: śr, 05 maja 2010, 19:47
Dziękuję wam za wszystkie miłe komentarze :) Wrzucam CD :) Miłego czytania! :)
W kuchni Bobby znowu powitał mnie dwuznacznym uśmiechem jednak nie powiedział nic gdy poprosiłem o dwa kawałki jakiegoś pysznego ciasta. Pokojówka była nieco zdziwiona ale podała dwa talerzyki i jabłecznikiem. Jak wszedłem Lily myła twarz. Gdy wyszła z łazienki, podszedłem do niej i zobaczyłem, że płacze. Przeraziłem się nie na żarty
Boże Lily.. co się dzieje?
Przepraszam… nie mogłam się powstrzymać- odpowiedziała zalana łzami.
Aniołku nic się nie stało, tylko powiedz czemu płaczesz?- zapytałem przytulając ją. Gdy znalazła się w moich ramionach poczułem jakby brakujący fragment mnie nagle się odnalazł i wrócił na miejsce
To wszystko jest wspaniałe, ty jesteś cudowny. Uwielbiam Ciebie i twój głos od kiedy miałam 9 lat. Zbieram twoje płyty, plakaty, wywiady i w ogóle. A teraz gdy tu stoję a ty trzymasz mnie w ramionach spełniają się wszystkie moje nawet najśmielsze marzenia.
Cieszę się i nie rozumiem dlaczego płaczesz?
Bo dzień koncertu się skończył.. dzisiaj ty wrócisz do swoich zajęć a ja będę musiała wrócić do swojego hotelu… a potem do domu. I już nigdy więcej mnie nie przytulisz… a za kilka dni zapomnisz o mnie i o tym dniu- szybko wyrzucała z siebie słowa, jej ciałem wstrząsały spazmy rozpaczy, nie widziała nic przez zasłonę z łez ale cały czas stała mocno wtulona w moje ramiona.
Lily… posłuchaj- mówiąc to odsunąłem ją od siebie, posadziłem na łóżku i ukucnąłem przed nią trzymając ją za ręce- Lily… nie będzie tak.
A jak będzie?
Nie będzie tak. Czy naprawdę myślisz, że zapomnę o tej nocy, że zapomnę… o Tobie? Nie Lily, nie zapomnę. Nie chcę zapomnieć.
Michael- znowu padła mi w ramiona- co nie zmienia faktu, że dzisiaj nasze drogi się rozejdą.
To zależy tylko od Ciebie
Co?- puściła mnie i spojrzała z niedowierzaniem- Co masz na myśli?
Chcę żebyś ze mną została… chcę żebyś zawsze była obok mnie… żebyś wróciła ze mną jutro do Neverlandu..
Jak to?- na jej twarzy malowało się ogromne zdumienie, łzy przestały płynąć a w oczach pojawiła się iskierka nadziei, była ona jednak tak maleńka, że bałem się cokolwiek powiedzieć by jej nie zgasić
Tak to… jesteś najwspanialszą dziewczyną jaką znam. Jak Cie zobaczyłem wczoraj na scenie… zabrakło mi słów... to było niesamowite… od razu zrozumiałem, że jesteś wyjątkowa. Kazałem Bobby’emu żeby Cie pilnował bo nie mogłem Cię stracić. I teraz też nie mogę… Jesteś dla mnie światłem i chęcią do życia… Dzisiaj jak się obudziłem, zobaczyłem Cie obok to pomyślałem „Stary, jesteś najszczęśliwszym facetem we wszechświecie i to tylko dzięki tej dziewczynie”… chciałbym żebyśmy byli razem.. Lily... proszę nie odchodź.
Aaa.. ale.. my? Razem? - gdy to powiedziała mocniej ścisnęła moją dłoń.
Tak Lily, my razem.. na zawsze..
Czy to żart?!
NIE! To nie jest żart...
To nie możliwe... żartujesz sobie ze mnie- puściła mnie, odwróciła się i pokręciła głową. Gdy chciałem ją dotknąć uciekła do okna.
Boże... Lily co mam zrobić żebyś mi uwierzyła.
Przecież ja ani nie jestem bogata, ani sławna, ani ładna.. jestem nikim..
A dla mnie jesteś wszystkim... - podszedłem do niej, objąłem- Rozumiesz?- pocałowałem ją w szyje, ucałowałem włosy. Wziąłem jej twarz w dłonie i pocałowałem w usta.
Poddała się temu całkowicie, nie opierała się, nie odepchnęła mnie. Zarzuciła mi ręce na szyję i tak stojąc trwaliśmy w tym pierwszym pocałunku. Przytuliłem ją jeszcze mocniej. Nie wiem ile czasu minęło ale było wspaniale. Gdy nasze usta się rozłączyły, staliśmy nadal przytuleni opierając się o siebie czołami. W oczach Lily zobaczyłem całkiem nowy blask.
Uuuu... nogi mam jak z waty...
Ja też..
Wierzysz mi teraz?
Chyba wierzę... ale... co teraz będzie?
Teraz będzie tak: masz troszkę czasu na to żeby się wykąpać, przebrać i takie tam, ja w tym czasie załatwię bardzo ważną sprawę. A potem zaczniemy się szykować do wyjazdu. Zjemy pyszny obiad a wieczorem wyruszymy w drogę do domu. A o jutrze, pomyślimy jutro, zgoda?
Zgoda.. tylko ja nawet nie mam nic do przebrania...
O tym już pomyślałem.- podałem jej pudełko- może to ci się spodoba- pocałowałem ją w policzek- nie śpiesz się, mamy dużo czasu.
Dziękuję Ci.. za wszystko...
To ja Ci dziękuję- powiedziałem wychodząc z pokoju.
W kuchni Bobby znowu powitał mnie dwuznacznym uśmiechem jednak nie powiedział nic gdy poprosiłem o dwa kawałki jakiegoś pysznego ciasta. Pokojówka była nieco zdziwiona ale podała dwa talerzyki i jabłecznikiem. Jak wszedłem Lily myła twarz. Gdy wyszła z łazienki, podszedłem do niej i zobaczyłem, że płacze. Przeraziłem się nie na żarty
Boże Lily.. co się dzieje?
Przepraszam… nie mogłam się powstrzymać- odpowiedziała zalana łzami.
Aniołku nic się nie stało, tylko powiedz czemu płaczesz?- zapytałem przytulając ją. Gdy znalazła się w moich ramionach poczułem jakby brakujący fragment mnie nagle się odnalazł i wrócił na miejsce
To wszystko jest wspaniałe, ty jesteś cudowny. Uwielbiam Ciebie i twój głos od kiedy miałam 9 lat. Zbieram twoje płyty, plakaty, wywiady i w ogóle. A teraz gdy tu stoję a ty trzymasz mnie w ramionach spełniają się wszystkie moje nawet najśmielsze marzenia.
Cieszę się i nie rozumiem dlaczego płaczesz?
Bo dzień koncertu się skończył.. dzisiaj ty wrócisz do swoich zajęć a ja będę musiała wrócić do swojego hotelu… a potem do domu. I już nigdy więcej mnie nie przytulisz… a za kilka dni zapomnisz o mnie i o tym dniu- szybko wyrzucała z siebie słowa, jej ciałem wstrząsały spazmy rozpaczy, nie widziała nic przez zasłonę z łez ale cały czas stała mocno wtulona w moje ramiona.
Lily… posłuchaj- mówiąc to odsunąłem ją od siebie, posadziłem na łóżku i ukucnąłem przed nią trzymając ją za ręce- Lily… nie będzie tak.
A jak będzie?
Nie będzie tak. Czy naprawdę myślisz, że zapomnę o tej nocy, że zapomnę… o Tobie? Nie Lily, nie zapomnę. Nie chcę zapomnieć.
Michael- znowu padła mi w ramiona- co nie zmienia faktu, że dzisiaj nasze drogi się rozejdą.
To zależy tylko od Ciebie
Co?- puściła mnie i spojrzała z niedowierzaniem- Co masz na myśli?
Chcę żebyś ze mną została… chcę żebyś zawsze była obok mnie… żebyś wróciła ze mną jutro do Neverlandu..
Jak to?- na jej twarzy malowało się ogromne zdumienie, łzy przestały płynąć a w oczach pojawiła się iskierka nadziei, była ona jednak tak maleńka, że bałem się cokolwiek powiedzieć by jej nie zgasić
Tak to… jesteś najwspanialszą dziewczyną jaką znam. Jak Cie zobaczyłem wczoraj na scenie… zabrakło mi słów... to było niesamowite… od razu zrozumiałem, że jesteś wyjątkowa. Kazałem Bobby’emu żeby Cie pilnował bo nie mogłem Cię stracić. I teraz też nie mogę… Jesteś dla mnie światłem i chęcią do życia… Dzisiaj jak się obudziłem, zobaczyłem Cie obok to pomyślałem „Stary, jesteś najszczęśliwszym facetem we wszechświecie i to tylko dzięki tej dziewczynie”… chciałbym żebyśmy byli razem.. Lily... proszę nie odchodź.
Aaa.. ale.. my? Razem? - gdy to powiedziała mocniej ścisnęła moją dłoń.
Tak Lily, my razem.. na zawsze..
Czy to żart?!
NIE! To nie jest żart...
To nie możliwe... żartujesz sobie ze mnie- puściła mnie, odwróciła się i pokręciła głową. Gdy chciałem ją dotknąć uciekła do okna.
Boże... Lily co mam zrobić żebyś mi uwierzyła.
Przecież ja ani nie jestem bogata, ani sławna, ani ładna.. jestem nikim..
A dla mnie jesteś wszystkim... - podszedłem do niej, objąłem- Rozumiesz?- pocałowałem ją w szyje, ucałowałem włosy. Wziąłem jej twarz w dłonie i pocałowałem w usta.
Poddała się temu całkowicie, nie opierała się, nie odepchnęła mnie. Zarzuciła mi ręce na szyję i tak stojąc trwaliśmy w tym pierwszym pocałunku. Przytuliłem ją jeszcze mocniej. Nie wiem ile czasu minęło ale było wspaniale. Gdy nasze usta się rozłączyły, staliśmy nadal przytuleni opierając się o siebie czołami. W oczach Lily zobaczyłem całkiem nowy blask.
Uuuu... nogi mam jak z waty...
Ja też..
Wierzysz mi teraz?
Chyba wierzę... ale... co teraz będzie?
Teraz będzie tak: masz troszkę czasu na to żeby się wykąpać, przebrać i takie tam, ja w tym czasie załatwię bardzo ważną sprawę. A potem zaczniemy się szykować do wyjazdu. Zjemy pyszny obiad a wieczorem wyruszymy w drogę do domu. A o jutrze, pomyślimy jutro, zgoda?
Zgoda.. tylko ja nawet nie mam nic do przebrania...
O tym już pomyślałem.- podałem jej pudełko- może to ci się spodoba- pocałowałem ją w policzek- nie śpiesz się, mamy dużo czasu.
Dziękuję Ci.. za wszystko...
To ja Ci dziękuję- powiedziałem wychodząc z pokoju.