Blog Talithy

O Michaelu rozmowy luźne.

Moderators: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia

User avatar
buziaczek
Posts: 616
Joined: Thu, 15 Oct 2009, 17:54
Location: okolice Krakowa

Post by buziaczek »

give_in_to_me wrote:Jeśli kogoś uraziłam, to przepraszam.
Pozwolę sobie skomentować, bo też parę razy zamieściłam post w tym temacie. Jeśli o mnie chodzi, w niczym nie uraziłaś. To, że w jakichś kwestiach mamy odmienne zdania, inaczej widzimy pewne sprawy, nie powoduje że czuję sie urażona. Nie zauważyłam, byś w jakiś niekulturalny sposób wyrażała swoje myśli. Może nie ze wszystkim się zgadzam, czemu dałam wyraz, ale szanuję Twój punkt widzenia.
give_in_to_me wrote: Z drugiej strony nie rozumiem jednak takiego wypisywania na forum (a niestety, często się to zdarza) tekstów typu: "czuję się urażona", "przykro mi", itd. To jest forum, wiadomo, że dyskusje czasem są gorące, bo wymieniamy się poglądami, niekiedy sprzecznymi. Po co brać to tak osobiście? Poza tym to nie ja zaczęłam życzyć komukolwiek pokory i dywagować na temat czyjegoś stylu życia i małżeństwa (sarkazm to jedno, natomiast uwagi ad personam to drugie).
Zgadza się. Forum to miejsce gdzie każdy ma prawo do własnego zdania, o ile nie obraża ono innych. Nie sądzę byś celowo kogos urażała, nawet jeśli ktoś się tak poczuł.
Nie wszystkim musi się podobać postępowanie Talithy. Ale właśnie po to są dyskusje na forum. By wymieniać swoje poglądy. To przecież ciekawe, jak dana osoba odbiera pewne rzeczy, a jak następna.
give_in_to_me wrote:Jedne poglądy ludzi łączą, inne dzielą. To normalne.
Jasne. I nie trzeba się od razu chyba kłócić :-).
Czasem emocje nt. MJ ponoszą, ale przecież żadna z nas, mimo tego czy jej się zachowanie dziewczyny z bloga podoba czy nie, nie weszła na ten temat by się kłócić. Po co...
give_in_to_me wrote: Nie będę też się wypowiadać w kontekście tego czy ja kocham, czy deprecjonuję Michaela. Nie muszę nic nikomu udowadniać w kwestii uczuć w stosunku do niego, bo nie jestem w żadnej sekcie.
Nikt nie ma prawa wiedzieć na temat Twoich uczuć do MJ więcej, niż Ty sama. Nawet jeśli komuś się tak wydaje. A udowadniać czegokolwiek tutaj chyba nie ma sensu. Wiesz co czujesz i tyle.
give_in_to_me wrote:Mimo to pozdrawiam wszystkie rozmówczynie i zapewniam, że szanuję i toleruję różne sposoby fanowania i przeżyć związanych z Michaelem. Donbranoc :)
Czuję się pozdrowiona ;-) ...więc i ja pozdrawiam.
Każda z nas ma prawo mieć inne zdanie nt. odczuć co do MJ, innych spojrzeń na postępowanie Talithy. Ale nie kłóćmy się między sobą, nie ma sensu. Żadna z nas nie chce przecież robić przykrości innym. Jeśli tak czasem się dzieje, to nie jest specjalnie. Czasem nawet nie wiemy, że naszymi wypowiedziami ktoś może czuć sie urażony, bo nie to było naszym celem. Więc nie czujmy do siebie urazy.
Ile osób, tyle ocen postępowania Talithy.
1958 - forever...
triniti
Posts: 468
Joined: Fri, 30 Oct 2009, 14:09

Post by triniti »

Video wykonane przez Marikę, również FF. (2 lata temu),..
W kilku miejscach pojawia się Talitha…


http://www.youtube.com/watch?v=s0Et940y ... r_embedded


pozdrawiam….
User avatar
Margareta
Posts: 1017
Joined: Sat, 22 Aug 2009, 15:54
Location: południe kraju nad Wisłą

Post by Margareta »

Hej, ale przecież nikt tak naprawdę nie wie co ona miała w życiu poza uwielbieniem dla Michaela. Na swoim blogu skupiła się właśnie na tym, więc możemy tylko insynuować jak daleko była owa fascynacja posunięta. A tak silne emocje tej fascynacji towarzyszące łatwo przecież zrozumieć. Przecież wszyscy dobrze wiemy jakie emocje wywołuje nazwisko Michaela Jacksona.
Tak naprawdę trudno powiedzieć czyj obraz Michaela Jacksona z nas tutaj się wypowiadających jest najbliższy prawdzie. Na temat tego człowieka jest tyle przeczących sobie nawzajem informacji, że charakterystykę jemu przepisywaną można obdzielić kilka osób. Nawet starającemu się myśleć jak najbardziej logicznie i analitycznie człowiekowi, łatwo się w tym pogubić.
Swoim fanom też przecież nie pokazywał w pełni swojej prawdziwej twarzy. Tworzył z nimi relację fan - idol. Idol to ktoś więcej niż osoba którą podziwiami i szanujemy, to ktoś więcej niż ten kogo naśladujemy, idol to ktoś na kształt herosa, półboga, postaci nie całkiem realnej, mitycznej. Taką postacią jest dla mnie Michael Jackson. Kimś bardzo ludzkim, ze wszystkimi człowieczeństwa przejawami, a zarazem postacią odrealnioną, pięknym snem. Tak prawdopodobnie widziała go również Talitha. Takiego siebie mógł jej przedstawić Michael.
zapraszam i polecam: http://msfeliciam.blogspot.com/
Image
tusia6631
Posts: 76
Joined: Fri, 01 Jan 2010, 15:37
Location: Łódź

Post by tusia6631 »

Margareta wrote:Hej, ale przecież nikt tak naprawdę nie wie co ona miała w życiu poza uwielbieniem dla Michaela.
Trochę jednak wiemy czym interesuje się jeszcze Talitha.. Talitha prowadzi również drugi blog. O folklorze i fantazji. Ma bzika (pozytywnego) na punkcie wszelkich fantastycznych książek, filmów, opowieści o magii, magicznych stworkach itd..: )

Więc jak widzicie w jej życiuu był nie tylko Michael.. Talitha miała (i ma nadal) inną pasję.. mianowicie rozwijanie wyobraźni różnymi wpaniałymi książkami ;-) Nie była stricte nastawiona tylko i wyłącznie na MJa.

Link do bloga:
http://www.fantasybooksandmovies.com/ta ... nehan.html
(nie ma tu słowa o MJu. Jak widać Talitha nie miała problemu z rozgraniczeniem tych dwóch osobnych .. pasji.. )
Michael <3
Rock with You..

beLIEve
User avatar
Gusia_19
Posts: 293
Joined: Sun, 02 Aug 2009, 0:57
Location: Kraków

Post by Gusia_19 »

give_in_to_me wrote:Padało zdanie "przyjaciółka". Wybaczcie, mnie to określenie śmieszy. Nikt z nas nie wie, ile z tego było prawdą, a ile marzeniami. Tak, są zdjęcia. Michael ma mnóstwo takich zdjęć z fanami (pewnie nawet niektórzy mają z jego dziećmi).

To jest relacja jednostronna. Michael wiedział, że są fani, którzy go kochają i za nim jeżdżą, czuł ogromne wsparcie fanów i ich miłość, szczególnie podczas najtrudniejszych chwil, ale fani to fani, nie przyjaciele. Michael miał innych przyjaciół. Fakt, niewielu, ale ich miał.

Nie spotkałam nigdy Michaela (ale wierzę, że tak się stanie-po tamtej drugiej stronie). Gratuluję tym, którzy go spotkali. Przeraża mnie jednak takie osaczanie. Bierzmy również poprawkę na to, że Michael był dobrze wychowanym i grzecznym człowiekiem, trochę nawet takim gentlemanem starej daty, on by nigdy nie kazał wynosić się jakiemukolwiek fanowi, nawet jak ten by go nagabywał. Ale czy to go nie męczyło? Ile było wywiadów, w których opowiadał o swojej tęsknocie za prywatnością i anonimowością? Oczywiście, że Talitha ani inne dziewczyny nie chciały zrobić mu niczego złego, ale dobre chęci to nie wszystko....

Cóż, większości fanów Michaela wystarczała świadomość, że on gdzieś tam jest i żyje sobie szczęśliwie ze swoimi dziećmi. Niektórzy jednak musieli to szczęście czy życie na własne oczy zobaczyć. Ja nie jestem w stanie zrozumieć-po co? Dla mnie moje własne życie jest za krótkie. Może zabrzmi to okrutnie, ale szkoda by mi było czasu. Nie lepiej przeżywać własne życie? Nie lepiej szukać swojego szczęścia?

Po co zadręczać się godzinami, pisać blogi o tym, co by było gdyby, po co fantazjować "gdybym ja była przy nim, to on by wciąż żył". To mi się wydaję obsesją. Już tu się kiedyś uzewnętrzniałam w innych tematach, czemu moim zdaniem żadna fanka by mu nie pomogła.
Michael, był człowiekiem jak my i też chciał mieć przyjaciół, także wśród fanów. Bardzo mało fanów było jego znajomymi lub przyjaciółmi, ale tak było. Ktoś kto jest fanem nie oznacza że nie może zaprzyjaźnić się z kimś sławnym. Złośliwi powiedzą że albo ściemnia albo będą chcieli to wykorzystać do własnych celów "bo ty go znasz". Bycie PRAWDZIWYM przyjacielem lub nawet zakochanie dla mnie nie oznacza osaczenia. Osaczenie jest dla mnie jeśli ktoś zachowuje się jak psychopata, a nie w momencie jeśli ktoś poznaje kogoś i ta znajomość wzrasta powoli przy zgodzie obu stron, gdzie nie ma eee ślinotoku 24/7, liczenia tylko na swój urok lub mówienie co to ja nie jestem na pewno on mnie zechce (przyjaciel, partner) itp.
Po co poznać Michaela? To był najlepszy człowiek jakiego kiedykolwiek poznałam (niestety za późno żeby cokolwiek zrobić). Michaela nie wszyscy chcą poznać ze względu na jego sławę, pieniądze, jego artystyczną działalność. Część osób widzi w nim wspaniałą osobę, której nigdy nie spotkały. Możesz mi nie wierzyć, ale nigdy nie spotkałam takiej osoby jak Michael i chciałabym go poznać jako człowieka poza sceną nie z ciekawości czy chęci zabrania mu prywatności, ale bezinteresownej przyjaźni (może z czasem czegoś więcej), Mike jest w kilku kwestiach bardzo podobny do mnie. Michael jest jakąś częścią mnie i nie sądzę że przez to zatracam siebie. Moim zdaniem jeśli znalazła by się fanka odpowiadająca jego ideałowi lub która ma szczere intencje, mogła by mu pomóc, dużo tu zależy od szczerości, zaufania i prawdziwych uczuć. Miłość zawsze wygrywa. Mam za wzór dwóch mężczyzn, którzy są moim ideałem na męża jednym z nich jest Michael, drugi jest tylko moim przyjacielem, ale moim zdaniem taki powinien być facet. Wierz mi nie znam innych podobnych poza nimi. Jeśli o Michaela chodzi... miał to coś w sobie czego inny nie mają i dlatego kobiety są tak zainteresowane, ale jedne traktują to bardzo osobiście, inne nie i opowiadają różne fantazje itp. co pokazuje że mogą być nastawione tylko na jedno lub po prosty przesadzają.
give_in_to_me wrote:Większość tych zamykających się to wrażliwe, ciepłe i piękne wewnętrznie dziewczyny- takie właśnie, o których marzą faceci. Szkoda, że te dziewczyny, zamiast rozejrzeć się dookoła, wolą puścić sobie Lady In My Life i oddać się marzeniom, że Michael śpiewa to o nich i do nich.
Czy faceci lubią wrażliwe dziewczyny w dzisiejszych czasach? Jeśli już to jest ich bardzo mało.
@neta wrote:give in to me- wiesz....to nie zawsze tak jest, że w życiu toczy się wszystko wg scenariusza.Możesz mieć kochającego męża, wspaniałą pracę, cudowne marzenia i....stracić wszystko w jednej chwili bez własnej winy.Wydajesz się taka pewna, taka przekonana, że odkryłaś ten super sposób na idealne życie.Łatwo Ci oceniać: ta postępuje źle bo coś tam traci, ta postępuje nie tak bo jej nie zauważają.....trochę pokory życzę.

Nie rozumiem czemu niektórzy tak zaatakowali tę dziewczynę.Przeżyła w życiu coś cudownego.Nikt nie może powiedzieć jak to jest, kto nigdy choć raz tego nie spróbował.
Dałabym wiele aby poczuć ciepło ramion i usłyszeć głos i śmiech Michaela na żywo i wiem, że to byłoby wiele wartościowsze niż wszystkie magistry i "mondre" przeczytane książki.Nie chodzi tu o jakieś wyimaginowane marzenia.
Nie, nie jestem też fanatyczką ale wiem ile przez całe życie znaczył dla mnie ten człowiek.Marzyłabym aby podziękować mu za to osobiście.
Aneta, całkowicie się zgadzam z całą twoją wypowiedzią. Czasem wydaje nam się że mamy już wszystko poukładane, tymczasem czy jesteśmy pewni że np. mąż nie rzuci? Oczywiście że nie faceci w dzisiejszych czasach potrafią być bardzo bezczelni i w wyborze partnerki głównie lub tylko kierują się wyglądem. I też nie chodzi o fanatyzm i proponuję zacząć odróżniać fanatyzm od zdrowego zainteresowania Michaelem.

Talitha miała wielkie szczęście poznać Michaela, być z nim kiedy jest dobrze i jest źle. Moim zdaniem ona nie ma bujnej wyobraźni, tylko naprawdę tak było, co może niektórym wydawać się irracjonalne, no ale cóż, niektórzy mają Michaela za małpkę w złotej klatce do której nie można podejść jak do człowieka, bo przecież to Michael Jackson. Przemyślcie to Michael nie równa się małpce na wystawie, fan nie równa się psychopata. A to że nie ujawniła wszystkich rozmów, to tylko dobrze o niej świadczy że Michael był dla niej prawdziwym przyjacielem i nie sprzedaje wszystkiego co on jej powiedział. Na to wygląda ze ona nie widziała w nim tylko mega gwiazdy, tylko z czasem relacje uległy zmianie i myślę że było to bardzo dobre dla obu i nikt nie czół się osaczony.
User avatar
LilMonkey
Posts: 330
Joined: Sun, 28 Nov 2010, 2:04
Location: PL

Post by LilMonkey »

Czy zna ktos Facebook lub Twitter Talithy?
You'll be the best that you can be.
triniti
Posts: 468
Joined: Fri, 30 Oct 2009, 14:09

Post by triniti »

https://twitter.com/#!/talithafluttrby

Proszę bardzo...

-----------------
m.
Post Reply