give_in_to_me wrote:Padało zdanie "przyjaciółka". Wybaczcie, mnie to określenie śmieszy. Nikt z nas nie wie, ile z tego było prawdą, a ile marzeniami. Tak, są zdjęcia. Michael ma mnóstwo takich zdjęć z fanami (pewnie nawet niektórzy mają z jego dziećmi).
To jest relacja jednostronna. Michael wiedział, że są fani, którzy go kochają i za nim jeżdżą, czuł ogromne wsparcie fanów i ich miłość, szczególnie podczas najtrudniejszych chwil, ale fani to fani, nie przyjaciele. Michael miał innych przyjaciół. Fakt, niewielu, ale ich miał.
Nie spotkałam nigdy Michaela (ale wierzę, że tak się stanie-po tamtej drugiej stronie). Gratuluję tym, którzy go spotkali. Przeraża mnie jednak takie osaczanie. Bierzmy również poprawkę na to, że Michael był dobrze wychowanym i grzecznym człowiekiem, trochę nawet takim gentlemanem starej daty, on by nigdy nie kazał wynosić się jakiemukolwiek fanowi, nawet jak ten by go nagabywał. Ale czy to go nie męczyło? Ile było wywiadów, w których opowiadał o swojej tęsknocie za prywatnością i anonimowością? Oczywiście, że Talitha ani inne dziewczyny nie chciały zrobić mu niczego złego, ale dobre chęci to nie wszystko....
Cóż, większości fanów Michaela wystarczała świadomość, że on gdzieś tam jest i żyje sobie szczęśliwie ze swoimi dziećmi. Niektórzy jednak musieli to szczęście czy życie na własne oczy zobaczyć. Ja nie jestem w stanie zrozumieć-po co? Dla mnie moje własne życie jest za krótkie. Może zabrzmi to okrutnie, ale szkoda by mi było czasu. Nie lepiej przeżywać własne życie? Nie lepiej szukać swojego szczęścia?
Po co zadręczać się godzinami, pisać blogi o tym, co by było gdyby, po co fantazjować "gdybym ja była przy nim, to on by wciąż żył". To mi się wydaję obsesją. Już tu się kiedyś uzewnętrzniałam w innych tematach, czemu moim zdaniem żadna fanka by mu nie pomogła.
Michael, był człowiekiem jak my i też chciał mieć przyjaciół, także wśród fanów. Bardzo mało fanów było jego znajomymi lub przyjaciółmi, ale tak było. Ktoś kto jest fanem nie oznacza że nie może zaprzyjaźnić się z kimś sławnym. Złośliwi powiedzą że albo ściemnia albo będą chcieli to wykorzystać do własnych celów "bo ty go znasz". Bycie PRAWDZIWYM przyjacielem lub nawet zakochanie dla mnie nie oznacza osaczenia. Osaczenie jest dla mnie jeśli ktoś zachowuje się jak psychopata, a nie w momencie jeśli ktoś poznaje kogoś i ta znajomość wzrasta powoli przy zgodzie obu stron, gdzie nie ma eee ślinotoku 24/7, liczenia tylko na swój urok lub mówienie co to ja nie jestem na pewno on mnie zechce (przyjaciel, partner) itp.
Po co poznać Michaela? To był najlepszy człowiek jakiego kiedykolwiek poznałam (niestety za późno żeby cokolwiek zrobić). Michaela nie wszyscy chcą poznać ze względu na jego sławę, pieniądze, jego artystyczną działalność. Część osób widzi w nim wspaniałą osobę, której nigdy nie spotkały. Możesz mi nie wierzyć, ale nigdy nie spotkałam takiej osoby jak Michael i chciałabym go poznać jako człowieka poza sceną nie z ciekawości czy chęci zabrania mu prywatności, ale bezinteresownej przyjaźni (może z czasem czegoś więcej), Mike jest w kilku kwestiach bardzo podobny do mnie. Michael jest jakąś częścią mnie i nie sądzę że przez to zatracam siebie. Moim zdaniem jeśli znalazła by się fanka odpowiadająca jego ideałowi lub która ma szczere intencje, mogła by mu pomóc, dużo tu zależy od szczerości, zaufania i prawdziwych uczuć. Miłość zawsze wygrywa. Mam za wzór dwóch mężczyzn, którzy są moim ideałem na męża jednym z nich jest Michael, drugi jest tylko moim przyjacielem, ale moim zdaniem taki powinien być facet. Wierz mi nie znam innych podobnych poza nimi. Jeśli o Michaela chodzi... miał to coś w sobie czego inny nie mają i dlatego kobiety są tak zainteresowane, ale jedne traktują to bardzo osobiście, inne nie i opowiadają różne fantazje itp. co pokazuje że mogą być nastawione tylko na jedno lub po prosty przesadzają.
give_in_to_me wrote:Większość tych zamykających się to wrażliwe, ciepłe i piękne wewnętrznie dziewczyny- takie właśnie, o których marzą faceci. Szkoda, że te dziewczyny, zamiast rozejrzeć się dookoła, wolą puścić sobie Lady In My Life i oddać się marzeniom, że Michael śpiewa to o nich i do nich.
Czy faceci lubią wrażliwe dziewczyny w dzisiejszych czasach? Jeśli już to jest ich bardzo mało.
@neta wrote:give in to me- wiesz....to nie zawsze tak jest, że w życiu toczy się wszystko wg scenariusza.Możesz mieć kochającego męża, wspaniałą pracę, cudowne marzenia i....stracić wszystko w jednej chwili bez własnej winy.Wydajesz się taka pewna, taka przekonana, że odkryłaś ten super sposób na idealne życie.Łatwo Ci oceniać: ta postępuje źle bo coś tam traci, ta postępuje nie tak bo jej nie zauważają.....trochę pokory życzę.
Nie rozumiem czemu niektórzy tak zaatakowali tę dziewczynę.Przeżyła w życiu coś cudownego.Nikt nie może powiedzieć jak to jest, kto nigdy choć raz tego nie spróbował.
Dałabym wiele aby poczuć ciepło ramion i usłyszeć głos i śmiech Michaela na żywo i wiem, że to byłoby wiele wartościowsze niż wszystkie magistry i "mondre" przeczytane książki.Nie chodzi tu o jakieś wyimaginowane marzenia.
Nie, nie jestem też fanatyczką ale wiem ile przez całe życie znaczył dla mnie ten człowiek.Marzyłabym aby podziękować mu za to osobiście.
Aneta, całkowicie się zgadzam z całą twoją wypowiedzią. Czasem wydaje nam się że mamy już wszystko poukładane, tymczasem czy jesteśmy pewni że np. mąż nie rzuci? Oczywiście że nie faceci w dzisiejszych czasach potrafią być bardzo bezczelni i w wyborze partnerki głównie lub tylko kierują się wyglądem. I też nie chodzi o fanatyzm i proponuję zacząć odróżniać fanatyzm od zdrowego zainteresowania Michaelem.
Talitha miała wielkie szczęście poznać Michaela, być z nim kiedy jest dobrze i jest źle. Moim zdaniem ona nie ma bujnej wyobraźni, tylko naprawdę tak było, co może niektórym wydawać się irracjonalne, no ale cóż, niektórzy mają Michaela za małpkę w złotej klatce do której nie można podejść jak do człowieka, bo przecież to Michael Jackson. Przemyślcie to Michael nie równa się małpce na wystawie, fan nie równa się psychopata. A to że nie ujawniła wszystkich rozmów, to tylko dobrze o niej świadczy że Michael był dla niej prawdziwym przyjacielem i nie sprzedaje wszystkiego co on jej powiedział. Na to wygląda ze ona nie widziała w nim tylko mega gwiazdy, tylko z czasem relacje uległy zmianie i myślę że było to bardzo dobre dla obu i nikt nie czół się osaczony.