Beethovena na samym początku to świetny eksperymentatorski zabieg, dodający utworowi patetyzmu, bo chyba ta patetyczność jest w nim najważniejsza - przypomina mi trochę inny utwór, "Rydwany ognia" się zwał. Płaczący Michael w tym utworze jest być może sztuczny, ale końcówka ma być zwieńczeniem wszystkiego, a taki podniosły charakter trudno w odpowiedni sposób uspokoić w zakończeniu i monolog się udał.
"Give in to me" - czysto rockowy numer, którego nie było i nie będzie pewnie w dyskografii Michaela. Żadnych bitów i syntezatorów. Rock. I brzmi naprawdę świetnie, no i najlepsza solówka Slasha w stajni Michaela. Pozycja musi być wysoka
"Black or white" to firmowy znak Michaela. Coś co, za przeproszeniem, podrywa dupsko z krzesła i każe tańczyć. Gitarowy riff rockowy dostosowany do najczystszego popu. Tekst mnie aż tak nie interesuje, bo przy takiej szacie muzycznej nawet pierdu-pierdu by nie przeszkadzało.
kaem pisze:BOW nie jest sexy, jak już idziemy tą linią obrony. A tylko w takich przypadkach prostota w muzyce może uwieść
To dziwne, dlaczego akurat prostota musi być sexy, by być dobra? Posłużę się przykładami - "Getting better", czy "Tomorrow never knows" (utwór, który stworzył psychodelię w muzyce) Beatlesów, oparte na jednym akordzie, a genialne. Jeżeli miałbym szukać u MJa - "Beat it" - trzy zapętlone akordy, ale czy ktoś nie lubi tego utworu z potężnym riffem? A sexy chyba nie jest...
: ndz, 28 wrz 2008, 23:39
autor: Lukas
ZAQ84, zgadzam się z Twoim spojrzeniem Oczywiście że popularność to nie jest wzór do oceniania piosenek co bardzo trafnie określiłeś w kontekście Invicible. Mi sie w tym forum podoba że każdy ma swoje zdanie. Mi chodzi o to że popularność piosenki często idzie w parze z jej jakością. No bo czy Give in to me było najdłużej na pierwszym miejscu w radiowej trójce tylko dlatego że jest komercyjne a Who is it nie? Przecież oba to single. Czy to znaczy że Black or white zna tak dużo osób tylko ze względu na komercje, na to że miał dobrą reklamę? Przecież to dziwnie wyglądałoby gdybyśmy np. umieścili BOW na jednym zmiejsc ostatnich bo to by znaczyło że uważamy innych słuchaczy za nieznających sie na muzyce lub coś w tym rodzaju. Wiem, generalizuję ale chodzi mi o to że popularność piosenki też ma znaczenie bo przecież Billie Jean, Smooth Cryminal czy też Earth song to tez utwory skomercjalizowane a pomimo tego są esencją twórczości Michaela.
Ciężko jest tak naprawdę znaleźć złoty środek w klasyfikacji piosenek Michaela.
: ndz, 28 wrz 2008, 23:59
autor: Aisha
Po raz kolejny głos na Jam. Ale nie zmartwiła bym się gdy by odpadło In The Closet albo Why You Wanna Trip On Me.
A tu … głosy na na Give In To Me i Will You Be There ... bez takich żartów w kolejnej rundzie proszę.
: pn, 29 wrz 2008, 8:52
autor: kaem
post zrekonstruowany* post zrekonstruowany* post zrekonstruowany* post zrekonstruowany* post zrekonstruowany* post zrekonstruowany* post zrekonstruowany* post zrekonstruowany*
ktoś tam wcześniej narzekał na strasznie długie In The Closet, a widzicie te 7:40?!
Tu nie o długość chodzi. Piosenka może dla mnie trwać i całe kompaktowe 77 minut, jak nie brakuje do końca pomysłu. W
In The Closet brak pomysłu słychać w całej ostatniej minucie, która jest tak nużąca, upierdliwa i głupia, że nie wiadomo, co z sobą zrobić przez te 60 sekund, by nie obrzydzić sobie słuchania reszty albumu. Michael w niej odsłania i brak inwencji i słaby dobór muzyków sesyjnych. Żeby w piosence stworzyć przestrzeń na sam taniec, można więcej zapodać, niż tylko powtarzany w kółko jeden motyw. Można dodać np. dodatkowe solo na keyboardzie. Zmiana w ścieżce audio do klipu pokazuje, że i sam MJ wyłapał, że albumowe ITC jest ułomne.
właśnie, ale czy głosujemy na najlepszą lirykę? nie.
A ja myślę, że po części tak. Teledysk nie jest częścią piosenki, a tekst- i owszem. WYBT jest wyjątkowe dlatego, że ma dramturgię, budowany krok- po- kroku nastrój i dobry tekst właśnie.
to dobry pomysł na kolejne najsłabsze ogniwo po teledyskach - wybierzmy najlepszą liryke!
Pomyślę nad tym.
Czy to znaczy że Black or white zna tak dużo osób tylko ze względu na to że miał dobrą reklamę?
To był pierwszy singiel zapowidajacy długo wyczekiwaną płytę. Poza tym towarzyszył jej skandalizujący teledysk. Pierwsze single zwykle są skazane na sukces. Bo jak inaczej tłumaczyć #1
I Just Can't Stop Loving You i to, że
Smooth Criminal nie dotarł do pierwszej piątki?
post zrekonstruowany* post zrekonstruowany* post zrekonstruowany* post zrekonstruowany* post zrekonstruowany* post zrekonstruowany* post zrekonstruowany* post zrekonstruowany*
: pn, 29 wrz 2008, 12:54
autor: zu
In The Closet
Od pierwszego, ciekawskiego przesłuchania po kupieniu oryginalnej kasety Dangerous, było mi z tą piosenką dziwnie. Do dzisiaj jest (nnnnno, może troszkę jednak nie do końca, bo dostałam od Maverick wersję a capella... ... ... ... ). Surowość kompozycji, metaliczność dźwięków, ascetyczność, brak jakiejkolwiek linii melodycznej poza wokalem - zjawiskowe. Nie jestem zaprzyjaźniona z tym utworem, nie przepływa przeze mnie tak jak np. Will You Be There czy Why You Wanna Trip On Me.
In The Closet szarpie, jest jak zadzior, nie do końca przyjemny, ale intrygujący. Cenię. Ale z pozostałych w NO utworów - dla mnie najbardziej obcy.
: pn, 29 wrz 2008, 14:30
autor: DirtyDiana94
"Will you be there" to moim zdaniem popis wokalny Michaela, od kiedy śpiewa oktawę wyżej (bo ten niski głos jest wyjątkowo okropny); sam fragment "I'm just a human" to po prostu klasa wokalna tego artysty na szczycie.
i
no zarty moi drodzy, zarty se z tym Will You Be There czy Give In To Me robice, no naprawde.
dwa najbardziej emocjonalne kawalki, ktore szarpia i wierca w srodku czleka czarne dziury.
Dokłądnie tak samo uważam i jak dla mnie czł=ołówka to Will You be there, Give in to me. A nad trzecim jeszcze nie myślałam.
Poza tym to jak on to śpiewa na koncertach, nawet jeśli nie na żywo, to po prostu ciarki po plecach przechodzą. To jest po prostu klasa sama w sobie.
No i tu ta cudowna liryczna końcówka. No jak dla mnie bomba.
I teraz porównać z tą rapowaną wstawką z Jam, od której się nie odczpię...
: pn, 29 wrz 2008, 22:00
autor: kaem
Oddane głosy:
Why You Wanna Trip On Me- 14
Jam- 12
In The Closet- 9
Will You Be There- 5
Give In To Me- 3
Black Or White- 1
TOMsheldon WYWłoka, czyli Why You Wanna Trip On Me najsłabszym ogniwem.
Runda 8
Jam
In The Closet
Black Or White
Who Is It
Give In To Me
Will You Be There
Dangerous
Mój głos- In The Closet. Jeżeli to jest seks, to strasznie mechaniczny. Michael, won do Prince'a, uczyć się co to znaczy napisać coś funky sexy flexi.